piątek, 2 września 2005

Powiat według Firgona

Można by powiedzieć, że ten człowiek buja w obłokach. Gdyby nie dokonania, które doceniają nawet tradycyjnie niechętni Polakom Francuzi.







Z Marianem Firgonem rozmawia Tadeusz Majewski.

Dzięki tobie Sumin jako pierwsza wieś w powiecie i jedna z ośmiu w województwie przystąpił w 2001 r. do zainicjowanego wówczas Programu Odnowy Wsi. Od tego czasu wieś w ramach tego programu ciągle coś tworzy i przez te 4 lata ogromnie się zmieniła. A jak w konkursach typu Piękna Wieś?
- Bardzo dobrze. W tym roku Sumin zajął pierwsze miejsce w Gminnym Konkursie Wieś Czysta i Gospodarna i pierwsze w Powiatowym Konkursie Piękna Wieś. 8 września przyjeżdża do nas komisja wojewódzka. Mam nadzieję, że zajmiemy wysokie miejsce w województwie.

Po tych kilku latach organizowania społeczności wiejskiej i sukcesach stałeś się znany jako fachowiec od programów rozwoju obszarów wiejskich metodą "odnowy wsi". Jaką funkcję dzisiaj pełnisz w całym tym ruchu?
- W Suminie jestem liderem Grupy Odnowy Wsi, w Urzędzie Gminy Starogard - gminnym koordynatorem Odnowy Wsi. Jestem też wiceprezesem Pomorskiego Stowarzyszenia Odnowy Wsi.

Zapewne jeździsz na różnego rodzaju sympozja czy szkolenia, tematycznie związane z rozwojem wsi. Czy na tych spotkaniach mówi się o żywych skansenach?
- Tak. Między innymi na ogólnopolskich spotkaniach FAOW (Forum Aktywizacji Obszarów Wiejskich). Podczas tych spotkań generalnie szuka się różnych sposobów poprawy sytuacji na wsi. Zjeżdżają przedstawiciele organizacji pozarządowych, również goście zza granicy, a ostatnio parlamentarzyści europejscy, zajmujący się tematyką wiejską. Poznajemy różne sposoby ożywiania wsi. FAOW lobbowało na rzecz wprowadzenia metody Lider Plus - czegoś znacznie większego niż Programem Odnowy, gdyż jest realizowany na obszarze skupiającym do 150 tysięcy mieszkańców.

Pasuje do naszego powiatu, zamieszkałego przez około 120 tysięcy ludzi. Jak taki program "działa"?
- Chodzi o wsparcie takiego obszaru. By do tego doszło, najpierw trzeba kompleksowo zdiagnozować sytuację i wybrać jakiś wiodący kierunek rozwoju dla tego obszaru. Do tego jest potrzebne partnerstwo samorządów, podmiotów gospodarczych i organizacji pozarządowych. To "gremium" ma wypracować w pierwszym etapie kompleksową strategię, tzw. strategię zintegrowanego rozwoju. Powinny w niej zostać zapisane te zadania, które mają być realizowane w kolejnym etapie. Na pierwszy etap można uzyskać około 150 tys. zł - czyli na dyskusję, przygotowanie, zdiagnozowanie i opracowanie dokumentów programowych w postaci tej strategii. Jest ona niezbędna przy aplikowaniu (staraniu się) o środki w następnym etapie w 2007 r. W dalszym ciągu chodzi o projekty, ale już szczegółowe. Tu można pozyskać do 750 tys. zł. Potem już są pieniądze liczone w milionach. Do niedawna mówiło się, że 7 procent budżetu unijnego będzie kierowane na obszary wiejskie w dużej mierze na takie projekty.

Czy w takim projekcie byłoby miejsce dla skansenu?
- To świetny motyw. Przecież to, o czym piszesz w cyklu o skansenie,
jest ściśle związane z rozwojem turystyki. Przeglądam indywidualne strategie poszczególnych gmin i widzę, że wszędzie wiążą się z rozwojem turystyki. Myślę, że idea budowy skansenu - czy to w postaci tradycyjnego, czy żywego, czy w postaci ekomuzeum - jest bardzo ciekawa dla projektu.

Co to jest ekomuzeum?
- Na konferencji FAOW w Warszawie rozdawano artykuł na ten temat. Ekomuzum to muzeum bez murów, gdzie przyroda, kultura i historia są prezentowane wspólne, w miejscu ich pierwotnego występowania, w przeciwieństwie do tradycyjnych muzeów. Celem jest ochrona zabytków i innych obiektów, i zachowanie ich w krajobrazie w oryginalnym miejscu ich występowania. I to jest istotne - nie przenoszenie, a eksponowanie ich tam, gdzie one od zawsze funkcjonowały, choć już od dawna przestały funkcjonować. Po wyszukaniu takich miejsc i ułożeniu ich w pewien ciąg logiczny, tematyczny i geograficzny całość ma pełnić funkcję "produktu" turystycznego w nowoczesnym wydaniu, gdzie są miejsca m.in. na demonstracje, czyli miejsca spotkań ludzi, którzy się czymś kiedyś zajmowali i chcieliby to pokazywać. Mieliby z tego potencjalne źródło utrzymania albo dodatkowe źródła utrzymania.

Czyli cały powiat mógłby być takim ekomuzeum...
- Tak, po wyłowieniu takich miejsc i ich logicznym ułożeniu, opisaniu, wydaniu odpowiednich przewodników, map i oznakowaniu byłby wielkim żywym skansenem. My to próbujemy utworzyć w mniejszej skali. Powstaje szlak rowerowy: Bytonia - Zblewo - Twardy Dół - Borzechowo - Wirty - Radziejewo - Sumin - Dąbrówka - Bobowo - Jabłówko i Pelplin. To świetna trasa krajobrazowa. Do tego po drodze każda z tych miejscowości może zaprezentować coś innego, bo ma i zasoby naturalne, i przyrodnicze, a także zasoby w postaci obiektów zabytkowych. Przykładowo Sumin ma na tej ścieżce zespół pałacowo-parkowy, kościół wpisany do rejestru zabytków, prawie 40 budynków składających się na dawne zagrody rolnicze (wpisane do ewidencji zabytków). Obiekty te - w ramach działań związanych z realizacją naszego Wiejskiego Planu Odnowy - już zostały oznakowane tablicami informacyjnymi. Mamy też już wyznaczony i oznakowany fragment tegoż szlaku rowerowego. Dodajmy plażę, ścieżkę dydaktyczną w parku, przedstawiającą zasoby lokalnej flory, gastronomię, powstałą ostatnio galerię sztuki.

Można więc stwierdzić, że Sumin jest już przygotowanym ogniwem tej ścieżki.
- Jest dość dobrze przygotowany do przyjmowania ruchu turystycznego, na którym mieszkańcy mogą zarabiać i zmieniać kierunek źródeł swojego utrzymania z rolniczego na bardziej usługowy. Tak musi się dziać. Współczesna wieś potrzebuje innego rozwoju. Przy produkcji rolnej pracuje coraz mniej osób. Powinna się rozwijać funkcja usługowa wsi. Radziejewo też ma doświadczenia z wdrażania Odnowy Wsi. Wieś posiada ciekawe obiekty, na przykład obiekty architektury przetwórstwa rolno-spożywczego z końca XIX wieku.

Te obiekty są niestety zaniedbane i należą do osób prywatnych. Podobnie jest tam z parkiem... W takiej koncepcji najważniejsi są ludzie.
- Dochodzimy do istoty ekomuzeów, czyli rozciągniętego w przestrzeni paraskansenu czy zespołu żywych skansenu, gdzie najważniejsi są rzeczywiście ludzie. Na dzisiaj ciężko przełamać ich bariery mentalnościowe. Ludziom mającym swoje małe gospodarstwa trudno uwierzyć, że ekomuzeum, taki właśnie rozwój turystyki, to mnóstwo miejsc pracy. Mogą pracować przewodnicy (osoby młode, wykształcone, do tego przygotowane), jest miejsce dla osób prezentujących rzemieślnicze umiejętności, prowadzących miejsca noclegowe, gastronomię, zajmujących się pamiątkarstwem, a nawet opowiadaniem legend. Jest tu też miejsce dla zespołów muzycznych, grających podczas np. modnych na Zachodzie wieczorkach regionalnych. Polega to na tym, że obcokrajowców przewozi się z luksusowych hoteli do lokalu na wieś, gdzie grają te zespoły, sprzedaje się lokalne wyroby, pokazuje jak wypieka się chleb itd. W takim ekomuzeum każdy miałby coś dla siebie.

Czy ekomuzeum kłóci się ze ewentualnym skansenem w Szteklinie?
- Jedno z drugim może się uzupełniać. Te wszystkie ścieżki mogą się tam koncentrować. Tym bardziej, że w Szteklinie czy Borzechowie jest już baza i łatwo można by pozyskiwać stamtąd zwiedzających inne miejscowości. Dzięki takiemu centrum i ścieżkom ekomuzeów można by "przesuwać" ruch turystyczny z miejscowości tradycyjnie związanych z turystyką na obszary, które dotychczas z turystyki nie mają żadnych korzyści, a posiadają wiele ciekawych miejsc do zaprezentowania.

W Sumienie zrodził się pomysł budowy kanału łączącego jeziora: Sumińskie, Szteklińskie i Borzechowskie. Co z tym doskonałym pomysłem?
- Obecnie jest przebudowywany tak zwany "kanał A", wiodący z Jeziora Sumińskiego do Szteklińskiego przez bietowskie łąki. Powstają przepusty o większej średnicy. Być może po tej przebudowie da się przepłynąć ze Szteklina do Sumina kajakiem. Być może, bo nie wiem, jak jest z przepustami w samym Szteklinie.

Włączysz się w prace związane z projektem "skansen kociewski"?
- Jak najbardziej. I uważam, że jest wręcz potrzebą, by jak najwięcej osób włączyło się w takie działania. Jeżeli wiele osób czegoś chce i jest do tego przekonanych, to z niemożliwego można uczynić możliwe. Przykładem jest Sumin, gdzie do pracy włączyła się znaczna część mieszkańców i są tego widoczne efekty. Zaczynają do nas przyjeżdżać ludzi z innych środowisk wiejskich i pytają, jak myśmy to zrobili. A w maju była u nas delegacja przedstawicieli z Francji. Też byli zainteresowani naszymi sposobami rozwoju obszarów wiejskich. Na koniec stwierdzili, że mogą się uczyć takiego organizowania, jak w Suminie.

Foto
Marian Firgon: Współczesna wieś potrzebuje innego rozwoju. Fot. Tadeusz Majewski

Za magazynem Kociewiak - piątkowe wydanie Dziennika Bałtyckiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz