W Bobowie odbyła się Wojewódzka Inauguracja Roku Szkolnego 2005/2006. Nieprzypadkowo tutaj. Miejscowość ta po długich latach oczekiwań ma wreszcie nową szkołę
Wczoraj (1 września 2005 ) w Bobowie (powiat starogardzki) odbyła się Wojewódzka Inauguracja Roku Szkolnego 2005/2006, połączona z otwarciem nowej szkoły. Stara - dodajmy - ma już ponad sto lat i nadal będzie służyć, ale młodszym klasom szkoły podstawowej.
Impreza rozpoczęła się od mszy świętej w kościele parafialnym p.w. św. Wojciecha. Potem goście, uczniowie, nauczyciele i mieszkańcy gminy ruszyli wielką kolumną ulicami miejscowości do nowej szkoły. Tam, po powitaniach i przemówieniach, przecięto wstęgę. Obiekt poświęcił ksiądz biskup Jan Bernard Szlaga. Odsłonięto też tablicę patrona szkoły - Jana Pawła II.
Podczas części artystycznej wrażeniami związanymi z otwarciem nowej szkoły podzieliły się z nami osoby pracujące w nowej szkole, dzieci, nauczyciele i mieszkańcy wsi Bobowo.
- Instalowaliśmy tu, w tej szkole, nowoczesne oprogramowanie - mówił Jan Majewski z trójmiejskiej firmy. - To oprogramowanie pozwoli zarządzać całą szkołą. W bardzo bogatej w sprzęt i nowoczesnej pracowni informatycznej uczniowie mają pełny dostęp do Internetu. Nauczyciel, siedzący przy szesnastym komputerze, będzie miał wgląd w to, co robią uczniowie. Będzie na małych 15 ekranikach swojego monitora widział wszystko. Mam nadzieję, że w tej szkole znajdą się pieniądze na zajęcia pozalekcyjne, bo to bardzo ważne, jeżeli mamy mówić o dostępie do informacji.
- Nie ma porównania ze starą szkołą - powiedziała nam Iza Witek, nauczycielka języka niemieckiego, była uczennica starej szkoły. - Jest tu na przykład nowoczesna sala językowa, w każdej klasie - odtwarzacze i telewizory. A w starej szkole mogłam się posłużyć w nauce tylko magnetofonem. Ale do starej szkoły mam sentyment, przecież się w niej uczyłam. W małej salce gimnastycznej, przerobionej z jakiegoś sklepu, trenowałam w tenisa stołowego, zimą - zdarzało się - w rękawiczkach. Dzisiaj to są piękne wspomnienia. Na pewno tutaj będzie się fajnie uczyć, chociaż mnie przerażają takie gmachy.
- Po tej szkole pójdę do liceum do Skórcza. Lubię przedmioty humanistyczne - mówiła Marlena Ruszkowska, uczennica II klasy gimnazjalnej. - Szkoła mi się bardzo podoba, na pewno nie będzie takiego tłoku, jak w starej. Z pewnością chętniej będzie się do niej szło. Jest nowoczesna i posiada nowoczesny sprzęt, ale moje wyniki i tak będą zależeć ode mnie. Cieszę się, że jest tu tak dobrze wyposażona pracownia komputerowa. W domu mam komputer i Internet, ale ten drugi zależy od mamy... To mama trzyma kabelki.
- Ja w domu codziennie korzystam z komputera. Internet jest nam potrzebny do zdobywania informacji i do czatowania - uzupełniła jej wypowiedź Lucyna Białaszewska z tej samej klasy. - Również lubię przedmioty humanistyczne. Moją ulubioną książką jest Mały Książę... Chciałabym, żeby w tej nowej szkole powstał zespół kronikarski.
- Mnie najbardziej interesuje sport, każda dyscyplina, chociaż najbardziej piłka nożna - mówił Mateusz Lemański. - Cieszę się, że tu jest boisko do piłki nożnej i mam nadzieję, że będzie można tu pograć po lekcjach. Być może dzięki temu boisku zwiększy się liczba osób chętnych do drużyny, bo z tym nie jest najlepiej. W szkole mamy małą salę gimnastyczną. Chciałbym, żeby zima były w niej zajęcia w koszykówkę i siatkówkę.
Patrycja Sobolewska i Szymon Rezmer z III klasy podstawówki przyszły na imprezę otwarcia nowej szkoły, choć nadal będą się uczyć w starej, tyle że znacznie przerzedzonej.
- Podobają mi się kolory tej szkoły - powiedział Szymon. - Ale w piłkę będę grał nadal na boisku przy starej szkole. Chodzę tam z tatą.
- Szkoła idzie za mną - śmiał się siedzący przy talerzyku z grochówką Czesław Mucha. - O, tam postawiłem dom (pokazał na budynek stojący blisko szkoły, na terenie powstającego tu osiedla). Mam 57 lat, zacząłem chodzić do starej szkoły w 1955 roku. Jaka ona była? Nie ma żadnego porównania. W klasach były piece. Ubikacje w szałerku na dworze. Przed drzwiami od strony placu stała pompa, a przy niej stojaki z drutu na miski i obok wiadra. Tak wyglądała ówczesna łazienka. Spod uginających się starych dech podłogowych w klasach i na korytarzach często wychodził smród z szamba. Że też to wszystko zdążyła posprzątać i napalić w piecu jedna osoba.
Oczywiście z biegiem czasu to wszystko się zmieniało. Wymieniono podłogi, zrobiono ubikacje. Moja córka Kasia miała już lepiej. Ale ta szkoła to zupełnie inna epoka w porównaniu z tamtą... I w takim miejscu. Nigdy nie myślałem, kiedy tu obrabiano pola, że kiedyś w tym miejscu stanie szkoła.
- Pracuje w szkole już szesnaście lat. W starej szkole sprzątałam około 8 pomieszczeń - mówiła Emilia Soliwocka. - Podłogi, pokryte gumoleum i z betonowych płytek, prędko się brudziły, gdyż uczniowie wchodzili w butach. Teraz, w nowej szkole, mam do sprzątania szatnie, gabinety, ubikacje, biura. Górę sprzątają inne panie. Będzie łatwiej. W starej szkole, żeby pozmywać podłogi, nosiłyśmy wiadra. Tutaj mamy wózki z całym wyposażeniem - wiadrami, szczotkami i mopami.
Tekst i foto Marek Grania
Zdjęcia: Jan Majewski częstuje firmowymi cukierkami, Uczniowie III klasy gimnazjum. Szkoda, że to ostatni rok w takiej szkole, Czesław Mucha wspomina, jak to kiedyś było w starej szkole. Emilia Soliwocka trochę obawia się tej nowoczesności - komputerów, kamer... Patrycja Sobolewska i Szymon Rezmer. Po części oficjalnej pora na grochówkę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz