Mamy gminę skanalizowaną w 40 procentach, ale to trwało 10 lat. Teraz mamy czas do 2015 roku.
Bogusław Męczykowski, od 2001 r. inspektor ds. ochrony środowiska i inwestycji w Urzędzie Gminy w Zblewie, w branży związanej z ekologią pracuje 24 lata. Ma na koncie m.in. osiągnięcie, o jakim bardzo mało się mówi, bo nie jest specjalnie medialne. Chodzi o wierzbę w Borzechowie...
Salix Vinimalis - czasy pionierskie
- Pracowałem wówczas w Urzędzie Gminy, ale prowadziłem meliorację. Sprawa zanieczyszczania centrum Borzechowa była po części związana z ochroną środowiska - wspomina pan Bogusław. - Woda opadowa spadała ciągiem melioracyjnym do niecki w centrum wsi i z tej niecki miała odpływ do Jeziora Borzechowskiego Małego. Z deszczówką oczywiście szły zanieczyszczania. W związku z tym gmina podjęła inwestycję związaną z uporządkowaniem tego terenu poprzez wykopanie rowów melioracyjnych oraz nasadzenie wierzby ekologicznej Salix Vinimalis. Wierzby te miały zlikwidować zanieczyszczenia idące do jeziora i po drugie - ten teren osuszyć (system korzeniowy Salix Vinimalis pobiera takie ilości wody, że osusza ziemię). To ni był mój pomysł. Wybrałem jedną z koncepcji. Rzeczywiście, wówczas to była nowość, nikt tego w rejonie nie sadził. Takie pomysły dopiero nadchodziły. Dziś ludzie mają większą świadomość.
My to zrobiliśmy i działa. Co ważne, bez dużych nakładów...
Kanalizacja ponad wszystko
Obecnie Bogusław Męczykowski monitoruje stan ekologiczny gminy i zajmuje się działaniami w tym zakresie, przede wszystkim inwestycjami. Po latach zaniedbań mają one oczywiście kolosalne znaczenie.
- Przede wszystkim chodzi o przyspieszenie inwestycji związanych z kanalizacją całej gminy. Myślę, że jesteśmy wiodącą gmina pod tym względem w powiecie, bo mamy około 40 skanalizowania, ale jest jeszcze tyle do zrobienia. Warto przy tym zauważyć, że te 40 procent powstawało przez 10 lat. Reszta, 60 procent, powinna być wykonana do roku 2015.
Radziejewo - najsłabszy punkt
Najsłabsze punkty, jeżeli idzie o zanieczyszczenie wody? Inspektor wskazuje najpierw na Radziejewo, w drugiej kolejności na Miradowo. W Radziejewie zanieczyszczona woda leci bezpośrednio do Jeziora Borzechowskiego Wielkiego. W Miradowie na szczęście do jezior nie dochodzi, wsiąka w ziemię. W Radziejewie, o czym pisaliśmy w poprzednim numerze, ma powstać duża inwestycja, związana z turystyką. Żeby to miejsce wzbudziło zainteresowanie developerów, musi być skanalizowane.
- Żeby chronić jezioro, chcemy skanalizować ten teren do końca 2009 roku. Zrobimy to jeżeli dostaniemy środki z Regionalnego Programu Operacyjnego... Jezioro Borzechowskie Wielkie się broni - dodaje Męczkowski na uwagę, że przecież woda ma pierwszą klasę czystości.
Być może broni się z powodzeniem, bo rzeczywiście jest "wielkie" i przez jakiś czas jeszcze wytrzyma. Gorzej z pięcioma jeziorkami w pasie Semlin - Kleszczewo - Lipia Góra. Według pana Bogusława, te zanieczyszczane przez PGR akweny zregenerują się w takim tempie, w jakim były zanieczyszczane. To, że w rzece Wierzycy między Starogardem a Pelplinem pojawiły się ryby, świadczy tylko o jednym - rzeki się prędko oczyszczają, bo mamy w nich wodę przepływową. W jeziorach najgorszy jest osad, który zostaje na dnie.
Każdy powinien segregować
Garść dobrych wieści ma dla nas inspektor w zakresie gospodarki odpadami.
- W tej chwili na terenie gminy - mówi - działają trzy firmy, jeżeli chodzi o odbiór opadów stałych. Są to "Starkom", "Coltel" i "ABC" Kościerzyna. Natomiast wywozem ścieków zajmują się: pan Leszek Galikowski oraz firma "Rattus". Podmioty te muszą posiadać zezwolenia na odbiór odpadów od mieszkańców na terenie gminy, muszą prowadzić ewidencję umów zawartych z właścicielami i comiesięcznie przekazywać ją wójtowi... To że tyle podmiotów? To dobrze. Konkurencja jest korzystna dla mieszkańców. W ramach podpisanych umów przez firmy z właścicielami nieruchomości każdy właściciel ma możliwość segregowania odpadów, a firma musi zapewnić ich odbiór. W każdym domu, gdzie segreguje się śmieci, firma, która je odbiera, zostawia harmonogramy odbioru - że w określonych dniach odbiera plastik, szkło, odpady wielkogabarytowe, meble, sprzęt elektryczny, elektroniczny itp... organiczne (chociaż te ostatnie na terenach wiejskich są po części kompostowane).
Obowiązek segregacji już jest wprowadzony. Właściwie ekonomiczny przymus. Od 1 stycznia tego roku aż o 500 procent - z 15 zł na 75 zł od tony - wzrosły opłaty na składowisku (tzw. opłata marszałkowska). I te opłaty będą jeszcze wyższe, a wiec... opłaca nam się segregować, żeby tych śmieci na składowisko dowożono jak najmniej.
Segregujesz, płacisz dużo mniej
- Nasz regulamin utrzymania czystości na terenie gminy Zblewo mówi, że jeżeli właściciel nieruchomości segreguje odpady, to ma z tego tytułu zniżki w opłatach.
Przykładowo: nie uczestniczę w segregacji, wkładam wszystko do jednego kubła - stawka za odbiór 120-litrowego pojemnika wynosi 30 zł. Drugi wariant - segreguję odpady - mogę uzyskać zniżkę w wysokości opłat za odbiór odpadów do 40 procent (nie dotyczy to podmiotów gospodarczych - firmy mają obowiązek prowadzenia ewidencji wysegregowanych odpadów)... Najprościej zachęcić ludzi do segregowania stosując czynnik ekonomiczny - robisz coś, mniej zapłacisz... To nie wszystko. Oprócz tego ci, którzy segregują, za te wysegregowane odpady nie płacą... Cały ten system odbioru odpadów wysegregowanych polega na tym, że są one odbierane na terenie gminy nieodpłatnie. Szkło, plastik, lodówki itd. - wszystko to jest odbierane za darmo. A więc dodatkowy bonus.
Segreguje około 60 procent
Według inspektora, segreguje odpady około 60 procent mieszkańców gminy. Może to być całkiem ciekawa zabawa, na której nikt nie traci.
- Ludzie w gminie wysegregują przykładowo 40 ton szkła - ciągnie Męczykowski. - Trafia ono do recyklingu. Firma, która odbiera od właściciela nieruchomości wysegregowane szkło i je zawozi do tego recyklingu, nie traci na składowaniu, wręcz przeciwnie. Gdyby te 40 ton wywiozła na składowisko, to musiałby zapłacić za składowanie, oczywiście kosztem swoich klientów. Natomiast jak sprzeda to szkło, to jeszcze uzyska dochód, co może spowodować obniżkę opłat, a przynajmniej nie wzrost.
Jak to wyglądało w praktyce w gminie Zblewo w ubiegłym roku? W praktyce czyli w liczbach? Popatrzmy.
Rocznie na składowisko trafiało około 300 ton śmieci. W ubiegłym roku wysegregowano około 87 ton odpadów (tworzywa sztuczne, makulatura, szkło). Coraz więcej śmieci "produkujemy", to prawda, ale coraz mniej trafia ich na wysypisko (również materiały budowlane - na przykład na budowę dróg). Dzięki temu wydłuża się też okres eksploatacyjny targowiska.
Mała retencja
Z ciekawości zapytaliśmy o urokliwą dolinę rzeczki Piesienicy, zwłaszcza w okolicach Białego Bukowca i miejscowości Piesienica, gdzie kiedyś stał młyn i było spiętrzenie.
- Rzeka należy do skarbu państwa, natomiast teren - do prywatnych właścicieli. Kiedy pracował młyn (z kołem nasiębiernym - przyp. red.), to stała woda. Po elektryfikacji ten teren osuszono. Wprowadzamy plan dotyczący gminy, studium uwarunkowań. Chcielibyśmy zachować to jako użytek ekologiczny. Bo rzeczywiście, dolina tej rzeki ma swój urok, klimat... Ale czy da się przywrócić zalewisko? Wątpię. Możemy się jednak pochwalić czymś innym. Otóż my na terenie gminy przeprowadziliśmy inwestycje związane z małą retencją. Zbudowaliśmy 10 zastawek, które utrzymują średnioroczne poziomy wód na naszych jeziorach. I za to zdobyliśmy nagrodę w konkursie organizowanym przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska - 200 tysięcy złotych. To było w 2001 roku. Kaliska zdobyły wówczas nagrodę za przywrócenie do życia jeziora Białe Błota.
Bogumił Męczykowski: - Segregacja śmieci to temat rzeka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz