poniedziałek, 31 marca 2008

Ależ te Kaliska się bawią - II

Zabawa w Kaliskach - część II. Tu wejdziesz do części I

-W tamtych czasach obiecywano nam wiele. Ii rzeczywiście, na początku się poprawiło. Na przykład bary mleczne, chluby tamtych czasów. Wyglądały jak w filmie "Miś", lecz mimo wszystko można było tam tanio i smacznie zjeść. Pierogi, naleśniki..., to była istna poezja.



Pojawiły się też lody śmietankowe "Bambino". Zdarzało się tylko, że tu i ówdzie brakowało różnych rzeczy, na przykład sznurka do snopowiązałki. Przez wiele lat był to temat dyżurny każdych żniw. Przez długie lata był to problem nierozwiązywalny. Sznurek, co prawda, sprowadzano z Brazylii, ale zawsze po żniwach. Tak więc na ziszczenie obietnic składanych przez partię czekał cały naród, który to obiecał Edwardowi budowanie lepszego jutra.



Maria Jolanta Ignaciuk w utworze "Obietnice"

- Moda tamtych lat była niezwykle barwna, bo któż nie pamięta spodni w kwiatki, dzwonów, szwedów. Jak grzyby po deszczu, w społeczeństwie wyrastały subkultury młodzieżowe, na przykład harleyowcy czy bardzo kontrowersyjni hipisi, głoszący hasła wolnej miłości, powrotu do natury i tolerancji. Oj nie podobał się władzy ten spontaniczny ruch młodych, ponieważ ci długowłosi, ekstrawagancko ubrani, stanowili wstydliwy problem PRL -u. Nazywano ich "dzieci kwiaty", bo barwnie zachwycali wśród zniewolonego szalejem społeczeństwa.



"Leśne Echo" i "Kwiat jednej nocy" zespołu Alibabki

-W latach 70. polska muzyka rozrywkowa zaczęła nagle się zmieniać. Na dyskotekach królował rock. Ta muzyka bardzo wszystkich łączyła i w ciągu kilku godzin pozwalała zwiedzić cały świat i wszystko, czego się w takiej chwili chciało, to polecieć z ramion partnera wprost do nieba.

Teresa Baczkowska w ekstrawaganckim utworze Izy Trojanowskiej "Wszystko czego dziś chcę"

- Chodziło się wówczas do kina, głównie na filmy sprowadzane zza oceanu. Przed tymi przybytkami ustawiały się kolejki po bilety, często o jeden dzień wcześniej. W związku z tym pojawił się nowy zawód zwany "konikiem". Był to spekulant zarabiający na biletach, który miał zawsze bilety na najważniejsze imprezy, a co ciekawsze - było to bardzo dochodowe zajęcie.
Kiedy nie posiadało się dowodu osobistego, to na te bilety zawsze można było wejść do kina.



Marta Lichnowiecka i Oktawian Zaremba w "Dozwolone od lat osiemnastu" Czerwonych Gitar

- Kiedy swobody obywatelskie trochę się rozluźniły i wydawało nam się, że "niedźwiedź ze wschodu przysnął na chwilę, ale były to tylko pozory. Nadal z uporem dążyliśmy i tęskniliśmy do wolności. Dlatego najważniejsze były te dni, których jeszcze nie znaliśmy i te chwile, na które czekaliśmy. Te słowa są zawsze aktualne "Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy. Ważnych jest kilka tych chwil, na które czekamy. Jak rozpoznać ludzi, których już nie znamy. Jak pozbierać myśli z tych nieposkładanych".


Antoni Cywiński w skłaniającym do refleksji utworze Marka Grechuty "Dni których nie znamy"

- Zła polityka ekonomiczna socjalistycznego rządu doprowadziła do zachwiania równowagi rynkowej, czego konsekwencją była zapowiedź dużej podwyżki cen, szczególnie na artykuły żywnościowe. Wprowadzono też kartki na cukier. Droga do socjalizmu wyglądała następująco: droga benzyna, droga wędlina i drogi towarzysz Gierek. Odpowiedzą na te podwyżki były spontaniczne strajki, które objęły wiele zakładów przemysłowych. Wystąpienia robotników zostały brutalnie stłumione przez oddziały milicji i ZOMO, a strajkujący robotnicy z Radomia i Ursusa jeszcze długo zwani byli "warchołami". Cóż więc pozostawało, tylko gadu,, gadu nocą i baju, baju w dzień.


Alicja Jutrzenka -Trzebiatowska, na kontrabasie Janusz Beyer i "Gadu, gadu nocą"

- W związku z tym, że w tamtym okresie żniwa zawsze udawały się w telewizji, a ceny w sklepach podwajały się z tygodnia na tydzień. Wtedy ministrem rolnictwa był Kłonica. Mówiło się, że w razie buntu, to kłonicą i spokój. Jedną z najbardziej lubianych przez Edwarda imprez były dożynki. Pokazywał się wtedy ze swoją małżonką Stanisławą, która, jak donosiły nieoficjalne źródła, fryzurę latała sobie układać w Paryżu.
Centralne dożynki zawsze były transmitowane w telewizji, a dorodne bochny chleba, bogactwo wieńców dożynkowych z 49 województw, świadczyły o tym, że Polska rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatniej. Podczas dożynek niebo zawsze było błękitne, a bochny chleba pachniały bardziej swojsko niż dzisiaj.


Joanna Trawicka i "Niebo z moich stron" z repertuaru Czerwonych Gitar

- Wielką atrakcją, zarządzoną odgórnie, były spędy "ludu pracującego miast i wsi" zwane pochodami. Do końca lat 70. udział w pochodzie był obowiązkowy. Pracownicy, po podpisaniu listy obecności zbiorowo udawali się na pochód. Wszyscy maszerujący wznosili ustalone hasła wyrażające wdzięczność dla przywódców, którzy oklaskiwali swój lud. Wszystkim wyruszającym na trasę pochodu należało życzyć szczęśliwej drogi.

Kwintet męski w składzie, od lewej: Dariusz Kwiatkowski, Jarosław Otta, Janusz Beyer, Oktawian Zaremba, Antoni Cywiński i "Szczęśliwej drogi już czas" grupy Vox

- Kiedy załoga fabryki przestała normalnie pracować i tygodniami sprzątała hale, pucowała maszyny, żeby zakład spodobał się gospodarzowi i ładnie wyglądał w telewizji, oznaczało to zapowiedź gospodarczej wizyty, szczególnie modnej w dekadzie gierkowskiej. Takie wizyty odbywały się tam, gdzie oddawano budowę przed terminem, przekraczano normy, najlepiej o ponad sto procent i malowano trawę na zielono.

Kasia Skórczewska i "Choć pomaluj mój świat" zespołu 2+1

- Ciekawe i barwne to były czasy, bo państwo wciąż wymyślało różne trakcje, na przykład wprowadziło dzień bezmięsny, którym był poniedziałek, wymyśliło akcję zwalczania stonki, kazało prenumerować obowiązkowo "Kraj Rad", na krawat mówiło zwis męski luzem, kazało jeździć na wykopki... Modne też były tabory cygańskie, a Cyganki wróżyły z dłoni i z kart. Wszyscy byli ciekawi co przyszłość przyniesie.
Tekst: Danuta Zaremba

Antoni Cywiński z taborem cygańskim w nostalgicznym utworze "Dziś prawdziwych cyganów już nie ma"

Na zakończenie występujący otrzymali z "przydziału" białe i czerwone goździki, kwiaty bardzo popularne w PRL-u.
Zdjęcia Krystyna Wilanowska - "Zblewo i okolice"




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz