piątek, 30 września 2005

Kółko dziennikarskie

W dniu 30 września w Technikum Żywienia i Gospodarstwa Domowego odbyły się pierwsze zajęcia kółka dziennikarsko-informatycznego.

Uczestniczyły w nim:Paulina Łazicka, Ewelina Katulska i Beata Borecka. Zainteresowanych praca w kółku prosimy o skontaktowanie się z Eweliną Katulską. Na pierwszym spodkaniu określono tematy artykułów, jakie mają powstać na przyszłych zajęciach:
1. Moda w naszej szkole - fotoreportaż
2. Połowinki w technikum - news.
3. Dlaczego wybraliśmy nasza szkołe? - wywiady z uczniami.
4. Polityka w moim domu - wywiady.

czwartek, 29 września 2005

Wyniki wyborów do Sejmu

W gminie Bobowo głosowało 755 mieszkańców, frekwencja wyniosła 36%. Wygrała Samooborna.



Samoobrona 178 - 22,51%
Prawo i Sprawiedliwość 135 - 17,88%
Platforma Obywatelska 100 - 13,24%
Polskie Stronnictwo Ludowe 86 - 11,39%
Liga Polskich Rodzin 60 - 7,97%
Sojusz Lewicy Demokratycznej 58 - 7,68%
Dom Ojczysty 24 - 3,17%
Socjaldemokracja Polska 13 - 1,73%
Partia Demokratyczna 9 - 1,19%
Ruch Patriotyczny 9 - 1,19%
Platforma Korwina - Mikke 8 - 1,05%
Ogólnopolska Koalicja Obywatelska 6 - 0,79%
Centrum 5 - 0,66%
Polska Partia Pracy 4 - 0,53%
Polska Partia Narodowa 2 - 0,26%

Memoriał Sławomira Zieleniewskiego - wyniki

Komunikat
VII Memoriału Rzutów Lekkoatletycznych Sławomira Zieleniewskiego
Elite Pedros Cup
Skórcz - 24 września 2005
Sędzia Główny Zawodów: Henryk Fiedorowicz

Kula M
1. Zieliński Dominik Lechia Gdańsk 19,19 m
2. Wenta Sebastian Lechia Gdańsk 18,17
3. Górzyński Marcin SKLA Sopot 16,53
4. Mrozik Andrzej Pomorze Stargard 15,91
5. Konwatke Rafał LKS Ziemi Puckiej 15,86
6. Suchanowski Maciej AZS AWF Gdańsk 15,84
7. Kleps Łukasz Olimpia Grudziądz 15,69
8. Wołyniec Piotr AZS AWF Gdańsk 15,00
9. Szemborowski Sebastian Olimpia Grudziądz 13,83
10. Bosko Michał SKLA Słupsk 13,14
11. Wasyliszyn Michał SKLA Słupsk 12,28
12. Domaradzki Daniel AZS AWF Gdańsk 12,17
13. Bulski Piotr AZS AWF Gdańsk 12,13
14. SKLA Słupsk Kamiński Kamil 11,91
Kula K
1. Smętek Aneta AZS AWF Gdańsk 13,64 m
2. Godlewska Hanna SKLA Sopot 10,25
3. Witting Magdalena Pomorzanka Skórcz 10,03
4. Osowska Hanna Pomorzanka Skórcz 8,10

Młot M
1. Fernówka Marcin Zawisza Bydgoszcz 65,60m
2. Zabrocki Jarosław Pomorzanka Skórcz 64,28
3. Szewczyk Marcin Park Zduńska Wola 60,96
4. Gołdyn Bartosz AZS AWF Wrocław 60,24
5. Noga Szymon Pomorzanka Skórcz 54,02
6. Ciesielski Mariusz Pomorzanka Skórcz 52,97
7. Pisanko Bartosz Pomorzanka Skórcz 44,52
8. Noga Piotr Pomorzanka Skórcz 44,04
Młot K
1. Witting Magdalena Pomorzanka Skórcz 48,76m
2. Dunal Agnieszka Pomorze Stargard 45,10
3. Osowska Hanna Pomorzanka Skórcz 44,86
4. Godlewska Hanna SKLA Sopot 38,20
5. Podjadka Jolanta Pomorzanka Skórcz 34,52
6. Kamińska Beata Pomorzanka Skórcz 32,32
7. Netka Karolina Pomorzanka Skórcz 29,04

Dysk M
1. Stański Olgierd NKS Namysłów 61,60 m rekord memoriału
2. Konwatke Rafał LKS Ziemi Puckiej 51,98
3. Wenta Sebastian Lechia Gdańsk 49,41
4. Zieliński Dominik Lechnia Gdańsk 49,30
5. Suchanowski Maciej AZS AWF Gdańsk 49,18
6. Mrozik Andrzej Pomorze Stargard 47,40
7. Piotrowski Robert Kołobrzeg 44,62
8.Tracz Robert AZS AWF Gdańsk 42,30
9. Laska Tadeusz Wałcz 40,84
10. Bosko Michał SKL Słupsk 39,30
11. Kąkol Stanisław LKS Puck 39,20
12.Pisanko Bartosz LKS Pomorzanka 29,70


Oszczep M
1. Jakimowicz Karol SKLA Słupsk 66,90m
2. Kąkol Szymon GKS Luzino 60,36
3. Mrozik Andrzej Pomorze Stargard 58,60
4. Myszka Dawid GKS Luzino 51,55
5. Mielke Sebastian GKS Luzino 50,56
6. Tyrolski Grzegorz Tczew 46,50
7. Wołyniec Piotr AZS AWF Gdańsk 46,15
8. Kuncewicz Szymon Sambor Tczew 40,66
9. Sikora Mateusz LKS Pomorzanka 30,70

Oszczep K
1. Kuncewicz Urszula Sambor Tczew 48,08m
2. Kilińska Karolina Sambor Tczew 34,79
3. Ordon Anna Pomorzanka Skórcz 33,92






Komunikat
VII Memoriału Rzutów Lekkoatletycznych Sławomira Zieleniewskiego
Elite Pedros Cup
Skórcz - 24 września 2005
Konkurencje dodatkowe.


Rzut młotem do celu - konkurencja polega na tym kto rzuci młotem najbliżej chorągiewki oddalonej o 50 metrów od koła. Była to konkurencja w której starowały zarówno kobiety jak i mężczyźni. Do rzutów można było używać młotów o dowolnej wadze.
1. Szymon Ziółkowski - 0,68 m od chorągiewki
2. Osowska Hanna - 1,47 m
3. Noga Piotr - 2,24 m
4. Stański Olgierd - 2,26 m
5. Zabrocki Jarosław - 2,28 m
6. Ciesielski Mariusz - 2,30 m
konkurs o Złotą kulę - weterani oraz najlepsi kulomiocie pchali kulą. wyniki konkurencji obliczono na podstawie tabele wielobojowych oraz tabel weteranów w poszczególnych kategoriach wiekowych.
Konkurencję wygrał tegoroczny Mistrz Świata Weteranów Andrzej Semborowski.

Wyniki podano w przeliczeniu o tabele:
Andrzej Semborowski - 19,62 Włodzimierz Kalinowski - 19,45 Zieliński Dominik - 18,97 Wenta Sebastian - 17,66 Jankowski Kazimierz - 17,30 Maliszewski Sylwester - 17,26 Czupkowicz Zdzisław - 17,09 Krzak Jan - 16,96 Górzyński Marcin - 16,70 Konwatke Rafał - 16,24 Mrozik Andrzej - 16,08 Tuchanowski Maciej - 15,34

Trzydzestu chodziarzy do Krakowa!

Zawody nazywają się CAN PACK CUP - "CZYSTA GRA 2005". Odbędą się 1 października 2005 r. w Krakowie. Pojedzie na nie młodzież z UKS Drzewiarz Osieczna. Hasło imprezy - Mocni w chodzie idą po zwycięstwo..."

Zawodnicy Uczniowskiego Klubu Sportowego Drzewiarz z Osiecznej gorączkowo przygotowują się do III mityngu lekkoatletycznego Can Pack Cup "Czysta Gra 2005", który odbędzie się w sobotę, 1 października w Krakowie. Najsilniejsza jest ekipa chodziarzy, bowiem w sekcji lekkoatletycznej klubu aż 30 młodych zapaleńców trenuje tę dyscyplinę sportu. Czy i tym razem znajdą się w czołówce?

Zawody rozpoczną o godzinie 11.10 właśnie chodziarze, a raczej chodziarki,
bo najpierw na dwukilometrową trasę wyruszą najmłodsze dziewczynki z rocznika 94/95, kwadrans później chłopcy z tej samej kategorii wiekowej, a później po kolei roczniki 92/93 oraz 90/91 na dystansie 3 km.

W ubiegłorocznych zawodach, które rozegrano w Spale, zawodnicy UKS Drzewiarz Osieczna osiągnęli bardzo dobre wyniki właśnie w chodzie: w kategorii dziewcząt na 2 km zwyciężyła Anna Loryńska (rocznik 1993),
a Przemysław Szwoch (rocznik 1991) zajął II miejsce w kategorii chłopców, również na 2 km. Medal zdobył też Mateusz Czaja, który był III w chodzie na 3 km.

Dobre miejsca zajęli także Mariola Szarmach, Natalia Glaza, Leszek Lewandowski, Grzegorz Krause, Sebastian Kęsik i Maciej Włoch. Wszyscy Ci zawodnicy trenują pod okiem Stanisława Stosika, byłego chodziarza i reprezentanta Polski a obecnie nauczyciela wychowania fizycznego w Zespole Szkól Publicznych w Osiecznej. Stanisław Stosik jest jednocześnie Prezesem UKS Drzewiarz, a w pracy trenerskie pomaga mu Bogdan Czaja, założyciel klubu.

UKS Drzewiarz zrzesza obecnie 87 zawodników w dwóch sekcjach: lekkoatletycznej i piłki nożnej. Na zawody do Krakowa pojedzie jednak tylko 30 uczniów, bo takie są wymagania organizatorów. Uczniowie reprezentujący 9 UKS-ów, które należą do programu Szkółek Lekkoatletycznych Roberta Korzeniowskiego, Mistrza Olimpiad i Ambasadora Fair Play, będą w sobotę rywalizować nie tylko między sobą, ale i z innymi uczniowskimi klubami sportowymi, które działają w Krakowie i okolicach.

Mityngi organizowane już od trzech lat pod hasłem "Czysta Gra" różnią się znacznie od tradycyjnych zmagań sportowych. Oprócz edukacji sportowej, zawodnicy UKS i uczniowie szkół, którym patronuje Robert Korzeniowski, uczestniczą w programie, którego celem jest rozwijanie ich wrażliwości ekologicznej. To z kolei jest inicjatywa CAN-PACK, firmy, która troskę o czyste środowisko naturalne uważa za jedną ze swoich zasad.

Młodzież konkuruje więc ze sobą nie tylko na stadionach czy w halach, ale też ..... w punktach skupu surowców wtórnych: przez cały rok członkowie UKS-ów oddają do punktów skupu surowce wtórne i dokumentują wyniki. Przed mityngiem sprawozdania przesyłane są do organizatorów, którzy przygotowują ranking. Zwycięskie szkoły nagradzane są sprzętem sportowym. Połączenie tych dwóch szczytnych idei: czystej rywalizacji sportowej najmłodszych lekkoatletów i troski o czyste środowisko znajduje swój obraz w nazwie mityngu: CAN-PACK CUP "Czysta gra 2005".

W ubiegłorocznej edycji konkursu "Czysta Gra 2004" zawodnicy z Osiecznej byli bezkonkurencyjni i z wynikiem 500 kg zebranych puszek aluminiowych zajęli I miejsce. W nagrodę otrzymali od firmy Can Pack, głównego sponsora imprezy, sprzęt sportowy o wartości 5000 zł. Oficjalne wyniki z tego roku będą przedstawione 1 października, podczas zawodów i wtedy też poznamy laureatów. Nie powinno wśród nich zabraknąć UKS Osieczna, który poprawił swój wynik o 250 kg. Pomagała mu w tym nie tylko cała szkoła, zawodnicy i kibice, ale i mieszkańcy Osiecznej, dzięki którym udało się zebrać 300 kg puszek podczas tegorocznego pikniku "Marsz Po Zdrowie".

Krakowski mityng, podobnie jak poprzednie, będzie wielkim świętem dla młodych sportowców. Oprócz emocji związanych z rywalizacją z kolegami z całej Polski będą mieli też okazję spotkać się z żywą legendą, Robertem Korzeniowskim i innymi wspaniałymi sportowcami, których - jak co roku - zaprosi on na te zawody w charakterze gości. Swoją obecność zapowiedziały też zawodniczki wicemistrza Polski w koszykówce kobiet, "Wisły CAN-PACK".

INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE:

CAN PACK CUP "Czysta Gra 2005" rozpocznie się w sobotę, 1 października 2005r. o godz. 11.00. Uroczyste zakończenie zaplanowano na godzinę 16.00. Impreza ma charakter otwarty, wstęp jest bezpłatny. Program sportowy zawodów obejmuje oczywiście chód (dystans zróżnicowany w zależności od wieku i płci), biegi płaskie na 60 i 600 m, bieg na 60 m przez płotki, skok w dal, skok wzwyż oraz pchnięcie kulą. Uczniowskie Kluby Sportowe działające pod patronatem Roberta Korzeniowskiego to: UKS Kraków, UKS Osieczna, UKS Rumia, UKS Rzeszów, UKS Kalisz, UKS Bieruń Nowy, UKS Opole, UKS Rabka Zdrój, UKS Dębica. Do udziału w tegorocznym mityngu CAN PACK CUP "Czysta Gra 2005" zostały zaproszone wszystkie uczniowskie kluby sportowe, działające w Krakowie a nie zrzeszone w UKS-ach Korzeniowski.pl. Rok 2005 został ogłoszony przez Organizację Narodów Zjednoczonych Międzynarodowym Rokiem Sportu i Wychowania Fizycznego. Grupa CAN-PACK jest krajowym potentatem w dziedzinie produkcji opakowań blaszanych m. in. do napojów, konserw, produktów chemicznych. Działająca od 1989 r. firma posiada supernowoczesne zakłady produkcyjne w Brzesku i Bydgoszczy, a także za granicą: w Rosji, Rumunii, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i na Ukrainie. Zgodnie z przyjętą przez siebie wizją firmy odpowiedzialnej społecznie, CAN-PACK angażuje się w wiele akcji o charakterze sponsorskim i charytatywnym, nie poszukując jednak w związku z tym rozgłosu. W dziedzinie sponsoringu sportowego najbardziej widocznym działaniem jest dofinansowywanie trzeci już rok z rzędu koszykarskiej drużyny kobiet
"Wisła CAN-PACK", która w minionym sezonie zdobyła wicemistrzostwo Polski.

Więcej informacji:

KRAKOWSKA AGENCJA

PUBLIC RELATIONS

tel. (12) 636 54 63, kom. 601 42 11 43
e-mail: agencja@publicrelations.krakow.pl

www.korzeniowski.pl

Święto Grzyba u Lasaków

...Wójt gminy Osieczna Barbara Tomczak nie dała jednak za wygraną i imprezę - Święto Grzyba u Lasaków - urządza. Rrozpocznie się w dniu 1 października 2005 r. o godz. 13.00 w Osiecznej na Placu 1000- lecia.


Gmina Osieczna całkiem niedawno pobiła w Szlachcie rekord Guinessa w kategorii najdłuższa ławka na świecie (przypomnijmy - 613,13 m. Nie miał to być oczywiście jednorazowy akcent promocyjny gminy i regionu, a jedno z kilku istotnych tegorocznych wydarzeń kulturalno-rozrywkowych.

Do imprez cyklicznych - corocznych mistrzostw świata w kapele oraz marszu Korzeniowskiego - miało w tym roku dojść święto grzyba.
Jako pewnik przyjęliśmy, że święto się nie odbędzie, bo w lasach z powodu niezwykłej pogody grzyba nie uświadczysz, a przez to nie uświadczysz przy szosie Osowo Leśne - Osieczna setek, a może i tysięcy samochodów osobowych i autobusów, jakie co roku przywożą z Tczewa i Elbląga grzybiarzy.

Wójt gminy Osieczna Barbara Tomczak nie dała jednak za wygraną i imprezę urządza. Nazywa się Święto Grzyba u Lasaków i rozpocznie się w dniu 1 października 2005 r. o godz. 13.00 w Osiecznej na Placu 1000- lecia.
Przed organizatorami stoi bardzo trudne zadanie, bowiem w programie imprezy bardzo istotny jest konkurs na najlepszą potrawę grzybową. Może się cieszyć ten, kto ma zapasy suszonych grzybów z ubiegłego roku.

Po konkursie będą występy: kabaretu "Ciacho", sygnalistów - brzmi to bardzo ciekawie, chóru "Halka", występy dzieci i młodzieży. Po tym rozmaite gry i zabawy, w których przecież gmina Osieczna przez kilka lat się wyspecjalizowała z racji organizacji mistrzostw świata w kapele. Nie zabraknie też wystaw i prezentacji multimedialnych, związanych z charakterem zalesionej w około 70 procentach gminy. Na pewno dużym powodzeniem cieszyć się będzie loteria fantowa.

Miejscowi i goście, którzy przyjadą ze swoimi szoferami, będą mogli bawić się do białego rana przy muzyce zespołu "Revers". W trakcie trwania imprezy - uwaga, uwaga - możliwość degustacji i kupna przetworzonych i świeżych grzybów oraz owoców runa leśnego. Jeżeli w Osiecznej takie grzyby i owoce mają (dla prawdziwych zbieraczy podobno nie ma nieudanych sezonów), to naprawdę warto pojechać, najeść się i kupić np. na wigilię.

A oto bardziej szczegółowy program imprezy.

1330 - Konkurs na "Najlepszą potrawę"
1400 - Występ przedszkolaków
1430 - Ogłoszenie wyników konkursu na
" Najlepszą potrawę"
1445 - Występ chóru " Halka"
1500 - Loteria fantowa
1515 - Występy sygnalistów
1600 - Gawędy p. Lipki
1630 - Loteria fantowa
1645 - Występy młodzieży szkolnej
1715 - Występ chóru " Halka"
1730 - Kabaret " CIACHO"
1830 - Loteria fantowa
Oprac. Tadeusz Majewski



Na zdjęciu przewodnicząca RG Osieczna Liliana Barszcz i wójt Barbara Tomczak z mężem na dożynkach w Bolesławowie. To tu pani wójt bardzo nas zaskoczyła. Święto Grzyba w tym roku będzie - powiedziała. Fot. Tadeusz Majewski

Jak głosowaliśmy do Sejmu RP

Głosowało 879 mieszkańców, frekwencja wyniosła 41,26%.


Platforma Obywatelska 268 - 33,88%
Prawo i Sprawiedliwość 157 - 19,85%
Sojusz Lewicy Demokratycznej 110 - 13,90%
Samoobrona 97 - 12,26%
Liga Polskich Rodzin 73 - 9,23%
Polskie Stronnictwo Ludowe 31 - 3,91%
Ruch Patriotyczny 11 - 1,39%
Socjaldemokracja Polska 11 - 1,39%
Partia Demokratyczna 10 - 1,26%
Platforma Korwina - Mikke 6 - 0,76%
Ogólnopolska Koalicja Obywatelska 6 - 0,76%
Dom Ojczysty 4 - 0,50%
Centrum 3 - 0,38%
Polska Partia Pracy 3 - 0,38%
Polska Partia Narodowa 1 - 0,13%

Wyniki wyborów do Sejmu RP

W gminie Kaliska głosowało 1301 mieszkańców, frekwencja wyniosła 36%.
A oto na kogo głosowaliśmy.

Platforma Obywatelska 408 - 31,36%
Prawo i Sprawiedliwość 254 - 19,52%
Samoobrona 181 - 13,91%
Polskie Stronnictwo Ludowe 162 - 12,45%
Liga Polskich Rodzin 102 - 7,84%
Sojusz Lewicy Demokratycznej 95 - 7,30%
Socjaldemokracja Polska 31 - 2,38%
Partia Demokratyczna 22 - 1,69%
Polska Partia Pracy 12 - 0,92%
Ruch Patriotyczny 11 - 0,84%
Platforma Korwina - Mikke 7 - 0,53%
Ogólnopolska Koalicja Obywatelska 5 - 0,38%
Dom Ojczysty 5 - 0,38%
Polska Partia Narodowa 3 - 0,23%
Centrum 3 - 0,23%

Jak głosowaliśmy do Sejmu RP

Głosowało 1137 mieszkańców
Platforma Obywatelska 375 - 34,50%
Prawo i Sprawiedliwość 305 - 28,06%
Liga Polskich Rodzin 131 - 12,05%
Samoobrona 115 - 10,58%
Sojusz Lewicy Demokratycznej 46 - 4,23%
Polskie Stronnictwo Ludowe 39 - 3,58%
Socjaldemokracja Polska 24 - 2,20%
Platforma Korwina - Mikke 13 - 1,19%
Partia Demokratyczna 12 -1,10%
Polska Partia Pracy 12 - 1,10%
Ruch Patriotyczny 6 - 0,55%
Dom Ojczysty 6 - 0,55%
Ogólnopolska Koalicja Obywatelska 1 - 0,09%
Centrum 1 - 0,09%
Polska Partia Narodowa 1 - 0,09%

Jak głosowano o w gminie do Sejmu RP

Głosowało 1288 mieszkańców, frekwencja wyniosła 32%.

Platforma Obywatelska 299 - 25,08%
Samoobrona 282 - 23,66%
Prawo i Sprawiedliwość 235 - 19,71%
Sojusz Lewicy Demokratycznej 104 - 8,72%
Liga Polskich Rodzin 98 - 8,22%
Polskie Stronnictwo Ludowe 89 - 7,47%
Socjaldemokracja Polska 29 - 2,43%
Partia Demokratyczna 16 - 1,34%
Polska Partia Pracy 12 - 1,01%
Platforma Korwina - Mikke 11 - 0,92%
Centrum 7 - 0,59%
Dom Ojczysty 6 - 0,50%
Ruch Patriotyczny 5 - 0,42%
Ogólnopolska Koalicja Obywatelska 5 - 0.42%
Polska Partia Narodowa 4 - 0,34%

Jak głosowali w Starogardzie do sejmu

W Starogardzie głosowało 15 654 mieszkańców, frekwencja wyniosła 40,79%

Wyniki wyborów do Sejmu w Starogardzie Gd.
Prawo i Sprawiedliwość 5019 - 33,01%
Platforma Obywatelska 4530 - 29,79%
Sojusz Lewicy Demkratycznej 2198 - 14,45%
Samoobrona 1145 - 7,53%
Liga Polskich Rodzin 896 - 5,89%
Polskie Stronnictwo Ludowe 368 - 2,24%
Socjaldemokracja Polska 321 - 2,11%
Partia Demokratyczna 230 - 1,40%
Platforma Korwina - Mikke 167 - 1,10%
Polska Partia Pracy 95 - 0,62%
Ruch Patriotyczny 95 - 0,62%
Dom Ojczysty 58 - 0,38%
Ogólnopolska Koalicja Obywatelska 48 - 0,32%
Polska Partia Narodowa 32 - 0,21%
Centrum 21 - 0,14%

Memoriał Sławomira Zieleniewskiego

W sobotę 24.09 w Skórczu odbył się VII Memoriał Rzutów Lekkoatletycznych Sławomira Zieleniewskiego Elite Pedros Cup.

Stawiło się wielu czołowych polskich miotaczy. Dopisała pogoda. Padło wiele wartościowych wyników. Olgierd Stański rzucając dyskiem na odległość 61,60 pobił rekord memoriału.

Podczas Memoriału odbywały się równolegle zawody dla weteranów nad którymi czuwał Prezes Klubu Weterana Sylwester Maliszewski.
Zawodom towarzyszyły tez konkurencje dodatkowe, dzięki którym Memoriał zyskał na widowiskowości. Jedną z nich był rzut młotem do celu - konkurencja polega na tym, kto rzuci młotem najbliżej chorągiewki oddalonej o 50 metrów od koła. Starowały kobiety i mężczyźni. Do rzutów można było używać młotów o dowolnej wadze. Zwyciężył jeden z gości specjalnych memoriału, tegoroczny brązowy medalista Mistrzostw Świata w rzucie młotem i Złoty Medalista Olimpijski z Sydney - Szymon Ziółkowski, po którego rzucie młot znalazł się zaledwie 68 cm od chorągiewki.

Bardzo ciekawą konkurencją był tez konkurs o Złotą Kulę, podczas którego najlepsi z weteranów oraz najlepsi kulomioci pchali kulą. Wyniki konkurencji obliczono na podstawie tabel wielobojowych oraz tabel weteranów w poszczególnych kategoriach wiekowych. (dla każdej kategorii wiekowej wynik przeliczany był przez odpowiedni współczynnik) Konkurencję wygrał tegoroczny Mistrz Świata Weteranów Andrzej Semborowski, którego wynik po przeliczeniu wyniósł 19,62 m.

W dowód wdzięczności za pamięć oraz za osiągnięcia sportowe Pan Sławomir Flissikowski - Prezes BS Skórcz przekazał w imieniu mieszkańców Skórcza - obraz pędzla Pani Barbary Pawłowskiej " Szymon kręci się wokół Skórcza, a Skórcz wokół Szymona" przedstawiający Mistrza podczas rzutu młotem na tle wirującego miasta Skórcz.



Na zawodach pojawił się również red. Sławomir Siezieniewski z Telewizji Gdańsk, który przeprowadził wywiad z Dyrektorem zawodów p. Zygfrydem Anhaltem. Relacja z zawodów pojawiła się na antenie TVP Gdańsk w sobotę wieczorem w Panoramie oraz w niedzielę rano w Gdańskim Magazynie Sportowym.

Tegoroczne zawody odbyły się pod patronatem Elite Pedros Spółka z o.o., której przedstawiciel - Paweł Januszewski ( do niedawna najlepszy polski płotkarz w biegu na 400 m) również pojawił się na zawodach.

Zawody zakończyły się kameralnym ogniskiem. na którym można było już na spokojnie podsumować zawody, wyciągnąć odpowiednie wnioski na przyszłość oraz powspominać poprzednie Memoriały.

Tekst Marcin Hałas

Jak głosowaliśmy do Sejmu RP

Głosowało 3805 mieszkańców, frekwencja wyniosła 41,01%.
Gmina Starogard
Prawo i Sprawiedliwość 973 - 25,57%
Platforma Obywatelska 806 - 21,18%
Samoobrona 596 - 15,66%
Sojusz Lewicy Demokratycznej 476 - 12,51%
Liga Polskich Rodzin 235 - 6,18%
Polskie Stronnictwo Ludowe 228 - 5,99%
Socjaldemokracja Polska 73 - 1,92%
Partia Demokratyczna 47 - 1,24%
Dom Ojczysty 39 - 1,02%
Ruch Patriotyczny 32 - 0,84%
Platforma Korwin Mikke 30 - 0,79%
Polska Partia Pracy 22 - 0,58%
Ogólnopolski Komitet Obywatelski 18 - 0,47%
Polska Partia Narodowa 9 - 0,24%
Centrum 8 - 0,21%

Wyniki wyborów do Sejmu RP

Głosowało 984 mieszkańców, frekwencja wyniosła 40,21%.


Platforma Obywatelska 352 - 35,77%
Prawo i Sprawiedliwość 278 - 28,25%
Sojusz Lewicy Demokratycznej 93 - 9,45%
Samoobrona 86 - 8,74%
Liga Polskich Rodzin 63 - 6,40%
Polskie Stronnictwo Ludowe 39 - 3,96%
Socjaldemokracja Polska 20 - 2,03%
Partia Demokatyczna 14 - 1,42%
Platforma Korwina - Mikke 13 - 1,32%
Polska Partia Pracy 6 - 0,61%
Ruch Patriotyczny 5 - 0,51%
Dom Ojczysty 5 - 0,51%
Centrum 4 - 0,41%
Polska Partia Narodowa 3 - 0,30%
Ogólnopolska Koalicja Obywatelska 3 - 0,30%

Jak głosowaliśmy do Sejmu RP

Głosowało 1240 mieszkańców, frekwencja wyniosła 36,50%.

Samoobrona 353 - 30,25%
Prawo i Sprawiedliwość 212 - 18,17%
Platforma Obywatelska 201 - 17,22%
Polskie Stronnictwo Ludowe 149 - 12,77%
Liga Polskich Rodzin 98 - 8,40%
Sojusz Lewicy Demokratycznej 75 - 6,43%
Socjaldemokracja Polska 21 - 1,80%
Platforma Korwina - Mikke 12
Ruch Patriotyczny 11 - 0,94%
Polska Partia Pracy 10 - 0,86%
Ogólnopolska Koalicja Obywatelska 9 - 0,77%
Dom Ojczysty 8 - 0,68%
Partia Demokratyczna 4 - 0,34%
Centrum 3 - 0,26%
Polska Partia Narodowa 1 - 0,09%

Jak głosowaliśmy do Sejmu RP

Głosowało 3522 mieszkańców, frekwencja wyniosła 36,49%.

Platforma Obywatelska 1086 - 30,83%
Prawo i Sprawiedliwość 782 - 22,20%
Samoobrona 529 - 15,02%
Sojusz Lewicy Demokratycznej 412 - 11,70%
Liga Polskich Rodzin 290 - 8,23%
Polskie Stronnictwo Ludowe 180 - 5,11%
Socjaldemokracja Polska 81 - 2,30%
Partia Demokratyczna 47 - 1,33%
Platforma Korwina - Mikke 37 - 1,05%
Ruch Patriotyczny 25 - 0,7%
Polska Partia Pracy 20 - 0,56%
Dom Ojczysty 14 - 0,40%
Polska Partia Narodowa 11 - 0,31%
Ogólnopolska Koalicja Obywatelska 7 - 0,19%
Centrum 1 - 0,02%

Jak głosowaliśmy do Sejmu RP

Głosowało 771 mieszkańców, frekwencja wyniosła 36,93%.


Platforma Obywatelska 240 - 33,76%
Prawo i Sprawiedliwość 142 - 19,97%
Samoobrona 125 - 17,58%
Sojusz Lewicy Demokratycznej 76 - 10,69%
Liga Polskich Rodzin 38 - 5,34%
Socjaldemokracja Polska 27 - 3,80%
Polskie Stronnictwo Ludowe 20 - 2,81%
Partia Demokratyczna 9 - 1,37%
Platforma Korwina - Mikke 8 - 1,13%
Ruch Patriotyczny 8 - 1,13%
Polska Partia Pracy 7 - 0,98%
Dom Ojczysty 7 - 0,98%
Ogólnopolska Koalicja Obywatelska 3 - 0,42%
Polska Partia Narodowa 1 - 0,14%
Centrum 0 - 0

Jak głosowaliśmy do Sejmu RP

Głosowało 2896 mieszkańców, frekwencja wyniosła 37,4%.


Polskie Stronnictwo Ludowe 693 - 25,11%
Prawo i Sprawiedliwość 607 - 21,99%
Platforma Obywatelska 590 - 21,38%
Samoobrona 408 - 14,78%
Sojusz Lewicy Demokratycznej 163 - 5,91%
Liga Polskich Rodzin 156 - 5,65%
Socjaldemokracja Polska 42 - 1,52%
Platforma Korwina Mikke 22 - 0,80%
Ruch Patriotyczny 20 - 0,72%
Partia Demokratyczna 17 - 0,62%
Dom Ojczysty 15 - 0,54%
Polska Partia Pracy 13 - 0,47%
Centrum 5 - 0,18%
Ogólnopolska Koalicja Obywatelska 5 - 0,18%
Polska Partia Narodowa 4 - 0,14%

Wyniki wyborów do Sejmu RP

Głosowało 1584 mieszkańców, frekwencja wyniosła 38,61%.


Platforma Obywatelska 391 - 24,68%
Prawo i Sprawiedliwość 350 - 22,09%
Samooborna 299 - 18,88%
Sojusz Lewicy Demokratycznej 163 - 10,29%
Liga Polskich Rodzin 129 - 8,14%
Polskie Stronnictwo Ludowe 112 - 7,07%
Socjaldemokracja Polska 36 - 2,27%
Platforma Korwina - Mikke 23 - 1,45%
Partia Demokratyczna 21 - 1,32%
Dom Ojczysty 20 - 1,26%
Ruch Patriotyczny 19 - 1,20%
Polska Partia Pracy 17 - 1,07%
Ogólnopolska Koalicja Obywatelska 10 - 0,63%
Polska Partia Narodowa 2 - 0,13%
Centrum 1 - 0,06%

niedziela, 25 września 2005

Był sobie pałac

W gminie Skórcz i Smętowo widać - niczym wielkie zielone wyspy otoczone polami - wielkie skupiska starych, na ogół liściastych drzew. Znak to, że stoi tam pałac czy pałacyk. Albo stał. Czasami trudno takie wyspy "odczytać", bo otaczają je popegeerowskie zabudowania. Tak jest na przykład w Wolentalu.




W Wolentalu o istnieniu pałacu wiedzą nieliczni, a co dopiero mówić, by ktoś wiedział, jak wyglądał. Idziemy do najstarszego mieszkańca wsi Juliana Franciszka Dubieli. Może on coś opowie.

- Urodziłem się w 1910 roku w Niemczech, w miejscowości Rytgarten - mówi starszy pan. - Mam na imię Julian Franciszek Dubiela. Ale Julian "odepnęli" i wołali na mnie Franciszek. Więc się sam podpisywałem też Franciszek, a nie Julian.

Urodził się pan w Niemczech. W rodzinie niemieckiej?
- Ale tam! Mama, Waleria z domu Kalinowska, pochodzi z Osowa Leśnego. Urodziła się w 1878 roku. Ojciec, Julain Dubiela, pochodzi z Wielkiego Bukowca. Urodził się w 1872 roku. W Osowie wszyscy mieszkali - dziadek, matki ojciec, cała rodzina. W Lubichowie leżą - matka, babcia, ojciec, siostra. Inna sprawa, że Niemcy w Osowie byli w przewadze - mieszkało ich ze 30 rodzin... Rodzice jeździli do Niemiec do pracy. Robiła się wiosna - wyjeżdżali, w listopadzie, na zimę wracali do Osowa. Tak mnie powiadali.

No tak, powiadali, bo pan przecież się podczas tej ich sezonowej pracy urodził. I tak co roku jeździli?
- Jaż ojca wzięli do niemieckiego wojska. W 1914 roku, kiedy wybuchła pierwsza wojna. Wrócił po pięciu latach...

Takie losy. A pan jak się znalazł w Wolentalu?
- 21 stycznia 1941 roku miałem tutaj ślub z Anną Grzoną, córką Anny z domu Makiła, z męża Grzona. Żona pochodziła z Wdy. Poznałem ją w Wolentalu.
Przysłuchująca się rozmowie wnuczka Mariola Smardzewska ma wątpliwości. Uważa, że dziadek poznał babcię na Żuławach.

Może to mniej ważne - nas interesuje, czy pan Julian pamięta pałac. Pamięta.
- Był piękny, z oranżerią, w której rosła roślinność alpejska. Należał do Horstmanna, pochowanego na cmentarzu w Mirotkach.
Z dalszego opowiadania wynika, że obiekt stał jeszcze po wojnie. Ale przez cały czas była jedna wielka grabież. Szkoda, byli nawet kupcy.

Pani Mariola dodaje, że pałac był także na Ryzowiu, tuż za Skórczem. A po chwili opowiada o wypadku - jak to starszy pan, właściciel pałacu, jechał z kochanką Margot z Gdańska powozem. Przed Starogardem zachciało jej się poprowadzić. Przesiedli się. Z naprzeciwka jechała furmanka. Doszło do wypadku. Zginęli oboje.
Trudno jakoś w świecie opanowanym przez konie mechaniczne wyobrazić sobie wypadek, w którym zderzyły się dwa powozy konne.

- Kiedy przychodziłam do babci, to mi o tym opowiadała - mówi pani Mariola. - I o tym, że był farmazonem. Potrafił pojechać do Berlina, a jednocześnie widziano go i na polu, i w gumnie, wszędzie pilnował swego. Tak ponoć jego niespokojny duch błądził.
Zburzone pałace, ich historie, stare legendy - wszystko to przestaje istnieć w naszej zbiorowej pamięci.
Dorota Skolimowska



Foto.
Franciszek Dubiela - najstarszy mieszkaniec Wolentala. Fot. Tadeusz Majewski

Za magazynem Kociewiak - piątkowe wydanie Dziennika Bałtyckiego

Brat świętej zakonnicy

Jarmark Dominikański w Gdańsku to największa impreza handlowa w Europie. Jego wyjątkową atrakcję stanowi "perski rynek". Można tam kupić niemal wszystko. Nawet pożółkłe przedwojenne gazety. Warto je przeglądać, bo obfitują w różne ciekawe publikacje. Jak choćby ta z 1937 roku, o zapomnianym czynie ks. Pawła Jana Wieckiego. Rodzonego brata oczekującej na beatyfikację s. Marty Wieckiej, zwanej "Świętą Zakonnicą z Ziemi Skarszewskiej".






O s.Marcie zdań kilka

Przyszła na świat w Nowym Wiecu (gmina Skarszewy) w 1874 roku. Ochrzczona w starym kościółku w Szczodrowie, pierwszą komunię św. przyjęła w skarszewskiej farze. Wybrała życie zakonne i jako Siostra Miłosierdzia poświęciła je Bogu i bliźnim. Niosła pomoc chorym i potrzebującym do ostatnich dni swego krótkiego żywota.

W wieku 30 lat pracując w szpitalu w Śniatynie (Ukraina) dobrowolnie zastąpiła młodego człowieka, wyznaczonego do przeprowadzenia dezynfekcji izolatki po chorej na tyfus kobiecie. Siostra Marta Wiecka zdawała sobie w pełni sprawę z ryzyka zakażenia. Narażając się na śmierć chciała uchronić człowieka, który zwierzył się jej, iż niedawno założył rodzinę i został szczęśliwym ojcem.

Postąpiła podobnie jak kilkadziesiąt lat później o. Maksymilian Kolbe idący na śmierć w zastępstwie młodego współwięźnia, który rozpaczliwie pragnął przetrwać wojnę i żyć dla swojej rodziny. Zarażona tyfusem s. Marta zmarła po kilku dniach. Pochowano ją na cmentarzu w Śniatynie. Przy grobie s. Wieckiej wierni różnych wyznań i narodowości doznają za jej pośrednictwem rozlicznych łask i uzdrowień. Dla nich, tam, na Ukrainie, jest to "Matuszka", która wszystkim "dopomahaje".

Podobnymi łaskami s. Marta obdarza swoich rodaków, którzy zwracają się do niej z ufnością. Na Kociewiu znają ją niemal wszyscy i nazywają "Świętą Zakonnicą z Ziemi Skarszewskiej". Mało kto jednak słyszał o wyjątkowych czynach jej młodszego brata ks. Pawła Jana Wieckiego - posiadającego w okresie zaborów obywatelstwo austriackie i pracującego w Archidiecezji Lwowskiej. Przypomniała nam o nich zapomniana publikacja z przedwojennej gazety.

W obronie polskości

Podczas tegorocznego Jarmarku Dominikańskiego udało mi się zakupić sporo pamiątek związanych z przeszłością Kociewia. Głównie starych zdjęć, dokumentów i widokówek. Na jednym ze stoisk, w stercie podniszczonych gazet z okresu międzywojennego, znalazłem niezwykle rzadki dodatek do "Gazety Kartuskiej" - tygodnik "Kaszuby" z 28 sierpnia 1937 r. Znajduje się w nim artykuł pułkownika Władysława Koczorowskiego pt. "Zapomniany czyn bohaterskiego księdza - Kaszuby". Publikacja ta poświęcona jest bratu s. Marty Wieckiej - ks. Pawłowi Janowi Wieckiemu. W artykule znajduje się aktualny i dziś apel autora:


"Ponieważ ks. kanonik prof. Wiecki, emerytowany katecheta, zamieszkały obecnie w Starogardzie, jest człowiekiem bardzo skromnym i nie lubi wiele o swych zasługach mówić, byłoby może bardzo wskazane, aby o zasługach tego działacza i kapłana tutejsze społeczeństwo się dowiedziało..."

Ks. Paweł Jan Wiecki z Nowego Wieca (1878-1970) w 1912 roku pracował w Rudowcach na Bukowinie. W miejscowości tej, znajdującej się pod zaborem austriackim, zajmował się patriotycznym wychowaniem polskiej młodzieży szkolnej. Nie podobało się to nauczycielom narodowości niemieckiej, którzy prześladowali i poddawali karze chłosty dzieci pobierające naukę u ks. Wieckiego. Kapłan nagłośnił sprawę przez polskich posłów w parlamencie austriackim we Wiedniu.

Wywołało to ogromne poruszenie i oburzenie społeczności międzynarodowej na takie traktowanie polskich dzieci. Niestety, nie obyło się bez szykan i licznych procesów sądowych wytoczonych ks.Wieckiemu, z których w końcu wyszedł on obronną ręką.
"Przez tak odważne wystąpienie tego kapłana w sprawie polskiej został duch ludności polskiej we wszystkich trzech zaborach pokrzepiony i do nieustannej walki niepodległościowej pobudzony. Prasa polska rozpisywała się w roku 1912 bardzo szeroko na ten temat jako o wydarzeniu o dużym znaczeniu." - napisał pułkownik Koczorowski.


Z równą determinacją podejmował ks. Wiecki obronę kościoła katolickiego przed atakami Zjednoczenia Niemieckich Akademików w Austrii, w ostrej formie zarzucając im "praktyki niemiecko-masońskie". Znów wytoczono mu serię procesów sądowych, w których i tym razem zwycięstwo było po jego stronie.

Woda na młyn ks. Wieckiego

"Również na Pomorzu za czasów zaborczych nie obyło się bez ataków na ks. Wieckiego" - podaje pułkownik Koczorowski. Pewnego razu kapłan wracał od swoich rodziców z Nowego Wieca do Lwowa i zatrzymał się w Grudziądzu. Jadąc tramwajem zagadnął w języku polskim siedzącego obok Niemca (jak się później okazało - naczelnika stacji kolejowej w Grudziądzu).



Doprowadziło to Niemca do takiej furii, że ubranego w sutannę ks. Wieckiego nie tylko "ciężkimi obelgami i wyzwiskami obrzucił, ale go czynnie znieważył". Sprawa trafiła do sądu. W procesie karnym napastnik, mimo swej wysokiej pozycji, został przykładnie ukarany.
Polskie środowiska patriotyczne wszystkich zaborów nagłośniły ten incydent jako jaskrawy przykład prześladowań Polaków i katolików w prowincji pruskiej. Jak podaje Koczorowski: "Oburzenie polskiego społeczeństwa i duchowieństwa było na Pomorzu, a nawet zagranicą ogromne."

Analizując to wydarzenie nasuwa mi się mnóstwo wątpliwości, których zupełnie nie miał autor artykułu z 1937 roku. Otóż miejscem zdarzenia był silnie zgermanizowany Grudziądz, mający czysto niemiecki charakter. W mieście "polskich napisów nie widziało się wcale, a język polski słyszało się bardzo rzadko."

W Grudziądzu znajdował się garnizon niemiecki liczący 7000 żołnierzy, z wielką liczbą oficerów i urzędników wojskowych z rodzinami. Na każdym kroku niemieckie szyldy, flagi i mundury. I w tej twierdzy prusactwa ubrany w sutannę 34-letni ks. Wiecki, posługujący się dobrze językiem niemieckim, próbuje nawiązać rozmowę w języku polskim. Niewątpliwie zdawał sobie sprawę, jak znienawidzeni przez Prusaków byli polscy księża. Za to, że z ambon i przez katolickie pisma rozbudzali polskiego ducha narodowego na niespotykaną wcześniej skalę.

Obrazilibyśmy ks. Wieckiego, zaprawionego w bojach o prawa swojego narodu, posądzając go o naiwność. Przecież nie mógł pomylić Grudziądza - ostoi prusactwa - z przyjaznym Polakom Krakowem. Biorąc to pod uwagę nie można wykluczyć, że ks. Wiecki w sposób przemyślany pomógł przypadkowi. W imię wyższych narodowych celów.

Zauważmy, że kapłan ten w mistrzowski sposób zawsze potrafił wykorzystać wszelkie nastroje antypolskie do nagłośnienia sprawy we wszystkich zaborach. A pokazywanie krzywd polskiego duchowieństwa katolickiego było znakomitym sposobem do wywołania powszechnego oburzenia, nie tylko wśród rodaków. Jako obywatel austriacki mógł ks. Wiecki "poruszyć wszystkie sprężyny, aby całemu światu pokazać, jak traktuje się księży Polaków w kulturalnych Niemczech." Zadanie to wypełnił perfekcyjnie.

Epilog

Po wybuchu II wojny światowej życie bohaterskiego kapłana zawisło na włosku. Być może tylko opiece duchowej s. Marty zawdzięczał ks. Wiecki fakt, że informacje zawarte w artykule z 1937 roku nie dotarły do hitlerowców. Z pewnością ks. Wiecki nie doczekałby wtedy wyzwolenia. Szczęśliwie jednak uniknął najgorszego. Otrzymał nawet zezwolenie władz niemieckich na pracę duszpaterską w Starogardzie. Mógł swobodnie odwiedzać swoich przyjaciół we Wiedniu i odprawiać tam msze. Po wojnie ks. Wiecki związany był z parafią św. Mateusza w Starogardzie. Nadal zbierał świadectwa nadzwyczajnych łask i uzdrowień za przyczyną s. Marty. Zabiegał też u wyższych władz duchownych o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego swojej siostry. Zmarł w Starogardzie 6 czerwca 1970 roku w wieku 92 lat.
Edward Zimmermann

Zdjęcia
1. S. Marta Marta Wiecka na tle skarszewskiej fary, w której przyjęła pierwszą komunię św. Repr. Edward Zimmermann

2. Niepublikowane wcześniej zdjęcie Ks. Pawła Jana Wieckiego, wykonane w latach trzydziestych ubiegłego wieku. W tym czasie ks. Wiecki mieszkał już na stałe w Starogardzie. Zbiór i foto. repr. Edward Zimmermann

3. Publikowane po raz pierwszy zdjęcie z początku XX w. przedstawia ks. Pawła Jana Wieckiego z rodziną przed domem w Nowym Wiecu. W tym domu przyszła na świat s. Marta Wiecka i jej brat ks. Paweł Jan. Zbiór i foto repr. Edward Zimmermann

Monografia gminy Kaliska?

Na dożynkach w Zblewie był wójt gminy Kaliska Antoni Cywiński. Rozmawiał między innymi z Krzysztofem Kowalkowskim - autorem monografii o wsiach kociewskich. Być może po tej rozmowie pan Krzysztof, który kończy książkę o Nowej Wsi Rzecznej koło Starogardu, zabierze się do ksiązki o gminie Kaliska.



Antoni Cywiński, wójt gminy Kaliska, gdzie dożynek (podobnie jak w połowie innych naszych gmin) nie organizują, uważnie oglądał całą uroczystość w Zblewie i być może w przyszłym roku zobaczymy coś takiego w gminie Kaliska. Wiadomo przecież, że gmina słynie z bardzo pomysłowych imprez. Cywiński dyskutował też przy stoliku z Krzysztofem Kowalkowskim - autorem kilku monografii o wsiach kociewskich (Krąg, Brzeźno Wielkie, Nowa Wieś i inne).



Wójtowi idzie o książkę, która zwiększy poczucie wspólnoty gminnej, więc powinny w niej być wszystkie sołectwa. Po tej rozmowie pan Krzysztof weźmie się zapewne mocno do roboty, chociaż tym razem dzieło będzie trudne - Kaliska, podobnie jak i sołectwa w tej gminie, mają na przykład niewiele starych zdjęć, co przecież bardzo ożywia różnego rodzaju monografie.

OBYCZAJE. Piętnaście bram

Ocypel, Jubilat - jeden z tutejszych ośrodków. Siedzimy przy stole obok sklepiku. Towarzystwo mieszane - z różnych miast, a nawet krajów (mieszkam za granicą - mówi jedna pani), w różnym wieku różnej płci. Bryluje pan Zygmunt.
- To jest strażnik Teksasu, pardą, Ocypla - mówi jeden z gości.

Pan Zygmunt faktycznie wygląda jak strażnik. Mundur polowy, wielkie jak u Czaka Norrisa okulary, słomkowy kapelusz z gwiazdą. I ten tajemniczy uśmiech.
- On tu dużo wie - mówi ktoś.
- Na przykład co?
- Wszystko - włącza się wreszcie pan Zygmunt. - O Jeziorze Świętym, o jeziorze Ocypelek i Ocypel Wielki. Na przykład to, że nad Świętym wyrabiano węgiel drzewny. Ślady są... A jezioro Ocypel Wielki ma 105 metrów głębokości.

No nie. Idę do samochodu po książkę Stefana Gołąbka pod tytułem "Kociewie przewodnik po szlakach turystycznych". Studiuję ją ostatnio, bo odwiedził mnie jej autor.
Wracam do stołu z książeczką. Szukam w spisie nazw Ocypla. Pan Zygmunt chyba czuje się trochę nieswojo. Wyciąga krótkiego, mocnego papierosa - "buldożera", tak go określa.

- No i widzi pan? Autor podaje, że Ocypel Wielki ma 22 metrów głębokości.
- Ale to jest głębokość uśredniona - próbuje bronić pana Zygmunta jeden
z siedzących. Ale pan Zygmunt był już na ten atak przygotowany.
- Jezioro ma 104 metry, ale w jednym miejscu, gdzie jest taka kula -
powiada. - W 2000 roku pomiar robił pilot z Malborka, to wiem. Dlatego być może ono w jednym miejscu wciąga. Tak mówią nurkowie. I Święte też wciąga. Wiry są.
Kula - zanckula, kiskula, piaskula... Takie nazwy. Inaczej mówiąc głęboka dziura w ziemi.

Pan Zygmunt wstaje. Musi rozprostować kości. Teraz wgląda śmiesznie - mundurowa kurtka i dżinsowe spodnie jakoś do siebie nie pasują.
- Panie Zygmuncie, już czas się przygotować - mówi jeden z mężczyzn.
- I konieczne kozę.

Pani Marysia, właścicielka ośrodka, przesympatyczna kobieta, prowadzi - ośrodkową, białą, bez rogów. Pan Zygmunt chwyta za sznur. Koza zupełnie jak nie koza - sznurowadeł nie je, kapsli od piwa ni łyka, niczego się specjalnie nie czepia.
- Dałam jej jeść i chwilowo jest spokojna - wyjaśnia pani Marysia.
Dochodzi kilka osób. Przeciągają przez drogę biało-czerowną taśmę. Koza z kawałka tej taśmy dostaje kokardkę. Samoobrona? Przed taśmą stawiają krzesełko i kwiaty. Co jest?

- Taki obyczaj. Robi się bramę na drodze ślubnego orszaku, żeby złożyć młodym życzenia i przy okazji wydębić flaszkę. Pan Zygmunt zatrzyma cały orszak.
- No, no, a jak młodzi się zdenerwują i nie będą chcieli dać flaszki?
- To ich nie przepuści.
Po chwili pan Zygmunt siedzi w fotelu i czuwa, trzymając kozę na sznurze. Ale ta chce już fikać.

- Trzeba jej dać czipsy - rzuca ktoś.
Dobry pomysł. Pan Zygmunt wysypuje czipsy i koza ma zajęcie. A po zeżarciu wsadza łeb w pustą torebkę.
Czas mija. Idę do wcześniejszych bram (pana Zygmunta jest ostatnia). Na terenie Jubilatki są w sumie trzy. Na pierwszej bramie mówią, że we wsi jest jeszcze kilkanaście.

Wreszcie wśród drzew widać błyski wypucowanych limuzyn. Nadjeżdżają. Wolno, bo trzeba zostawić coś przy każdej bramie. I już są. Taki kontrast - pan Zygmunt z kozą i wielka beemwucha (chyba). W okienku widać panią młodą. Pan młody wychodzi, wręcza...
- W sumie było piętnaście bram - mówi fotograf imprezy.
- No to poszła cała skrzynia.
Samochodowy orszak weselny wjeżdża i znika za głównym budynkiem ośrodka. Będą się ostro bawić. Pan Zygmunt też znika. Pojawia się po więcej niż godzinie. Z rowerem. Do domu ma blisko.
Tekst i foto Tadeusz Majewski

Za magazynem Kociewiak - dodatek do piątkowego wydania Dziennika Bałtyckiego

Więcej o wspaniałym ośrodku wczasowym Jubilat w Ocyplu patrz:
http://www.ocypel.alpha.pl/

piątek, 23 września 2005

85-lecie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych

Ponad 300 byłych uczniów zjechało w sobotę do Skórcza na jubileusz 85-lecia
istnienia dzisiaj Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych i VI Zjazd Absolwentów,
najbardziej znaną pod nazwą Technikum Rachunkowości Rolnej. Z tej okazji
decyzją Rady Powiatu nadano szkole im. Włodzimierza Mykietyna, wieloletniego
nauczyciela i dyrektora szkoły.



Symboliczny dąb

- Rozważaliśmy kilka propozycji na patrona szkoły, godnych tego jest szereg
osób - powiedział Mirosław Szymański, przewodniczący Koła Absolwentów i
komitetu organizującego zjazd. - Ostatecznie wybieraliśmy między byłymi
dyrektorami szkoły: Włodzimierzem Mykietynem i Marią Romanowska. Profesor
Mykietyn chyba jednak oddał szkole większe zasługi, stąd taka decyzja.
Wydaje się, że to trafny wybór.

Uczestnicy zjazdu przyjęli ją oklaskami. Nieco później na jednej ze ścian
budynku szkoły odsłonięto pamiątkową tablicę poświęconą patronowi,
związanemu ze szkołą od 1924 do 1978 roku. Włodzimierz Mykietyn zmarł w 1980
roku.

Szkoła zyskała także nowy sztandar. I piękną publikację. Były dyrektor
szkoły, Roman Kolenda, napisał książkę ?Z dziejów technikum w Skórczu w
latach 1922-2005?. Przy redagowaniu niektórych rozdziałów pomagał mu Zygfryd
Anhalt - nauczyciel, prawdziwa legenda szkoły. W czasie uroczystej akademii
otrzymał od byłych uczniów prawdziwą burzę oklasków.

Zachęcano bardzo do kupna tej książki, bo wydano ją trochę na kredyt. Nie
mogło się także obejść bez wyróżnień. Sławomir Neumann, starosta
starogardzki, przyznał je czterem nauczycielom: dyrektorowi Stanisławowi
Kostce, Alicji Osowskiej, Czesławie Kostce i Izabeli Bąber, a szkole
przekazał w prezencie zestaw słowników polsko - angielskich.

- Zapraszam już na kolejny zjazd, oczywiście za 5 lat - zakończył Mirosław
Szymański, który dzisiaj jest prokuratorem rejonowym w Tczewie.
Wielu absolwentów szkoły zrobiło sporą karierę zawodową. Na koniec
oficjalnej części byli dyrektorzy, Łucja Ciesielska, Stanisław Gerowski oraz
Roman Kolenda posadzili przed szkołą mały dąb, bo duży, stojący obok
niestety trzeba będzie wyciąć. To było takie symboliczne posadzenie -
połączenie historii szkoły ze współczesnością.

Jacek Legawski
Skórcz-1
Dyrektor szkoły Stanisław Kostka składa wiązankę kwiatów pod tablicą
poświęconą Włodzimierzowi Mykietynowi - od soboty patronowi szkoły.
Skórcz-2
Na zjazd absolwenci przejechali z całej Polski, nawet z Zamościa.

Stanisław Kostka, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Skórczu:
- Dzięki organowi prowadzącemu - starostwu, który dba o oświatę, zyskaliśmy
dla szkoły nowy wygląd zewnętrzny. W ciągu tego roku wyremontowana zostanie
sala gimnastyczna. Dzisiaj mamy 16 oddziałów, zatrudniamy 35 nauczycieli.
Już trzecie pokolenie z niektórych rodzin uczy się w naszej szkole. Dalej
trwa u nas kształcenie ekonomiczne. Dalej jesteśmy tacy sami, to
rzeczywistość się zmienia.

VI Zjazd Absolwentów Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych

Wspominają swoją szkołę
Uczestniczyliśmy w kolejnym wielkim zjeździe, połączonym z jubileuszem
szkoły. Na szósty już zjazd przyjechało ponad 300 absolwentów skórzeckiej
szkoły, przez wiele lat znanej jako Technikum Rachunkowości Rolnej. Ta szkoła wykształciła tysiące księgowych pracujących później w rolnictwie i nie tylko. Znowu przyjechali z całej Polski, nawet z Zamościa. Znowu wspominano i bawiono się, jak na jubileuszu starogardzkiego ogólniaka, a my
wykorzystaliśmy okazję, by z kilkoma rocznikami porozmawiać i zrobić im pamiątkowe zdjęcia.
Tak powstały "krótkie obrazki ze zjazdu".


Oni to wszystko zaczęli

Rocznik 1975. Dokładnie 30 lat temu zdawali maturę. To rocznik obecnego
wicestarosty starogardzkiego Kazimierza Chyły, otoczonego na zdjęciu
paniami. Trudno się temu dziwić, w tej liczącej na początku ponad 40 uczniów
klasie było tylko 4 chłopaków. W dodatku rozjechali się po świecie. Zdzisław
Dębicki mieszka aż w Adelajdzie w Australii. Gdy jego żona przyjechała do
Skórcza, była zachwycona polską zielenią. Dębickiemu tej zieleni w Australii
brakuje.

To oni zapoczątkowali najprawdopodobniej zjazdy absolwentów szkoły. Pierwszy
zorganizowali tylko dla swojej klasy - dokładnie w 1980 roku, w 5. rocznicę
swojej matury. W kawiarni "Pod Wieżą", później przenieśli się do szkoły.
- Aż tak wielkich zasług sobie nie przypisujemy - wyjaśnia Kazimierz Chyła.
- Ale my rzeczywiście spotykamy się regularnie. Jako pierwsi.

5-10-15 lat - byli. Śmieją się, że ten program telewizyjny dla dzieci
"ukradł" ich tytuł. Lubią te zjazdy, mogą sobie powspominać, i cieszą się,
że zawsze ich tylu przybywa. Najwięcej. Zdecydowanie. To była ich szkoła,
wracają tu z sentymentu, ale i dla siebie.

Na zjazd przyjechało ich 17, wiec sporo. I trudno się dziwić - to trochę ich
zjazd. Mówią, że będą i na kolejnych, mimo że są z bardzo różnych miejsc.


Technikum Rachunkowości Rolnej było szkołą nie tylko dla powiatustarogardzkiego. W szkolnym internacie mieszkali uczniowie z całego Pomorza
Gdańskiego. Dzisiaj jest już inaczej. Ale, jak zapewnił dyrektor obecnie
Zespołu Szkół Gimnazjalnych, Stanisław Kostka, ekonomii nadal się w szkole
uczy, tej potrzebnej w rolnictwie także. Przecież może się przydać nawet
przy prowadzeniu gospodarstwa agroturystycznego. Wiedzy nigdy za dużo.



Na odpoczynku

Rocznik 1953. Jeden z najst
arszych na zjeździe. Znowu tylko jeden pan -
Roman Langowski. W większości już nie pracują, są na emeryturze. Przecież
maturę zdawali 52 lata temu. Są "przy siedemdziesiątce i już w starym
portfelu emeryta". Czterdziestu paru ich zaczynało w "szczycie Stalinizmu",
skończyło tylko 29. Dlaczego?



- Bo wtedy kułaków tępiono i wielu z dzieci dużych rolników musiało odejść
ze szkoły - mówi Roman Langowski. - Nie miały one szans. A my wszyscy
dostaliśmy po szkole nakazy pracy i rozrzuciło nas po całym Pomorzu. Tak
wtedy było.
Pojechali pod Pruszcz, pod Kwidzyn, Gronowo Elbląskie, jeszcze dalej.
Dzisiaj na to nie narzekają, wolą wspominać dobrze tę swoją szkołę. Praktyki
w Wolentalu, gdy doili krowy, czyścili konie, plewili buraki czy wiązali
rzepak. Pamiętają 15 dni spędzonych pod Elblągiem na ziemniakach i burakach.
Już późną jesienią, gdy mróz chwytał, bo ktoś ?zapomniał? wcześniej zebrać.
Pamiętają to dobrze, bo po tych zmarzniętych polach chodzili w samych
sandałach.

Uczyli się księgowości na praktykach w Kopytkowie. Poznawali prawdziwe
rolnictwo od samego środka.

- To były dopiero czasy - dodaje Langowski. - Sam dyrektor Mykietyn,
dzisiejszy patron szkoły, był naszym wychowawcą.
Nauczyli się w tej szkole tyle, że spokojnie poradzili sobie w dorosłym
życiu. Trochę martwią się tylko o wnuki. Czasy są lepsze, ale o pracę
trudniej.

Same panie

Rocznik 1981. Tylko panie przyjechały na zjazd. I będą przyjeżdżać, lubiły
swoją szkołę. I lubią siebie nawzajem. Mówią, że mają 24 lata, a zresztą
kobiet się o wiek nie pyta. I ciągle żartują, wybijając nas z rytmu.
Ich wychowawca, Stanisław Próchnik, był dla nich drugim ojcem. To była jego
pierwsza klasa. Organizował wycieczki, woził ich po Polsce. Byli w
Bieszczadach, Poznaniu. W wielu miejscach. W tamtych czasach pięciokrotnie
"wywiózł" je do teatru!



- Nasz wychowawca był wspaniałym nauczycielem - mówią zgodnie. - Dbał o nas.
Gdy zobaczył którąś z nas zimą na ulicy bez czapki i szalika, natychmiast
następnego dnia wpisywał uwagę do dzienniczka. Nie przez złośliwość, a przez
troskę.
Panie wypowiadają się o nim z wielką estymą.



Najstarszy

Matura 1950. Zbigniew Zylberman. Najstarszy uczestnik zjazdu. Ukończył
Liceum Spółdzielczo - Rolnicze II stopnia. Zaczynał naukę w 1946 roku od razu od drugiej klasy. Przez wojnę nawet do szkoły podstawowej nie zdążył chodzić, ale dzięki zdanemu egzaminowi przyjęto go do skórzeckiej szkoły średniej.

Nie jest ze Skórcza, lecz dwie trzecie okupacji spędził właśnie w tym
miasteczku, stąd wybór tej szkoły był naturalny. Jak ją wspomina?
- Nie ma czasu przeszłego, teraźniejszego i przyszłego - zaskakuje, unikając
jednoznacznej odpowiedzi. - Jest tylko inne spojrzenie na zdarzenia. W
innych kategoriach patrzy człowiek na świat, gdy ma 17 lat, a w innych po 55
latach od matury. Inaczej patrzy się z tej perspektywy. No dobrze. Tutaj
człowiek nauczył się sporo o swoim zawodzie, "nabrał niezbędnych
umiejętności" potrzebnych w dorosłym życiu.

Osobą, która wywarła na nim w szkole ogromny wpływ, był nauczyciel i
dyrektor Włodzimierz Mykietyn. Zresztą wywarł go na wszystkich uczniach. To
była niekwestionowana osobowość.
Zbigniew Zylberman miał trochę szczęścia. Dostał nakaz pracy do... Gdańska
i tam mieszka do dzisiaj. Dobrze mu się mieszka, dobrze się pracowało.

Roczniki odwilży

Dwa roczniki - 1959 i 1974. Niby różne, ale podobne. Roczniki politycznych

odwilży. Było im nieco łatwiej, sympatyczniej. Ten drugi był pierwszym
rocznikiem maturalnym po reaktywowaniu Technikum Rachunkowości Rolnej w 1971
roku. Sami przenosili wszystko z ul. Parkowej 1, ławki i krzesła, gdzie
mieściła się "zawodówka"



.
- Myśmy porządkowali teren przy dzisiejszej szkole, to myśmy sadzili te dęby
ponad 30 lat temu, zakładali zieleń - mówią zgodnie. - Tu jeszcze ktoś
świnie ?chował?. Wokół budynków nic nie było. Takie to były czasy, ale
romantyczne.

W końcu to była nasza młodość.

Starszy rocznik także mile wspomina szkołę. Szczególnie niepowtarzalną
atmosferę, która w niej panowała. Też rozrzuciło ich po Pomorzu. Już jednak
nie dostawali nakazów pracy. Otrzymywali tylko propozycje, z których mieli
prawo nieskorzystać. Ale często korzystali, stąd dzisiaj mieszkają w
Gdańsku, w Gdyni czy Kwidzynie. Na Kociewiu także ich trochę mieszka.
A co jeszcze łączy te dwa roczniki? Jak wszystkie - sentyment do starej
szkoły.

Dwie koleżanki

Rocznik 1983. Po prostu panie i tylko dwie, ale więcej z tej klasy na zjazd
nie przyjechało.
- Zapewne jeszcze jest za wcześnie - mówią Honorata Szarkowska i Jadwiga
Okuniewska. - Może za 5 lat przyjedzie nas więcej.
Z paniami rozmawialiśmy przed zjazdem. Liczyły, że może ktoś z ich klasy
jeszcze dojedzie. One przyjechały, bo się zżyły w szkole z sobą. Mieszkały w
internacie, to zdążyły się poznać. Internat to było miejsce radosne. Od razu
panie wymieniają się ?zabawnymi? informacjami. Jedna z pań jest ?na
utrzymaniu? męża, a druga swojego męża "utrzymuje". Mówiąc to, śmieją się,
bo przyjechały się spotkać i bawić, a nie smucić.

Tekst i zdjęcia Jacek Legawski
j.legawski@prasabalt.gda.pl

skórcz 1
Łucja Ciesielska, Stanisław Grabowski oraz Roman Kolenda posadzili mały dąb z wielką radością.

Skórcz 2
tym roku szkoła w Skórczu zyskała nowe, zewnętrzne oblicze. Przy okazji
okazało się, że budynek jest nieco starszy niż sama szkoła.

Skórcz 3.
Józefa Biesiadecka, Marianna Czapiewska, Krystyna Doczyk, Irena Gniadek,
Jolanta Kellas, Daniela Kropidłowska, Jolanta Krzemińska, Barbara Kuśnierz,
Mirosława Malinowska, Teresa Piotrowska, Teresa Preś, Janina Rumińska, Marta
Stanuch, Gabriela Stawicka, Maria Szymańska, Maria Wyka, Elżbieta
Zgubieńska, Kazimierz Chyła oraz Hanna Sztandtke - wychowawca.

Skórcz 2
Honorata Szarkowska i Jadwiga Okuniewska mają nadzieję, że na następny zjazd
przyjedzie znacznie więcej ich koleżanek i kolegów z rocznika.

Skórcz 3.
Józefa Biesiadecka, Marianna Czapiewska, Krystyna Doczyk, Irena Gniadek,
Jolanta Kellas, Daniela Kropidłowska, Jolanta Krzemińska, Barbara Kuśnierz,
Mirosława Malinowska, Teresa Piotrowska, Teresa Preś, Janina Rumińska, Marta
Stanuch, Gabriela Stawicka, Maria Szymańska, Maria Wyka, Elżbieta
Zgubieńska, Kazimierz Chyła oraz Hanna Sztandtke - wychowawca.

skórcz 4
Zofia Bogdanowicz, Barbara Borowska, Alicja Budziłło, Alicja Daga, Wiesława
Stobba, Wioletta Szulc, Beata Wygocka, Anna Wysocka, Maria Wysocka oraz
Elżbieta Zając.

Skórcz 5
Zbigniew Zylberman - najstarszy uczestnik zjazdu.

skórcz 6
Stanisława Kamińska, Zofia Kostka - mama obecnego dyrektora, Ludwika Lipska,
Maria Migus, Halina Nowak, Janina Ostrowska, Barbara Szymańska, Maria
Tylkowska oraz Roman Langowski.

Skórcz- 7
Rocznik 1959: Agnieszka Błachowiak, Janina Mikołajczyk, Danuta Staszewska,
Jadwiga Weier oraz Zygfryd Filzek. Dwa nazwiska nam ?uciekły?.

Skórcz-8
Rocznik 1974: Anna Drągowska, Krystyna Dagga, Krystyna Demska, Danuta Gemza
Guzińska, Krystyna Jakusz Gostomska, Krystyna Jurkiewicz, Danuta Olszewska,
Sylwester Klamann, Jurand Kolaska oraz Mieczysław Wojciechowski.

Skórcz 9
Honorata Szarkowska i Jadwiga Okuniewska mają nadzieję, że na następny zjazd
przyjedzie znacznie więcej ich koleżanek i kolegów z rocznika.

środa, 21 września 2005

Wysoka. Dom kołodzieja

W Wysokiej stoi stare, nieszczejące domostwo. Być może znajdzie się w skansenie kociewskim, jeżeli ten powstanie. Według włascicieli ma około 200 lat.

Dom dd strony paradnego wejścia wymurowany jest z cegieł, od strony południowej - częściowo z cegieł, częściowo z desek. W zaprawie nie użyto cementu. Ciekawie wygląda wiązanie muru z cegieł z drewnianą ścianą. Belki w środku, podłoga z cegieł i ściany z pacy są oryginalne. Wielki komin - wędzarnia się sypie.



Był to ongiś dom tutejszego kołodzieja Jana Kuchty, ur. w 1899 roku, a zmarłego w 1938.
- Przed kołodziejem mieszkali w nim jego rodzice i dziadkowie - mówi Wiesława Magulska z domu Kuchta. - Najprawdopodobniej też zajmowali się tym fachem, gdyż to rodzinne. Syn Jana Kuchty, a mój ojciec, też był cieślą.



Pani Wiesława, kiedy przeczytała kilka odcinków w Dzienniku Bałtyckim na temat skansenu, pomyślała, że dom mógłby stanąć w takim miejscu. Po co ma się zrujnować?

Dom stoi na kamiennym fundamencie. Wśród zwykłych, polnych kamieni wmurowano kamienne koło. Młyńskie? Trudno powiedzieć. - Podobnie jak domostwo, ma zapewne ze 200 lat - uważa pani Wiesława.
Tadeusz Majewski

Wysoka 1
Wiązanie -stary dom. Tadeusz Majewski.

Wysoka 2
Córka pani Wiesławy Edyta odsłania wmurowane w fundament koło. Fot. Tadeusz Majewski.

Wysoka 3
Wiązanie "belka - belka".

Dom kołodzieja

W Wysokiej stoi stare, nieszczejące domostwo. Być może znajdzie się w skansenie kociewskim, jeżeli ten powstanie. Według włascicieli ma około 200 lat.

wtorek, 20 września 2005

Wystawa Solidarności 25

Uprzejmie informujemy, że Wystawa "Solidarność 25" czynna jest do końca września w Bibliotece Głównej przy ulicy Sobieskiego 14 w Miejskiej Biblitece Publicznej.

Pinczyn. Historia pewnej defilady

Jak mieszkańcy gminy Zblewo witali niepodległość.
Na początku 1919 roku odbyła się defilada mieszkańców Pinczyna. Fakt ten był nierozerwalnie związany z życiem i działalnością w tym regionie księdza J. Larischa.


czwartek, 15 września 2005

Przodujący rolnicy

W gminie Skórcz jest wielu dobrych rolników. Dożynki to doskonała okazja do wyróżnienia tych najlepszych, przodujących jak to określono. W Wielkim Bukowcu wręczano im dyplomy i nagrody.



W kategorii: bydło mleczne

Marianna i Bogusław Rybińscy z Pączewa - prowadzą gospodarstwo rolne o pow. 50 ha, które nastawione jest na chów bydła mlecznego. 120 sztuk ogółem, w tym 65 krów. Gospodarstwo jest pod kontrolą użytkowości mlecznej krów. Średnia wydajność mleka od krowy wynosi 7 tys. litrów. W roku ubiegłym państwo Rybińscy odstawiali do mleczarni w Olsztynie 420 tys. litrów mleka. Zakończyli modernizację starej i budowę nowej obory instalując dojarkę przewodową oraz chłodnie mleka na 3200 litrów.
Nagrodę ufundowała Agencja Nieruchomości Rolnej Oddział Gdańsk, a wręczył dyrektor Zdzisław Smardzewski,

Paweł i Danuta Litwińscy z miejscowości Pólko prowadzą gospodarstwo rolne o powierzchni 32 ha, które specjalizuje się w chowie bydła mlecznego. Posiada średnio w roku 90 szt. bydła, w tym 30 krów. Gospodarstwo jest pod kontrolą użytkowości mlecznej. Średnia wydajność mleka od krowy wynosi 5680 litrów. Państwo Litwińscy, aby wyżywić tak dużą ilość bydła z powierzchni, którą użytkują, wprowadzili nowoczesne metody żywienia i pozyskiwania pasz. Posiadają niezbędne maszyny do zbioru, foliowania i robienia sianokiszonek. Z użytków zielonych w ciągu roku zbierają 4 pokosy.
Nagrodę ufundował GS SCH Skórcz, a wręcza Prezes Janusz Wódkowski

Lech i Dorota Seroccy z Barłożna prowadzą gospodarstwo rolne o pow. 30 ha, które nastawione jest na chów bydła mlecznego - 40 szt., w tym 18 krów, i trzodę chlewną w cyklu zamkniętym - 210 szt., w tym 14 macior. W br. plon pszenicy wyniósł 70q/ha. Nagrodę ufundował Tomasz Landsberg - firma handlowa z Wolentala.

W kategorii: trzoda chlewna

Stanisław i Danuta Chyła z Miryc prowadzą gospodarstwo rolne o pow. 211 ha, które nastawione jest na chów trzody chlewnej w cyklu zamkniętym. Rocznie państwo Chyła sprzedają 2 tys. warchlaków i 1000 tuczników. Udział zbóż w strukturze zasiewów wynosi 92%. W br. średnia wydajność pszenicy wyniosła 65q/ha.
Nagrodę ufundowała ENERGA - Zakład Oświetleniowy w Sopocie, a wręczał jej przedstawiciel.

Teresa i Franciszek Jankowska z Czarnego Lasu prowadzą gospodarstwo o pow. 66 ha, które nastawione jest na chów trzody chlewnej. Rocznie sprzedają 2 tys. tuczników. Produkcja roślinna w całości przeznaczona jest na pasze dla trzody chlewnej. Udział zbóż w strukturze zasiewów stanowi 95 procent. Średnia wydajność w br. wynosiła 50q/ha.


Nagrodę ufundowała firma Mirex Leszek Chmielecki z Mirotek.

W kategorii: produkcja roślinna i trzoda chlewna
Stanisław i Gabriela Chmielewscy z Barłożna prowadzą gospodarstwo rolne o pow. 44 ha. Gospodarstwo nastawione jest na produkcję roślinną i trzodę chlewną. Pan Stanisław od wielu lat stosuje kompleksowe zabiegi ochrony roślin. W latach ubiegłych uzyskiwał plony pszenicy oz. powyżej 90q/ha. W br. pomimo suszy uzyskiwał średnie plony: z 15 ha pszenicy oz. 85q/ha, z 14 ha jęczmienia oz. 65q/ha, z 15 ha rzepaku oz. 30 q/ha.
Ponadto Państwo Chmielewscy sprzedają rocznie 750 tuczników.
Nagrodę ufundowało starostwo Starogard, a w wręczał wicestarosta Kazimierz Chyła

Marian Wysocki z Pączewa prowadzi gospodarstwo rolne o pow. 145 ha, które jest nastawione na produkcję zbóż, rzepaku, buraków cukrowych i chów trzody chlewnej. Zboża w strukturze zasiewów stanowią 69%. W br. z powierzchni 100 ha zbóż otrzymał plon 60q/ha, w tym pszenicy oz. 65q/ha. Rocznie pan Wysocki sprzedaje 1,5 tys. tuczników.
Nagrodę ufundowała firma Iglotex-Skórcz p. Tadeusz Włodarczyk.
Oprac. Dorota Skolimowska

Zblewo. 100-lecie Banku Spółdzielczego

Dożynki Gminno-Parafialne w gminie Zblewo były organizowane przy współudziale Banku Spółdzielczego w Zblewie (który obecnie jest Oddziałem BS w Skórczu), który w tym roku obchodzi 100-lecie istnienia. Niżej przedstawiamy historię banku na podstawie informatora o SGB i zamieszczamy zdjęcia z dożynek związane z obchodami rocznicy.





środa, 14 września 2005

Zjazd absolwentów

17 września odbędzie się V Zjazd Absolwentów Szkół Ekonomiczno-Rolniczych w Skóczu oraz nadanie Szkole i sztandarowi imienia Włodzimierza Mykietyna.

Zjazd rozpocznie się od mszy świętej w kościele parafialnym o godzinie 14. O godzinie 15 - modlitwa przy mogiłach zmarłych nauczycieli i pracowników szkoły. O godzinie 16 - przekazanie sztandaru. Po tym - odsłonięcie tablicy pamiątkowej z nadaniem szkole imienia Włodzimierza Mykietyna. Przed szkołą - wspólne zdjęcie. O godzinie 17 - część oficjalna w sali gimnastycznej. O godz. 18 - spotkanie w grupach rocznikowych absolwentów. Od godz. 19 - bal absolwentów - do białego rana.

ZAPROSZENIE

Zyta i Bogdan Romanowscy mają zaszczyt zaprosić mieszkańców Skórcza i
okolic do centrum Skórcza - fontanna na otwarcie CENTRUM SPRZEDAŻY
CHRYZANTEM DONICZKOWYCH I ROŚLIN OZDOBNYCH Skórcz ul. Kociewska 8a

Program imprezy

- RYNEK FONTANNA 16.09.2005r. 13.00 - 24.00
- STRONA MUZYCZNA FAN CLUB CZERWONYCH GITAR
- PIWO, NAPOJE, GRILL, NA MIEJSCU
- HALOGENY 1,5KW I O,5KW OŚWIETLAJĄ WYSTAWĘ CHRYZANTEM DONIECZKOWYCH I
ROŚLIN OZDOBNYCH, KTÓRE BĘDZIE MOŻNA KUPIĆ NA MIEJSCU
- CENY PROMOCYJNE
- KWIATY I STOŁY BIESIADNE CZEKAJĄ
ZAPRASZAMY


Hasło spotkania


CHRYZANTEMA DONICZKOWA KRÓLOWĄ JESIENNYCH OGRODÓW
PAMIĘTAJCIE O OGRODACH

Pasikoniki – drapieżni muzycy

Dni stają się coraz krótsze. Już widać oznaki jesieni. Wieczorami coraz rzadziej daje się słyszeć śpiew pasikoników.

Zacznijmy od początku - wiosną, z zagrzebanych w ziemi jaj wykluwają się małe, zielone larwy. Przypominają one wyglądem osobniki dorosłe - jedyną różnicą jest brak skrzydeł u larw. Larwy szybko rosną i w lipcu pojawiają się pierwsze osobniki dorosłe. Wieczorami coraz donośniej rozlegają się ich pieśni. Grają tylko samce wabiąc w ten sposób partnerki. Przysłuchując się zbiorowemu koncertowi stwierdzimy, iż wcale nie jest on taki bezładny jak można w pierwszej chwili pomyśleć - okazuje się, że poszczególne osobniki synchronizują wydawane przez siebie dźwięki z resztą "orkiestry" w celu wzmocnienia efektu. Najlepiej słychać to, gdy mamy do czynienia z dwoma samcami - starają się one wydawać dźwięki naprzemiennie. Wbrew pozorom owady te potrafią być agresywne.

wtorek, 13 września 2005

Czy nasz wieniec wygra?

Wieńce to artystyczne cacka. Na gminnych dożynkach komisja uznała za najładniejszy wieniec ten zrobiony przez panie z Pączewa. Pokazujemy go w dużym wymiarze. Niżej wieniec z Barłożna - II miejsce - i wieniec, który też może się podbać (zresztą podbać mogły się wszystkie). Niżej mozna wejśc na stronę gminy Smętowo, by obejrzeć wieńce zrobione przez tamtejsze artystki.








Wieńce - artystyczne cacka

To są naprawdę artystyczne cacka. Już za kilka dni w Bolesławowie na Dożynkach Wojewódzkich zostanie wybrany ten najładniejszy. Może to będzie jeden z tych tu pokazanych?












W tym roku wieniec miał przedstawiać koronę. Takie było polecenie z województwa. Jak widać na tych zdjęciach i na zdjęciach wieńców z gminy Skórcz, korony też mogą być różne.


























Smętowo. Fotreportaż z dożynek 2005

Dożynki odbyły się tu dwa tygodnie temu w niedzielę (4.08) - tak samo jak w Lubichowie i Suminie. Piękna pogoda przyciągnęła tłumy mieszkańców gminy, a przedwyborcza gorączka - gromadkę politycznych VIP-ów z marszałkiem Maciejem Płażyńskim na czele.

Kameralny amfiteatr w Smętowie ma jedną wadę - zacieniają go drzewa. Na scenę padają plamy słonecznego światła i paskudnie robi się zdjęcia. Ale to jest problem fotografów, nie organizatorów.



Podczas oficjalnej części uroczystości - po ustawieniu na scenie wieńców i przemówieniach - wręczono nagrody laureatom konkursu "Piękna Wieś w 2005 roku":
Wręczono też Nagrodę Specjalną za "Długoletnią Pracę na Rzecz Sołectwa Smętowo Graniczne" Zbigniewowi Szlachcikowskiemu.



Pierwsze miejsce w konkursie o miano najładniejszej wsi zajęła Leśna Jania. Nagrodę z rąk wójta Jerzego Zielińskiego odbierała sołtys wsi Renata Dąbrowska.



Na scenie pokazywali się kandydaci posłowie i kandydaci na posłów. Mówili o wsi. To tutaj poseł Andrzej Liss porównał pracę rolnika z pracą polityka, co wydało się nam nieco ryzykowne. Ładnie wyglądała Grażyna Paturalska. Kandydat na posła - młody polityk PSL-u Artur Herold wyszedł na scenę i - jako znany kociewski siłacz - zaprosił do turnieju siłowego, jaki organizuje. Zgłosiło się później bez mała sto osób.


Spektakl o kociewskim weselu przedstawił zespół przygotowany przez Reginę Kotłowską - która tym razem pokazała się jako autorka tekstów pisanych gwarą, pani reżyser, regionalistka (pokazywaliśmy ją dotychczas jako znawczynię historii lokalnej).


A propos regionalizmu - wspaniale wyglądał ubrany w stroje kociewskie zespół z sołectwa Lalkowy. I to był ich debiut. Witamy z wielką życzliwością.



Po tym zaczęła się zabawowa część dożynek. Wielkim wzięciem cieszyła się grochówka, a spośród zabaw - bezpłatna zjeżdżalnia (w innych miejscowościach 5 zł).







Memoriał Zieleniewskiego po raz 7 !!!

LKS Pomorzanka Skórcz, Urząd Miejski w Skórczu i Urząd Gminy w Skórczu zapraszają na VII Memoriał Rzutów Lekkoatletycznych Sławomira Zieleniewskiego Elite Pedros Cup, który odbędzie się 24 września 2005 r. na Stadionie Miejskim w Skórczu.






Memoriał ten jest jedną z większych imprez lekkoatletycznych w Polsce organizowaną z myślą o czołowych miotaczach kraju, którzy rokrocznie licznie przybywają do Skórcza.
Zawody odbywają się na malowniczo położonym stadionie, który przylega bezpośrednio do północnych granic Borów Tucholskich. Świeże powietrze oraz czysta sportowa, a niejednokrotnie i rodzinna atmosfera zawodów, niewątpliwie są dodatkowymi atutami dla uzyskiwania doskonałych rezultatów, czego dowodem są stojące na wysokim poziomie sportowym rekordy Memoriału.
Impreza nasza cieszy się również dużą popularnością wśród sympatyków lekkiej atletyki, którzy licznie przybywają na skórzecki stadion nie tylko z Kociewia, ale również z różnych stron kraju.




Początek zawodów o godz. 13.00. Wstęp WOLNY.


REKORDY MEMORIAŁU


MŁOT
K. KAMILA SKOLIMOWSKA WARSZAWIANKA - 70,06/2000
M. SZYMON ZIÓŁKOWSKI AZS AWF POZNAŃ - 79,01/1999

DYSK
K. MARZENA WYSOCKA AZS-AWF BIAŁA PODLASKA - 61,41/2001
M. OLGIERD STAŃSKI AZS-AWF BIAŁA PODLASKA - 60,60/2003

OSZCZEP
K. GENOWEFA PATLA AZS W-WA - 57,58/2000
M. GRZEGORZ KRAŚIŃSKI SKRA W-WA - 74,82/1999

KULA
K. KATARZYNA ZABAWSKA PODLASKIE BIAŁYSTOK - 17,18/2001
M. JAROSŁAW CICHOCKI ZAWISZA BYDGOSZCZ - 19,41/2001


Organizatorzy.

poniedziałek, 12 września 2005

Wspomnienie o Jerzym Zielińskim

Urodził się 10 marca 1930 roku w Chojnicach przy ulicy Chojnickiej. Ojciec wówczas pracował na posadzie nauczyciela. Tam Jerzy stawiał pierwsze kroki.



W 1932 roku rodzice wraz z swym pierworodnym synem wrócili do Białachowa. Zamieszkali w gospodarstwie Redzimskich, rodziców mamy. Nieopodal było gospodarstwo Zielińskich, gdzie mały Jerzy spędzał większość swego dziecięcego czasu na zabawach z wujkiem Benkiem, starszym o siedem lat. W 1937 roku rozpoczął naukę w szkole białachowskiej.

Za okupacji niemieckiej chodził do tej samej szkoły, by przymusowo uczyć się programu niemieckiego. Siedział w grupie dzieci polskich, których rodzice nie podpisali niemieckiej listy narodowościowej (w tej samej klasie, na tej samej lekcji siedziała grupa dzieci, których rodzice podpisali jedna z grup narodowościowych, tzw. Volksliste).

Na rok przed zakończeniem wojny pracował pod przymusem w majątku Hermana w Białachówku. Orał, woził. Siła napędową były woły. Nosiłem z mamą obiad w dwojaczkach z jedną porcją dla Jerzyka, a drugą dla tez tam pracującego taty.

Po wkroczeniu wojsk radzieckich ciężko zachorował na tyfus, lekarz wojskowy nie dawał szans na przeżycie. Na drzwiach wywieszono kartkę z napisem "TYFUS". Napis ten bronił dostępu do pokoju żołnierzom. Przy ogromnym wysiłku domowników, mamy, a szczególnie ciotki Franciszki, za pomocą domowych sposobów i Boga po dwóch tygodniach Jerzy wstał. Poruszał się jeszcze o lasce, ale wola życia, młody organizm i wiosenne słońce sprawiły, że wrócił do zdrowia.

Wieczorowo ukończył przyśpieszony kurs z zakresu szkoły podstawowej. W 1947 rozpoczął naukę w zakładzie ślusarskim, pana Stanisława Bakowskiego w Zblewie, mieszczącym się w domu państwa Kamińskich przy rynku. Uczył się naprawiać rowery, centerfugi, maszyny do szycia. Po ukończeniu nauki w 1949 r. zatrudnił się w odlewni pana Przewoskiego w Starogardzie. Mieszkał tam na stancji wraz z Bogdanem Zagórskim z Borzechowa.

Co niedziele po południu zatrzymywała się powózka powożono przez ojca Bogdana, który odwoził syna i naszego Jerzego na stacje kolejową do Zblewa.

W 1950 roku otrzymał powołanie do wojska. Stawił się z innymi w WKR w Starogardzie. Stąd czwórkami, z orkiestrą na czele wyruszyli na stację. Dowodził nimi jakiś podoficer. Pojechali w nieznane. Nikt wówczas nie wiedział dokąd wiozą chłopców. To była tajemnica. Dopiero po kilku tygodniach przyszedł list, z którego dowiedzieliśmy się, że Jerzy jest w Bydgoszczy. Tam, przy ulicy Warszawskiej, spędził dwa lata.

Wrócil do pracy u Przewoskiego. Po kilku latach zatrudnił się w Starogardzkich Zakładach Spirytusowych i pracował tam do 1968 roku. Otworzył swój prywatny zakład naprawczy, i jak u pana Bukowskiego naprawiał rowery, maszyny do szycia, centerfugi i wiele innych urządzeń.

Pod koniec lat 80. Przeszedł nas rentę. Zamienił klucz maszynowy na dłuto, spod którego zaczęły się wyłaniać rózne drewniane figury. Ma coraz to lepsze4 wyniki. 12 grudnia 1988 r. w Starogardzkim Centrum Kultury otrzymuje pierwszą nagrodę za rzeźbę. Pan Jezusa Zmartwychwstałego w konkursie na sztukę ludową Kociewia.

Jeszcze w grudniu, na spotkaniu z budowniczymi ołtarza papieskiego w Gdańsku, bierze na siebie zadanie wykonania monumentalnej rzeźby przedstawiającej świętą rodzinę. Na jego podwórko przywieźli już drewno. 28 grudnia brat Rajmund zawozi Jerzego do szpitala w Starogardzie. Pomimo wysiłku wielu lekarzy pielęgniarek, nie wraca do zdrowia. Umiera 2 lutego, 26 minut po północy w obecności swoich bliskich.

Pochowany został w sobotę, 6 lutego na cmentarzu w Zblewie. Żegnało go mnóstwo ludzi. Piękną homilię wygłosił ksiądz proboszcz wspaniale śpiewał chór kościelny. Codziennym modlitwom w dniach żałoby przewodził kolega Jerzego, też pochodzący z Białachowa Wiktor Korankowski.

Jestem pełń uznania dla ordynatora chirurgii, który podczas naszego czuwania przy umierającym Jerzym wszedł do sali i powiedział: "A, jesteście czuwajcie, bardzo dziękuję". Może dwie godziny przed śmiercią Jerzy rzekł do mnie "Już jest po moich rzeźbach".

Mam nadzieję, ze dobry Bóg użyczy mu miejsca, by mógł tworzyć swoje dzieło.
Edmund Zieliński
Na podstawie "Gazety Kociewskiej" z dnia 12.02.199r. Nr 6/465

niedziela, 11 września 2005

Zblewo. Dożynki 2005

Podczas mszy przedstawiciele sołectw podchodzili do ołtarza i składali wieńce.

































Po wielkiej nocnej burzy z ulewą (to trzeba dopisać, bo są teraz i burze bez kropli deszczu) przyszło słońce i w niedzielę na Gminno-Parafialne Dożynki w Zblewie, organizowane wspólnie z Bankiem Spółdzielczym Oddział w Zblewie, przybyło sporo ludzi. Uroczystość zaczęła się o od mszy świętej, potem wręczano wyróżnienia rolnikom, przedsiębiorcom i pracownikom banku. Po części oficjalnej przyszła pora na występy, m.in. świetnie tu przyjętego kabaretu "Ciężko było, będzie lżej".

Barwy dożynek

Jakże te dożynki zmieniają zwykłe, mało barwne miejsca. Tak było w Wielkim Bukowcu, tak było też w niedzielę w Zblewie.

Kolory żniw

Mnóstwo kolorów, zwłaszcza tych "żniwnych" - złotych i, ogólnie, pastelowych. Przed budynkiem Gminnego Ośrodka Kultury ołtarz, przed ołtarzem na krzesłach wielu ludzi, między budynkiem Urzędu Gminy a ulicą Główną pod zielonymi parasolami (czerwone - jakie to piwo?) też ludziska przy ławach, ba, stali nawet na chodniku, za krzesłami. Księża, poczty sztandarowe, delegacje. Na drzewach plakaty kandydatów do Sejmu, niektóre spostponowane, przy restauracji "Fenix" grupa żniwiarzy - zespół mimów ubranych w siermięgi, z sierpami, cepami, dzbankami, z twarzami pomalowanymi złotą farbą. - To miały być żywe pomniki - powie nam później Rita Golus, autorka tego "nieruchomego" widowiska. Widziała mimów w dużych miastach, dlaczego więc - zadała sobie pytanie - nie zrobić tego w Zblewie? Zrobiła. Brawo.

Składali wieńce

O godzinie 11 msza. Zupełnie jakby nie było wyborów - msza spokojna, bez polityki. Sporo za to słów na temat powstania banku w Zblewie, założonego przez księdza Konstantyna Kreffta. I motyw - nikt nie żyje dla samego siebie. Słyszeliśmy to podczas innych mszy dożynkowych. Nikt nie żyje dla samego siebie, a już na pewno najmniej rolnik.

Potem po kolei do ołtarza podchodzili reprezentanci sołectw i organizacji z wieńcami. Szli Jan Herold i Maria Teubner oraz Maryla Czajka z sołectwa Zblewo, Ryszard Gumiński, Beata Baran, Mariola Mróz z PSL-u, Krystyna i Jan Woźniak oraz Henryk Lemczyk z sołectwa Semlin, Aurelia i Piotr Spica z sołectwa Pinczyn, Beata i Marek Rogaczewscy, Kamila Wrzałka z sołectwa Miradowo, Małgorzta i Tadeusz Kołodziejczyk, Elżbieta Piaskowska - Kiełtyka z sołectwa Białachowo.

700 gołębi

Z klatek wypuszczono 700 gołębi. Ksiądz proboszcz Zenon Górecki, człowiek z poczuciem humoru, kiedy ptaki zataczały koło, rzekł przez mikrofon, że można policzyć i się przekonać. Stojący bliżej klatek ciekawscy i bez liczenia wiedzieli, że 700 w powietrze się nie wzbiło. W dwóch klatkach ptaszyska podjęły strajk. Nie pomogły poszturchiwania i inne sposoby.

Najlepsi z najlepszych

Dożynki to wspaniały czas, by podziękować rolnikom za ich wielką pracę. Jak powszechnie wiadomo, żywią i bronią (się), zwłaszcza przez ostatnie 15 lat. Wywoływano na scenę, w którą zmienił się po mszy ołtarz, najlepszych hodowców w gminie, wręczano dyplomy. Wychodzili też po nagrody najlepsi w konkursie "Piękna Wieś" - właściciele pięknych zagród rolniczych i nierolniczych.

Na estradzie

Kiedy na deskach wystąpił kabaret "Ciężko było, będzie lżej", goście poszli do pięknie udekorowanych sal GOK-u na poczęstunek i dyskusje. Kabaret, stary jak świat i ze starymi jak świat kawałkami, świetnie bawił publikę rubasznymi dowcipami. Dobry żart jest wieczny. Jeden z obywateli tańczył nawet w upojeniu między sceną a widownią. Henio Sadowski, lider zespołu, ów występ potraktował jako skutek przetrwienia zbyt wielu ulotek wyborczych. Po kabarecie wystąpił chór Melodia ze Zblewia. Był to jego debiut. A swoją drogą ciekawe, ileż to jeszcze chórów może "wydać" z siebie gmina Zblewo.

W kuluarach o blondynce

W GOK-u - takich kuluarach imprezy - można było podziwiać wystawę starych zdjęć pokazujących architekturę Zblewa i mieszkańców miejscowości z rozmaitych okresów, nawet z okresu okupacji. Fantastyczny zbiór, którego mogłoby pozazdrościć niejedno miasteczko, a co dopiero mówić wieś.
Jak zwykle dowcipny poseł Franciszek Potulski, podczas gdy wykonywaliśmy mu zdjęcie, sprzedał nam kawał o blondynce. - Dlaczego blondynka śmieje się podczas burzy? - No... no? - Bo myśli, że robi zdjęcia!
Dobrze, że nie jestem blondynką.

Wicestarosta Kazimierz Chyła podziękował nam za ubiegłotygodniowego newsa o jego świetnym występie w konkursie podnoszenia 20-kilogramowych ciężarków na dożynkach w Wielkim Bukowcu. Przypomnijmy - uniósł tam 15 razy (jedno podniesienie - dwa ciężarki) i zajął czwarte miejsce. Ten wynik dałby mu - powiedział - na dożynkach w Smętowie, gdzie w zawodach uczestniczyło blisko sto osób (!), uwaga, uwaga... pierwsze miejsce! Proszę, jakiego silnego mamy wicestarostę.

Panie z Pączewa

Porozmawialiśmy z panią Elą od turystyki i z Dagmarą Mazurek z Mermetu, która doskonale reklamuje Kociewie na rozmaitych imprezach wdziękiem, strojem i nalewką. O niej piszemy w innym miejscu.
Na dworze występował jeszcze kabaret. Przy stołach między UG a ulicą Główną dalej siedzieli ludzie (jeden ze stołów "powędrował" nawet na chodnik, między lipy - wyglądało to całkiem ładnie, jak na deptaku). Przy najbliższym stole patrząc od GOK-u siedziały panie z Pączewa, z sołtysową Haliną Wiką na czele - znajome z dożynek gminnych z Wielkiego Bukowca. Przyjechały obejrzeć "konkurencję". Takie te babki są. Za chwilę pojadą na dożynki do Pelplina - też zobaczyć, co i jak. - Panie Tadeuszu, pan objeżdża wszystkie dożynki i ma pan możliwość porównania. Biech pan powie, nasze są najlepsze, prawda?

W gazecie trzeba dyplomatycznie milczeć, ale powiedziałem swoje.
- Bo nam się wydaje, że te nasze dożynki w gminie Skórcz mają niepowtarzalna atmosferę - ciągnęła jedna z pań.
No dobrze. Moje zdanie. Pani chyba ma rację - tam podczas dożynek na oczach wszystkich toczy się zacięta rywalizacja, widzowie w każdej chwili mogą być aktorami i odwrotnie. Po prostu show.

Nic nie ujmujemy

Oczywiście nic nie ujmujemy gminie Zblewo - tu dożynki były też doskonale przygotowane.
- Każde niech mają swój charakter - skwitował te dywagacje wójt Andrzej Gajewski. Wyraźnie był zadowolony. I słusznie - to kolejna udana impreza w gminie Zblewo. Żeby nie być gołosłownym, przypomnijmy tu Festyn Kociewski (a zwłaszcza szalenie atrakcyjny turniej międzysołecki) czy obchody wyzwolenia Zblewa, tego pierwszego, w 1918 (niesamowity obraz wjeżdżających po zblewskim bruku ułanów).
Tadeusz Majewski

Za magazynem Kociewiak - dodatek do piątkowego wydania Dziennika Bałtyckiego