piątek, 14 kwietnia 1995

Grabowo - u Berendtów. Rolnik na okolicę

U Berendtów w Grabowie

Miejscowość Grabowo w gminie Bobowo można zaliczyć do wsi typowo rolniczych, bowiem zdecydopwana większość jej mieszkanców związała swój los z rolniczą egzystencją. Nieliczni tylko dojeżdżają do pracy w Bobowie i Starogardzie. Na 66 gospodarstw specjalistyczną produkcją zajmuje się kilku rolników.. Pozostali wolą produkcję wielokierunkową, ich zdaniem najbardziej bezpiczną od strony ekonomicznej. Gospodarerze są chętni do współpracy z ODR, a we wsi zrealizowali wspólnie niejedno przedsięwzięcie. Poza tym Grabowo wyróżnia się od innych wsi tym, że tutaj prowadzi gospodarstwo Eugeniusz Berendt, społecznie, od czterech lat, Przewodniczący Rady Gminy w Bobowie.

- Z Grabowem i obecnym gospodarstwem jestem związany od dziewiątego roku życia - wspomina pan Eugeniusz. - Tutaj, u wójostwa (brata ojca), się wychowywałem. Gospodarstwo po wojnie było bardzo zniszczone. Najbardziej potrzebne budyneczki trzeba było wznosić od podstaw. Właścicielem gospodarstwa zostałem w 1986 r., będąc jewszcze kawalerem.

Było wtedy niewielkie 14 ha ziemi, skromne budynki, w których utrzymywano 3 konie, i krowy, trochę świń i drobiu. Po założeniu w 1968 r. rodziny trzeba było zająć się usprawnianiem gospodarstwa, a to wiązało się się przede wzystkim z inwestowaniem. Rozpocząłem więc od budowy chlewni na 12 sztuk macior w cyklu zamkniętym. Budynek jest ciepły, przestronny, wyposażony w urządzenia do usuwania obornika i automaty na suche pasze dla prosiąt.

Kolejnym przedsięwzięciem była budowa obory na 12 sztuk krów i garażu na maszyny i ciągniki rolnicze. Potem doszły pomieszczenia magazynowe i wiata na maszyny. Ostatnia inwestycją był budynek mieszkalny, który prawdopodobnie zostanie zasiedlony jeszcze w tym roku.
W czasie kiedy inwestowaliśmy, rolnictwo było bardzo dochodowe. Większość wykonastwa realizowaliśmy z własnych środków. Jedynie na budowę chlewni zaciągnęliśmy potrzebny kredyt bankowy.

Głównie świnie i zboża
Gospodarstwo Berendtów liczy preawie 60 ha ziemi, głównie klasy IV i V. Swojej mają 20 ha, reszta to dzierżawa od Agencji Własności rolnej Skarbu Państwa. Dzierżawiony grunt budzi jednak wątpliwości natury własnościowej, stąd umowy zawierane sa przez Agencję tylko na okres jednego roku. Sytuacja taka uniemozliwia inwestowanie oraz stwarza stan niepeności.

W uprawach polowych dominują zboża. Poza tym część pół obsiewa się roślinami strączkowymi i burakami pastewnymi.
Staramy się prowadzić produkcję polową jak najstaranniej - podkreśla pan Eugeniusz. -Daliśmy ocenić zasobność naszych gleb w składaniki pokarmowe. Nie cvhcemy nawozić za mało, ale i też niepotrzebnie za dużo, bo nawozy są bardzo drogie. Nie żałujemy też środków na dobry materiał siewny i niezbędne zabiegi ochrony roslin. To wszystko procentuje bardzo dobrymi zbiorami.

W chlewni rolnik utrzymuje 12 macior i jednego knura. Rocznie sprzedaje do masarni 100 tuczników i 120 warchalków, przeznaczonych do dalszego tuczu. Podstawą żywienia trzody są pasze sporządzane z własnych zbóż, uzupełnianych koncetratami wysokobiałkowymi. Jedynie dla prosiąt kupuje się niewielkie ilości pasz pełnoporcjowych.

Gospodarstwo jest praktycznie wyposażonbe w najbardziej potrzebny sprzęt, który ułatwia pracę. Dysponuje trzema ciągnikami, kombajnem zbożowym typu Bizon, samochodem ciężarowym, przyczepami oraz niezbędnym sprzętem towarzyszącym. Jednak wszystkiego zmechanizować się nie da, stąd roboty w polu, i w zagrodzie ciągle duzo.


Kiedyś było łatwiej
Gdy jako mlody chłopak przed 30 laty obejmowałem gospodarstwo, nie spodziewałem się, ze takie duże zmainy nastąpią w naszym rolnictwie - mówi Eugeniusz Berendt. - Rozoczynajac budowę chlewni miałem wątpliwości, czy nie przesadziłem z jej wymiarami. Dzisiaj okazuje się już za mała. Minęły czasy opłacalności małej produkcji.

Teraz o powodzeniu decyduje duża skala produkcji, o dobrej jakości i niskich kosztach wytwarzania. "Do przodu są ci rolnicy, co nie musza dzisiaj inwestować w gospodarstwo. Mało jest odważnych właścicieli gospodarstw, chętnych do zadłużania się w banakch. My bierzemy jedynie tzw. kredyty suszowe - na zakup podstawowych środków do produkcji.

Jednak kierunki zmain, jakie dokonują sie w naszym rolnictwie, są coraz bardziej widoczne. Można już nawet pewne rzeczy przewidzieć czy zaplanować.
Gospodarstwo prowadzimy z synem Piotrem. Dwoje najmłodszych dzieci uczęszcza do szkół średnhich. Piotr pracujue ciagnikami i maszynami w polu, mnie pozostaje do obsługi produkcja zwierzęca.

- Plany ? - zastanawia sie pan Eugeniusz. - Aby gospodarstwo dawało godziwe życie nam i naszym dzieciom. Na razie staram się, aby Piotr jak najlepiej przygotował się do prowadzenia gospodartstwa . Mobilizuję go, by korzystał z wszelkich form zdobycia wiedezy rolniczej, oferowanej przez Ośrodek Doradztwa Rolniczego.

Zdajemy sobie sprawę, ze w obecnych warunkach musimy liczyć głównie na siebie. Jednocześnie już chyba niebawem będziemy musieli działać wspólnie, np. w ramach całej wsi, jak to się dzieje w rolnictwie zachodnim,.Życie i ekonomia nas do tego wcześniej czy później zdopingują.

Gość w zagrodzie
Odtąd rozpocząłem działanie w Radzie Gminy w gospodarstwie prxzebywam zancznie krócej.Praca w radzie jest bardzo absorbująca, szczególnie w okresie przygotowań do sesji, zebrań wiejskich oraz uczestnictwa w posiedzeniach Zarządu.

Z większością spraw staram się zapoznać osobiście, nikomu nie odmawiam i korzystam z zaproszeń, stąd często są takie tygodnie, że jestem gościem w gospodarstwie. Wiadoma rzecz - wówczas wszystkie obowiązki spadają na pozostałych domowników.
Na bieżacą kadencję przyjeliśmy w Radzie ambitny program działania. Przede wszystkim zapalnowaliśmy dokonać znaczącego kroku naprzód w zakresie infrastruktury komunalnej.
Mocno zaawansowane są roboty przy realizacji wodociagów wiejskich, telefonizacji i drogach dojazdowych do niektórych wsi. Czeka nas przyjęcie oświaty gminnej. Zaś codzienne działanie to głównie cała seria problemów związanych z bezrobociem, które wcale nie maleje. Całe pośrednictwo pracy zejdzie lada dzień do gminy, będzie lepsza kontrola, bo ludezie się znają. Udzielena przez gminę pomoc będzie bardziej trafiona - dla faktycznie potrzebujących. Wspieramy tez rolnictwo, bo na 15 radnych 11 jest rolnikami.

Przewodniczący Rady udziela się jeszcze w innych organizacjach. Jest m.in. człnkiem zarządu miejsko-gminnego PSL wiceprezesem bobowskiej Spółdzielni Usług Rolniczych oraz w zarządu OSP.

Gerard Kuchta
Na postawie Gazety Kociewskioej Nr 15/265 z dn.14.04.1995r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz