niedziela, 11 września 2005

Zblewo. Dożynki 2005

Podczas mszy przedstawiciele sołectw podchodzili do ołtarza i składali wieńce.

































Po wielkiej nocnej burzy z ulewą (to trzeba dopisać, bo są teraz i burze bez kropli deszczu) przyszło słońce i w niedzielę na Gminno-Parafialne Dożynki w Zblewie, organizowane wspólnie z Bankiem Spółdzielczym Oddział w Zblewie, przybyło sporo ludzi. Uroczystość zaczęła się o od mszy świętej, potem wręczano wyróżnienia rolnikom, przedsiębiorcom i pracownikom banku. Po części oficjalnej przyszła pora na występy, m.in. świetnie tu przyjętego kabaretu "Ciężko było, będzie lżej".

Barwy dożynek

Jakże te dożynki zmieniają zwykłe, mało barwne miejsca. Tak było w Wielkim Bukowcu, tak było też w niedzielę w Zblewie.

Kolory żniw

Mnóstwo kolorów, zwłaszcza tych "żniwnych" - złotych i, ogólnie, pastelowych. Przed budynkiem Gminnego Ośrodka Kultury ołtarz, przed ołtarzem na krzesłach wielu ludzi, między budynkiem Urzędu Gminy a ulicą Główną pod zielonymi parasolami (czerwone - jakie to piwo?) też ludziska przy ławach, ba, stali nawet na chodniku, za krzesłami. Księża, poczty sztandarowe, delegacje. Na drzewach plakaty kandydatów do Sejmu, niektóre spostponowane, przy restauracji "Fenix" grupa żniwiarzy - zespół mimów ubranych w siermięgi, z sierpami, cepami, dzbankami, z twarzami pomalowanymi złotą farbą. - To miały być żywe pomniki - powie nam później Rita Golus, autorka tego "nieruchomego" widowiska. Widziała mimów w dużych miastach, dlaczego więc - zadała sobie pytanie - nie zrobić tego w Zblewie? Zrobiła. Brawo.

Składali wieńce

O godzinie 11 msza. Zupełnie jakby nie było wyborów - msza spokojna, bez polityki. Sporo za to słów na temat powstania banku w Zblewie, założonego przez księdza Konstantyna Kreffta. I motyw - nikt nie żyje dla samego siebie. Słyszeliśmy to podczas innych mszy dożynkowych. Nikt nie żyje dla samego siebie, a już na pewno najmniej rolnik.

Potem po kolei do ołtarza podchodzili reprezentanci sołectw i organizacji z wieńcami. Szli Jan Herold i Maria Teubner oraz Maryla Czajka z sołectwa Zblewo, Ryszard Gumiński, Beata Baran, Mariola Mróz z PSL-u, Krystyna i Jan Woźniak oraz Henryk Lemczyk z sołectwa Semlin, Aurelia i Piotr Spica z sołectwa Pinczyn, Beata i Marek Rogaczewscy, Kamila Wrzałka z sołectwa Miradowo, Małgorzta i Tadeusz Kołodziejczyk, Elżbieta Piaskowska - Kiełtyka z sołectwa Białachowo.

700 gołębi

Z klatek wypuszczono 700 gołębi. Ksiądz proboszcz Zenon Górecki, człowiek z poczuciem humoru, kiedy ptaki zataczały koło, rzekł przez mikrofon, że można policzyć i się przekonać. Stojący bliżej klatek ciekawscy i bez liczenia wiedzieli, że 700 w powietrze się nie wzbiło. W dwóch klatkach ptaszyska podjęły strajk. Nie pomogły poszturchiwania i inne sposoby.

Najlepsi z najlepszych

Dożynki to wspaniały czas, by podziękować rolnikom za ich wielką pracę. Jak powszechnie wiadomo, żywią i bronią (się), zwłaszcza przez ostatnie 15 lat. Wywoływano na scenę, w którą zmienił się po mszy ołtarz, najlepszych hodowców w gminie, wręczano dyplomy. Wychodzili też po nagrody najlepsi w konkursie "Piękna Wieś" - właściciele pięknych zagród rolniczych i nierolniczych.

Na estradzie

Kiedy na deskach wystąpił kabaret "Ciężko było, będzie lżej", goście poszli do pięknie udekorowanych sal GOK-u na poczęstunek i dyskusje. Kabaret, stary jak świat i ze starymi jak świat kawałkami, świetnie bawił publikę rubasznymi dowcipami. Dobry żart jest wieczny. Jeden z obywateli tańczył nawet w upojeniu między sceną a widownią. Henio Sadowski, lider zespołu, ów występ potraktował jako skutek przetrwienia zbyt wielu ulotek wyborczych. Po kabarecie wystąpił chór Melodia ze Zblewia. Był to jego debiut. A swoją drogą ciekawe, ileż to jeszcze chórów może "wydać" z siebie gmina Zblewo.

W kuluarach o blondynce

W GOK-u - takich kuluarach imprezy - można było podziwiać wystawę starych zdjęć pokazujących architekturę Zblewa i mieszkańców miejscowości z rozmaitych okresów, nawet z okresu okupacji. Fantastyczny zbiór, którego mogłoby pozazdrościć niejedno miasteczko, a co dopiero mówić wieś.
Jak zwykle dowcipny poseł Franciszek Potulski, podczas gdy wykonywaliśmy mu zdjęcie, sprzedał nam kawał o blondynce. - Dlaczego blondynka śmieje się podczas burzy? - No... no? - Bo myśli, że robi zdjęcia!
Dobrze, że nie jestem blondynką.

Wicestarosta Kazimierz Chyła podziękował nam za ubiegłotygodniowego newsa o jego świetnym występie w konkursie podnoszenia 20-kilogramowych ciężarków na dożynkach w Wielkim Bukowcu. Przypomnijmy - uniósł tam 15 razy (jedno podniesienie - dwa ciężarki) i zajął czwarte miejsce. Ten wynik dałby mu - powiedział - na dożynkach w Smętowie, gdzie w zawodach uczestniczyło blisko sto osób (!), uwaga, uwaga... pierwsze miejsce! Proszę, jakiego silnego mamy wicestarostę.

Panie z Pączewa

Porozmawialiśmy z panią Elą od turystyki i z Dagmarą Mazurek z Mermetu, która doskonale reklamuje Kociewie na rozmaitych imprezach wdziękiem, strojem i nalewką. O niej piszemy w innym miejscu.
Na dworze występował jeszcze kabaret. Przy stołach między UG a ulicą Główną dalej siedzieli ludzie (jeden ze stołów "powędrował" nawet na chodnik, między lipy - wyglądało to całkiem ładnie, jak na deptaku). Przy najbliższym stole patrząc od GOK-u siedziały panie z Pączewa, z sołtysową Haliną Wiką na czele - znajome z dożynek gminnych z Wielkiego Bukowca. Przyjechały obejrzeć "konkurencję". Takie te babki są. Za chwilę pojadą na dożynki do Pelplina - też zobaczyć, co i jak. - Panie Tadeuszu, pan objeżdża wszystkie dożynki i ma pan możliwość porównania. Biech pan powie, nasze są najlepsze, prawda?

W gazecie trzeba dyplomatycznie milczeć, ale powiedziałem swoje.
- Bo nam się wydaje, że te nasze dożynki w gminie Skórcz mają niepowtarzalna atmosferę - ciągnęła jedna z pań.
No dobrze. Moje zdanie. Pani chyba ma rację - tam podczas dożynek na oczach wszystkich toczy się zacięta rywalizacja, widzowie w każdej chwili mogą być aktorami i odwrotnie. Po prostu show.

Nic nie ujmujemy

Oczywiście nic nie ujmujemy gminie Zblewo - tu dożynki były też doskonale przygotowane.
- Każde niech mają swój charakter - skwitował te dywagacje wójt Andrzej Gajewski. Wyraźnie był zadowolony. I słusznie - to kolejna udana impreza w gminie Zblewo. Żeby nie być gołosłownym, przypomnijmy tu Festyn Kociewski (a zwłaszcza szalenie atrakcyjny turniej międzysołecki) czy obchody wyzwolenia Zblewa, tego pierwszego, w 1918 (niesamowity obraz wjeżdżających po zblewskim bruku ułanów).
Tadeusz Majewski

Za magazynem Kociewiak - dodatek do piątkowego wydania Dziennika Bałtyckiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz