wtorek, 31 stycznia 2006

Podsumowanie Pieców

Spotykamy się w najstarszej w Piecach chacie - siedzibie tutejszego Koła Gospodyń Wiejskich. Aby porozmawiać o działalności koła i ogólnie, o najpiękniejszej - naszym zdaniem - wsi w powiecie






Chaty nie oddamy

Piec w zimnej chacie z bucha ciepłem. Przy stole siedzi zarząd KGW: przewodnicząca Janina Mucha, zastępca Zofia Czarnowska, sekretarz Felicja Ebertowska. Brakuje skarbnik Stefanii Felskiej. Panie przyniosły sporo zdjęć i dokumentów obrazujących działalność koła. Rozmawiamy o chacie - taką by do skansenu...
- Chaty nie oddamy - mówia twardo panie. - Ta najstarsza chałupa w Piecach została zaadaptowana na siedzibę dla KGW. Znajduje się w rejestrze zabytków jako "chata kociewska". Ile może mieć lat? 150, 200? Kto to wie...
- Niedano rozebraliśmy podobną - zauważa Zofia Czarnowska.
- I gdzie jest?
Wynika, że nigdzie. Poszłą z dymem.

Złote gody KGW

Rok temu KGW w Piecach obchodziło 50-lecie. Uroczystość trwała aż dwa dni, a brało w niej udział ponad sto osób. Złote gody. Jak w starym, dobrym małżeństwie było różnie. Najlepiej? W latach 1971 - 1980, kiedy to do koła należało prawie sto pań, większość gospodyń Pieców. Powody tej frekwencji były bardziej prozaiczne niż ideowe.
- To była dekada Gierka. Jak ktoś był w kole, to dało kawę i gaz - wyjaśnia pani Janina. - Jechałam z dyrektorem gazowni i załatwiałam 50 butli dla członkień. Były też dofinansowywane wycieczki. Pieniądze załatwiałam też jako przewodnicząca w radzie Kółek Rolniczych.



Co robią

Czas deficytowych butli już się skończył. Dawno. Do KGW należą tylko ci, którzy chcą działać.
- Na ten rok Koło Gospodyń Wiejskich w Piecach liczy dwadzieścia pięć członkiń - mówi przewodnicząca.
Dużo. Co robią? Śpiewają?
- Jest jeden dyrygent w Kalisach. Nasze chórzystki dojeżdżają za swoje pieniądze do Kalisk i śpiewają w tamtejszym "Leśnym Echu". Gdyby były środki, zespół na pewno odrodziłby się w Piecach - mówią z żalem panie. - Chociaż i tak wieś, słynąca z pięknych głosów, chór ma. Daniela Ebertowska prowadzi przy kościele dziecięcy i młodzieżowy zespół Cor Jesu.
Pichcą? Tak. W zeszłym roku pod egidą ODR przeprowadziły kurs gotowania potraw regionalnych. Po nim gospodynie otrzymały zaświadczenia uprawniające do pracy w gastronomi, a jedna dostała nawet pracę. Instruktorki pracowały społecznie, one też. Same kupowały produkty. Takie są. Kiedyś organizowały zebrania z ciekawymi ludźmi, np. z posłami, żeby pozyskać pieniądze. Na różne cele, między innymi na przebudowę chaty.



Demografia, demografia...

Piece liczą około tysiąca mieszkańców. Między tą spora wsią a leżącymi w linii prostej 2,5 km Kaliskami toczy się cicha rywalizacja.
- Czuje się ją cały czas - mówi Zofia Czarnowska, również radna Rady Gminy Kaliska. - Bo Piece kiedyś sporo znaczyły. Po wojnie była tu nawet siedziba gminy.
W ostateczności jednak i tak o sile wsi decyduje liczebność. Panie z KGW doskonale o tym wiedzą i uważnie śledzą... przyrost demograficzny.
- W 2005 roku miało przyjść na świat 17 dzieci. Jest z tego rocznika pętnaścioro. Jedno, zaplanowane na grudzień ubiegłego roku, urodziło się w styczniu 2006, a drugie umarło. I taka ciekawostka - aż trzy mamy powiły bliźniaki - informują panie.
- A to jedne, co miało przyjść w grudniu, urodziło się później, bo chciało dostać becikowe - żartują.
- Piętnaścioro to dużo, bo kilka lat temu urodziło się tylko dziewięcioro.
- Może by tak wyłączyć prąd. Kiedyś, jak przebudowywali linię, to o razu urodziło się więcej. No tak... Ludzie musieli się wtedy ogrzewać.
- Ale wójt w Kaliskach też się stara. Tam również więcej się urodziło, niż w poprzednich latach.

Inne organizacje

Są oczywiście w Piecach i inne organizacje. Jest Kółko Rolnicze (ale tego nie ma co liczyć, bo KGW to jego część, więc i tu i tam mamy ten sam "aktyw"), jest OSP i, przy parafii, 50-osobowy Klub Seniora. Nie bardzo ma się gdzie spotykać młodzież. Do niedawna w budynku byłego wiejskiego domu kultury mieścił się klub "Beata", ale teraz właściciel wystawił obiekt na sprzedaż.
- Upadł klub i młodzież nie ma się gdzie spotykać. Grali tam w tenisa. Obiekt powinna odkupić gmina - zauważają panie. - ...Chociaż czy warto? Mamy przecież salę i zaplecze w szkole. Teoretycznie może się tam spotykać każda organizacja.
Szkoła od niedawna jest dumą Pieców.
- Całą rozbudowę wywalczyła pani Zofia Czarnowska, radna już trzecią kadencję.

Nie dam zamknąć

- Dopóki będę żyć, nie dam zamknąć szkoły - mówi pani Zofia. - Mamy też przedszkole, podlegające pod przedszkole w Kaliskach. Na Radzie Gminy zaproponowałem, żeby połączyć i nazwać Zespół Szkolno-Wychowaczy. W jego skład weszłyby szkoła, przedszkole i klasa zerowa. Byłby jeden dyrektor. Zmniejszyłyby się znacznie koszty.
Przez chwilę rozmyślamy, gdzie, wyłączając stolice gmin, są jeszcze przedszkola. I czy są takie ważne.
- Oczywiście, że ważne. Każdy, kto chodził do przedszkola, doskonale o tym wie. Między dzieckiem z przedszkola a z domu, kiedy idzie z zerówki, jest wielka różnica. Czas poświęcony dzieciom nigdy nie jest stracony. To nasza przyszłość - mówią panie.
Nie bardzo rozumiemy, o co im chodzi z tą szkołą. Przecież mają nowoczesną...
- Niestety, nasza szkoła nie jest w pełni wykorzystana. Młodzież nie ma tam zajęć. A sala gimnastyczna? Chyba nie pownna być wynajmowana za odpłatnością. Gdyby to był Zespół Szkolno-Wychowawczy, to dyrektor miałby większą możliwość podejmowania decyzji. Mółby od 15.00 wprowadzić rozmaite zajęcia, a nawet i szkolenia - wyjaśnia pani Zofia. - Sprawa zadecyduje się w tym miesiącu.
- Dlaczego teraz to się nie udaje? Bo w szkole nie uczą miejscowi nauczyciele.
I tu wychodzi szydło z worka. Tak było kiedyś w szkole Bobowie, gdzie nauczycieli po lekcjach widziało się już tylko na przystanku PKS.

Najładniejsza wieś?

Panie nie dziwą się, kiedy mówimy, że Piece to najładniejsza wieś w powiecie. Też tak uważają. Jest wspaniale położona. Na wielkim wzgórzu Czubnica pyszni się kościół, u jej stóp przy ciasnych uliczkach stoją stare domy. A zaraz za nimi Bory Tucholskie. I niedaleko Jezioro Trzechowskie.
- Ludzie są w Piecach zakochani i trzymają się razem. Powstała nawet "Pieśń o Piecach".
Panie ją śpiewają. Ciekawe słowa, ciekawa kompozycja. Napisał ją Felchnerowski.
Monografii Piece nie mają, chociaż...
- Piece mają cos więcej niż monografię - mówi pani Zofia. - Mieszkająca tu, obok chaty, nauczycielka Monika Wałaszewska napisała "Historię Pieców" wierszem. 57 zwrotek napisanych 13-zgłoskowcem. Jak "Pan Tadeusz". W 1960 roku pani Monika przeszła na emeryturę, a ja przyszłam na jej miejsce. Dała mi ten utwór.
Jesteśmy zaaferowani - historia spisana wierszem! Tego jeszcze nie było. Niestety, pani Zofia ma tylko niektóre zwrotki. Resztę wziął od pani Wałaszewskiej jakiś wikariusz ze Zblewa (Piece do początku XX wieku należały do parafii Zblewo), by napisać chyba pracę o parafii. Potem gdzieś wyjechał z materiałami.



Plany

"Podsumowujemy" Piece. Wieś ma berlinkę, Bory, piękne jezioro. Jak to wykorzystać, by ludzie mieli tu zajęcie?
- Walczyłam, żeby zrobili nad Jeziorem Trzechowskim kąpielisko - ciągnie radna. - A Grupa Odnowy Wsi ma w planie dużo krótsze przejście do plaży. Teraz dochodzi się wąską drogą przez Iwiczno. Przy tej drodze nie ma żadnej zatoczki... Tak, chodzi o tę ładną, szeroką plażę przy szosie na Czarne. Od strony Pieców plaży zrobić się nie da. Nigdy nikt tu się nie kąpał. Woda bardzo głęboka, jest niebezpieczne... Grupa Odnowy ma jeszcze jedno zadanie w planie - zbudować ścieżkę przy berlince łączącą Piece z Frankiem. Na razie "rozpracowywane" są koszta takiej ścieżki między Frankiem a Dąbrową.
Znowu dywagujemy - jak tu zarabiać pieniądze, mając takie bogactwa?
- Powinien tu powstać jakiś zakład, restauracja, zajazd... Niektóre z pań mogłyby pracować. Brakuje nam inwestora. Najlepiej, żeby zajazd powstał przy Berlince, nie w klubie "Beata". Na razie Piece są lubiane przez turystów latem. Wówczas zapewne lepiej prosperuje tu pięć sklepów spożywczych. Wzięciem ciesza się też dwie bryczki. Latem można się nimi przejechać ze wsi do jeziora i z powrotem, zima można zamówić kulig.
Generalnie jednak nie ma jakiegoś wielkiego pomysłu na turystykę. Pani Zofia jest zaskoczona, kiedy pytamy, czy nie ma narciarskiego zjazdu z Czubnicy. Kto wie, czy to nie najwyższe wzniesienie w powiecie po Paninej Górze koło Skarszew. Nie ma. Kto wie nawet, czy do takiego zjazdu znalazłoby się miejsce, tak w tej wsi ciasno. A może by się jednak znalazło?
- Trudno coś realizować, bo tu mieszka dużo emerytów i rencistów, i utrzymują młodych - stwierdza jedna z pań. Po chwili żartuje: - Teraz najpierw wstaje zięć i patrzy, czy teściowa żyje.
Tadeusz Majewski, Dorota Skolimowska

Zdjęcia
1. Zdjęcie z kroniki KGW w Piecach. 40-lecie koła. Repr. Dorota Skolimowska
2. Panie z KGW śpiewają Pieśń o Piecach. Fot. Tadeusz Majewski
3. Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa pyszni się na wzgórzu Czubnica. Fot. Tadeusz Majewski

Za magazynem Kociewiak - dodatek do piątkowego wydania Dziennika Bałtyckiego.

Umarła szkoła w umarłej wsi

Na drodze do Studzienic biały lód. To oczywiste - nikt nie będzie sypał piachem jakichś podrzędnych szos w Borach Tucholskich. Z półmroku wyłaniają się zabudowania. Henryk Sikorski, mieszkający przy ulicy Jagodowej 21, przed zmierzchem obchodzi swoje. Wjazd na podwórze ma wysypany piachem, a na podwórzu wyczyszczone od śniegu rondo.

Jeden z nielicznych świadków

W mieszkaniu - co nas nieraz na wsi zaskakuje - luksus.
- To dzięki dzieciom - mówi pan Henryk.
Ale do rzeczy. Sikorski jest jednym z nielicznych świadków tego, co się działo w okresie okupacji w Studzienicach i okolicznych lasach.
- Urodziłem się w Starych Prusach w 1933 roku - mówi, a my zachodzimy w głowę, gdzie to jest. - Teraz należą do Pomorskiego, ale jeszcze niedawno leżały w gminie Czersk, w powiecie Chojnice, a więc w Bydgoskiem. Przed wojną też. Granica z Rzeszą biegła dopiero w Człuchowie... Do Studzienic przeprowadziłem się w 1939 roku.

Rodzice uciekli z Bietowa

Z tą przeprowadzką to był galimatias.
- Po kolei - mówi pan Henryk. - Tutaj, w Studzienicach, od dziada pradziada mieszkał mój dziadek Józef Osowski. Stąd poszedł do Starych Prus. Ściągnął go szwagier, by tam gospodarzył. Moi rodzice w 1938 roku, kiedy parcelowali majątki, przeszli ze Starych Prus do Bietowa koło Lubichowa, gdzie dostali poniatówkę. Ja zostałem w Starych Prusach. Wolałem dziadka Józefa. Ale oczywiście odwiedzałem rodziców w Bietowie. W 1939 roku rodzice uciekli z Bietowa i przyszli tu, do Studzienic, na gospodarstwo dziadka.
Uciekli z Bietowa, bo wybuchła wojna?
- Nie, jeszcze nie wybuchła. Po prostu ich tam ciągle okradali, dlatego uciekli.
Jak to okradali?! - nie możemy wyjść ze zdumienia. Tyle tekstów o poniatówkach, również tych bietowskich, ale o tym nikt nie mówił.
- A okradali. Na domu złodzieje pisali "Goliński" od golec. Gospodarstwo z poniatówką sprzedali państwowemu funduszowi. Niestety, nie dostali pieniędzy, bo wybucha wojna.
A dostali po wojnie?
- Skądże.

Byłem tu i tam

Rodzice przyszli do Studzenic. A dziadek Józwa?
- Dziadek cały czas był w Starych Prusach. Ja całą okupację byłem tu i tam.
Jak to?
- Bo za dziadkiem to poszedłbym w ogień. Bardzo go lubiłem i czasami szedłem pieszo do niego dziesięć kilometrów. Szedłbym nawet w nocy. W takiej odległości od Studzienic leżą Stare Prusy.
A co w domu?
- Były dwie małe siostry. A ojciec miał złamaną nogę.
Czyli tak pan kursował jako dzieciak między domem rodziców i dziadka?
- I jeszcze między domem wujka w Czarnej Wodzie, który był leśniczym. Wszyscy z rodziny przed wojną jeździli. Ojciec jeździł z Bietowa na parcelę do Starych Prus, dziadek woził drewno do tartaku w Czarnej Wodzie (były dwa tartaki), a mnie nieraz zostawiali u wujka Leona Osowskiego. Nieraz chodziłem do sklepu Drewka po papierosy dla niego. Rodzice zostawiali mnie u cioci i wujka, ale jak przyjeżdżał dziadek, uciekałem z nim.

Krewny generała Sikorskiego

Zapewne przez te włóczęgi znał pan tutejsze tereny na wylot...
- Znałem.
W 1939 roku przyszli Niemcy. Wcielali tutejszych do Wehrmachtu. - Ale ojca nie wcielili. Nie chcieli go "angedojczować", bo uważali, że był krewnym generała Sikorskiego. "Krewny i koniec" - tak mówili.
A był krewnym?
- Skądże... Ojciec był Polakiem przez całą okupację.
Nie kazali mu się wynosić?
- Woził drewno do tartaku Brandta, wójta Pieców. Ten Brandt go bronił, kiedy Niemcy mówili, że ojciec może być partyzantem. "Jakże on może broić, kiedy codziennie jest u mnie na tartaku" - mówił Brant.

Były dwa zamachy

Po zamachu na Hitlera też dali spokój?
- Zamach na Hitlera był w Cisie. Tutaj, w Studzienicach - Kamiennej Karczmie, partyzanci wysadzili cały transport z żołnierzami. O mało co nie wywalili tego domu, który stoi przy torach.
- Kiedy w Cisie wysadzili pociąg - włącza się do rozmowy żona pana Henryka Jadwiga - to po mojego wujka przyszło szupo. Akurat wrócił na urlop z wojska do domu w Zblewie. Wzięli go jako podejrzanego i przesiedział sześć tygodni w więzieniu. Kiedy po sześciu tygodniach nie stawił się do wojska, ci z wojska przyjechali po niego i zwolnili z więzienia. Jeszcze raz chcieli mu dać urlop, ale już nie wziął.
To ci pech. Wziął urlopu, wrócił do Zblewa i w pierwszy dzień trafił na zamach na Hitlera... Panie Henryku, widział pan partyzantów?

Tu były partyzanckie miejsca

- A jakże. Tu były partyzanckie miejsca. Działał tu miedzy innymi oddział Miętkiego. Opisano to w książce "Dziewięciu z nieba". Mieli niedaleko bunkier. Widziałem go zaraz po wojnie. Zwykły, z drewna. Zresztą takich bunkrów to tutaj było dużo. Tu ciągle coś się działo. Niemcy się mścili. Na przykład zabili Józefa Jażdżewskiego. Nie był partyzantem. Mieszkał w państwowym domu, który stał między jeziorem Smolnik a czarnowodzkimi łąkami. Pracował, podobnie jak Mokwa, na tych łąkach. Chodził w noce i robił drogi. Zabili go za współpracę z partyzantami.

Wielbunek

To między Studzenicami a czarnowodzkimi łąkami jest jezioro?
- Ano jest. I bobrów od diabła. To tam jest ten mały wielbunek...
Co to takiego wielbunek?
- Wymurowane urządzenie. Dołem płynie woda, a górą kanał.
Akwedukt.
- Tak, tu jest akwedukt. Kiedy przyjdzie wiosna, poprowadzę.

To było takie nieludzkie

Mówił nam malarz Kujawski, że strasznie rzeczy pan widział w 1945 roku...
- W 1945 roku miałem dwanaście lat i pasałem krowy. Nasza wioska była duża. Ze szkołą, remizą, licznymi domami. W styczniu albo na początku lutego 1945 roku widziałem te Żydówki.
Które leżą przy berlince... Co pan tam robił?
- Sołtys nakazał, by każdy z rodziny szedł odśnieżyć szosę. Oni ta szosą prowadzili Żydówki. Te, które nie mogły iść dalej, zabijali... Chodziliśmy odśnieżać szosę co trzy dni. Po śniegu, w miejscu, gdzie dziś stoi pomnik, było widać, że ktoś wszedł do lasu. Poszliśmy zobaczyć, kto. A tam leżały trzy kobiety, nieco dalej pięć. Cała wioska to widziała.... Młode, ładne kobiety. Nie wytrzymały. Wszystko miały uszyte z koców, a na nogach drewniaki. W takim mrozie, jak dzisiaj. Zastrzelono je w tym miejscu i tak leżały. Zostały zakopane po wojnie. Wtedy nie, bo wszyscy mieli stracha, że jeszcze nas to spotka... Ciała leżały jedno przy drugim. To się zapamiętuje na całe życie.

Za dziewięciu z nieba

To były Żydówki prowadzone z obozu koncentracyjnego. A kiedy przyszła zagłada Studzienic?
- Niemcy spalili nas za tych dziewięciu z nieba i wszystkich partyzantów. I to w jakim momencie? Kiedy Rosjanie byli już obok, w Kamiennej Karczmie.
Mieszkańcy byli we wsi?
- Niektórzy byli. My siedzieliśmy tutaj w piwnicy. Paliła się stodoła. Zaczęliśmy uciekać. Ojciec na krykwiach (kulach - przyp. red.) z drewna, matka z jedną moją siostrą, a ja z drugą. Szliśmy pod Bartel. Z pięćdziesiąt metrów za wioską jechał na koniu Niemiec i wołał na kobiety, że to palą Rosjanie. Żartował sobie. Potem w Studzienicach były jeszcze działania wojenne. Myśmy mieli wykopane parowy (bunkry - przyp. red.) i tam siedzieliśmy dwa dni i dwie noce. Rano było słychać ruskie czołgi i strzelaninę, jakby ktoś walił grochem o ścianę. Kiedy wróciliśmy, ujrzeliśmy same zgliszcza. U nas, w Studzienicach, prawie wszystko było zniszczone. To co jest dzisiaj, wybudowano po wojnie. Z przedwojennych zostały chyba ze cztery domy.

Umarła szkoła z umarłej wioski



A ma pan jakieś zdjęcia przedwojennych Studzienic?
- Zdjęcia miała Zosia Wójcicka. I wszystko pamiętała, co tu się działo.
Po chwili Sikorski przynosi album. Wertuje uważnie kartki. Jest. Zdjęcie przedwojennej klasy przed szkołą w Studzienicach. Jakaż to pamiątka z umarłej wioski. Na odwrotce napis: "Szkoła powszechna, Studzienice, rok szklony 28/29". Czy ktoś tu jeszcze może siebie rozpoznać po takim czasie i po takich losach wsi?
Tadeusz Majewski, Dorota Skolimowska

Zdjęcia
1. Takie obrazy zapamiętuje się na całe życie - mówi pan Henryk. Obok jego żona, Władysława. Fot. Tadeusz Majewski
2. Przedwojenne zdjęcie uczniów szkoły w Studziencach. Repr. Dorota Skolimowska

Za magazynem Kociewiak - dodatek do piątkowego wydania Dziennika Bałtyckiego.

Pieśń o Piecach

O tej pieśni na w reportażu na podstronie wyżej mówią panie z Koła Gospodyń Wiejskich.

Ze wszystkich na świecie
najmilsza ta wioska mi,
gdzie w niej jako dziecię
przeżyłam tak cudne dni.





Najmilsze wspomnienia,
dziecięce marzenia,
o wiosko Piece, kto ciebie zna,
zawsze cię w sercu ma.

Wokoło szumi las, do ciebie
wzywa nas,
tam w cieniu w letnie dni
o szczęściu serce śni.

Zieleni cudowana woń,
Jeziora ciemna toń,
mogłabym marzyć noce i dnie
wiosko ma kocham cię.

Tu dom nasz czerwony
w pamięci zostanie mi,
a klon wciąż zielony
chronił nas w upalne dni.

Altana na górze, u stóp
cudne róże, uroczy kącik
malutki ów
to raj dziecięcych snów.

Mieszkańcy małych chat
wesoło patrzą w świat,
beztrosko płyną dni,
marzenia złote sny.

Chcę tutaj zawsze żyć,
mej wiosce wiernym być.
Powtarzać będę w noce i dnie,
że stale kocham cię.
W Piecach dobrze mnie.

1.Słońce zachodzi nad Piecami. Fot. Dorota Skolimowska
2. Ta wieś ma swój urok. Sporo drewnianych domów, drewniane ogrodzenia, a nad wszystkim czuwa wieża kościoła. Fot. Dorota Skolimowska

Materiały wykorzystano w magazynie Kociewiak - dodatek do piątkowego wydania Dziennika Bałtyckiego.

Wierzyczanki za 2005 - nominowani (info UM)

Nagrody Prezydenta Miasta Starogard Gdański w dziedzinie gospodarki, inicjatyw społecznych i kultury za rok 2006

W i e r z y c z a n k i "05

Starogard Gdański - 29 stycznia 2005 r. (niedziela) godz. 17,00
Kino "Sokół" - Al. Jana Pawła II


Wyniki ogłoszonego przez Prezydenta, w grudniu 2005 r., konkursu na najpiękniejszą świąteczną wystawę sklepową. W regulaminie czytamy, że przedmiotem konkursu był wybór najpiękniejszej wystawy sklepowej o tematyce świątecznej na terenie miasta Starogard Gdański. Wystawa sklepowa mogła być wykonana dowolną techniką i w dowolnym stylu. Przy wyłanianiu laureatów była brana pod uwagę przede wszystkim oryginalność pomysłu, estetyka wykonania, walory estetyczne wystawy. Nagrodą jest statuetka w kształcie choinki z herbem miasta według projektu Józefa Olszynki, a jej wykonaniem zajęło się Studio Szkła "Wiktoria" przy ul. Owidzkiej 20 i Pana Badziocha.
Jury konkursu, rozpatrzyło zgłoszenia, objechało miasto, obejrzało wystawy, i zdecydowało! Pan Prezydent zaakceptował! I oto tegoroczni laureaci konkursu na najpiękniejszą wystawę sklepową:
W y r ó ż n i e n i:
Pani Krystyna Konowalska - Firma Handlowa "Eden", Rynek 12
Pani Gizela Piłat - sklep "Moda-Wido" (branża odzieżowa), ul. Lubichowska 78A
I nagroda konkursu:
Pani Hanna Forc - sklep "Dekoracje" (branża przemysłowo-usługowa), ul. Hallera 23.

Wyboru osób nominowanych do "Wierzyczanek "05" w poszczególnych kategoriach dokonał, na podstawie wniosków własnych i nadesłanych, Zespół Nominujący:


W Komisji gospodarki arbitrami są:
Marek Frydrychowski
Jerzy Jakubus,
Stefan Lubawski,




Daniela Świeczkowska,
Zbigniew Gulgowski - ubiegłoroczny zdobywca Wierzyczanki, Prezes "Pomorzanki".


Komisja inicjatyw społecznych to:
Mirosław Kalkowski,
Magdalena Wąsowicz,
Mariusz Popławski - ubiegłoroczny zdobywca Wierzyczanki, Prezes Klubu Jeździeckiego "Stado".


W Komisji kultury udział brali:
Hanna Bielang,
Tadeusz Dobrogoszcz,
Dominik Rebelka,
oraz ubiegłoroczni zdobywcy Wierzyczanek: Pani Dorota Jabłońska-Mazurek i Pan Tadeusz Kubiszewski.

Wnioski o nominacje wpłynęły od: Starogardzkiego Klubu Gospodarczego, Stowarzyszenia "Porozumienie dla Starogardu", Komitetu Organizacyjnego 125-lecia Starogardzkiego Ogólniaka, uczestników Uroczystości Jubileuszowych z okazji 125-lecia Starogardzkiego Ogólniaka, Ogniska Pracy Pozaszkolnej i Stowarzyszenia Miłośników Muzyki Jazzowej "Jazz Fan Club". Propozycje zgłosiły także poszczególne komisje zespołu nominującego.


Nominowanymi do nagrody Prezydenta Miasta Starogard Gdański za 2005 rok w dziedzinie k u l t u r y są:


Pan Zbigniew Domachowski.

Pan Zbigniew Domachowski jest Prezesem Stowarzyszenia Miłośników Muzyki Jazzowej "Jazz Fan Club", które powstało w maju 2003 r. Osobiste starania Pana Domachowskiego zapewniają udział w koncertach czołówki polskich muzyków jazzowych oraz promocję młodych polskich jazzmanów. W 2005 r. odbyło się 13 koncertów, w których wystąpiły sławy jazuu. Na szczególną uwagę w ubiegłym roku zasłużyły koncerty organizowane w starogardzim Kościele pw. Św. Katarzyny, które ze względu na dobór repertuaru i miejsce miały niepowtarzalny klimat i dostarczyły niecodziennych wrażeń. Dla uatrakcyjnienia muzycznych wieczorów, koncerty łączono z wystawami malarstwa lub prezentacją dorobku literackiego kociewskich twórców, np. Andrzeja Grzyba, Huberta Pobłockiego, Zyty "Rozaliji" Wejer. Koncerty znalazły już swoje miejsce w życiu kulturalnym miasta i wśród rosnącej liczby miłośników jazzu, także spoza Starogardu.


Pani Danuta Farysej.


Od trzydziestu lat działa na rzecz kultury i edukacji artystycznej Starogardu Gdańskiego szczególny nacisk kładąc na popularyzację twórczości plastycznej wśród dzieci i młodzieży. Jej praca charakteryzuje się dużym zaangażowaniem i poświęceniem. Jest pomysłodawczynią wielu działań, między innymi konkursów plastycznych obejmujących zasięgiem nie tylko Starogard Gdański, lecz także cały region Kociewia. Wśród nich należy wymienić Kociewski Konkurs na Szopkę Bożonarodzeniową, Kociewski Konkurs "Anioł", Krzyże i Kapliczki Kociewia w Fotografii, Krzyże i Kapliczki Kociewia w Rzeźbie z wernisażem i wystawą we Wdzydzach Kiszewskich.
Regularnie organizuje wystawy prac konkursowych odbywające się w Muzeum Ziemi Kociewskiej w Starogardzie Gdańskim, w Galerii Mariackiej w Gdańsku, w Szkole Podstawowej w Jabłowie w czasie Rodzinnego Śpiewania Kolęd, podczas Wieczerzy Wigilijnej dla bezdomnych, w starogardzkich parafiach.
Prowadzona przez Panią Dankę młodzież otrzymała wiele nagród w konkursach na teranie Polski i za granicą. Do najważniejszych należą cztery nagrody na Międzynarodowym Konkursie Twórczości Dziecięcej w Portugalii i Grand Prix w Konkursie Twórczości Sakralnej w Tczewie.
W 2005 roku doprowadziła do wydania kalendarza opartego na pracach biorących udział w Kociewskim Konkursie "Anioł".


Pan Andrzej Grzyb.


Urodził się w miejscowości Złemięso na Kociewiu, a mieszka w Czarnej Wodzie. Polonista, absolwent Uniwersytetu Gdańskiego. Poeta, prozaik, publicysta, działacz samorządowy.
Jako poeta debiutował na łamach czasopisma "Pomerania". Publikuje w wielu czasopismach. Jest członkiem Związku Literatów Polskich.
W dotychczasowym dorobku pisarskim posiada ponad 20 książek. Rok 2005 był dla Pana Andrzeja Grzyba wyjątkowy z dwóch powodów: był to rok 30-lecia Jego debiutu książkowego ("Skrajem lasów") oraz 2 nowe publikacje: książka "W krainie zapomnianej baśni" i praca zbiorowa "Kociewie - serdeczne świata strony"- album fotograficzno-poetycki, gdzie znajdziemy zdjęcia i utwory autorstwa nominowanego; wznowiono "Baśnie z Kociewia" z ilustracjami Józefa Olszynki. Za taką aktywność Pan Andrzej był wielokrotnie nagradzany, że wymienić te z 2005 r.: pierwsza nagroda na Kościerskich Targach Książki Kaszubskiej i Pomorskiej za poetycko-prozatoski "Niecodziennik pomorski", Honorowa Nagroda Gdańskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuki za działalność literacką w dziedzinie literatury, czy ostatnia - nominacja do Chwalby Grzymisława.
Atutem Pana Andrzeja Grzyba jest bogate doświadczenie zawodowe, świadczące o tym, że jest człowiekiem otwartym, ale też niepokornym i pełnym uroku. W swojej poezji Pan Andrzej widzi tę stronę życia człowieka, która jest następstwem rozwoju cywilizacji. Jego twórczość nie powstaje wyłącznie na skutek emocji, chociaż sam przyznaje, że są one nieraz impulsem do pisania.


Pan Jan Majewski.


Urodził się w styczniu 1924 r. w Łukowie na Podlasiu. Zaczął pisać mając 17 lat. Wiersze, opowiadania i czteroaktowy dramat z okresu okupacji - zaginęły. Po wojnie uczył się, studiował medycynę, pracował jako lekarz. W 1955 r. rozpoczął pracę w szpitalu psychiatrycznym w Kocborowie, gdzie był długoletnim ordynatorem. Od 1969 do 1974 r. pracował w Szczytnie jako kierownik Poradni Zdrowia Psychicznego. W 1974 r. ponownie podjął pracę w szpitalu w Kocborowie.
Autor wrócił do pisania będąc już na emeryturze. W 1994 r. opublikował tomik pt. "Wiersze starego psychiatry", dwa lata później "Berło z leszczyny" ze wstępem Krzysztofa Lisowskiego, w 2000 r. "Pana pejzażu" jako 9-tą pozycję biblioteki dwumiesięcznika literackiego "Topos" z posłowiem Krzysztofa Kuczkowskiego, a w 2002 r. "Podmiot i figura. Wiersze".
2005 r. to "Pacierz biedronki i inne wiersze".
Karol Maliszewski o wierszach Pana Jana pisze, że "należy im się większa uwaga, szczególna troskliwość i zdumione zapatrzenie w wytknięty przez autora cel. Postanowiono tutaj ["Podmiot i figura. Wiersze"] bowiem zdać sprawę z niezwykłego stanu ducha, jaki osiągnięty został przez poetę i bohatera tych wierszy w późniejszym okresie życia, w dojrzałości będącej zwieńczeniem bogatej w doświadczenie egzystencji." A Aneta Krawczyk dodaje: "Jego wiersz bywa znakiem i wtajemniczeniem - matrycą dla tego, co niepoznawalne, intuicyjne, jak nieprzepowiadane prawdy świata. Dochodzi barwa chwili /.../" [posłowie do "Pacierza biedronki"].


Szanowni Państwo. Kultura w Starogardzie zajmuje szczególnie ważne miejsce, ponieważ - podobnie jak w ubiegłym roku - mamy dwie Wierzyczanki. Rok 2006 ogłoszony został przez Senat Rzeczypospolitej Polskiej Rokiem Języka Polskiego. W tak ważnym roku Wierzyczanki 2005, otrzymują ludzie pióra, Panowie: Andrzej Grzyb i Jan Majewski!


Nominacje za i n i c j a t y w y s p o ł e c z n e:


Ks. Mariusz Drogosz - "Caritas" Parafii Świętego Wojciecha.


"Caritas" przy parafii p.w. św. Wojciecha w Starogardzie Gdańskim powstał w 2001 r. Aktywnie pracuje na rzecz pomocy dzieciom z rodzin ubogich, osób starszych i innych potrzebujących; w tym celu współpracuje z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej. Jednym z głównych zadań Zespołu jest aktywizacja środowiska do "samopomocy".
Caritas jako organizator wypoczynku daje ofertę dla dzieci i młodzieży, która w dużej mierze (ok. 50%) pochodzi ze środowisk ubogich cywilizacyjnie (ubóstwo materialne, duchowe, patologie społeczne). Część dzieci z rodzin najuboższych bierze udział w koloniach nieodpłatnie. Istotnym czynnikiem w organizacji letniego wypoczynku jest duży udział wolontariuszy, w tym starszej młodzieży i dużej grupy nauczycieli. Nauczyciele i starsi wychowawcy wnoszą potrzebne doświadczenie i rozwagę, natomiast młodsza kadra zapał i entuzjazm co w efekcie stwarza ciepłą i radosną atmosferę podczas wakacyjnego wypoczynku dla dzieci i młodzieży i owocuje na cały rok pracy.
Oprócz koloni letnich i zimowisk, do stałych form pracy "Caritasu" należą: ogólnopolska akcja "Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom", paczki w okresie Świąt Wielkanocnych, zbiórki odzieży i żywności. Od pięciu już lat działa świetlica środowiskowa, która cieszy się wielkim powodzeniem u dzieci, które coraz częściej przyprowadzają na zajęcia swoich rówieśników.
Wojciechowy "Caritas" to setki nakarmionych, odzianych i pocieszonych ludzi!


Pan Stanisław Osowski - nauczyciel wychowania fizycznego Publicznego Gimnazjum Nr 1.


Od 35 lat uczy i trenuje, zwłaszcza siatkówkę.
W 2005 r. po raz piętnasty zorganizował w Starogardzie Gdańskim Turniej siatkówki z udziałem drużyn polskich i międzynarodowych. Średnio w turniejach udział bierze od 20 - 24 zespołów - ok. 350 osób. Starogardzianie kibicowali już zespołom z Estonii, Litwy, Łotwy, Ukrainy, Rosji (Kaliningrad, Moskwa), Szwecji, Niemiec, Czech, Białorusi, Austrii i Belgii.
Z ogromną determinacją i skutrecznością organizuje corocznie wyjazdy (4 - 5 wyjazdów) młodych siatkarzy na turnieje zagraniczne.
Wyjątkowy i niepowtarzalny pasjonat młodzieżowej piłki siatkowej i turniejowych zmagań swoich podopiecznych.


Komitet Organizacyjny 125-lecia Starogardzkiego Ogólniaka w składzie: Daniela Świeczkowska, Regina Sulikowska, Marian Łukaszewski.


Obchody rocznicowe, które odbyły się w dniach 8 - 11 września 2005 r., z ich bogatym, urozmaiconym programem, zostały przyjęcie z uznaniem przez wszystkich uczestników Zjazdu Absolwentów oraz starogardzian. Złożyło się na ten program wiele imprez o charakterze sportowym, kulturalnym, towarzysko-integracyjnym, nie wyłączając uroczystości oficjalnych i religijnych. Nie sposób nie wspomnieć 125 dębów posadzonych wzdłuż bulwaru nad Wierzycą, okolicznościowego jubileuszowego albumu, wystawy Mariana Mokwy, akademii okolicznościowej z wyjątkowym programem artystycznym i frekwencją! Na stałe w Szkole pozostaną darowane - z inicjatywy Komitetu - portrety patronów Szkoły, granitowa tablica pamiątkowa, cenne wydawnictwa dla biblioteki. Niewymierne są wszystkie radości i wzruszenia związane z obchodami rocznicowymi uczestników i mieszkańców miasta.
Tak wielu, zawdzięcza tak niewielu - Komitetowi Organizacyjnemu 125-lecia Starogardzkiego Ogólniaka, a zwłaszcza Pani Danieli Świeczkowskiej, Pani Reginie Sulikowskiej, Panu Marianowi Łukaszewskiemu. To Oni - po raz drugi! - poświęcili wiele miesięcy własnego czasu i energii, by absolwenci znów byli razem w Starogardzie.


Opieka nad zwierzętami: Schronisko dla Zwierząt w Starogardzie Gdańskim prowadzi Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt "Animals" - prezes Pani Ewa Gebert i Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami Oddział w Starogardzie - prezes Pani Helena Banaś.


Nominowanie obu stowarzyszeń wynika z dostrzeżenia wartości jakie niesie ich działalność w Starogardzie Gdańskim w zakresie opieki nad zwierzętami:
Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt - OTOZ "Animals" opiekę nad schroniskiem w Starogardzie Gdańskim sprawuje od 1 stycznia 2002 roku. Cel nadrzędny to zapewnienie godnych warunków życia podopiecznym i poszukiwanie dla nich prawdziwego domu.
OTOZ ze środków własnych przeprowadziło modernizację obiektu, który wcześniej funkcjonował jako punkt przetrzymywania zwierząt, a obecnie pełni funkcję schroniska. Pracownicy schroniska stworzyli ambulatorium i salę zabiegową. Swoim podopiecznym zapewniają opiekę weterynaryjną: szczepienia profilaktyczne i leczenie. Polepszono warunki bytowania psiaków.
Stowarzyszenie dzięki poparciu lokalnych mediów, prowadzi aktywny program adopcji zwierząt. Akcja ta jest na tyle skuteczna, że prawie 90% psów znajduje nowy dom. W 2005 r. do schroniska przybyły 244 psy; dzięki kampanii "Adoptuj mnie - ratujesz mi życie" 172 oddano do adopcji a 21 wróciło do właścicieli. Prowadzona jest szeroko rozumiana akcja edukacji humanitarnej, dzięki której można uczulać dzieci, młodzież i dorosłych na los bezdomnych i pokrzywdzonych zwierząt. Efektem takich działań są np. pozyskane darowizny w ramach akcji "Mikołajki dla zwierząt" - 354 kg karmy dla kotów i psów, koce, miski, kołdry, smycze i obroże.
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce działa 141 lat, a Oddział w Starogardzie Gdańskim od maja 2002 r. Początkowo liczył 11 członków, w styczniu 2005 r., osiągnął liczbę 34 członków. Towarzystwo działa na rzecz humanitarnego traktowania zwierząt oraz ochrony środowiska, kształtowania właściwego stosunku do zwierząt.
Aby zrealizować te cele Towarzystwo organizuje akcje informacyjne oraz powołało Inspektorat do zwalczania przejawów niehumanitarnego traktowania zwierząt.
W 2005 r. Oddział starogardzki zorganizował "Łapę 2005" - przedsięwziecie, którego celem było uświadomienie starogardzianom głównych problemów wynikających z posiadania - bytowania ze zwierzętami. Impreza składała się z konkursu plastycznego pn. "Moje zwierzę" i wystawy psów, która łączyła zabawę z edukacją humanitarą. Szczególnie plenerowa część przesięwzięcia spotkała się z ogromnym zainteresowaniem - w pokazach uczestniczyło 50 różnej rasy psów. Impreza została życzliwie przyjęta zarówno przez posiadaczy psów jak i sympatyków czworonogów - liczba widzów przekroczyła 1.000 osób.


Nominowani za g o s p o d a r k ę:


Przedsiębiorstwo-Transportowo-Handlowe "Broker" - właściciel Pan Mariusz Szwarc.

Przedsiębiorstwo Transportowo-Handlowe "Broker" to firma rodzinna założona w 1991 r. Dziś do rodziny należą pracownicy, klienci i konsumenci. Podstawowa działalność - dystrybucja materiałów budowlanych, pochodzących od najlepszych producentów krajowych i zagranicznych. Podstawowa dewiza - przyjazna cena przy zagwarantowanej najwyższej jakości. Firma posiada rozbudowaną sieć siedmiu hurtowni materiałów budowlanych na terenie województwa pomorskiego. Punkty sprzedaży znajdują się w Starogardzie Gdańskim, Tczewie, Straszynie, Czersku oraz w Gdańsku przy Trójmiejskiej Obwodnicy.
Przedsiębiorstwo jest liderem na rynku lokalnym w zakresie prowadzonej działalności. Wieloletnie doświadczenie w tej branży pozwala w pełni zaspokajać wysokie wymaganie klientów poprzez jakoś, estetykę oraz elastyczność.
Firma proponuje także bogaty zakres usług transportowych, poprzez stworzoną oraz stale rozwijającą się silną bazę transportową. Rodzinna firma "Broker Trans" działa zarówno na rynku krajowym jak i zagranicznym.
Obecnie firma zatrudnia około 130 osób. W roku 2005 firma została wyróżniona przez Dziennik "Puls Biznesu", poprzez włączenie do prestiżowego grona Gazel Biznesu 2005 - przedsiębiorstw osiągających bardzo dobre wyniki finansowe, dynamicznie rozwijających się oraz będących rzetelnym partnerem biznesowym.
Stały rozwój firmy pozwala na podejmowanie nowych działań. Wypracowany kapitał przeznaczany jest na ciągły rozwój. W roku 2002 zostały wybudowane w miejscowości Kokoszkowy dwa budynki mieszkalne o charakterze apartamentowym. Obecnie trwa budowa kolejnych apartamentowców w Starogardzie Gdańskim.
W trakcie realizacji jest nowoczesny kompleks handlowo-usługowo-mieszkalno-restauracyjny położony w centrum Starogardu Gdańskiego, którego przewidywany termin zakończenia został wyznaczony na pierwszy kwartał 2009 roku. Przy Trójmiejskiej Obwodnicy w dynamicznym tempie powstaje kolejna inwestycja związana z budową nowego punktu sieci hurtowni "Brokera".
Firma od lat angażuje się w działania sponsorujące miasto, wspiera liczne imprezy sportowe i wydarzenia kulturalne.


Przedsiębiorstwo Projektowo-Realizacyjne "DOM" sp. z o.o. - Dyrektor Pani arch. mgr inż. Maria Kiełb-Stańczuk


Firma powstała w lipcu 1991 r., przekształcając się z samodzielnej pracowni Biura Planowania Przestrzennego w Gdańsku w spółkę z o.o. Główna siedziby firmy mieści się w Starogardzie, a filia do niedawna znajdowała się w Gdańsku.
Spółka prowadzi działalność w zakresie: projektowania w planowaniu przestrzennym; projektowania urbanistycznego i architektonicznego; kompleksowego, wielobranżowego projektowania obiektów budownictwa ogólnego i przemysłowego; doradztwa w zakresie realizacji inwestycji (pomocy w procesach inwestycyjnych) oraz obrotu nieruchomościami.
Spółka Dom jest jedną z największych firm projektowych w województwie pomorskim.
Firma na bieżąco współpracuje z zespołem specjalistów z różnych branż zapewniających profesjonalną jakość opracowań i analiz.
Zdecydowana większość prac projektowych i planistycznych dla naszego miasta i regionu pochodzi z Pracowni "Dom" i są one wysoko oceniane w środowisku architektów i urbanistów.
Dobra marka firmy i wysoko oceniane projekty na rynku przyczyniają się do podnoszenia prestiżu Starogardu Gdańskiego.


Przedsiębiorstwo "Koltel" s.c.- właściciele Państwo Maryla i Tadeusz Kolbusz.


Przedsiębiorstwo "KOLTEL sc M. i T. Kolbusz" powstało w 1991 r. jako spółka cywilna dwóch osób fizycznych. Podstawową działalnością utworzonego przedsiębiorstwa był wywóz odpadów komunalnych. Pierwszym odbiorcą usług była od 1.01.1992 r. Spółdzielnia Mieszkaniowa "KOCIEWIE". Przedsiębiorstwo dysponowało wówczas jednym samochodem specjalistycznym oraz zatrudniało 2 osoby na pełnym etacie i jednego pracownika na umowę zlecenie. Z uwagi na posiadaną rezerwę zdolności usługowych wspólnicy poszukiwali nowych odbiorców, których znaleźli na terenie powiatu starogardzkiego i gminy Czersk. Dzisiaj Przedsiębiorstwo z siedzibą przy Drodze Owidzkiej 3 w Starogardzie Gdańskim posiada zezwolenie na odbiór z terenu Miasta Starogard, Elbląg, Malbork i gmin - Starogard, Zblewo, Kaliska, Czarna Woda, Czersk, Osieczna, Bobowo, Lubichowo, Skarszewy i obsługę 28 tysięcy osób. Zatrudnia 13 osób w pełnym wymiarze czasu pracy, posiada 6 pojazdów do odbioru odpadów w tym 2 pojazdy do odbioru odpadów gromadzonych w kontenerach. Zajmuje się odbiorem odpadów komunalnych oraz selektywnym odbiorem szkła opakowaniowego, tworzyw sztucznych i gruzu. Pod względem ilości zebranego i przekazanego do recyklingu szkła, tworzyw i makulatury zajmujemy 50 miejsce w kraju! (w 2005 - 141 ton szkła, 57,7 ton opakowań z tworzyw sztucznych i 21 ton makulatury). Od 2004 r. trwa budowa bazy transportowej z zapleczem socjalnym dla załogi.


Przedsiębiorstwo Techniczno-Handlowe "Pestar" - właściciel Pan Eugeniusz Piechowski.


Przedsiębiorstwo Techniczno-Handlowe "Pestar" istnieje od roku 1991 prowadząc działalność w zakresie nowoczesnej techniki biurowej. Początkowo właściciel - Pan Eugeniusz Piechowski - samodzielnie zajmował się produkcją przeciwzakłóceniowych kaset zasilających sprzęt komputerowy, zastawów czyszczących "Magic" oraz ochroną antyelektrostatyczną podzespołów elektronicznych. Wówczas zatrudniał dorywczo 2 osoby. Od 1996 r. "Pestar" prowadzi działalność usługowo-handlową realizując w ramach biuroserwisu i systemów informatycznych kompleksową obsługę techniczną firm w tym instalację i serwis kserokopiarek, komputerów, sieci komputerowych, systemów fiskalnych, central telefonicznych, urządzeń i aplikacji biurowych, rozwiązań internetowych, wdrożenie i serwis oprogramowań, jak również dostawy papieru, artykułów biurowych, specjalistycznych materiałów eksploatacyjnych.
"Pestar" corocznie odnotowuje wzrost obrotów i zatrudnienia. W ostatnich latach obroty zwiększyły się średnio o ok. 20% rocznie. Aktualnie kadra firmy to 26 pracowników, są to osoby młode (średnia wieku to 28 lat), kreatywne, wykształcone i stale podnoszące swoje kwalifikacje.
We wrześniu 2005 r. został oddany do użytku nowoczesny i funkcjonalny obiekty przy ulicy Iwaszkiewicza 15. W maju 2005 r. firma uzyskała certyfikat na zgodność Systemu Zarządzania Jakością oraz Systemu Zarządzania Środowiskowego z normami ISO 9001:2001 i ISO 14001:2004. "Pestar" uznaje postawy i zasady przyjazne środowisku, m.in. poprzez udział w pilotażowym europejskim projekcie EMAS - Zweryfikowany System Zarządzania Środowiskowego.
Firma wspiera lokalne szkoły oraz instytucje pożytku publicznego, m.in. poprzez sponsorowanie imprez, konkursów, zakup pomocy naukowych.



Wystąpienie Prezydenta Miasta Stanisława Karbowskiego:
Serdecznie dziękuję Wam, że przyjęliście moje zaproszenie i wspólnie możemy spędzić dzisiejszy świąteczny dzień!
Moi drodzy! Pozwólcie, że rozpocznę od podziękowań. To siódme Wierzyczanki, i siódmy taki wieczór. I aby mogło tak być, trzeba pracy wielu osób.
Dziękuję wszystkim, którzy przez kolejne edycje Wierzyczanek współpracowali ze mną dla tej szczytnej idei i zaszczytnej nagrody.
Dziękuję pomysłodawcom, zespołom nominującym, realizatorom uroczystości i wszystkim Państwu, którzy swoją obecnością uświetnialiście te ważne dla mnie i dla Starogardu chwile.
Dziękuję wszystkim nominowanym do Wierzyczanek i tym, którzy z dumą i szacunkiem odbierali statuetkę. Dotychczas było 97 nominacji - niektóre zespołowe, dla organizacji i firm; na tej scenie dane mi było gratulować nominacji ponad 150 osobom i wręczyć 23 Wierzyczanki!
Wielka to rodzina! Wyjątkowo ważna, przynosząca chlubę oraz będąca dumą i radością, miejska rodzina. I chociaż różnie toczą się Wasze losy, jedno jest pewne: w historii Starogardu macie swoje miejsce - bardzo zaszczytne miejsce!
Tym, którzy dzisiaj dołączą do tej jedynej w swoim rodzaju rodziny, serdecznie gratuluję i życzę wszystkiego co najlepsze, dla Was, dla Nas - dla Starogardu Gdańskiego!
Świętujmy w dany nam czas, i w panoramie życia Starogardu, którą tworzymy wszyscy, poznajmy tych nielicznych, którzy barw jej przydali w 2005 r.!"

UM STarogard - informacje - 31.01.2006

Serwis prasowy Urzędu Miejskiego w Starogardzie Gdańskim z 30 stycznia 2006 r.


W poniedziałek 23 stycznia Prezydent Miasta Stanisław Karbowski oraz Naczelnik Wydziału Spraw Społecznych Janiną Grelewicz odwiedzili rodzinę państwa Ewy i Kazimierza Juźwik, którym 2 stycznia urodził się synek Łukasz. Jest to pierwsze dziecko w Starogardzie, które w przyszło na świat w nowym 2006 roku. Prezydent pogratulował rodzicom i życzył między innymi: "by pośród trosk i wyrzeczeń związanych z wychowaniem maleńkiego Łukasza na dobrego człowieka towarzyszyła radość i szczęście".


25 stycznia, w Państwowej Szkole Muzycznej I Stopnia im. Witolda Lutosławskiegow 250. rocznicę urodzin kompozytora odbył się koncert: "Wolfgang Amadeusz Mozart - człowiek i dzieło".Wystąpił Duet Klarnetowy Gdańskiej Akademii Muzycznej ,Aleksandra Rutkowska -
I klarnet, Studentka Gdańskiej Akademii Muzycznej, laureatka wielu konkursów muzycznych, stypendystka Prezydenta miasta Gdańska, uczestniczka wielu kursów mistrzowskich gry na instrumentach dętych i Marek Schiller - II klarnet, Profesor zwyczajny Gdańskiej Akademii Muzycznej, kierownik Katedry Instrumentów Dętych i Perkusji, solista koncertów symfonicznych, juror wielu muzycznych konkursów krajowych i zagranicznych. On to właśnie podczas koncertu w Starogardzie wprowadził słuchaczy w świat muzyki Mozarta. Powtórzył za Arnoldem Schonbergiem, że: "obowiązującą muzyką w niebie jest Bach, ale jak aniołowie są sami, grają sobie Mozarta". Duet klarnetowy zagrał m.in.Arię z opery "Wesele Figara", Arię Cherubina z opery "Wesele Figara", Duety KV 487, Duet KV 424 nr 2. By dłużej pozostać we wspaniałym nastoju, oragnizatorzy po koncercie zaprosili wszystkich gości do obejrzenia wystawy w holu szkoły"Wolfgang Amadeusz Mozart - człowiek i dzieło". Organizatorami wystawy i koncertu byli Miejska Biblioteka Publiczna im. ks. Bernarda Sychty i Państwowa Szkoła Muzyczna I Stopnia im. Witolda Lutosławskiego.

MOPS informuje:
Podczas zimy osoby bezdomne z terenu miasta Starogard Gdański mogą otrzymać pomoc w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej. Zainteresowani powinni zgłosić się osobiscie do Ośrodka w dni robocze, tj.od poniedziałku do piątku w godzinach od 8:00 do 15:00. Apelujemy do mieszkanców miasta, którzy zauważą w swojej okolicy osoby bezdomne, aby informowali o tym pracownikówm Ośrodka. Wystarczy zatelefonować w godzinach urzędowania MOPS pod nr telefonu 0585624458.

PP. Kujawscy. Jubileusz 60-lecia

60-lecie Pożycia Małżeńskiego obchodzili w dniu 15.01.2006 r. Państwo Elżbieta i Jan Kujawscy z Osowa Leśnego.





Państwo Kujawscy prowadzili gospodarstwo rolne w Osowie Leśnym. W 1982 roku przeszli na emeryturę rolniczą. Jubilaci wychowali 4 dzieci oraz doczekali się 6 wnuków i 2 prawnuków.

Z tej okazji Jubilatów odwiedzili: Ryszard Alechniewicz - Wójt Gminy i Wiesława Kazubowska - Z-ca Kierownika USC.

Wójt Gminy wręczył Jubilatom list okolicznościowy oraz upominek od Gminy Lubichowo.

niedziela, 29 stycznia 2006

KILKA SŁÓW O PORTALU

Portalik, w którym teraz się znajdujecie, jest reportażowo-informacyjną stroną Urzędu Gminy Bobowo, aktualizowaną przez firmę "Media-Kociewiak Tadeusz Majewski" w ramach programu sołectwo w internecie. W myśl tego programu spis treści jest ułożony według miejscowości sołeckich.

Ma to swoje oczywiste plusy. By zdobyć materiał o jakiejś miejscowości, można wpisać w wyszukiwarkę www.google tylko jej nazwę, a potem przeglądać materiały jedynie z danej miejscowości. Materiał można też przeglądać klikając na "archiwum". Wyświetli się wówczas spis tytułów tekstów i fotoreportaży ułożony według dat (od 6 kwietnia 2004 r.). Na dzień dzisiejszy jest ich 73. W styczniu portalik gminy Bobowo zanotował rekordową liczbę ponad 11 tysięcy odsłon. Wynik ten zawdzięczamy między innymi temu, że portalik znajduje się w systemie zbioru portalików gminnych skupionych w jednym głównym portalu www.kociewiacy.pl. Dzięki temu do Bobowa zaglądają internauci ze strony głównej portalu regionalnego i z innych portalików gminnych - np. Lubichowa, Smętowa, Skócza, Zblewa.

Bobowo - za słownikiem z 1880 roku

Podajemy, co napisano w 1880 roku na temat Bobowa w "Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich" wydanym "pod Redakcyą" Filipa Sulimierskiego, magistra nauk fizyczno-matematycznych b. Szkoły Głównej Warszawskiej, Bronisława Chlebowskiego, magistra nauk filologiczno-historycznych b. Szkoły Głónej Warszawskiej, Władysłąwa Walewskiego, obywatela ziemskiego, kandydata nauk dyplomatycznych uniwersytetu dorpackiego - Tom I, Warszawa, nakłądem Filipa Sulimierskiego i Włądysłąwa Walewskiego, druk "Wieku" Nowy-Świat nr 59.


Bobowo, niemieckie Bobau, wieś okazała włościańska, nad szosą wiodącą ze Skurcza do Starogardu, w powiecie starogardzkim; obszaru ziemi obejmuje 5774 morgów, mieszkańców ogółem 1271 i to: katolików 1192, protestantów 71, żydów 8.

W miejscu jest szkoła kilkuklasowa, kościół katolicki parafialny, poczta i stacya telegraficzna.

Życie polskie jest znacznie ożywione w Bobowie; od wielu lat istnieje polskie towarzystwo rolnicze, bank polski włościański; często urządzają się polskie przedstawienia amatorskie.

Kiedy około roku 1554 umarł tu ostatni proboszcz katolicki Paweł, wtedy bez wiedzy biskupa, przysłał tu starosta gniewski Achacy Czema luterskiego swojego kaznodzieję. Przez całe 42 lat chodzili parafianie na jego nabożeństwo, wcale nie wiedząc, że trwali w odstępstwie. Dopiero za biskupa Rozrażewskiego został kościół przywrócony katolikom rok 1596.

Okolica żyzna, prowadzi znaczny handel zbożem. Polski bank ludowy, założony 1866 r., w 1879 r. liczył 214 członków, brał 8-9 procent, deponentom dawał 6 procent, miał obrotu 92744 marek. W okolicy Bobowa starożytnicy odnajdują urny grobowe (odosobnione).
Kś. F.

sobota, 28 stycznia 2006

Będzie praca przy autostradzie

W dniu 26 stycznia 2006r. w Urzędzie Gminy w Skórczu odbyło się spotkanie poświęcone planowanej budowie autostrady A1, której część będzie przebiegała przez teren gminy ok 3,5km.



Z ramienia firmy Skanska-NDI Joint Venture - która będzie wykonawcą autostrady, uczestniczyli w spotkaniu:
- Pani Renata Maćkowiak- koordynator transportu
- Pan Sławomir Broczkiewicz- kierownik budowy
- Jacek Zięba- kierownik odcinka IV

Wyżej wymienieni przedstawiciele poinformowali zgromadzonych tj. radnych, sołtysów oraz przedsiębiorców z terenu objętego budową, iż drogi gminne nie będą wykorzystywane do transportu materiałów niezbędnych do budowy. Nie będą niszczyć dróg dojazdowych, gdyż będą wykonywane drogi techniczne. Być może sporadycznie zajdzie taka potrzeba, to będzie z wyprzedzeniem uzgodnione z Wójtem Gminy. Nasze drogi będą jedynie wykorzystywane do przewożenia sprzętu, ludzi, itp.

Warstwa górna żyznej ziemi, która nie zostanie wykorzystana do wykończenia sutostrady za zgodą władz gminy będzie składowana na terenie gminy, a nadmiar nieodpłatnie będzie przekazywany chętnym rolnikom. To samo dotyczy torfu.

Do prac wykończeniowych na pewno będzie nabór osób bezrobotnych z terenu gminy. Bliższych informacji nie można na razie udzielić z uwagi na brak projektu technologicznego i pozwolenia na budowę tego odcinka autostrady, ale według informacji stanie się to w ciągu 2 miesięcy i wtedy rozpoczną się roboty.

Zapytania uczestników spotkania dotyczyły: budowy przepustów, wykorzystania naszych dróg, sprzętu rolniczego i przedsiębiorców, a głównie przyjęcia do pracy bezrobotnych z terenu gminy. Sprzęt specjalistyczny firma zakupiła w ramach leesingu.

piątek, 27 stycznia 2006

Ferie w Zespole Szkół Publicznych

Plan zajęć podczas ferii Zimowych:

30.01.2006 Poniedziałek

9.00-10.30 s. 23 II Mistrzostwa Gimnazjum w Żelkach ( eliminacje lub 1 runda ) S.Michnikiewicz
10.00-11.30 Hala Grupa lekkoatletyczna - zajęcia wytrzymałościowo-sprawnościowe A.Zając
11.00-15.00 Czytelnia multimedialna B.Jurczyk
16.00-17.30 Hala Lekkoatletyka (chłopcy gimn.) J.Mykowski

31.01.2006 Wtorek
8.30-10.00 Hala Piłka siatkowa - dziewcząt R.Jerkiewicz
9.00-10.30 s. 23 II Mistrzostwa Gimnazjum w Żelkach ( Finał ) S.Michnikiewicz
10.00-11.30 Hala Gra zespołowa- koszykówka A.Zając
10.00-11.30 Harcówka s-28 - zielona sala Zbiórka z udziałem Zuchów z Barłożna J.Patrzykąt
11.30-13.00 Czytelnia multimedialna dla harcerzy z Barłożna B.Jurczyk
13.00-15.00 Czytelnia Multimedialna B.Jurczyk
15.00-16.00 Stadion Lekkoatletyka J.Mykowski

01.02.2006 środa
8.30-10.00 Hala Piłka siatkowa - dziewcząt J.Jerkiewicz
10.00-11.30 Hala LA - gimnastyka podstawowa + kształtowanie skoczności A.Zając
11.30-12.30 Hala Siatkówka ( chłopcy gim. ) J.Mykowski
11.00-15.00 Czytelnia multimedialna B.Jurczyk

02.02.2006 czwartek
8.30-10.00 Hala Piłka siatkowa - dziewcząt R.Jerkiewicz
10.00-11.30 Hala Gry sportowe - siatkówka A.Zając
11.30-12.30 Hala Koszykówka ( chłopcy gim. ) J.Mykowski
11.00-15.00 Czytelnia multimedialna B.Jurczyk

03.02.2006 piątek
8.30-10.00 Hala Piłka siatkowa - dziewcząt R.Jerkiewicz
10.00-11.30 Hala LA - obrót ćwiczeniowy A.Zając
11.30-12.30 Hala Siatkówka ( chłopcy gim. ) J.Mykowski
11.00-15.00 Czytelnia multimedialna B.Jurczyk

04.02.2006 sobota
11.00-15.00 Czytelnia multimedialna B.Jurczyk
12.00-14.00 Stadion Biegi na orientację ( podst. i gim. ) J.Mykowski

06.02.2006 poniedziałek
9.00-15.00 Mała szkoła Zajęcia w świetlicy środowiskowej Anna Bielińska 3 grupy po 2godz( I,II,III)
Hanna Wontka
10.00-11.30 Hala Gry sportowe - koszykówka A.Zając
11.30.12.30 Hala Koszykówka ( chłopcy gim. ) J.Mykowski
16.00-17.30 Hala Lekkoatletyka J.Mykowski

07.02.2006 wtorek
9.00-15.00 Mała szkoła Zajęcia w świetlicy środowiskowej Anna Bielińska 3 grupy po 2godz(IV,V, VI)
Hanna Wontka
10.00-11.30 Hala Cwiczenia ogólnorozwojowe A.Zając
15.00-16.00 Stadion Lekkoatletyka J.Mykowski

08.02.2006 środa
9.00-15.00 Mała szkoła Zajęcia w świetlicy środowiskowej Anna Bielińska 3 grupy po 2godz( I,II,III)
Hanna Wontka
10.00-11.30 Hala Skoczność + siła ogólna A.Zając
11.30-12.30 Hala Siatkówka J.Mykowski

09.02.2006 czwartek
9.00-15.00 Mała szkoła Zajęcia w świetlicy środowiskowej Anna Bielińska 3 grupy po 2godz( IV,V, VI)
Hanna Wontka
10.00-11.30 Hala Gra Sportowa - siatkówka A.Zając
11.30-12.30 Hala Koszykówka J.Mykowski

10.02.2006 piątek
10.00-11.30 Hala Cwiczenia według inwencji ucznia A.Zając
11.30-12.30 Hala Koszykówka - gimn. J.Mykowski

Bobowo - za słownikiem z 1880 roku

Podajemy, co napisano w 1880 roku na temat Bobowa w "Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich" wydanym "pod Redakcyą" Filipa Sulimierskiego, magistra nauk fizyczno-matematycznych b. Szkoły Głównej Warszawskiej, Bronisława Chlebowskiego, magistra nauk filologiczno-historycznych b. Szkoły Głónej Warszawskiej, Władysłąwa Walewskiego, obywatela ziemskiego, kandydata nauk dyplomatycznych uniwersytetu dorpackiego - Tom I, Warszawa, nakłądem Filipa Sulimierskiego i Włądysłąwa Walewskiego, druk "Wieku" Nowy-Świat nr 59.

czwartek, 26 stycznia 2006

LISTY. Ulica Bukowskiego ?

Witam,
W środę, 25 stycznia 2006 złożyłem w Urzędzie Miasta Gdańska wniosek o nadanie jednej z nowo powstających ulic imienia Romualda Bukowskiego. Sprawą zainteresował się już "Dziennik Bałtycki", w dodatku "Trójmiasto" z tego dnia znalazł się artykuł opisujący tę inicjatywę (strona 3). Poniżej przesyłam uzasadnienie mojego wniosku, chętnie odpowiem na dodatkowe pytania (tel. 601 511 799).
Filip Stankiewicz


Uzasadnienie

Romuald Bukowski urodził się 19 kwietnia 1928 roku w Wilnie. Rodzice Stanisław i Nadzieja z Fryszów. Ukończył Państwową Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych w Gdańsku, kierunek architektura.
Przez wiele lat był dyrektorem Biura Wystaw Artystycznych w Sopocie (obecnie Państwowa Galeria Sztuki). Gościnnie prowadził zajęcia na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.

Poseł na Sejm PRL VIII kadencji (23 marzec 19808211; 31 sierpień 1985). 25 stycznia 1982 roku jako jedyny głosował przeciw ustawie o szczególnej regulacji prawnej w okresie stanu wojennego (zatwierdzała ona dekret o stanie wojennym). Niedługo potem przestał być dyrektorem BWA.

W 1989 wraz z Włodzimierzem Foltyńskim stanął na czele Komitetu Organizacyjnego Środowiska Gdańskiego Związku Polskich Artystów Plastyków, który oficjalnie wznowił działalność ZPAP po rozwiązaniu Związku w 1983 roku.

Dnia 15 stycznia 1990 roku został wybrany Prezesem Okręgu Gdańskiego Związku Polskich Artystów Plastyków, funkcję Prezesa pełnił do śmierci.
Był organizatorem i komisarzem wielu wystaw artystycznych odbywających się w Gdańsku i innych miastach. Sam także był artystą, zakres jego
twórczości obejmuje m.in. architekturę wnętrz, projektowanie mebli, grafikę użytkową.

Autor podręczników szkolnych &8222;Rysunek dekoracyjny 8221;, 8222;Rysunek i estetyka8221;. Zmarł 18.10.1992 roku.

Romuald Bukowski był zasłużonym dla Pomorza społecznikiem i działaczem kulturalnym. Bardzo dobrze zapisał się w historii pełniąc odpowiedzialne funkcje dyrektora BWA i Prezesa Okręgu Gdańskiego ZPAP.

Szczególne uznanie musi budzić akt wyjątkowej odwagi cywilnej, jakim było oddanie jedynego głosu przeciw zatwierdzeniu stanu wojennego przez Sejm PRL. W ponurej atmosferze tamtych dni - śmierci ludzi sprzeciwiających się władzy, masowych aresztowań działaczy opozycji, ulic pełnych wojska - nie
mógł być pewny kary, jaka czeka za taki akt.

Niemal pewna była utrata stanowiska dyrektora BWA, ale konsekwencje mogły być dużo gorsze, mimo to zagłosował przeciw. W oparciu o wyżej wymienione fakty uważam uhonorowanie tej osoby za w pełni uzasadnione.

Filip Stankiewicz
Rzecznik prasowy Oddziału Trójmiejskiego
Stowarzyszenia KoLiber

Zapraszamy na Ferie do Domu Kultury

Program zajęć "Ferie na wesoło" 2006 w Miejskim Ośrodku Kultury w Skórczu.

30.01.2006 - poniedziałek
12.3o-14.oo - "Z plastyką na wesoło" - zajęcia plastyczne
Zajęcia prowadzi H. Laskowska
14.oo-16.oo - "Chodzi lisek koło drogi" - rytmika, gry, zabawy integracyjne przy muzyce dla dzieci młodszych
16.oo-20.oo - bilard, tenis stołowy, gry komputerowe, krzyżówki , kino domowe - filmy dla młodzieży

31.01.2006 - wtorek
11.oo-13.oo - nauka tańca towarzyskiego. Zajęcia prowadzi Janusz Lewandowski.
13.oo-16.oo - "Zabawa w teatr" i warsztaty teatralne dla dzieci i młodzieży - prowadzi Lidia Piotrzkowska.
17.oo-20.oo - Rozgrywki bilarda przed finałem, tenis stołowy, gry komputerowe, kino domowe dla młodzieży

01.02.2006 - środa
14.oo - impreza z cyklu "Z wizytą u Was" - wyjazd młodzieży do GOK Lubichowo, bogaty program zakończony dyskoteką
14.oo -18.oo - rozgrywki w bilarda przed finałem

02.02.2006 - czwartek
13.oo-16.oo - Zabawa w teatr - i ty możesz zostać aktorem
16.oo-17.oo - Zabawy i konkursy na śniegu - zależnie od pogody (park miejski)
17.oo-18.oo - kino domowe - filmy dla dzieci
18.oo-20.oo - gry, zabawy, rozkosze łamania głowy, bilard, tenis stołowy, gry komputerowe, rozgrywki w bilarda przed finałem

03.02.2006 - piątek
12.3o-14.oo - "Z plastyką na wesoło"
14.oo-16.oo - kino domowe - filmy na video dla dzieci
16.oo-17.3o - gry, zabawy, bilard, gry komputerowe, tenis stołowy, rozgrywki w bilarda przed finałem
18.oo - dyskoteka dla młodzieży - wstęp 1,00 zł.

06.02.2006 - poniedziałek
12.3o-14.oo- "Z plastyką na wesoło"
14.oo- pieczenie gofrów połączone z degustacją przy herbacie - prezentacja skeczy przygotowanych przez dzieci i mini playback show
17.oo-20.oo-gry, zabawy, bilard, gry komputerowe, tenis stołowy

07.02.2006 - wtorek
13.oo-15.oo - zabawa z teatrzykiem. Baśnie, bajki, bajeczki, zgaduj zgadule, jaka to baśń, kalambury
14.oo- "Białe szaleństwa w parku" - konkurs na najciekawszą rzeźbę w śniegu

08.02.2006 - środa
13.oo - kalambury, "Zgadnij co to", konkurs super mózg - wiersze J. Brzechwy dla dzieci
16.3o- integracyjny "Bal karnawałowy" i "Bal przebierańców" z udziałem zespołu muzycznego

09.02.2006 - czwartek
13.oo-14.oo - zabawa z teatrem
14.oo-16.oo - gry i zabawy na śniegu w parku miejskim
Bilard, tenis stołowy, gry komputerowe., kolorowanki, krzyżówki.

10.02.2006 - piątek
12.3o-14.oo - Z plastyką na wesoło
14.oo - "Śpiewać każdy może" - nauka piosenek, mikrofon dla wszystkich, mini playback show.
16.oo - Wiedza w pigułce " Co wiesz o zwierzętach i roślinach"
18.oo - Dyskoteka dla młodzieży

11.02.2006 - sobota
15.oo - Finał Turnieju w Bilarda o Tytuł Mistrza Młodzieżowego na rok 2006.

INFORMACJE:
- kulig dla dzieci starszych zakończony ogniskiem i pieczeniem kiełbasek- zależnie od pogody
- wpłaty na wyjazd do Lubichowa w biurze MOK
- zapisy na wyjazd do kina SOKÓŁ na film "Kurczak mały"

Spotkania z poezją

Zespole Szkół Publicznych w Zblewie zima to czas spotkań z poezją. 17 stycznia odbyła się już VI edycja Konkursu Recytatorskiego dla klas 0 - III. Co roku organizatorzy przybliżali uczniom twórczość jednego z wybranych poetów polskich, którego utwory młodzi recytatorzy prezentowali podczas swoich wystąpień na scenie. W tym roku uczniowie klas nauczania zintegrowanego i oddziałów przedszkolnych z naszej szkoły recytowali utwory poetyckie wybranego przez siebie autora. Po wstępnych eliminacjach we wszystkich oddziałach do konkursu zakwalifikowało się 18 uczniów. Komisja konkursowa zdecydowała o przyznaniu następujących miejsc:














w grupie uczniów kl. 0 - II 1. miejsce - Julia Herold, 2. miejsce - Patrycja Wilgorska, 3. miejsce - Kacper Kulas,
w grupie kl. II - III 1. m
W iejsce - Paulina Adamowska, 2. miejsce - Agnieszka Wojak, 3. miejsce - Dorota Kowalska.
Mistrzem Recytacji została Klaudia Swalińska.
W przeciwieństwie do ubiegłych edycji pojawiły się utwory mniej znane, ale też o ciekawej tematyce, jak chociażby wiersz Tadeusza Śliwiaka "Rozmowa śniegowych bałwanów", którego plastyczna ilustracja stanowiła tło dla występów młodych recytatorów.
Laureaci konkursu otrzymali nagrody książkowe i dyplomy Uzyskali również szansę zaprezentowania swoich umiejętności na konkursach wyższego szczebla.
Wielkie zaangażowanie uczestników i liczny udział publiczności w ww. konkursach świadczy o potrzebie uczestniczenia w przeżywaniu "przygody z poezją".


Nauczyciele - korespondenci ZSP w Zblewie

Na zdjęciach
1. Mistrzyni recxytacji
2. laureaci w kategorii klas 0 - I
3. laureaci w kategorii klas II - III, p. Aleksandra Strzelecka (dyrektor szkoły), Barbara Krajewska (organizator konkursu)
4. uczestnicy konkursu

środa, 25 stycznia 2006

Hej na łyżwy !!

Informujemy iż od dnia dzisiejszego (22 stycznia - środa) czynne jest lodowisko na basenie w Parku Mejskim. Na basenia wylana została nowa warstwa wody, przez co warunki do jazdy na łyżwach są naprawde świetne.
Jednoczesnie informujemy, iz Urząd Miejski w Skórczu nie ponosi odpowiedzialności za nieszczęśliwe wypadki powstałe na lodowisku.

Serdecznie zapraszamy.

wtorek, 24 stycznia 2006

"Ferie na wesoło"

"Ferie na wesoło" w bibliotece Zapraszamy wszystkie dzieci do Miejskiej Biblioteki w Skórczu na "Ferie na wesoło". Spotkania odbywać się będą w każdy wtorek i czwartek ferii o godz. 11.00. W programie zajęcia praktyczne - robimy wesołe klauny; walizka marzeń; maski karnawałowe; wspomnienia z ferii.
Serdecznie zapraszamy

"Babski wieczór w bibliotece"

"Babski wieczór w bibliotece"

Miejska Biblioteka Publiczna w Skórczu
zaprasza wszystkie panie na
"Babski wieczór"
który odbędzie się 24 stycznia
(wtorek) o godz. 19.00
W programie spotkanie z fryzjerką Hanną Łepek,
która udzieli porad dotyczących pielęgnacji włosów.

niedziela, 22 stycznia 2006

Pozdrowienia

Uprzejmie proszę o przekazanie pozdrowień dla mojego kolegi Eugeniusza Drozda z Liceum w Starogardzie Gdańskim. Jest on, jak się dowiedziałam, nauczycielem w Zelgoszczy. Przypadkowo natknęłam się na artykuł dotyczący mojego kolegi. Serdecznie go pozdrawiam.
Maryla Gajewska z XI b

Jaka to ulica?

Mieszkam od paru lat w Lubichowie
w obrębie ulicy Słonecznej. Ludzie,
którzy chcą kogoŚ odwiedzić,
nie mogą odnaleźć odpowiedniej
dla siebie ulicy, bo nie ma tablic
z nazwami ulic

czy to ulica Mickiewicza,
Prusa, Sienkiewicza.itd.
Chciałbym się dowiedzieć,
co na to Nasza Władza.
I jeszcze jeden temat,
związany z odśnieżaniem
drogi Lubichowo - Starogard.
Co roku jest to samo.
Jak śnieg spadnie,
to pług przejeżdża,
kiedy ten śnieg już topnieje.
Nasza Władza chyba jeździ
saniami do pracy.
Dużo ludzi dojeżdża do pracy
do Starogardu i jest bardzo ślisko.
Chyba jest za mało "wypadków".
Traci na tym gmina,
bo się robi mało atrakcyjna

Dziękuję.

wtorek, 17 stycznia 2006

Bartel Wielki zaprasza

Kilka słów o historii Bartla Wielkiego.



Turystom, poszukującym ciszy i pragnącym obcować z naturą, polecić można trzy nieduże osady leżące na północ od Kalisk, m.in. Bertle Wielki. .

Bartel Wielki to kilkanaście gospodarstw rozrzuconych wśród lasu. Osada ta powstała pod koniec XII wielku w miejscu smolarni. W całych Borach Tucholskich smolarnie przygotowujce prócz smoły także maż, wykorzystywaną w XIII i XIX wieku do czyszczenia pierwszych maszyn, stanowiły ważną gałąź "przemysłu". Ciekawostką może być fakt, iż w roku 1682 dokonano specjalnego opodatkowania smolarni na rzecz wyprawy wiedeńskiej, co przyniosło skarbowi królewskiemu znaczne wpływy. Jeszcze w czasach pruskich wpływy ze smolarni przewyższały dochody leśnictw z wyrębu lasów. Dopiero przemysłowa produkcja smoły, upowszechniona w II połowie XIX wieku, doprowadziła do upadku smolarni i zaniku zawodu smolarza. Spośród okoliczanych jezior jedynie Wygońskie, oddalone o 4 km na północ od Bratla Wielkiego, nadaje się do uprawiania sportów wodnych .

sobota, 14 stycznia 2006

POKAZ Z OKAZJI XIV FIANŁU WOŚP

Dnia 8 stycznia 2006r. z okazji XIV już fianłu WOŚP, którego hasło tym razem brzmiało"Dla dzieci poszkodowanych w wypadkach, w tym na naukę pierwszej pomocy", Strażacy-ratownicy z OSP Smętowo w ZSGŻ w Smętowie przedstawili pokaz ratownictwa medycznego, a także przypomnieli podstawowe zasady wzywania pomocy i jej udzielania.
Więcej na stronie OSP Smętowo www.ospsmetowo.strazacy.pl

Zapraszamy na naszą stronę internetową. Zamieściliśmy tam kilka zdjęć z pokazu.



www.ospsmetowo.strazacy.pl

czwartek, 12 stycznia 2006

Jak każdy wrzuci złotówkę...




Godzina 15.30. Docieramy do Skórcza. Zgodnie z harmonogramem. Wchodzimy do Miejskiego Ośrodka Kultury. Okazuje się, że tu impreza jeszcze się nie zaczęła. Trwają ostatnie przygotowania. Wszystko musi przecież "grać" - i sprzęt nagłaśniający, i gastronomia, i przedmioty do licytacji (wielki stół).

Burmistrz Tadeusz Zieliński zaprasza nas do "reżyserki" (boks na podwyższeniu, z którego można oglądać salę). Tu do występu przygotowuje się gwiazda wieczoru - Rafał Dzienniak - uczestnik i laureat poważnych konkursów. Na co dzień gra w skórzeckim zespole "Play", ale dziś wystąpi solo. - Jest coś osobliwego w tej imprezie - zauważa Rafał. - Przyświęca jej szczytny cel. Mimo że ludzie nie mają pieniędzy, mogą naprawdę pomóc ludziom. Każdy wrzuca złotówkę i coś się uzbiera.
Nie ma co czekać na rozpoczęcie. Decyzją kierownika "lecimy" w kierunku Wielkiego Bukowca. Oczywiście jeszcze tu wrócimy.

Zebrano z puszek 1628,98 zł. Z licytacji 826,06. Zlicytowano tort za 215 zł. ufundowany przez prezesa GS Janusza Wódkowskiego
który kupił Roman Kitowski z baru Skrzat, akwarele Mirosława Osowskiego za 100 zł - kupił burmistrz Tadeusz Zieliński. Józefa Drożdż z KGW Barłozno wykonała choinkę udekorowana białymi kaczymi piórkami. Panie z kursu Centrum Pomocy Zawodowej dały swoje prace do licytacji.
















































































XIV Finał WOŚP w Skórcz

Juz po raz 14 zagrała Wieka Orkiestra Światecznej Pomocy. Kolejny raz do akcji przyłaczyli sie mieszkańcy Skórcza. Miejski Ośrodek Kultury z tej okazji urzadził szereg imprez w siedzivbie MOK przy ul. 27 Stycznia 4.


Życzliwe licytacje - Orkiestrowy tort
Jedną z głównych atrakcji WOŚP w Skórczu są licytacje. Tradycyjnie, najwięcej emocji wzbudza licytowanie orkiestrowego tortu.

W ubiegłym roku tort został skutecznie wylicytowany przez Tadeusza Zielińskiego, burmistrza Skórcza.

Licytujący burmistrz
- Chętnie biorę udział w orkiestrowych licytacjach bo popieram, z całego serca ich serdeczny cel - powiedział burmistrz. - W tym roku także wezme udział w licytacji tortu. Liczę, że uda mi się podbić cenę tortu powyżej ubiegłorocznej. Przypomnę, że wtedy za tort zapłaciłem 150 zł. Jestem pewien, że dzisiaj znajdzie się ktoś kto da więcej.
Wspaniały, dwupiętrowy tort został podarowany WOŚP przez Janusza Wódkowskiego, prezesa Gminnej Spółdzielni SCh w Skórczu. Licytację rozpoczęto od ceny wywoławczej 100zł. Natychmiast podbito ją o 10 zł. Potem o 20 zł. Przy kwocie 150 zł. nastąpiło chwilowe zawahanie licytantów. Prowadząca licytację skutecznie jednak podgrzewała atmosferę rywalizacji. Na placu boju pozostało już tylko dwóch licytantów.
- Jest 200 zł. - krzyknęła radośnie prowadząca. - Czyżby pan burmistrz miał zostać ponownie zwycięzcą?
Na sali zapadła cisza wyczekiwania. Wiele osób ukradkiem spoglądało na drugiego licytanta, obok którego stał radny, Gerard Rejmus. Chwila wahania.
- Mamy 210 zł. - wręcz krzyczała do mikrofonu prowadząca. - Brawo panie Romanie. Dziękujemy i prosimy do nas.

Skrzat zwycięzca
Zwycięzcą licytacji został Roman Kitowski, właściciel miejscowego baru "Skrzat".
- Proszę o przekazanie tego tortu dzieciom z Warsztatów Terapii Zajęciowej "Caritas" w Skórczu - powiedział Roman Kitowski, wznosząc z dumą wygrany tort.
Rozległy się gorące oklaski.
- A w zeszłym roku, to pan burmistrz podzielił cały tort tutaj, na sali - powiedział rezolutny chłopczyk siedzący w pierwszym rzędzie. - Zjadłem dwa kawałki. To był bardzo dobry tort. Ten też wyglądał bardzo smacznie.
Burmistrz, Tadeusz Zieliński pośpieszył natychmiast z gratulacjami do zwycięzcy licytacji.
- Cieszę się, że zwyciężył jeden z biznesmenów Skórcza - powiedział burmistrz. - To świadczy, że w naszym mieście stwarzamy dogodne warunki dla rozwoju szeroko pojętego biznesu.
Licytacje trwały nadal. Wśród najaktywniejszych i najbardziej szczodrych uczestników licytacji brylowała radna, Jolanta Łacik. Innych radnych nie zauważyliśmy na sali Wielkiego Grania. Ogółem z samych licytacji zebrano ponad 700 zł.


Orkiestrowa gwiazda
Rozfalowana widownia
Zamiejscową gwiazdą skórzeckiej Wielkiej Orkiestry był Rafał Dzienniak ze Szteklinka, znany zwycięzca telewizyjnej "Szansy na sukces".

- W ubiegłym roku śpiewałem w Bobowie i tutaj - wspomina Rafał. - W tym roku skoncentrowałem się na jednym występie. Zaśpiewam tylko w Skórczu. Zamierzam rozfalować publiczność.
Zapowiedź występu Rafała Dzienniaka wywołała burzliwe oklaski. W Skórczu jest on znany i lubiany. Stąd właśnie pochodzą członkowie jego zespołu "The Play". I zaczęło się rozfalowywanie publiczności. Scena zaroiła się roztańczonymi dziećmi. Cała sala żywiołowo klaskała i rytmicznie kołysała się. Widownia faktycznie falowała.
- Myślę, że śpiewałem we wszystkich 14 WOŚP - powiedział Rafał. - Pamiętam, że już jako mały chłopak śpiewałem w orkiestrowych chórkach. A od 2002 roku czyli od zwycięstwa w "Szansie na sukces" śpiewam na każdej WOŚP solo lub z zespołem. Lubię śpiewać w Skórczu. Tu jest niepowtarzalna, serdeczna atmosfera. Cieszę się, że będzie licytowana moja płyta i w ten sposób dodatkowo wesprę konto WOŚP.

sas

WOŚP gra




E-mailem
Chwila przerwy w pisaniu. Przeglądamy pocztę i co widzimy? Korespondencja z Bytoni. Pominęliśmy w naszej podróży, ale tu wstawiamy tekst i zdjęcia.
W Zespole Szkół Publicznych w Bytoni zagraliśmy z Wielką Orkiestrą po raz drugi.



Kwestę połączyliśmy z festynem w naszej szkole. Zbieraliśmy pieniądze przy akompaniamencie zespołów muzycznych "GaMa" i "Rodzina".
Tradycyjnie odbyła się licytacja. Najdrożej wylicytowano tort ufundowany przez dyrektora szkoły, który skosztowali wszyscy uczestnicy zabawy. Zaprezentowaliśmy także artystyczne umiejętności naszych uczniów.
Klasy gimnazjalne przygotowały kawiarenkę. W szkole pachniało ciastem i kawą. Sprzedawaliśmy też gadżety Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Dużym zainteresowaniem cieszyła się loteria fantowa. Cieszy fakt, że w tak małej miejscowości organizuje się imprezy, na których zjawiają się całe rodziny. Całkowity dochód na WOŚP wyniósł 803,92 zł.

Organizatorem imprezy była pani Katarzyna Stencel oraz wolontariusze z ZSP w Bytoni (Krzysztof Cherek, Małgorzata Głogowska, Barbara Andrearczyk, Dawid Prusak, pani Monika Grzywacz). Po wspólnej zabawie wysłaliśmy tradycyjne światełko do nieba.
















































































Kandydat na radnego - Miasto jak rodzina

Roman Kolenda jest powszechnie znanym obywatelem miasta Skórcz. Aktualnie podjął decyzję kandydowania w wyborach uzupełniających do Rady Miejskiej.

- Nie przewiduję specjalnej kampanii wyborczej - mówi Roman Kolenda. - Dla mnie miasto jest jedną, wielką rodziną. Tak jak w każdej normalnej rodzinie tak i w mieście, najważniejsze są kontakty osobiste. Dlatego bardzo często spotykam się z mieszkańcami i rozmawiam szczerze na najróżniejsze tematy. Znam bieżące bolączki mieszkańców. Słyszę wiele gorzkich słów. Słyszę wiele, często całkowicie nieuzasadnionych słów krytyki. Uważam, że aktualna władza naszego miasta nieco oddaliła się od mieszkańca, od podatnika. Przede wszystkim odczuwalny jest brak skutecznego sposobu przekazywania mieszkańcom informacji o działaniach władzy. Mieszkańcy uważają, że władze działają w całkowitej izolacji i nie utożsamiają się z mieszkańcami. Te opinie mieszkańców, nawet jeżeli są one niesłuszne należy poważnie potraktować. Dlatego, jeżeli zostanę wybrany na radnego to przede wszystkim uczulę władzę na zbliżenie do mieszkańców. Jedną z form tego zbliżenia jest, moim zdaniem przepływ informacji. W naszym mieście posiadamy bardzo duży potencjał niewykorzystanych możliwości informacyjnych. Mamy w mieście drukarnię, którą nota bene prowadzi wice przewodniczący Rady Miasta. Mamy miedzyparafialną gazetę "Tygodnik Parafialny", który ukazuje się regularnie już od około 800 tygodni. W Skórczu i w okolicy mieszka wielu dziennikarzy prasy lokalnej a nawet Telewizji Gdańskiej. Chyba żadna z 12 gmin naszego powiatu nie ma takich możliwości informacyjnych jak Skórcz. Te walory trzeba wykorzystać. Jako radny będę chciał zająć się tą sprawą aby mieszkańcy mieli stałą, rzetelną informację. Swoje gazety ma wiele gmin naszego powiatu. Nawet sąsiednie Smętowo. Jako były radny miejski i wojewódzki mam spore doświadczenie w pracy samorządowej a jako emerytowany dyrektor szkoły, mam czas aby wykorzystać je w praktyce. Zdaje sobie sprawę, że każde działanie wymaga funduszy. Nasze miasto nie jest zbyt bogate a dodatkowo jest znacznie zadłużone spowodowane budową nowoczesnej oczyszczalni ścieków. Niezbędny jest nam element napędu funkcji miastotwórczej. Musimy walczyć bardziej skutecznie o pozyskiwanie środków zewnętrznych, pozabudżetowych. Dzisiaj istnieją ogromne możliwości w tym zakresie. Wystarczy spojrzeć na inne, bardziej aktywne gminy. Miasto Skórcz ma duże szanse rozwoju. Mamy dobrą infrastrukturę i dogodne połączenia. Mamy na miejscu bank, pocztę, policję, straż pożarną, służbę zdrowia, szkoły podstawowe i średnie a nawet Bibliotekę Powiatową. Tu można więc korzystnie inwestować. Przykładem niechaj będzie stały rozwój firmy "Iglotex" czy budowa nowej stacji paliw Bliska. A wkrótce ruszy rozbudowa firmy Fast. Liczę, że mieszkańcy naszego miasta poprą moją kandydaturę w wyborach uzupełniających do Rady Miejskiej abym mógł, w ich imieniu realizować powyższe zamierzenia.

Wysłuchał: Stanisław Sierko

Wielki show



Dojeżdżamy do szkoły w Kaliskach. Miejscowość słynie z niezwykle ciekawych imprez. Taki był też ubiegłoroczny WOŚP. Jaki jest teraz? Tłok jak na arcyciekawym meczu. Widzimy mur pleców. Jak się przez niego przedrzeć?

Tym razem stosujemy zasadę "ważnego człowieka" (pchamy się bez skrupułów jak poseł). Na scenie - pokaz mody. Młodzież prezentuje się w strojach ślubnych. - Orkiestra gra u nas po raz trzeci. W zeszłym roku udało nam się zebrać 6,3 tysiąca złotych. Teraz, a jest dopiero godzina 18.40, mamy wynik ponad 4,2! - cieszy się główna organizatorka pani Ewa Chmielecka. Asystuje jej córka Michaelina, prowadząca wraz z Marcinem Derą konferensjerkę. Marcin jest chyba rekordzistą w ilości zebranych serduszek. Ma je na koszuli. Na scenie trwa show. Akurat wychodzi czarna postać o wyglądzie wampira i zaczyna przeglądać gazetę. Głośno kwiestionuje urodę największych gwiazd showbiznesu. Śmiech na sali. Tak zaczyna się początek kabaretu "Pół żartem, pół serio". Po chwili wbiega druga czarno odziana postać. Z pokaźnym garbem. - Tata, czy ja jestem jakiś dziwny? - pyta czytającego. - Nie, nie jesteś tylko... oryginalny - odpowiada ojciec. Zachodzimy do "Kawiarenki gorących serduszek". I nagle czujemy głód. Ale tu mają jedynie słodkości, więc wstępujemy do sąsiedniego bufetu na flaki i bigos. - To były najsmaczniejsze flaki w moim życiu - powiedział oblizując się kierownik. Posileni możemy ruszać w dalszą drogę - czeka nas ostatni przystanek, Czarna Woda.


Zebrano - 7223,60 + kolczyk złoty.
Wyróżniający sie sponsorzy - Oknoplast, Stolkal, Adampol.
Lista sponsorów - 40.
Wolontariuszy było 20.
Impreza trwała od 14.30 do 20.30.














































































środa, 11 stycznia 2006

WOŚP 2006

Kilka minut przed godziną 15. Mróz - blisko minus 10. Dojeżdżamy do budynku Zespołu Szkół Gospodarki Żywieniowej w Smętowie Granicznym - sztabu XIV Finału WOŚP. Przed drzwiami stoją strażacy z tutejszej Ochotniczej Straży Pożarnej. Chodnikiem wolno idzie młodzież z puszkami. W drzwiach szkoły też możesz "kupić" serduszko. W szkole tych serduszek pełno.
W środku jest ciepło. Promienie słońca wpadają przez duże okna rozświetlając twarze siedzących w urządzonej na ten wieczór z Izby Regionalnej kawiarence.
Czegoż tu nie ma! W jednym z pomieszczeń pani Anna Knuta prowadzi loterię fantową (głównie zabawki - maskotki zebrane przez dzieci).

Wygrywamy, co wcale nie jest dziwne, bo w ten wieczór wygrywają wszyscy.
Wygrywamy psa - harmonijkę, który będzie odtąd nam służył jako samochodowa maskotka. Panie organizatorki: Teresa Wegner - Czajka i Iwona Nogga częstują nas pysznym ciastem, upieczonym przez samych uczniów z pomocą tutejszych gospodyń. Tu robimy zdjęcie strażakom czekającym na swój występ - pokaz ratownictwa. Obok, w dużym holu szkoły, rozpoczął koncert zespół wokalny z Miejskiego Ośrodka Kultury ze Skórcza.

Z trudem przeciskamy się przez tłum, aby zrobić zdjęcia. W rogu sali młodzież zbiera datki. Robimy jeszcze zdjęcie najmłodszemu uczestnikowi imprezy. - Stop! Przekroczony limit czasu. Jedziemy dalej - nakazuje kierownik. Najgorzej w takim reporterskim objeździe mają ci pierwsi, bo impreza dopiero się zaczyna.


Uczestniczyło 65 wolontariuszy. Zebrali 14.106,34 zł.
GS Smętowo - podarował produkty do kawiarenki, ktore sprzedawano, Bank Spółdzielczy przekazał - 350 zł.
Pokaz ratowanictwa w wykonaniu OSP Smętowo.
Współpracowali z Miejskim Ośrodkiem Kultury w Skórczu, który przysłał im artystów. Odybyła się loteria fantowa dfla dzieci: maskotek i zabawek.
















































































Drzewko Gorących Serc




Robi się szaro. W Wielkim Bukowcu w Publicznej Szkole Podstawowej tłumy ludzi. Przygrywa zespół "Wenus", złożony z tutejszych sił nauczycielskich. - Tak bawią się tylko nu nas w gminie - mówi znajomy. Po chwili podekscytowany opowiada o licytacji tortu.


- Szkoda, spóźniliście się. Odbyła się przed chwilą. Wśród widzów siedzi wójt Erwin Makiła z żoną. Jest dumny ze swojej wsi (mieszka w Wielkim Bukowcu).
Zaglądamy do sal. Wszędzie coś się dzieje. Koniecznie trzeba wziąć udział w loterii. Można też kupić pięknie malowane butelki i prace pani Reginy Matuszewskiej. Nowośc - Drzewko Gorących Serc - choinka z serduszkami. - Trzeba powiesić serduszko, a my je potem zliczymy i policzymy frekwencję - mówi jedna z pań organizatorek.
Naszą uwagę zwraca anioł, który pojawia się na scenie. Efektownie zaczyna przedstawienie kociewskie "Gwiazdka na Kociewiu". Czas nagli - ruszamy dalej...

W ciągu trzech godzin - zebrano 1903 zł.
Szkolną imprezę na rzecz 14 Finału WOŚP zakończyło tradycyjne ,,światełko do nieba".
Wszystkim ludziom dobrego serca gorąco dziękujemy !


























































Bobowo. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy



To druga edycja imprezy w bobowskim Gminnym Domu Kultury i Rekreacji. Mieszkańcy przybyli tak tłumnie, że Piotr, pomimo swoich 194 cm ma problemy z przedostaniem się pod scenę. Pomimo? - Porządny fotoreporter jest raczej konusem - zauważa kierownik


. - Konus łatwiej się przeciśnie. W końcu przedostajemy się pod scenę. Trafiliśmy - jeżeli tak można powiedzieć - w sam środek licytacji. Cena niebieskiego pingwina naprawdę ładnie idzie w górę. Licytuje dyrektor GOKSiR-u Ireneusz Makiła. Człowiek ma do tego talent. Po licytacji występy zespołów dziecięcych, które przygotowała pani Bożena Krefft. Zespołów będzie więcej. Byc może i słynna bobowska orkiestra dęta, zawsze rozrywana w ten wieczór.


Zebrano - 2392. Zlicytowano tort śmietankowo-ananasowy w kształcie serca z napisem XIV Finał Wiewlkiej Orkiestry Światecznej Pomocy który upiekła pani Berendt a kupił go Stanisław Trochowski z Pączewa.Zlicytowano obrazy malarzy lokalnych Olgi Renschel i Elżbiety Poplińskiej. Kawiarernkę zaopatrzyły lokalne sklepy sprzedawano również ciasta które wykonały miejscowe gospodynie. Fanty dzieci pozyskiwały z różnych przedsiębiorstw były to klandarze, słodycze i zbawaki.


















































































Gra cała szkoła


Podobnie jak rok temu. Wydaje się, że szkoła aż podskakuje z radości i w takt Orkiestry. Tłok wszedzie. Na korytarzu stoiska uczniów i ich rodziców. Tu możesz można kupić wszelkiego rodzaju łakocie oraz zabawki. Zdobyte fundusze zasilą WOŚP - liczy się każda złotówka. - Może pączka? Kosztują naprawdę niewiele - zachęcają uczennice z gwiazdami w oczach. - Dziękujemy, już kupiliśmy - odpowiadamy. - Ale nasze są wyjątkowe! - nie dają za wygraną młode wolontariuszki. W izbie regionalnej kawiarenka. Ludzi tłum. W sali tłok jeszcze większy jak ten w Bobowie. Akurat wystepuje rodzinny duet - Ryszard Muzaj z córką Małgosią. On - spec od szantów, ona wybitna wiolonczelistka. - W orkiestrę włączamy od 2000 roku, a więc już po raz szósty - mówi organizatorka pani Ewa Niemczyk. - Do akcji włączyło się ośmiu wolontariuszy. Są to nauczyciele i uczniowie. Wśród licytowanych gadżetów mamy w tym roku między innymi koszulkę Włodzimierza Lubańskiego, piłki z autografem M. Listkiewicza i Johansona. Są to przedmioty

Zespół Kształcenia i Wychowania w Pinczynie włączył się do akcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy po raz szósty. Finały
WOŚP organizowane są w Pinczynie od roku 2000. W tym roku zebrano kwotę 1.747,46 zł