Odezwa do mas!
Ludu pracujący, emeryci, renciści i bezrobotni miasta Nasza Porażka. Nadszedł czas sprzeciwu i wyrażenia dezaprobaty, który zademonstrowany publicznie ma skutkować natychmiastową reasumpcją uchwały Rady Miejskiej dotyczącą wynagrodzenia prezydenta Naszej Porażki. Tego się domagajmy! 100% podwyżki! Od tego nie odstąpimy! W Urzędzie ruszyło! Praca wre! To widać!
Uzasadnienie
Wczoraj (czwartek) stanąłem w porze obiadowej pokornie jak inni oszczędni obywatele Naszej Porażki w kolejce, by w elektrowni (Energia) zapłacić za prąd i zaoszczędzić dwa i pół złotego pomijając pośredników.
Wtem do Energii wpadł jak burza wysoki urzędnik niskiego wzrostu z działu inwestycji. W ręku trzymał dwa duże kwity i jeden mały.
Obskoczył wszystkie okienka, trzasnął dwa razy drzwiami, wyskoczył na chwilę do budynku obok, potrącił ochroniarza, wrócił biegiem do głównego budynku, na piętro, potem w dół, wyskoczył na zewnątrz, wsiadł do opla na próbnych rejestracjach i pognał w kierunku macierzystego zakładu pracy.
Ludzie w kolejce zaczęli szeptem snuć domysły. Emeryt, co nie dosłyszał, powiedział: - Ot, jaka kultura, taki pośpiech, a jak grzecznie i po cichu.
Rencistka dodała: - A jakie zaangażowanie! Ledwo co w urzędzie dostali nakaz uregulowania zaległości za prąd, a już załatwione w trymiga od ręki.
Sąsiadka, inwalidka na wózku, wtrąciła: - Tak idą zmiany. W kablówce leci reklama - Nasza Porażka przestrzenią wspólną z wózkiem inwalidzkim na pierwszym planie.
Głupio mi się zrobiło. Przyjechałem do domu i włączyłem internet z hasłem "Nasza Porażka Miasto Królewskie". Tu dopiero sypnęło informacją i dokonaniami.
Szef Naszej Porażki odbył dwa sympozja naukowe, przedmiotem których była rewitalizacja Porażki. Dał zarobić jakiemuś profesorowi, co może być sygnałem, że nie ma zaufania do wiedzy i kompetencji głównego architekta i szefa inwestycji Miasta Królewskiego Nasza Porażka.
Na ich miejscu od tej chwili strzegłbym się wywołania w urzędzie zjawiska przeciągu lub otwierania za szeroko okna (orły mogą wyfrunąć).
W 2008 roku z okazji Kultury Niemieckiej pójdziemy trzy razy do kina i trochę sobie po niemiecku pośpiewamy.
Całkowicie przekonującym argumentem o podwyżce pensji szefowi Miasta Królewskiego było ogłoszenie mojego święta i przyjęcie nad nim patronatu. Patronat nad Dniem Latawca to słuszny kierunek i zaspakajający ambicje zdecydowanej większości obywateli Porażki.
Całkowicie się przekonałem o potrzebie natychmiastowej podwyżki pensji Naczelnemu Naszej Porażki, gdy na bazie obywatelskiego obowiązku zapraszany do uczestnictwa aktywnego, wziąłem udział w wypełnianiu ankiety dotyczącej rewitalizacji miasta. Wydrukowałem dwa komplety i poszedłem do koleżanki (inwalidki tej z kolejki w Enerdze) wspólnie je wypełniać. Wśród niezwykle precyzyjnych pytań typu: gdzie lepiej mieszkać - na Rynku czy na peryferiach miasta?, słuchając orkiestry czy siedzieć w ciszy|?, zabrakło mi tylko kilku: czy wolę prezydenta mądrego czy głupiego?, chorego czy zdrowego?, bogatego czy biednego?, przystojnego czy brzydkiego?
Koleżanka dumna, że uczestniczy w tak doniosłym akcie, pojechała osobiście zgodnie z zaleceniami oddać ankietę. I szlag ją trafił, gdy Nasza Porażka Przestrzeń Wspólna nie wpuściła jej do Urzędu. Dwa betonowe wysokie progi spowodowały, że nawet pięknych, ciężkich, zabytkowych drzwi nie mogła otworzyć, no i pocałować klamki też jej się nie udało, ale to drobiazg.
Dlatego wzywam wszystkich obywateli do zamanifestowania swojego poparcia w sprawie podwyżki wyżej rzeczonego i zebrania się w samo południe, pierwszego kwietnia w geometrycznym środku miasta, by tam w kupie dać wyraz. Będzie o tyle wszystkim łatwo ponieważ geometryczny środek Naszej Porażki wypada dokładnie w jednym z oczek Szaletu Miejskiego przy Poczcie.
Do odezwy załączam wydruk mapy z zaznaczonym centrum geometrycznym miasta.
Kocion Kociewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz