27 lutego mieszkańcy Skórcza i okolicy mieli okazję spotkać się na wieczorku autorskim z Grzegorzem Piotrowskim. Autor wydał dotychczas dwie książki. Pierwsza, zatytułowana "Dla Iwony" (ukazała się w 1998 r.), to zbiór wierszy. Druga, zatytułowana "Historii pełno" (wydana w 1999 r.), to opowiadania historyczne, których akcja rozgrywa się w wiekach średnich na Pomorzu.
Tym razem poeta przedstawił nowe, nie wydane jeszcze wiersze. W gościnnych progach biblioteki poezję swojego polonisty recytowali uczniowie starszych klas LO z Zespołu Szkół Agrobiznesu. Znaczący wpływ na kształt całości spotkania miała pani Iza Bąber, również polonista z tejże szkoły.
Mała salka bibilioteki wypełniona została szczelnie przez licznie przybyłą młodzież i dorosłych ze sporą reprezentacją nauczycieli z okolicznych szkół. Spotkanie rozpoczął autor, który wprowadził nas w klimat i tematykę swojej poezji, którą chciał się podzielić tego wieczoru.
"Podobno żyjemy na wyspach - oddaleni, samotni, nie widzimy i nie słyszymy innych ludzi. Ale przecież życie na wyspach to egzotyka bliskiego krajobrazu, niespodziewane olsnienia i wciąż nowe fascynacje. porozrzucani jak wysepki na wielkiej rzece naszego życia widzimy, że tworzymy archipelagi kultury.
Na naszych samotnych często lądach mieszka razem z nami wrażliwość na słowo, obraz, dźwięk, magiczny zapach i kształt. Za życie na wysepkach płacimy niezwykłą monetą - czasem. Harmonijny awers niech reprezentują "Pory roku" Józefa Haydyna, stanowiące tło muzyczne spotkania. Rewers to bolesna świadomość przemijania; tutaj biegnący czas kaleczy, doskwiera jak ostatni grosz - wywołuje bolesne uczucie utraty, Dzisiaj rewersy są rzeźby Piotra Tyborskiego, znanego w Europie artysty".
Pan Tyborski wybrał na ten wieczór trzy swoje prace poświęcone przemijaniu świetnie korespondujące z prezentowaną poezją. Sam autor tłumaczy symbolikę tych trzech kompozycji w ten sposób.
"Wszystkie mają kształt klepsydry, symbolizujący przemijanie. Górna, szklana część oddaje kruchość docesności. W pierwszym przypadku doczesność, gwałtownie przerwana, opiera sie na tym, co z niej zostało - kościach. Jest to swoisty pomnik pamięci poległych w Oświęcimiu, wśród których był dziadek artysty. Druga klepsydra, ze szkła i popiołu, przypomina, ze "z prochu jesteś i w proch się obrucisz".
Postawa trzeciej to granit, symbol wieczności. Ten symbol scenografii uzupełniły rozwieszone w bibliotecznej sali jak świeże pranie wiersze i zdjęcia.
Wśród takiej dekoracji młodzież rozpoczęŁa prezentację poezji.
Kolejne deklmacje pozwalały przenieść się do krainy pełnej obrazów, dźwięków, a nawet zapachów - "malowanych" słowem, zmieniających się wraz z przemijającymi porami roku.
Przeszła zima wróżąca z opłatka zgaszoną bielą, wiosna pełna światła. Zapachniało siano, kwitnący rzepak, a nawet letnia burza. W czerwcu słońce przekamarzało się z letnią mżawką, w lipcu siedzieliśmy nad spokojną taflą jeziora. Minęła jesień ze swą menacholią i znów grudzień posypał szarym zimnem. Kiedy skończył sie korowód pór roku, zabrzmiały słowa zmuszające do zadumy: "wciąż otrzymujemy dary i nie odgadniemy, kiedy wyschnięty nurt życia stanie się klepsydrą". W ostatnim wierszu poeta mówił o źródłach swoich inspiracji i natchnienia:
... nie dla mnie gotyki i baroki, Tycjany i Haendle...
Ja mogę szukać źródła swoich rymów
w płaczu deszczu, w graniu lasu, w nieli zaspy,
w słonecznym żarze i lunarnych błyskach,
nieraz znajduję je pod prastarym kamieniem,
w kleksie chmury albo nieteczce rzeki,
w kepie trawy i na dziurawym moście...
Dla mnie to spotkanie z poezją Piotrowskiego było - zgodnie z nadzieją twórcy wyrażona na zakończenie - okazją do przeżycia czegoś niezwykłego.
Szkoda tylko, ze dane to było tak ograniczonej grupie osób. Cóż biblioteka i tak więcej by nas nie pomieściła. Pozostaje czekać na nowy tomik, który poeta obiecuje wydać jesienią. Wtedy "widownia" nie będzie ograniczona ani miejscem, ani czasem.
Janina Marciniak
Na podstawie Tygodnika Kociewskiego Nr10 (20) a dn.7.03.2002 r
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz