poniedziałek, 31 marca 2008

Ależ te Kaliska się bawią - II

Zabawa w Kaliskach - część II. Tu wejdziesz do części I

-W tamtych czasach obiecywano nam wiele. Ii rzeczywiście, na początku się poprawiło. Na przykład bary mleczne, chluby tamtych czasów. Wyglądały jak w filmie "Miś", lecz mimo wszystko można było tam tanio i smacznie zjeść. Pierogi, naleśniki..., to była istna poezja.

Mapy - Kaliska i Piece

Z Urzędu Gminy Kaliska otrzymaliśmy mapy Kalisk i Pieców. Można je oglądać w dziale "MAPY I MIEJSCA". Mamy nadzieję, że z biegiem czasu w tym dziale pojawią się mapy wszystkich sołectw. Przydadzą się zwłaszcza turystom. Zapraszamy do wirtualnej wędrówki po tych uroczych miejscowościach.

Ależ te Kaliska się bawią! - I

Koncert, jaki odbył się w sobotni wieczór 8 marca, był dedykowany głównie żeńskiej części kaliskiej społeczności, choć można założyć, że w tej iście sielskiej i rodzinnej atmosferze doskonale bawili się wszyscy. Tu śpiewać każdy może, jak przed laty śpiewał Jerzy Stuhr. .

Piece. List znaleziony w butelce

Zazwyczaj szukamy śladów przeszłości w muzeach, książkach i filmach, ale czasem wystarczy tylko poznać rodzinne opowieści czy przewertować stary pamiętnik, aby samemu natrafić na trop wiodący do ciekawego odkrycia.

piątek, 28 marca 2008

IV Zjazd Czechowskich - Ciechowskich

Zjazd Czechowskcih - Ciechowskich
Otrzymaliśmy list od organizatorów kolejnego zjazdu rodziny Czechowskich - Ciechowskich. Popatrzcie, jak oni się "nawołują" i bawią wykorzystując do tego internet....
red. W-K

OKIENKO WÓJTA: Trawcki: Nie boję się....

Wykorzystałem dwutygodniowy zaległy urlop ubiegłoroczny. Byłem w polskich górach, wcześniej odwiedzając zaprzyjaźnioną z nami gminę Łapsze Niżne, gdzie braliśmy udział w ich corocznej imprezie "Spiskie Zwyki". Poznaliśmy gminę, która ma około 9 tysięcy mieszkańców, ale jest bardzo rozwinięta pod pod względem działalności kulturalnej. Posiada 5 orkiestr dętych, a w każdej szkole jest po kilka zespołów folklorystycznych... W tym roku ruszy szeroka wymiana, nie tylko dotycząca młodzieży.

czwartek, 27 marca 2008

Karol ze Smętowa najlepszy w Polsce

KAROL ROGACZEWSKI ZE SMĘTOWA WYGRAŁ POLSKIE KWALIFIKACJE!

Karol Rogaczewski ze Smętowa Granicznego zwyciężył 15 marca w polskich eliminacjach FIFA INTERACTIVE WORLD CUP, zdobywając miejsce w Wielkim Finale, który odbędzie się 24 maja 2008 roku w Berlinie.

środa, 26 marca 2008

SATYRA. Środki unijne ma Szalet Miejski


Wczoraj zadzwonił do mnie właściciel portalu internetowego i wali podniecony:
- Słyszałeś - centrum naszego miasta to Szalet Miejski.
- Co nie słyszałem, jak sam o tym pisałem - odpowiadam.
A on dalej podniecony wali:
- Chłopie, to jest szansa dla miasta, to ewenement na skalę Europy i cywilizowanego współczesnego świata".

- Jaka szansa? Co ty gadasz? - odpowiadam.
- No jak jaka? Paryż ma wieżę, Warszawa Pałac Kultury, Toruń Kopernika, Skórcz studnie artezyjskie, a u nas taka perła i cicho, i nic?! Weź się za to porządnie, merytorycznie, teraz się spieszę cześć. Jak będziesz miał materiał, to daj znać".

Dzwonię do zaprzyjaźnionego doktora etnografii.
- Słyszałeś? Centrum Starogardu to Kibel Miejski. Co ty na to?
- Wszystko w porządku, normalka. Od czasów prehistorycznych dwa miejsca były przedmiotem szczególnego kultu człowieka, miejsce obrzędów religijnych, no i placyk do załatwiania swoich potrzeb. Co ciekawe, miejsca te przez tysiące lat nie zmieniały swojego przeznaczenia. Jest nadzieja, że gdyby tak podjąć prace archeologiczne w tym miejscu, to by była dopiero sensacja! A jaka kasa z Unii? Ile mogłoby miasto na tym zarobić?! Wystarczy wniosek o dotacje na 12 milionów, a potem w pierwszej kolejności kupić dwie łopaty, kilof, taczkę i wiaderko, następnie szpachtelkę, pędzlik, no i dzienne dwie skrzynki piwa dla robotników, bo kto by po trzeźwemu w gównie grzebał. W ten sposób dziesięciu ludzi ma robotę aż do śmierci.

- Dobra, dobra - odpowiadam i kończę rozmowę.
Coś mnie to jednak nie dało spokoju. A jeśli etnograf ma rację?
Zadzwoniłem do specjalistki ochrony wody, ścieków i powietrza z europejskimi certyfikatami. Przedstawiam temat i pytam, co ona na to...

A ona: - Ostrożnie z badaniami w tym miejscu, ponieważ "zrzut człowieka" to substancje organiczne i na niższych pokładach może się zebrać metan. Koniecznie trzeba uprzedzić robotników, którzy będą grzebać w ziemi, by nie palili papierosów. Może nastąpić wybuch o mocy cyrka 2 ton trotylu i obrzucić łajnem całe miasto. To jest coś w rodzaju bomby epidemiologicznej z opóźnionym zapłonem.

O jej!! Szybko dzwonię do dr mikrobiologii i mówię:
- Panie Piotrze, co by się stało, gdyby w tym miejscu wybuchło 2 tony trotylu? A on mi na to|: - Zważywszy, że miasto Starogard przechodziło w swojej przeszłości trzy pożary, dwie epidemie cholery i jedną epidemię dżumy,
to należy przypuszczać, że to miejsce jest inkubatorem wszelkiej maści zarazy.
Przed pracami archeologicznymi należy powołać sztab kryzysowy, powiadomić naczelnego inspektora sanitarnego kraju, no i oczywiście komendanta Straży Miejskiej.

Potem jeszcze dodał, że tam grunt luźny i łatwo może przy wybuchu trysnąć źródło geotermiczne, skażone jakimś morem, zatruć i poparzyć wścibski naród, który podczas prac będzie zaglądał do kibla w dziurę, a w naszym szpitalu oddziałów specjalistycznych brak.

Na drugi dzień dzwonię do specjalisty od pozyskiwania środków unijnych i mówię mu o tych gorących źródłach. A on mi przerywa i odpowiada, że temat jest władzom znany, że od roku rozważane są te "obszary i przestrzenie", lecz łatwiej by było pozyskać środki, gdyby teren ten był przekazany jakiejś fundacji, najlepiej pożytku publicznego typu "Organizacja Sportowa i Reanimacyjna" w skrócie OSiR, bo z tego co on wie, naszym miejskim notablom w łajnie mieszać nie przystoi i cały ten interes to ani chybi śmierdząca sprawa. Jak wiadomo, niebawem CBA za sprawą Kubkowskiego na karku i nie daj Boże wyjdą inne "sportowe" sprawki. Ponadto należy wiedzieć, że pod gorącymi źródłami najczęściej znajduje się ropa naftowa i o tym każdy geolog wie. Zatem zagadnienie to należy zgłosić do ministerstwa, któremu podlega ten resort. Wiadomo również, że co leży w ziemi, to własność państwowa. Niech się zatem Prezydent, Rząd i Unia za to wezmą.

O jejku, jejku zrobiło mi się ciepło z wrażenia. Po chwili dzwoni telefon od geologa z informacją i sugestią, że na Syberii oprócz gorących źródeł, w pobliżu węgla i ropy leżą nieprzebrane złoża złota, platyny i diamentów. Może być, że u nas jest podobnie to niech. Miasto podpisze wielostronną umowę i zainwestuje w Szalet Miejski wspólnie z mennicą państwową i giełdą papierów wartościowych, PEGENiGE, Kulczykiem, Krauze i Guzowatym.

Dzisiaj rano znowu dzwoni do mnie telefon. Głos w słuchawce ma jakiś polski przedwojenny akcent.
- Czy to pan Kocion Kociewski? Moja, aj , waj dzwonić z Amsterdam... Moja reprezentować międzynarodową giełdę złota i diamentów. My kupić ten Szalet. Nam on nie śmierdzi. Wy miasto musicie jedynie wykupić - przedwojenne obligacje państwowe i podpisać weksel, następnie przesunąć granice strefy wolnocłowej tak, by obejmowały one kibel.

Zimny pot oblał mi czoło, nerwowo rzuciłem słuchawkę. Fuj, siło nieczysta. Odzywają się pogrobowce.

Usiadłem w fotelu, nerwowo zapaliłem papierosa i wychyliłem dwa szybkie. Po chwili znowu zadzwonił telefon, a w nim głos jak katarynka nadaje: - Tu spółka z o.o Łagodne Zejście & Schody do Piekła" z Bawarii. My kupić ta dziura. My mieć na nią guten apetiten i dużo geld na promocje. Wy tylko podpisać weksel firmy powierniczej "Czuj Duch" i złożyć w depozycie w naszym banku na terytorium Malwin.

- A paszoł won sabaka - warknąłem.
Co się dzieje - myślę. - Jakiś zamach na nasze dobro narodowe czy co?
Gdyby to wyszło teraz na jaw, już jutro po południu miejskie organizacje narodowo-patriotyczne wywiesiłyby transparent "Ręce precz od naszego kibla. Nasz kibel naszym kociewskim dobrem jest i basta. Nie rzucim kibla skąd nasz ród. Lepszy własny kibel jak obcy kapitał.

Tylko patrzeć, jak by przyjechali przedstawiciele Zielonych, Czerwonych, Żółtych, Niebieskich i Nijakich, poprzypinali się na drzewach w pobliskim parku i stanęli w obronie gównojadów, ścierwojadów, pasożytów i wszelkiej maści zarazy. Partia Czerwonych, wietrząc łatwy medialny sukces i gwałtowny skok w sondażach, dodatkowo wywiesiłaby transparent "Centrum naszego miasta na miarę naszych wieloletnich dokonań". " Niech żyje zawsze czujne Starogardzkie Lobby Demokratyczne! /w skrócie SLD/" . "Jakie Lobby, takie Centrum".
Zadzwoniłem do właściciela portalu.
- Lepiej niech wszystko pozostanie bez zmian - mówię - bo sprawa ma wymiar międzynarodowy. Nie ruszamy tematu.

Kocion Kociewski

I część tegoż autora - patrz...

Wszystko o Stowarzyszeniu "Pogoda"

Zawsze pogodni czyli... słów kilka o Stowarzyszeniu "Pogoda"
Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych "Pogoda" w Kleszczewie Kościerskim na terenie gm/ Zblewo powołała do życia w 1996 r. Barbara Klońska. Organizacja powstała jako oddolna inicjatywa społeczna, której głównym celem było zajęcie się osobami z niepełnosprawnością intelektualną zamieszkującymi gminę Zblewo.

wtorek, 25 marca 2008

Promocja książki "Nowa Wieś Rzeczna"

Niedawno - jak informuje niestrudzony monografista miejscowości Kociewia Krzysztof Kowalkowski - ukazała się jego najnowsza książka "Nowa Wieś Rzeczna", "która tak naprawdę powstała 3 lata temu, ale z braku sponsorów leżała i czekała na litość, którą okazał wydawca, biorąc na siebie koszt druku, ale i ewentualne zyski."
W imieniu Autora zapraszamy na promocję tej książki do Starogardzkiego Centrum Kultury w sobotę 29 marca o godz. 18.00.

O tej książce i innych dotychczas napisanych na stronie Krzysztofa Kowalkowskiego:
www.krzysztofkowalkowski.pl

Pinczyn. Zakończenie "Magic English"

ZAKOŃCZENIE PROJEKTU MAGIC ENGLISH

W I półroczu roku szkolnego 2007/2008 w Publicznej Szkole Podstawowej im. Bohaterów Westerplatte w Pinczynie realizowany był Projekt edukacyjny "Magic English" realizowany w ramach Programu Polsko - Amerykańskiej Fundacji Wolności English Teaching, którego krajowym operatorem jest Nidzicka Fundacja Rozwoju NIDA.

27.03 -Kuźnia Bracka zaprasza na...

27 marzec - Międzynarodowy Dzień Teatru
28 marzec - święto w naszym teatrze
28.03 (piątek), 19.00 - w Starogardzkim Centrum Kultury
program

TEATR W TEATRZE

pośmiejemy się, pobawimy się, pośpiewamy...
wręczymy prezenty,
przyjmiemy kwiaty i prezenty.
Spotkanie na dużej sali.

Zaprasza zespół w składzie:
Kubkowska Wiktoria, Laaser Agata, Laaser Marta, Kotowska Anna, Wodzikowska Agnieszka, Smuczyńska Izabella, Ciecholewska Nina, Tomczak Monika, Brucki Mateusz, Brucki Szymon, Sielski Karol, Ciecholewski Ireneusz , Ciecholewski Radosław.
Oraz zespół muzyczny:
Dariusz Czajka - gitara, Radek Sikora - akordeon, Michał Olszynka - perkusja, Radek Ciecholewski - gitara.

Bilety: 6 zł. dla widzów z bazy i ich gości oraz dla uczniów, emerytów, rencistów.
10 zł - bilety normalne
Rezerwujcie miejsca, Rezerwujcie miejsca, Rezerwujcie miejsca, Rezerwujcie miejsca, Rezerwujcie miejsca, Rezerwujcie miejsca!

Rezerwacja miejsc i informacje: tel. 507-826-210,
mail: teatrkuzniabracka@tlen.pl.

PUP Starogard - praca


Powiatowy Urząd Pracy w Starogardzie Gdańskim ul.Kanałowa 3
dysponuje ofertami pracy w następujących zawodach:



administrator obiektu 1 etatu.
administrator sieci komputerowej.
barman.
bez zawodu.
blacharz-dekarz .
brakarz -szkła
brukarz.
brygdazista / mistrz- stolarski.
cieśla.
ćwiekier.
elektronik-automatyk.
elektryk.
elektryk-elektromonter
elektroinstalator-serwisant
elektromonter.
elektromechanik pojazdów samochodowych.
elektryk
frezer.
fryzjer .
handlowiec
hutnik.
hydraulik
instalator/pracownik techniczny
kasjerka.
kelner-barman
kelner-kelnerka.
kierowca .
kierowca -ciągnika
kierowca-mechanik kat.B i C
kierowca-magazynier
kierowca /monter mebli
kierowca samochodu ciężarowego.
kierownik budowy.
kierownik magazynu.
kierownik robót.
konserwator-dozorca.
konstruktor maszyn i urządzeń przemysłowych.
konsultant d/s sprzedaży mebli.
konsultant księgowy
kontroler- biletów/rewizor.
kowal.
kowal -prostowacz.
księgowa
kucharz.
lakiernik samochodowy.
lakiernik wyrobów drzewnych
lekarz hematolog.
magazynier.
magazynier- sprzedawca.
magazynier-kierowca
majster budowy
malarz proszkowy.
mechanik pojazdów samochodowych.
mechanik samochodów osobowych.
mistrz stolarstwa
mistrz/brygadzista- spawalni.
mistrz budowlany.
montażysta stelaży tapicerskich
montażysta urządzeń rejestrujących.
monter instalacji wodno-kanalizacyjnych.
monter kadłubów okretowych.
monter mebli
monter pojemników
monter rurociągów okretowych.
monter rusztowań.
monter sieci zewnętrznych (hydraulik)
monter ślusarskiego wyposażenia.
murarz
nauczyciel matematyki i informatyki.
ochroniarz z licencją
operator koparki
operator ładowarki teleskopowej i koparko-ładowarki
operator maszyn szyjących
operator maszyn
operator montażu
operator stacjonarnych urządzeń produkcyjnych.
operator urządzeń dźwignicowych.
operator żurawia kolejowego.
palacz kotłów.
- piekarz.
- pokojowa.
- pomoc biurowa
pomoc kuchenna.
pomocnik montera rusztowań.
pomocnik murarza
pomocnik produkcji
pomocnik pilarza
pomocnik montera rusztowań
pomocnik stolarza.
pracownik biurowy-stażysta.
pracownik budowlany.
pracownik-budowlany -glazurnik.
pracownik działu handlowego.
pracownik działu wynagrodzeń i kadr.
pracownik d/s sprzedaży.
pracownik d/s finansowych.
pracownik fizyczny.
pracownik gospodarczy.
pracownik księgowości
pracownik logistyki.
pracownik ochrony.
pracownik obróbki skrawania.
pracownik salonu gier.
pracownik stron internetowych - webmaster.
projektant mebli
projektant stron internetowych( webmaster)
przedstawiciel d/s ubezpieczeń i inwestycji.
przedstawiciel handlowy.
recepcjonistka.
robotnik budowlany
robotnik pomocniczy
rzeźnik
samodzielny sprzedawca.
sekretarka
spawacz.
spawacz stali nierdzewnej.
spawacz stali czarnej.
spawacz- ślusarz - mechanik
specjalista d/s obsługi klienta
specjalista kontroli jakości.
specjalista d/s marketingu
specjalista d/s przygotowania produkcji.
specjalista d/s turystycznych.
sprzątaczka.
sprzedawca.
sprzedawca - kierowca.
sprzedawca polis ubezpieczeniowych w biurze
stolarz.
stolarz monter mebli
szlifierz.
szwacz.
szwaczka-krawcowa.
ślusarz.
ślusarz-spawacz
ślusarz-mechanik.
ślusarz-operator maszyn
technik dentystyczny.
technik serwisu.
technik serwisu kopiarek.
telemarketer.
tokarz.
wdrożeniowiec oprogramowań wspomagających zarządzanie.
wykrawacz montażysta
zaopatrzeniowiec
zbrojarz.




OFERTY PRACY DLA OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH



lekarz medycyna rodzinna
pielęgniarka
pracownik fizyczny w zawodzie stolarza
pracownik pomocniczy
pracownik produkcji
wartownik
































Powiatowy Urząd Pracy w Starogardzie Gdańskim
Podaje Terminy Naborów na Szkolenia Grupowe
Zaplanowane na Kwiecień 2008 roku



OBSŁUGA MASZYN CIĘŻKICH
NABÓR 1,2,3 KWIETNIA

MURARZ
NABÓR 4,7,8 KWIETNIA

ZBROJARZ
NABÓR 9,10,11 KWIETNIA

OBSŁUGA SPRZĘTU ŚREDNIEGO
NABÓR 14,17,18 KWIETNIA

OPERATOR KOPARKO-ŁADOWARKI
NABÓR 17,18,21 KWIETNIA

Informacji na temat szkoleń udziela pokój nr.4
numer telefonu 058-56-223-51 w.40

poniedziałek, 24 marca 2008

Bobowo - Gminny turniej wiedzy pożarniczej

Gminne eliminacje do Ogólnopolskiego Turnieju Wiedzy Pożarniczej
pod hasłem " Młodzież zapobiega pożarom".

W piątek 14 marca 2008 r. w sali Ochotniczej Straży Pożarnej Bobowo odbyły się gminne eliminacje do Ogólnopolskiego Turnieju Wiedzy Pożarniczej pod hasłem "Młodzież Zapobiega Pożarom".

Smętowo. Dominika wywalczyła srebro

16 marca w Kwidzynie odbyły się Mistrzostwa Polski Seniorów w Biegach Przełajowych. Wystartowała w nich najlepsza sportsmenka gminy - lekkoatletka Dominika Główczewska, reprezentująca barwy Sopockiego Klubu Lekkoatletycznego. W silnie obsadzonym biegu seniorek zajęła ona II miejsce na dystansie 4 km tuż za Katarzyną Kowalską z Vectry Włocławek - młodzieżową mistrzynią Europy z 2007 r. w biegu 3 km z przeszkodami.

Olimpijczyk L. Blanik w Smętowie

Medalista olimpijski na spotkaniu z młodzieżą w Smętowie (17.03.2008)

W poniedziałek (17.03) w Zespole Kształcenia i Wychowania miało miejsce niecodzienne spotkanie dzieci i młodzieży z najlepszym polskim gimnastykiem, brązowym medalistą Igrzysk Olimpijskich w Sydney z 2000 roku - Leszkiem Blanikiem.

sobota, 22 marca 2008

Biuletyn LOT Kociewie

Lokalna Organizacja Turystyczna Kociewie przesyła nam życzenia i... biuletyn w formie elektronicznej... Niżej podajemy adres LOT-u i zamieszczamy ów biuletyn.

Biuro LOT KOCIEWIE
83-110 Tczew, ul. 30 Stycznia 4
tel/fax (58) 531 37 41
info@kociewie.eu www.kociewie.eu

BIULETYN LOT KOCIEWIE

Pogodny Dzień Kobiet w Zblewie

Na całym świecie 8 marca jest obchodzony jako Międzynarodowy Dzień Kobiet. Również Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych"Pogoda" postanowiło uczcić to ważne dla wszystkich święto, poprzez zorganizowanie w dniu 11 marca w Gminnym Ośrodku Kultury w Zblewie imprezy pt. "Pogodny Dzień Kobiet".

piątek, 21 marca 2008

Odezwa do mas

Odezwa do mas!

Ludu pracujący, emeryci, renciści i bezrobotni miasta Nasza Porażka. Nadszedł czas sprzeciwu i wyrażenia dezaprobaty, który zademonstrowany publicznie ma skutkować natychmiastową reasumpcją uchwały Rady Miejskiej dotyczącą wynagrodzenia prezydenta Naszej Porażki. Tego się domagajmy! 100% podwyżki! Od tego nie odstąpimy! W Urzędzie ruszyło! Praca wre! To widać!

Uzasadnienie

Wczoraj (czwartek) stanąłem w porze obiadowej pokornie jak inni oszczędni obywatele Naszej Porażki w kolejce, by w elektrowni (Energia) zapłacić za prąd i zaoszczędzić dwa i pół złotego pomijając pośredników.
Wtem do Energii wpadł jak burza wysoki urzędnik niskiego wzrostu z działu inwestycji. W ręku trzymał dwa duże kwity i jeden mały.
Obskoczył wszystkie okienka, trzasnął dwa razy drzwiami, wyskoczył na chwilę do budynku obok, potrącił ochroniarza, wrócił biegiem do głównego budynku, na piętro, potem w dół, wyskoczył na zewnątrz, wsiadł do opla na próbnych rejestracjach i pognał w kierunku macierzystego zakładu pracy.

Ludzie w kolejce zaczęli szeptem snuć domysły. Emeryt, co nie dosłyszał, powiedział: - Ot, jaka kultura, taki pośpiech, a jak grzecznie i po cichu.
Rencistka dodała: - A jakie zaangażowanie! Ledwo co w urzędzie dostali nakaz uregulowania zaległości za prąd, a już załatwione w trymiga od ręki.
Sąsiadka, inwalidka na wózku, wtrąciła: - Tak idą zmiany. W kablówce leci reklama - Nasza Porażka przestrzenią wspólną z wózkiem inwalidzkim na pierwszym planie.

Głupio mi się zrobiło. Przyjechałem do domu i włączyłem internet z hasłem "Nasza Porażka Miasto Królewskie". Tu dopiero sypnęło informacją i dokonaniami.

Szef Naszej Porażki odbył dwa sympozja naukowe, przedmiotem których była rewitalizacja Porażki. Dał zarobić jakiemuś profesorowi, co może być sygnałem, że nie ma zaufania do wiedzy i kompetencji głównego architekta i szefa inwestycji Miasta Królewskiego Nasza Porażka.
Na ich miejscu od tej chwili strzegłbym się wywołania w urzędzie zjawiska przeciągu lub otwierania za szeroko okna (orły mogą wyfrunąć).
W 2008 roku z okazji Kultury Niemieckiej pójdziemy trzy razy do kina i trochę sobie po niemiecku pośpiewamy.
Całkowicie przekonującym argumentem o podwyżce pensji szefowi Miasta Królewskiego było ogłoszenie mojego święta i przyjęcie nad nim patronatu. Patronat nad Dniem Latawca to słuszny kierunek i zaspakajający ambicje zdecydowanej większości obywateli Porażki.
Całkowicie się przekonałem o potrzebie natychmiastowej podwyżki pensji Naczelnemu Naszej Porażki, gdy na bazie obywatelskiego obowiązku zapraszany do uczestnictwa aktywnego, wziąłem udział w wypełnianiu ankiety dotyczącej rewitalizacji miasta. Wydrukowałem dwa komplety i poszedłem do koleżanki (inwalidki tej z kolejki w Enerdze) wspólnie je wypełniać. Wśród niezwykle precyzyjnych pytań typu: gdzie lepiej mieszkać - na Rynku czy na peryferiach miasta?, słuchając orkiestry czy siedzieć w ciszy|?, zabrakło mi tylko kilku: czy wolę prezydenta mądrego czy głupiego?, chorego czy zdrowego?, bogatego czy biednego?, przystojnego czy brzydkiego?

Koleżanka dumna, że uczestniczy w tak doniosłym akcie, pojechała osobiście zgodnie z zaleceniami oddać ankietę. I szlag ją trafił, gdy Nasza Porażka Przestrzeń Wspólna nie wpuściła jej do Urzędu. Dwa betonowe wysokie progi spowodowały, że nawet pięknych, ciężkich, zabytkowych drzwi nie mogła otworzyć, no i pocałować klamki też jej się nie udało, ale to drobiazg.
Dlatego wzywam wszystkich obywateli do zamanifestowania swojego poparcia w sprawie podwyżki wyżej rzeczonego i zebrania się w samo południe, pierwszego kwietnia w geometrycznym środku miasta, by tam w kupie dać wyraz. Będzie o tyle wszystkim łatwo ponieważ geometryczny środek Naszej Porażki wypada dokładnie w jednym z oczek Szaletu Miejskiego przy Poczcie.
Do odezwy załączam wydruk mapy z zaznaczonym centrum geometrycznym miasta.
Kocion Kociewski

Tadeusz Majewski otrzymał Pierścień Mechtyldy

Kociewie. Wyróżnienia Kociewskiego Kantoru Edytorskiego - "Pierścień Mechtyldy"



"Pierścień Mechtyldy" otrzymał m.in. nasz redakcyjny kolega Tadeusz Majewski (z prawej, obok prezdenta Tczewa Zenona Drewy).
FOT. SEBASTIAN DADACZYŃSKI


W miniony poniedziałek zostały wręczone wyróżnienia redakcyjne przyznane przez Radę Programową Kociewskiego Kantoru Edytorskiego - sekcji wydawniczej Miejskiej Biblioteki Publicznej w Tczewie - "Pierścień Mechtyldy".

Otrzymali go: nasz redakcyjny kolega
Tadeusz Majewski - za dokonania literackie,
Zdzisław Mrozek - za wyróżniającą się publicystykę
i Jan Ejankowski - za wartościowy opis doświadczeń w zakresie edukacji kulturalnej.

Wyróżnionym wręczono dyplom i pierścień przedstawiający zminiaturyzowaną autentyczną pieczęć księżnej Mechtyldy, małżonki księcia lubiszewsko - tczewskiego Sambora II.
Nagrody ufundowała Miejska Biblioteka Publiczna w Tczewie wraz z Janem Kulasem, miejscowym posłem.

Wszyscy laureaci, co zrozumiałe, nie kryli swej radości.
Starogardzianin Tadeusz Majewski jest dziennikarzem, felietonistą, autorem setek, a może i tysięcy reportaży o Kociewiu, z którymi Czytelnicy co tydzień zapoznają się na łamach "Polski Dziennika Kociewskiego" i przez kilka ostatnich lat co pewien czas w "Rejsach".
Jego teksty mówią bardzo często o najdalszych, często zapomnianych przez Boga zakątkach Kociewia. Pokazują niejednokrotnie zupełnie nieznane zabytki z dziedziny kultury, przyrody, przedstawiają setki ludzi i ich życiowe problemy.

Tadeusz Majewski jest także autorem dwóch niezwykłych książek opowiadających o zwykłych mieszkańcach regionu: "Przeplotnia" i "Oj, oj Ojczyzna".
- Trochę dziwię się z tej nagrody, bo przez 17 lat pisałem reportaże, opowiadania, głównie z powiatu starogardzkiego - mówi Tadeusz Majewski. - Cieszę się jednak, że kapituła dostrzegła nie tylko twórców ze swojego powiatu.

Zdzisław Mrozek to z kolei historyk literatury, eseista i krytyk literacki, urodzony w Pelplinie. Jest autorem blisko 200 publikacji naukowych, popularnonaukowych oraz krytycznoliterackich, przede wszystkim w zakresie trzech dziedzin: teatru, polskiej literatury romantycznej i piśmiennictwa regionalnego.

Ostatni z wyróżnionych - Jan Ejankowski - to mieszkaniec Piaseczna. Jest prekursorem edukacji regionalnej na Kociewiu. Ponadto jest autorem, m.in. publikacji o historii swojej parafii.
- Moje zdrowie nie jest już taka dobre jak jeszcze 10 lat temu, przeszedłem w tym czasie kilka poważnych operacji, ale zawsze będę działał na rzecz Kociewia - zapewnia Jan Ejankowski. - Od 1934 roku, kiedy przebywam stale na tej ziemi, Kociewie stało się dla mnie piękną krainą. I gdybym dziś miał ponownie wybierać, znów zdecydowałbym się na zawód nauczyciela. Dla mnie praca z uczniami była misją społeczną. Dziś wielu z nich zatrzymuje niekiedy... samochody i mówi, że byłem ich nauczycielem. A to chyba oznacza, że nie zalazłem im zbyt za skórę.

SEBASTIAN DADACZYŃSKI

Zobacz powiązane :

{kl_php} $table_d["id"] = "d1"; $table_d["status"] = "ON"; $table_d["title"] = ""; $table_d["numb_rows"] = 100; $table_d["keyword"] = "@dusia@"; $table_d["more_link"] = ""; $table_d["more_link_mode"] = "all_years"; $table_d["build_function_numb"] = 1; $table_d["short_text_numb"] = 0; $table_d["style_name"] = "moduletable_1"; $fpg_tryb = "kw_ls";include("includes_custom/front_page.php");{/kl_php}



Zemsta Ferdymunda Strachowika

Specjalnie nie wierzyłem, że Autor I części "Skąd wziąć 12 baniek?" napisze ciąg dalszy. Bo to jest łatwo zacząć pisać opowiadanie czy powieść, trudniej ją ciągnąć przez kilka odcinków (rozdziałów), a co dopiero mówić o zakończeniu.... Tymczasem dziś - "odpalam" komputer i... jest, część II. Dziękuję w imieniu swoim i Kociewskich Internautów.
Tadeusz Majewski

Skąd wziąć 12 baniek - cz. II
czyli
Zemsta Ferdymunda Strachowika

Prezydent Ferdymund Strachowik był tego dnia jakiś osowiały. Właśnie trwało zebranie rady królewskiego miasta Starozgrzytu i zewsząd było słychać wzburzone głosy radnych, którzy próbowali przekrzyczeć przeciwników wygłaszając swoje racje. Prezydent właściwie już nie pamiętał, czego miało dotyczyć to zebranie, zanim przerodziło się w wielką kłótnię. Radni także, chyba już nie pamiętali, od czego się zaczęło, ale zażarcie trwali przy swoim. Jednym słowem trwała codzienna praca rady miasta.

Prezydent zastanawiał się, czy wprowadzić w życie swój perfidny plan zemsty na znienawidzonym radnym, którego nazwisko już sobie przypomniał. Zastanawiał się, bo w rzeczywistości już nie był na niego zły. Każdy, kto bliżej znał prezydenta, potwierdziłby, że to swój chłop, poczciwina i że szybko się złości, ale też szybko wybacza.
Siedział więc prezydent przez całe zebranie i rozważał: zadzwonić czy nie zadzwonić?, dać sygnał rozpoczęcia starannie przygotowanej akcji, czy też nie? Cały wczorajszy dzień spędził w pracy przygotowując ten misterny plan.

Z rozmyślań wyrwała go nagła cisza. Rozejrzał się - wszyscy patrzyli na niego w oczekiwaniu... W lot pojął, o co chodzi, wstał i powiedział:
- Niniejszym zamykam nasze dzisiejsze obrady. Dziękuję za twórczą i rzeczową dyskusję. Jutro podejmiemy dalsze próby rozwiązania tego ważnego problemu.
Radni byli trochę zdziwieni - właściwie chcieli tylko zrobić sobie przerwę (o ile prezydent wyraziłby zgodę), było przecież jeszcze dość wcześnie, ale z radością opuścili salę wśród zgiełku. Wśród nich był także niczego nieświadomy Pan Z. - obiekt rozmyślań prezydenta.

Prezydent poszedł do swego gabinetu.
- Dzwonić, czy nie? - rozmyślał. - Jeśli nie zadzwonię teraz, to cały wczorajszy dzień pracy na marne. Chyba jednak nie zadzwonię - święta idą - trzeba być dobrym dla bliźnich.
Już prawie dał za wygraną, lecz w głowie ciągle słyszał: zmarnowany dzień pracy... zmarnowany dzień pracy... Ten zlepek słów nie dawał mu spokoju - miał wyrzuty sumienia. I wtem poczuł olśnienie.

Przecież jeśli nie zadzwonię, to zmarnuję cały dzień pracy, wykonywanej przecież za pieniądze podatników! I to niemałe pieniądze! Tyle już było niedokończonych spraw, bezsensownego marnowania czasu i pieniędzy za rządów moich poprzedników. Tak już nie może być. Jeśli nie zadzwonię, to będę taki jak oni. Jeśli władza coś zacznie, to musi skończyć!
Tak myśląc bez wahania chwycił telefon, wybrał numer i powiedział:
Tu orzeł, tu orzeł - zaczynamy.
Ze słuchawki usłyszał: - Tu sklep spożywczy, tu sklep spożywczy - właśnie kończymy.
- Przepraszam - to pomyłka - powiedział zmieszany prezydent. Szybko wybrał właściwy numer i powtórzył:
- Tu orzeł, tu orzeł - zaczynamy.
- Tu krety, tu krety - przyjęliśmy.
Prezydent odłożył słuchawkę - teraz już niczego nie można było powstrzymać...

***

Radny Z. z uśmiechem na twarzy wsiadł do swojej nowej, błyszczącej terenówki. Zajmowała na parkingu dwa miejsca i była trochę niewygodna w prowadzeniu po wąskich uliczkach Starozgrzytu, ale pięknie wyglądała i to było najważniejsze. Poza tym duże koła i mocne resory nie raz okazały się być niezastąpione przy pokonywaniu nierównych i pokrytych dziurami ulic. Ale Pan Z. wiedział, że te ulice miały się zmienić. Od kilku miesięcy trwały paraliżujące ruch w mieście prace. Do rady miasta wpływały czasami skargi z powodu złego rozplanowania objazdów i błędów budowlanych, jednak to nie spowalniało prac.

Pan Z. minął pierwszy odcinek robót, patrząc z zadowoleniem na postęp prac. Wtedy kolumna pojazdów zaczęła zwalniać, aż zatrzymała się zupełnie.
Włączył sobie radio i wygodnie rozparł się w fotelu. Zaczął prószyć śnieg. W samochodzie zrobiło się zimno. Radny Z. już chciał włączyć ogrzewanie, kiedy przypomniał sobie, że się właśnie dzisiaj popsuło.

Po dziesięciu minutach sznur aut z wolna ruszył do przodu. No, ma się ku lepszemu - ucieszył się radny. Nie widział, jak jeden z robotników drogowych przez chwilę przyglądał się numerowi rejestracyjnemu jego samochodu, po czym wyjął telefon komórkowy i gdzieś zadzwonił...
Sznur samochodów znowu zwolnił i zatrzymał się zupełnie - tym razem przerwa w ruchu trwała 20 minut.

W końcu samochody ruszyły i nawet zaczęły się dość szybko przemieszczać. Zziębnięty radny ucieszył się, że może teraz już w miarę sprawnie dotrze do domu. Po chwili z werwą dojeżdżał do skrzyżowania. Niestety, gdy je zobaczył, jego radość prysła w jednej chwili. Misterna sieć różnych oznakowań postawionych przez pracowników drogowych wskazywała wyraźnie, że nie może skręcić w prawo, a to była najkrótsza droga dojazdu do jego domu.

Bezwiednie minął skrzyżowanie, ale już po chwili wiedział, że dalsze podążanie w tym kierunku nie miało najmniejszego sensu, zwłaszcza że kolumna aut znowu zatrzymała się w bezruchu.
Zimno stawało się coraz bardziej dokuczliwe. W końcu radny podjął decyzję o zawróceniu. Zaczął manewrować swoją terenówką w tył i w przód, próbując choć trochę zakręcić, ale samochód był uwięziony pomiędzy dwoma potężnymi TIR-ami.

Po następnych 20 minutach kolumna samochodów wreszcie z wolna ruszyła. Radny Z. znowu próbował zawrócić, ale z przeciwnej strony nieprzerwanie nadjeżdżały rozpędzone samochody.
W końcu udało się - stanął w poprzek drogi i zaczął cofać, bo nie mógł zawrócić jednym ruchem ze względu na duże rozmiary samochodu.
Wtem z tyłu auta rozległ się huk. Przerażony Pan Z. pędem wybiegł z samochodu i zobaczył, że wjechał na postawioną przez robotników drogowych barierkę. Szkody nie były znaczne, ale popsuły mu humor. Dałby głowę, że tej barierki nie było tam jeszcze przed chwilą, jednak robotnicy twierdzili, że stoi już od kilku dni, więc dał spokój. Wsiadł do samochodu i zawrócił przy wtórze klaksonów zniecierpliwionych kierowców nadjeżdżających z przeciwka.
Po 20 minutach bardzo powolnej jazdy kolumna samochodów, w której znalazł się radny Z., zaczęła zwalniać, aż się zatrzymała.

Przemarznięty do szpiku kości szeptał przekleństwa drżącym z zimna głosem. Na robotników drogowych nie chciał już nawet patrzeć. Jak wybawienia czekał zjazdu w lewo, który co prawda był dłuższą drogą, ale przecież także prowadził do domu.
Wreszcie się doczekał... Samochody ruszyły, a on zaczął już nawet dawać sygnały kierunkowskazem, gdy zobaczył coś, co go zaniepokoiło. Wkrótce zaniepokojenie przeszło w złość i rozpacz. Ta droga także była zamknięta dla ruchu, o czym informowały rozstawione przez robotników drogowych znaki.

Wybiegł z samochodu i zmienionym z zimna głosem zapytał pracujących, jak ma teraz dojechać do domu, bo przecież nie ma innej drogi.
- Panie! To nie w tą stronę! - powiedzieli robotnicy. - Musisz pan zwrócić i za dwa kilometry skręcić w prawo. Tu nie da rady, tu jest głęboki wykop - wskazali na czarną czeluść ciemniejącą zaraz za barierką.
- Przecież już tam byłem! Tam też nie ma przejazdu!! - krztusił się z wściekłości pan Z.
- Jak to!? - zdziwili się robotnicy. Jeden z nich wyjął komórkę i zadzwonił. - Tak, przez chwilę nie było, ale teraz już jest - stwierdził odkładając komórkę.

Złorzecząc na głos wściekły i przemarznięty radny Z. wsiadł do swojego samochodu. Zawrócił o mało nie łamiąc barierek i niemal ocierając się o sąsiednie auta. Potem było już tylko coraz gorzej.
Wolno posuwając się wraz ze swoją nową kolumną samochodów nawet nie zauważył, jak zaczęło się ściemniać. Wpadł w pewien rodzaj transu, który trwał aż do ponownego przyjazdu na skrzyżowanie, na którym raz już był.
- Nareszcie - pomyślał. - Jak teraz nie będzie tu przejazdu, to ja im pokażę.
Skrzyżowanie było tuż, tuż, a radny Z. nachylił się niczym lew gotowy do skoku i wypatrywał.

Po chwili odetchnął z ulgą - zjazd był! Gdy się do niego zbliżył, zauważył, że ulica została znacznie przewężona. Przez chwilę zastanawiał się, czy ma jechać, jednak stojący przed samochodem robotnik z pewną miną dawał mu znaki, żeby ruszał.
Ruszył powoli. Myślał już o ciepłej herbatce w domu, gdy gdzieś z boku samochodu dał się słyszeć przeraźliwy, mrożący krew w żyłach dźwięk tarcia metalu o metal. Radny Z. oniemiał, przez chwilę siedział w bezruchu, bojąc się wyjść z samochodu. Wreszcie wyszedł - spojrzał - i oczy zaszły mu łzami - przez całą długość karoserii biegła głęboka szrama. Tego było już za wiele.
- Ty diable!!! Przecież kazałeś mi jechać!!! - krzyknął w stronę robotnika.
- Koledzy się ze mną założyli, że ten samochód przejedzie. Ja tam od razu wiedziałem, że nie da rady - odpowiedział młody chłopak szczerząc zęby.
- Zaraz zobaczymy, jak się będziesz śmiał - szepnął do siebie radny Z. i kilkoma susami doskoczył do chłopaka. Ten w mgnieniu oka rzucił się do ucieczki, ale radny był szybszy. Już prawie sięgał rękami jego szyi, gdy jego noga nie znalazła oparcia. Poczuł jak leci gdzieś z dół, otoczyła go ciemność i stracił przytomność.

***

- Panie Adamie! panie Adamie!
W miarę jak radny Z. odzyskiwał przytomność, coraz wyraźniej słyszał dobiegający gdzieś z góry głos. Otworzył oczy i zobaczył pochyloną nad nim postać w białym fartuchu.
- Bardzo się cieszymy, że wreszcie odzyskał pan przytomność. Jestem dr Zieleniowski, a znajdujemy się w ekskluzywnych ośrodku leczenia lokalnych polityków w Kacborowie. Ośrodek specjalizuje się w terapiach relaksacyjnych - leczymy skołatane nerwy ludzi władzy. Właściwie to każdy pański znajomy z Urzędu Miasta już przynajmniej raz korzystał z naszej pomocy. Bardzo miło nam powitać dzisiaj tutaj także pana. Wczoraj wpadł pan do wykopu w czasie napadu szału... Te wykopy to teraz poważny problem.

Radny Z. chciał natychmiast wstać i udać się do domu, ale ze zdziwieniem stwierdził, że nie może się poruszyć.
- Niestety będzie Pan musiał trochę tu pobyć - stwierdził zdawkowo doktor i pośpiesznie opuścił pokój.

Po kilku próbach oswobodzenia się radny Z. dał za wygraną. Otępiałym wzrokiem wpatrywał się w telewizor, gdzie w programu telewizji kablowej akurat przemawiał prezydent Starozgrzytu.
- Drodzy mieszkańcy... W imieniu władz miasta chciałbym serdecznie Was przeprosić za doskwierające nam ostatnio szczególnie dotkliwie utrudnienia w ruchu drogowym, wynikłe z prowadzonych intensywnie prac remontowych. Jednocześnie miło mi poinformować, że pierwszy etap prac polegający na wykopaniu wykopów tam, gdzie być powinny, został zakończony. Obecnie trwa przeglądanie istniejących wykopów i zasypywanie tych, które w toku robót okazały się niepotrzebne. Kończąc moje wystąpienie chciałbym Wam, Drodzy Mieszkańcy, życzyć SPOKOJNYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH.

czwartek, 20 marca 2008

Nasze kobiety na bezludnej wyspie!

Jabłowo, sobota (15 marca 2008). Kolejny Powiatowy Turniej Kół Gospodyń Wiejskich. Jaki tym razem miały kabaretowy temat?

Kobieta na bezludnej wyspie!

Kobieta z Osiecznej na bezludnej wyspie

A teraz o czym marzy
na bezludnej wyspie kobieta z Osiecznej. Autorką tekstu jest Estera Wawszczyk... Początek jak że banalny...

Kobieta z Karszanka na bezludnej wyspie

Przyjrzyjmy się przypadkowi
kobiety z Osieka. Od tego KGW mamy tekst w punktach, z zaznaczonymi na zółto kwestiami dialogowymi. Na marginesie - autorką tekstu jest Stanisława Kurowska - wójt gminy Osiek, a wystąpili: w roli Pani - Ewa Brzóska, Pintaszka - Ilona Kozłowska... Start.

Gwarą o wielkanocnych zwyczajach

Bobowo. W tutejszej szkole połączono kilka imprez w jedną

Nowa szkoła. Długi szeroki korytarz. Pod ścianami wystawki z rozmaitymi wyrobami związanymi ze Świętami Wielkanocnymi. W sali sporo dzieci i młodzieży. Robimy zdjęcia co ciekawszych wystawek, po chwili występującym uczniom.

Tu każda ziemia idzie natychmiast

Henryk Świadek (51 l.). Całe zawodowe życie pracuje na rzecz rolnictwa. 4 lata pracował w PGR Głodowo Kościerskie, od 1982 r. w Pomorskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego, 22 lata na terenie gminy Zblewo jako specjalista ds. doradztwa rolniczego z ramienia ODR-u. Od listopada 2006 r. radny Rady Powiatu z okręgu Bobowo, gmina Starogard i gmina Zblewo.

Człowiek od porządków

Mamy gminę skanalizowaną w 40 procentach, ale to trwało 10 lat. Teraz mamy czas do 2015 roku.

Bogusław Męczykowski, od 2001 r. inspektor ds. ochrony środowiska i inwestycji w Urzędzie Gminy w Zblewie, w branży związanej z ekologią pracuje 24 lata. Ma na koncie m.in. osiągnięcie, o jakim bardzo mało się mówi, bo nie jest specjalnie medialne. Chodzi o wierzbę w Borzechowie...

wtorek, 18 marca 2008

sobota, 15 marca 2008

SATYRA. Skąd wziąć 12 baniek?





Na Kacewem wstawał świt. Słońce powoli wdzierało się między budynki coraz głębiej i głębiej penetrując szarawe uliczki, niewielkie podwórka i wszelkie inne zakamarki stolicy regionu - Starozgrzytu. Miasto powoli budziło się z uśpienia. Minęła dobra godzina lub dwie. zanim jeden z promyków dotarł do okna mieszkanka prezydenta Starozgrzytu Ferdymunda Strachowika. Nieśmiały promyk chwilę zatrzymał się na parapecie, po czym powoli, powoli zaczął pełznąć po podłodze w kierunku łóżka, na którym wśród kłębiącej się w nieładzie kołdry spoczywało bezwładnie ciało ojca miasta. Promień znowu wahał się chwilę, po czym już jakby pewniej wspiął się na poduszkę i odczekawszy kilka sekund nagle z pełnią mocą.... wskoczył na twarz prezydenta....

- Och nie - westchnął prezydent i już szykował się, by obrócić się na drugi bok gdy całkiem przypadkiem omiótł nieprzytomnym wzrokiem stojący obok łóżka budzik i... w jednej chwili zerwał się jak oparzony.
- To już dzisiaj, to już dzisiaj - powtarzał cicho jak w gorączce w pośpiechu myjąc zęby i ubierając garnitur. Jeszcze tylko tupecik, gdzie on jest? Znowu się gdzieś zapodział.
Nerwowo zaczął szukać wśród porzuconych wczoraj w bezładzie na podłodze skarpetek i kilku innych części garderoby. Szukał i szukał biegając nerwowo po pokoju, a czas mijał - po kilku minutach był już bliski płaczu - przecież tak iść nie mogę - jęczał słabym głosem.

- Jest! - wrzasnął nagle wyciągając zgubę spod łóżka - jak on się tam dostał? - mruknął pod nosem ale nie miał już czasu na roztrząsanie tego problemu. Szybko założył tupecik i wybiegł pędem z mieszkania, niczym młodzik zbiegł długimi susami w dół po schodach, wypadł na parking, wskoczył do swojego zdezelowanego samochodu i z werwą zaczął kręcić rozrusznikiem. Po kilku próbach samochód najwyraźniej zrozumiał o co chodzi i zaczął współpracować. Silnik zapalił raz i drugi ale za każdym razem gasł po kilku sekundach.
- Nie zdążę, nie zdążę - powtarzał nerwowo prezydent - jutro oddam cię na złom Ty cholerny gracie.

W tym momencie, jakby rozumiejąc, że miarka się przebrała silnik zebrał się w sobie i utrzymał obroty. Ruszył z piskiem opon i już po chwili dowiózł ojca miasta do budynku urzędu miejskiego.
Szybko, szybko - mruczał prezydent wbiegając na salę obrad gdzie już czekała rada miasta w komplecie.
- Proszę Państwa - nie będę robił wstępów - wiecie dlaczego się tu zebraliśmy.
- Ja nie wiem! - przerwał ktoś z końca sali.
- To się Pan dowiedz!! - uciął krótko prezydent. Miał już dość niekompetencji co niektórych członków rady i ani myślał przypominać tę długą historię od początku. W zasadzie to chyba by nie potrafił jej jeszcze raz składnie opowiedzieć taka była poplątana - poplątana jak przewody kablówki, której dotyczyła.

- Miasto ma dług w wysokości 12 milionów złotych i zebraliśmy się tutaj, żeby zdecydować skąd pozyskać dodatkowe fundusze - zaczął jeszcze raz prezydent.
- Ojej! - usłyszał z końca sali jęk szczerego zdziwienia i zmartwienia ale to już go nie obchodziło.
- Proszę o propozycję rozwiązania tego problemu - kontynuował prezydent.
- Ja mam pomysł - zorganizujmy zbiórkę pieniędzy od obywateli zamieszkałych na obszarze Kacewa - odezwał się tęgi gość, którego prezydent znał jeszcze z podstawówki.
- Staszek co Ty, zgłupiałeś? Kto Ci dzisiaj dobrowolnie da pieniądze? - odezwał się jego sąsiad, a na sali przez chwilę zapanowała ogólna wesołość.

- Pan Kowalski ma rację - skwitował prezydent - to się nie uda.
- To może wprowadzić obowiązkową opłatę np. od powietrza - nie poddawał się gruby.
- To miałoby sens - poparł go sąsiad.
- Ja wam nic nie zapłacę i wszyscy moi wyznawcy też - stwierdziła Pani S. - my zawsze byliśmy w opozycji i nie będziemy płacić za złe decyzje prezydenta Klucha!
- Szkoda - to był dobry pomysł - pomyślał prezydent Strachowik i... nagle coś zaświtało mu w głowie - Zaraz, zaraz - a może wprowadzimy obowiązkową opłatę tylko dla tych którzy glosowali na prezydenta Klucha.

Na sali aż zawrzało - Rzeczywiście to rozwiązało by problem!! zewsząd słychać było głosy poparcia i uwielbienia dla mądrości prezydenta a on sam pierwszy raz od wielu dni poczuł się szczęśliwy. Wtem z tyłu sali rozległ się nieśmiały głos tego gościa który już na samym początku zebrania swoją niekompetencją zdenerwował prezydenta - Ale przecież wybory były tajne, jak teraz ustalimy kto na kogo głosował?
Na sali zapanowała grobowa cisza - wszystkie oczy zwrócone były na prezydenta a on czuł, że nienawidzi tego gościa najbardziej na świecie do tego mimo usilnych prób nie mógł sobie przypomnieć jego nazwiska co sprawiało, że nienawidził go jeszcze bardziej i bardziej.
W końcu musiał coś powiedzieć więc powiedział cicho - To jest rzeczywiście problem - i zwiesił głowę - znowu ogarnął go smutek.

Jednak już po chwili wśród zebranych zaczęły padać kolejno coraz to inne propozycje rozwiązania tego trudnego dylematu. Niestety wszystkie były nie trafione. Proponowano między innymi zrobić ankietę wśród społeczeństwa niby to w celach historycznej oceny preferencji wyborczej. Jeden z członków rady proponował nawet rozdawanie batoników żeby zwiększyć frekwencję lub darmowe pakowanie przez ankieterów zakupów w supermarketach.
Aż w pewnej chwili...

- Ja mam pomysł - odezwała się tajemniczo Pani S. - trzeba odkopać w archiwum stare karty do głosowania i w ten sposób poznać kto na kogo głosował.
- Pomysł dobry ale przecież to nic nie da - głosowanie jest tajne, nikt się na kartach nie podpisuje.
- Naprawdę? Ja się zawsze podpisuję - stwierdził buńczucznie Pan G. - dzięki temu mam pewność że nikt się za mnie nie podszyje!
- Z kim ja muszę pracować - westchnął prezydent, a do Pani S. powiedział - niestety nie wszyscy (tu znacząco spojrzał na pana G) podpisują się na kartach do głosowania - chyba nie da się więc zrealizować Pani planu.

- A właśnie że się da - powiedziała pewnie i jeszcze bardziej tajemniczo Pani S. - trzeba pobrać odciski palców z kart do głosowania a następnie pobrać odciski palców wszystkich mieszkańców Kacewa i porównać. Mam znajomego, który pracował dla Pentagonu i zrobi nam to w kilka dni bardzo tanio.
- Ile - zapytał krótko prezydent.
- Normalnie taka usługa kosztuje dużo, bardzo dużo ale my będziemy mieli zniżkę.
- Ile - prezydent powtórzył pytanie.
- nooo... tak około .... 12 mln złotych.
- cztery- zimno powiedział prezydent (umiał się targować - jego twarz pokerzysty bardzo mu w tym pomagała).
- dziesięć - próbowała się bronić Pani S.
- cztery - twardo powtórzył prezydent
- dziewięć - próbowała się bronić Pani S.
- cztery - ponownie powtórzył prezydent
- osiem - prawie jęknęła Pani S.
- cztery - jeszcze raz zimno powiedział prezydent patrząc jej prosto w oczy
- siedem - niemal wyszlochała Pani S.
- pięć - powiedział prezydent
- dobrze... Ty brutalu - odpowiedziała cicho Pani S.

Prezydent był zadowolony. Jeszcze raz po męsku rozwiązał problem. W negocjacjach z kobietami był niezastąpiony. Przecież właśnie zaoszczędził 7 milionów z budżetu miasta - ta myśl napawała go dumą i przyjemnym uczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Zadowolony z siebie zwrócił się do zgromadzonych.
- niniejszym zamykam nasze spotkanie. Cieszę się z podjętych decyzji i jestem dumny z waszej pracy - rozwiązaliśmy dzisiaj ważny problem Starozgrzytu i całego Kacewa. Dziękuję wszystkim zebranym za uwagę.
Zapanował tumult i szum bo radni zaczęli opuszczać salę.

I wtedy niczym zły duch odezwał się ten znienawidzony gość z tyłu
- Przepraszam bardzo - przecież nie ustaliliśmy jak pobierzemy odciski palców od wszystkich mieszkańców Kacewa i skąd weźmiemy te 4 miliony - ale zmęczeni radni już go nie słuchali.
- Nad tym problemem zastanowimy się jutro - rzucił na odchodnym prezydent, który też był zmęczony i nie miał już ochoty dyskutować z tym gościem zwłaszcza na temat tak błahego szczegółu.
- Jak on się nazywa?, jak on się nazywa? - jedynie to pytanie telepało mu się w głowie przez całą drogę do domu...

Nad Kacewem powoli zachodziło słońce. Zmęczeni ludzie wracali z pracy do domów, a w głowie prezydenta dojrzewał perfidny i wysublimowany plan dokopania temu znienawidzonemu gościowi. - myśli, że jak się nosi tupecik to się jest gorszym?!... że się już nic dobrego nie wymyśli?! Ja mu pokażę, niech no tylko znowu zjawi się na zebraniu. Wtedy pożałuje, że się w ogóle odzywał....

Cdn. chyba nastąpi.
Nazwisko autora e-mail znane redakcji.
Podobieństwo postaci i motywów oczywiście przypadkowe.

piątek, 14 marca 2008

Amerykanie będą budować tarczę na Piekiełkach!!!

ODEZWA

Od pewnego czasu po mieście Nasza Porażka, krąży czterowiersz następującej treści:

Jest w naszym mieście Vip
Co miał pomysłów w Pip
Ja dziś się pytam Vipa
Co pozostało ....Lipa!

Opinia zawarta w czterowierszu jest głęboko niesprawiedliwa i oburzająca. Staję w obronie dobrego imienia wszystkich Vipów od czasu wyzwolenia Naszej Porażki począwszy. Zadaję kłam wszelkim oponentom władzy. Wszyscy nasi Vipowie to najwyższej klasy wizjonerzy.

Szanowni Obywatele Miasta Nasza Porażka!
Ja, Kocion z urodzenia, serdecznie dziękuję Vipom za ustawiczne przygotowywanie naszej metropolii do permanentnego i konsekwentnego rozwoju. Jest głęboko niesprawiedliwe szydzenie obecnych reakcjonistów, warchołów i wichrzycieli z zasypanego basenu kąpielowego w obszarze Piekiełek.
Zasypana betonowa niecka basenu dla komunistycznych wizjonerów była niczym innym, jak betonowym silosem "spadkiem" , darem do wykorzystania w latach trudnych i ciężkich. Obszar ten można potraktować jako "inkubator przedsiębiorczości" na czarną godzinę do wykorzystania w odpowiednim czasie. Lata trudne i ciężkie nadeszły, nadchodzi czas rewitalizacji betonowej niecki. Kasa miejska pusta!

OBYWATELE!
Teraz jest ten czas i trzeba go natychmiast wykorzystać. Teraz jest taka potrzeba chwili! Trzeba sięgnąć po zamrożony spadek na Piekiełkach, powiem więcej - mamy taki obowiązek! Wzywam masy pracujące miasta Nasza Porażka do ogólnonarodowego zrywu. Do patriotycznego czynu społecznego pod kierownictwem Sztabu Kryzysowego i przy profesjonalnej ochronie funkcjonariuszy Straży Miejskiej.

ODKOPMY BASEN
Przepraszam - odkopmy atomowy silos! Niech każdy po mszy, komu dobro naszej małej Ojczyzny Nasza Porażka leży na sercu, przyczyni się do wydobycia piachu z niecki silosu. Wydobyty piach złożymy na kupkę i na nim położymy kamień ku czci i chwale wykonanego dzieła. Będzie to kopiec, na nim chorągiewka i nazwiemy to miejsce "Duża Porażka".
Gdy to już zrobimy, poprosimy Małego Vipa, szefa Naszej Porażki, by zadzwonił do Condoliery RICE i głównego negocjatora Ameryki Johna ROODA z propozycją zainstalowania "TARCZY" w centrum Polski, czyli na Piekiełkach, na obszarze leżącym w pobliżu Kocborowa.

W uzasadnieniu należy tylko podać, że oprócz betonowej niecki mamy również do wykorzystania metalową konstrukcję z rurek, która jest podarowana, to znaczy niczyja. Wystarczy konstrukcję rozkręcić, zardzewiałe części oczyścić glan-papierem, dobre naoliwić, skręcić na kolanka nyplowe, wstawić do niecki basenu i dwie wyrzutnie gotowe.

Powszechnie wiadomo, że napędem do rakiet ziemia powietrze jest etanol, to znaczy spirytus, czyli wóda. Ten problem rozwiązuje się sam. Wytwórnia paliwa rakietowego jest oddalona w linii prostej o 300 metrów od silosu. Doprowadzenie paliwa zrobi się z tych odzyskanych zardzewiałych rurek z rusztowania. Ścieżkę dla pieszych utwardzimy betonowymi słupkami z OSiR-u.
Wszystko jest pod ręką i już gotowe. To przedsięwzięcie uzasadni wystąpienie władz Naszej Porażki do Unii Europejskiej o dotacje minimum bilion Euro na następujące inwestycje :

pobudowanie utwardzonej ścieżki od Berlinki do niecki silosu /30m/, kibla jednocześnie, spełniającego rolę inhalatora dla astmatyków, kiosku z piwem i rożna, żeby stacjonujący na boisku piłki nożnej pod namiotem cyrkowym Amerykanie mogli się zdrowo najeść, wyspać, napić i załatwić.

No tak, tylko kto ten wniosek napisze, wypełni, no i jeszcze będzie umiał polizać i nakleić znaczek?
Bo speców od przecinania wstęgi u nas pod dostatkiem.

Kocion Kociewski

czwartek, 13 marca 2008

Radny Kubkowski wzywa CBA

Radny Stanisław Kubkowski dał głos na lamach w sprawie bezpowrotnie utraconych 12 milionów złotych przez niegdyś Królewskie Miasto Starogard, a teraz miasto o nazwie Porażka (ewentualnie druga wdzięczna nazwa - Pomyłka). Do swego głosu Kubkowski dołączył swoją szlachetną fizis. Na opublikowanym zdjęciu trzyma jakiś papier, z czym mu jest do twarzy.
Na łamach czytamy:
"Radny Stanisław Kubkowski zrobił krok w kierunku próby wyjaśnienia okoliczności całej sytuacji. Chce, by sprawą zajęło się Centralne Biuro Antykorupcyjne".

Potem w artykule krótkie przypomnienie, jak to było z tymi milionami. 14-letni sądowy spór, który zaowocował około 12 milionami straty przez samorząd miejski (jakby to stracił samorząd miejski, a nie mieszkańcy miasta!! -- przyp. TM.).

W artykule również czytamy o komentarzach. Że niby jedni "chcieli głowy prezydenta Pawła Głucha, inni też doszukiwali się niedopatrzeń i zbyt dużej nonszalancji u jego następców".
Najzabawniejszy jest taki oto step - krok Kubkowskiego. Jakże ciekawy passus:
"(...) Za sprawą oplakatowania publikacji oraz publikacji prasowych przypisano Pawłowi Głuchowi winę za stratę przez miasto milionów złotych. Należy pamiętać, że występował w tej sprawie dla dobra miasta (...).
I zdanie od redakcji:
"Z jego wypowiedzi (Kubkowskiego) można odczytać to, że Paweł Głuch podejmując takie a nie inne decyzje robił to wyłącznie dla dobra miasta".

Innymi słowy chciał dobrze, nie wyszło. To znaczy wyszło, ale gorzej niż fatalnie. Hmmm... chciał dobrze. Spociły mi się ze wzruszenia okulary. Rozmyślam, ilu wodzów w dziejach świata chciało dobrze, a wyszło źle (oczywiście nie im, a ich poddanym).

To dobrze, że radny Kubkowski, dzielny Robin Hood ogródków działkowych, po 14 latach nagle się obudził i woła gromkim głosem, by wskazali winnych. Cudownie wyszedł ze śpiączki... Tylko co z pamięcią? Czy pamięta, że - jako radny rekordzista (zaliczył wszystkie kadencje) - był radnym również i w tamtym czasie? Czy spał już na sesjach 14 lat temu, kiedy Rada Miasta Porażka podejmowała w całej tej sprawie decyzje? czy wzywając CBA się nie boi, że zapytają i jego, co w tamtym czasie robił?

Są też inne pytania. Na przykład:- czy zanim pan Stanisław dał swój głos na łamach i bodajże w telewizji, nie zorientował się w prawie? A może ta sprawa jest już nie do ruszenia, bo przedawniona? A może o tym wie, ale zawsze co głos, to głos w mediach?

Ech... Idzie wiosna. Przylatuje lelek kozoduj... Zostawmy tę sprawę. Jest zresztą dokładnie opowiedziana w "Twarzą w twarz" - kliknij"

PS. Zalepiono dziurę na ulicy Podgórnej. Chałupniczo, po naszamu. Tak kiedyś lepili smołą ulicę Skarszewską... Idzie wiosna. W drogownictwie też.
Tadeusz Majewski

Turniej KGW w Pączewie

I gminny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich Gminy Skórcz w Pączewie. FOTOREPORTAŻ.

środa, 12 marca 2008

Koncert pamięci Czesława Niemena

Gminny Ośrodek Kultury w Zblewie zaprasza na... Przeczytajcie na plakacie....

Czy jesteś? Jestem...

Przepraszam za te kilka dni nieobecności. Cóż, czasami trzeba odpocząć od tego naszego kociołka (Kociewie - jedna z wersji podaje, że nazwa pochodzi od kociołków, czyli małych wgłębień między łagodnymi wzgórzami). Teraz ta nazwa - Kociewie - od naszego kociewskiego kociołka, na dodatek z bigosem - staje się bardziej czytelna... Mniejsza z tym. Oznajmiam po prostu, że jestem. Jak pierwsze słowa w wymianie mailowej poczty: "- Czy jesteś?" "- Jestem." Są oczywiście i inne powitania, na przykład "Puk, puk" albo "Skrob, skrob". Wszystko tu zależy od fantazji... No więc jestem. Zrobiłem rundkę, żeby się wyciszyć. Kilka miast. Porównania. Miejsca. Potem wioski. Drewnica, między Żuławkami a Sobieszewem. Kiedy tam byłem, ktoś zadzwonił i zapytał : "Gdzie jesteś?" .... Jak mu to wytłumaczyć? ...Ostatnia chałupa w Drewnicy, 50 metrów od Wisły, 4 kilometry od jej ujścia do Bałtyku... Dziwaczne miejsce... W końcu mówię: wejdź na mój portal. Tam, w dziale mapy, poszukaj Drewnicę i przejdź na wersję zdjęcia satelitarne. Najedź na ten obiekt (znajdziesz łatwo, stoi samotnie przy drodze biegnącej od wiatraka). Najedź o tej i o tej godzinie, wyjdę na podwórze, pomacham do Ciebie.... To jest naprawdę fajna mapa, warto z niej skorzystać. Piotr Madenecki "zamontował" ją całkiem niedawno i chyba mało kto z niej jeszcze korzysta... Wychodzę teraz na balkon redakcyjnego budynku, pomacham... Jestem.

PS. Od tygodnia mamy uruchomiony licznik wejść. Wyniki są OK. Ponad 300 odwiedzin dziennie i tylko na głównej stronie portalu. Drugie tyle odwiedza portale gminne. Czyli skromnie licząc 600 dziennie. No i w Google pod hasłem "Kociewie" - pierwsze miejsce.... Zobaczycie za miesiąc!
Tadeusz Majewski

Zadzwoń do NSDAP!

Przypadki.... Jestem u kuzynki na Żuławach w bardzo starym pomenonickim domu. Przeglądamy rozmaite książki, w tym jeden starodruk. Tytuły są na ogół o tematyce religijnej. Zostawili je różni ludzie, którzy się przez te pokoje przewijali przez ze 200, a może i więcej lat. Nagle, wśród tych szarych pozycji coś ostrego - kolory okładki! Czarny, czerwony, mocne kontury rysunków. Gdańska książka telefoniczna z 1942 r. Zaglądam, a tu nie tylko Gdańsk. Jest całe nasze dzisiejsze województwo. Robię zdjęcia - strony Starogardu, Skórcza, Czarnej Wody i Skarszew...

wtorek, 11 marca 2008

Używane meble przyjmę

Używane i zbędne meble przyjmę: komplet kuchenny, rogówka i fotele do pokoju, telewizor kolor powyżej 29 cali. Z góry dziękuję. Tel. kom.: 792 477 982.

Inwalida poszukuje pracy

Inwalida z druga grupą poszukuje pracy. Tel. kom. 792 477 982, Starogard Gd., ul. Skarszewska 11/8

PUP Starogard - praca

Powiatowy Urząd Pracy w Starogardzie Gdańskim ul.Kanałowa 3
dysponuje ofertami pracy w następujących zawodach:



administrator obiektu 1 etatu.
Administrator sieci komputerowej.
barman.
bez zawodu.
blacharz-dekarz .
brukarz.
brygdazista / mistrz- stolarski.
cieśla.
ćwiekier.
elektronik-automatyk.
elektryk.
elektryk-elektromonter
elektromonter.
elektromechanik pojazdów samochodowych.
elektryk
frezer.
fryzjer .
handlowiec
hutnik.
kasjerka.
kelner-kelnerka.
kierowca .
kierowca
kierowca samochodu ciężarowego.
kierownik budowy.
kierownik magazynu.
kierownik robót.
konserwator-dozorca.
Konstruktor maszyn i urządzeń przemysłowych.
konsultant d/s sprzedaży mebli.
kontroler- biletów/rewizor.
Kowal.
kowal -prostowacz.
kucharz.
lakiernik samochodowy.
lakiernik wyrobów drzewnych
lekarz hematolog.
magazynier.
magazynier- sprzedawca.
magazynier-kierowca
malarz proszkowy.
mechanik pojazdów samochodowych.
mechanik samochodów osobowych.
mistrz stolarstwa
mistrz/brygadzista- spawalni.
mistrz budowlany.
mistrz szkutnictwa.
montażysta stelaży tapicerskich
montażysta urządzeń rejestrujących.
monter instalacji wodno-kanalizacyjnych.
monter kadłubów okretowych.
monter mebli.
monter rurociągów okretowych.
monter rusztowań.
monter ślusarskiego wyposażenia.
nauczyciel matematyki i informatyki.
obuwnik-montażysta.
ogrodnik- szkółkarz
operator linii produkcyjnej.
operator maszyn.
operator montażu
operator myjni
operator stacjonarnych urządzeń produkcyjnych.
operator urządzeń dźwignicowych.
operator urządzeń pralniczych.
operator wózka widłowego
operator żurawia kolejowego.
palacz kotłów.
- piekarz.
pokojowa.
pomoc kuchenna.
pomocnik montera rusztowań.
pomocnik murarza
pomocnik pilarza
pomocnik stolarza.
pracownik biurowy-stażysta.
pracownik budowlany.
pracownik-budowlany -glazurnik.
pracownik działu handlowego.
pracownik działu wynagrodzeń i kadr.
pracownik d/s sprzedaży.
pracownik d/s finansowych.
pracownik fizyczny.
pracownik gospodarczy.
pracownik księgowości
pracownik logistyki.
pracownik ochrony.
pracownik obróbki skrawania.
pracownik salonu gier.
pracownik stron internetowych - webmaster.
pracownik-szkółkarski
projektant mebli
przedstawiciel d/s ubezpieczeń i inwestycji.
przedstawiciel handlowy.
ratownik wodny
recepcjonistka.
referent d/s szkoleń.
robotnik budowlany
samodzielny sprzedawca.
spawacz.
spawacz stali nierdzewnej.
spawacz stali czarnej.
spawacz- ślusarz - mechanik
specjalista d/s obsługi klienta
specjalista kontroli jakości.
specjalista d/s marketingu
specjalista d/s przygotowania produkcji.
specjalista d/s turystycznych.
sprzątaczka.
sprzedawca.
sprzedawca - kierowca.
stolarz.
stolarz monter mebli
szklarz.
szkutnik.
szef kuchni
szlifierz.
szwacz.
szwaczka-krawcowa.
szwaczka/absolwentka.
ślusarz.
Ślusarz-mechanik.
ślusarz-operator maszyn
tapicer
technik dentystyczny.
technik serwisu.
technik serwisu kopiarek.
telemarketer.
tokarz.
tynkarz.
ubojowy
wdrożeniowiec oprogramowań wspomagających zarządzanie.
wykrawacz montażysta
zaopatrzeniowiec.
Zbrojarz.




OFERTY PRACY DLA OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH



lekarz medycyna rodzinna.
pielęgniarka.
pomoc kuchenna.
pmocnik stolarza.
pracownik pomocniczy.
stolarz.










































Powiatowy Urząd Pracy w Starogardzie Gdańskim
Podaje Terminy Naborów na Szkolenia Grupowe
Zaplanowane na Marzec 2008 roku



PROFESJONALNE WYPIEKI CIAST DOMOWYCH
NABÓR 11,12,13 MARCA

PODSTAWY OBSŁUGI KOMPUTERA
NABÓR 14,17,18 MARCA

KADRY I PŁACE
NABÓR 19,20,21 MARCA

Informacji na temat szkoleń udziela pokój nr.4
numer telefonu 058-56-223-51 w.40