![](https://lh3.googleusercontent.com/-Fxfn6vcq9Gc/Vs3KpsqcEkI/AAAAAAAAtwI/qc9panxR7aU/osieczna_kgw_miniaturka.jpg)
na bezludnej wyspie kobieta z Osiecznej. Autorką tekstu jest Estera Wawszczyk... Początek jak że banalny...
Kobieta (w fartuchu, chustce na głowie, w ręku miotełka do kurzu oraz inne przedmioty) krząta się po pomieszczeniu i mówi:
- Mam już dość! Tyle pracy! Pranie, prasowanie, sprzątanie, gotowanie, pielenie w ogrodzie! A to nie wszystko - jeszcze pomoc dzieciom w odrabianiu lekcji, wywiadówki i zebrania! A nikt mi nie pomaga, ba, nawet nie zaproponuje pomocy!
Głos mężczyzny zza parawanu:
- Żono, wróciłem. Czy obiad gotowy?
- Jeszcze nie! Miałam tyle...
- To ja sobie odpocznę. Taki jestem skonany. Może herbatki bym dostał?
Kobieta zirytowana mówi do siebie:
- Herbatki, herbatki! Mnie nikt nie zaproponuje odpoczynku! Jak ja bym chciała odpocząć, napić się herbatki. Chciałabym się znaleźć na bezludnej wyspie!!!
![](https://lh3.googleusercontent.com/-_bcNLQepUzE/Vs3KpHsii4I/AAAAAAAApFM/CQrsDlrekiE/osieczna_kgw1.jpg)
Wolno, dobitnie siada na krześle.
Zza parawanu dobiega donośny dźwięk tamburyna, bębenka; odsłonięty zostaje leżak, parasol ogrodowy - mniejszy, na leżaku kobieta w kolorowej, letniej spódnicy, na szyi wianek z kwiatów, we włosach też kwiaty lub słomkowy kapelusz; w ręku szklaneczka z napojem i słomką, muzyka hawajska lub podobna.
- Ach, jak cudownie! Słońce, plaża, koktajl - i nic nie muszę robić, zupełnie nic, cudownie! Piętaszku! Piętaszku!
Wchodzi osoba w czarnych getrach i golfie. Twarz wysmarowana na czarno, spódniczka z kolorowej krepy - pociętej, na szyi takie same trzepki.
- Pani mnie wołać?
- Tak Piętaszku, napój mi się skończył.
- Piętaszek zaraz przynieść.
- Dobrze, tylko się pospiesz!
Kobieta przeciąga się na leżaku i mówi:
- Ach, jestem stworzona do takiego życia...
![](https://lh3.googleusercontent.com/-VLvkBEuPKHk/Vs3KfxG1e9I/AAAAAAAAtwI/Wz8aoGh1PZ8/osie3czna_kgw3.jpg)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-kvy6SI8GZds/Vs3KpezhnrI/AAAAAAAAtwI/ZynAI3KEd3U/osieczna_kgw2.jpg)
Ktoś przechodzi przez scenę z kartą z napisem: "Minęły 3 dni..."
- Piętaszku, Piętaszku!
- Przynieść koktajl?
Piętaszek wszedł z tacą i szklaneczką.
- Nie, mam już dość tych egzotycznych drinków.
- To co przynieść?
- Nic! Powiedz mi lepiej, co robiłeś Piętaszku?
- Piętaszek rozpalać ogień, polować na kozy, szykować obiad, naprawiać
dach w szałasie, doić kozy i...
- Pietaszku, a może dla mnie znalazłaby się jakaś praca?
- Nie. Pani musieć odpoczywać!
- Och Piętaszku, ale to takie nudne! Ile można odpoczywać. Przecież
nie jestem zmęczona! Piętaszku...
Ktoś znowu przechodzi z napisem: "Minął miesiąc".
Na leżaku leży Pietaszek, a kobieta w tej samej kolorowej spódnicy i
kapeluszu słomkowym; z tacą i szklaneczką stoi przy leżaku.
- Piętaszku, jeszcze jeden napój?
- Nie, dziękować. Obiad kiedy być?
- Och, za godzinę. Niedawno przecież wróciłeś z polowania, pieczeń nie
jest jeszcze gotowa.
- No to co tu robić? Dobra, podaj jeszcze jeden drink.
- Już podaję, Piętaszku.
- A co będziemy robić po obiedzie?
- Ja naprawię dach w szałasie, a potem będziemy razem podziwiać zachód słońca.....
Głos tamburyna, bębenka, kobieta z pierwszej scenki w fartuchu i chustce na głowie siedzi uśpiona na krześle, głos mężczyzny - jej męża:
- Co ci jest kochanie?
- Gdzie ja jestem? Na wyspie?
- Na jakiej wyspie? Jesteś w kuchni i śpisz, a obiad gdzie? Musisz wcześniej chodzić spać, aby podołać wszystkim obowiązkom!
- A może lepiej byś mi pomógł, Piętaszku?!!!
FOTOREPORŻ Z IMPREZY...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz