poniedziałek, 21 stycznia 2008

W Bobowie powstanie... rynek

Gmina Bobowo. Plany na 2008 rok i lata następne są wielkie, bo aż za około 20 mln złotych (przy budżecie 6,5 mln zł rocznie). Co jest najprostsze do zrealizowania...? Coś bardzo, bardzo zaskakującego

Z wójtem gminy Bobowo Mieczysławem Płaczkiem rozmawia Tadeusz Majewski.




Może kilka słów o minionym roku... Nie było tak zwanej zwanej rundy aplikacyjnej (w Urzędzie Wojewódzkim nie przyjmowano projektów), czyli nie przyznawano środków unijnych. Czy pomimo tego w 2007 roku coś w gminie Bobowo zrobiono?
- W związku z tym, że nie było rundy aplikacyjnej, nie realizowaliśmy wielkich inwestycji. Ale oczywiście coś zrobiono. Dokończyliśmy modernizację świetlicy wiejskiej w Grabowie, skończyliśmy remont kapitalny świetlicy w Grabowcu, zaczęliśmy rozbudowę Ośrodka Zdrowia w Bobowie (powstaje obiekt powierzchniowo prawie taki, jak stary budynek), założyliśmy wodociąg na nowych działkach w Bobowie przy ulicy Zielonej (po lewej stronie szosy idącej na Grabowo). Wydzielono tam 20 działek, z czego część to były działki gminne.

Po ile sprzedawała gmina? Przepraszam za dygresję, ale robię ranking cen ziemi w miejscowościach...
- Mniej więcej po 20 złotych za metr kwadratowy. To były nasze ostatnie gminne ziemie do sprzedaży. Mamy jeszcze działkę przy szkole, ale ta nie może być sprzedana.... Co jeszcze zrobiliśmy w 2007 roku... Dokumentację na rozbudowę wodociągu w Bobowie o długości 7 km i dokumentację na budowę kanalizacji: Bobowo - Jabłówko - Dąbrówka - Jabłowo.

Jaka część gminy jest już zwodociągowana?
- Około 75 procent. Pozostały jeszcze Grabowiec i Smoląg. Natomiast kanalizacji jest "zero".
No właśnie. Niektóre gminy są z tym chyba najważniejszym zadaniem Nowej Polski daleko z przodu... Nie było szans ruszyć z kanalizacją?
- Nie było. Nie było pieniędzy, bo priorytetem była budowa szkoły. I właśnie wodociąg. Pod tym względem gmina była straszliwie zaniedbana. Na początku, w 1991 r., gdy gmina została reaktywowana, a ja zostałem wójtem, było 7 km wodociągów. Teraz jest ponad 50 kilometrów.

Czy była zaniedbana, bo po wchłonięciu jej w latach 70,, przez gminę Starogard, leżała na peryferiach?
- Nie, to nie miało znaczenia. Gmina Starogard też była zaniedbana. Wodociągi w okresie PRL-u istniały tylko w Kokoszkowach, w centrum Dąbrówki, w Sucuminie, Kręgu, Jabłowie, na ogół tam, gdzie były PGR-y. I to też dotyczyło tylko zwartych zabudowań.

To pokazuje, jakie mieliśmy straszliwe zaniedbania w okresie PRL-u... Czy coś jeszcze w 2007?
- Przywieźliśmy z cementowni Bielawa za ponad 40 tys. zł tłucznia. Zdecydowanie lepiej sprawdza się na drogach niż szlaka. Robi się twardy, cementuje się. Zrobiliśmy też remont zewnętrzny i elewację przedszkola.

Jak jeszcze "siedzimy" w starym roku, to może jeszcze to: co z demografią?
- Liczba mieszkańców przybywa. W 2007 r. przybyło około 100 osób.
Sto osób? Dwa razy więcej niż w wielkiej gminie Zblewo! To chyba pomyłka.
- Nie, to nie pomyłka. W ogóle w okresie jak tu jestem wójtem, gminie przybyło około 1000 mieszkańców. W 2001 r. było około dwa tysiące, a teraz jest są trzy tysiące. Liczba mieszkańców zwiększa się zdecydowanie, gdyż przede wszystkim zasiedlają ją ludzie z zewnątrz. Są oczywiście ludzie ze Starogardu, ale i z Trójmiasta. Jednak najciekawsze jest to, że przybywają z sąsiednich gmin, na przykład z gminy Lubichowo i Skórcz.

A demografia?
- Też jest dobrze. Co roku rodzi się powyżej 40 dzieci, a umiera około 20 osób....
Jeżeli odejmiemy od czterdziestu dwadzieścia, to wychodzi wzrost liczby ludności o około 20 osób na skutek przyrostu naturalnego. Jeżeli liczba mieszkańców powiększyła się o 100 osób, to mamy 80 osób z zewnątrz. Co ich tu ciągnie? Marzenia o spokojnej starości?
- Przeciwnie. Oni się tu budują. Powstało przecież spore osiedle tzw. młodych. Magnesem, żeby budować się właśnie w tym a nie innym miejscu, było hasło: tu powstanie nowa szkoła. Budowa dużej, nowoczesnej szkoły jest sygnałem, że gmina się rozwija... Teraz widać duże zapotrzebowanie na działki w całej gminie. Ruch robi się również i z tego względu, że zmieniły się uwarunkowania. Nie trzeba dla pojedynczej działki mieć już szczegółowego planu zagospodarowania. Wystarczy tylko decyzja o warunkach zabudowy, którą wydaje gmina. A gmina stawia tylko jeden warunek: owszem, ale obok musi być siedlisko mieszkalne.

Chodzi zapewne o to, żeby inwestorzy mogli się łatwiej "przypinać" do już istniejących mediów, na przykład wodociągu... Przejdźmy do roku 2008.
- Chcemy już w tym roku budować kanalizację z Jabłówka do Jabłowa (gdzie istnieje oczyszczalnia ścieków - przyp. red.), przygotować dokumentację pod budowę sali gimnastycznej przy Zespole Szkół Publicznych i rozbudować wodociąg wiejski w Bobowie. Chodzi o wybudowania, przy ulicy Południowej (w kierunku na Pączewo) i Piaskowej (Urbanowo). W obu przypadkach - kanalizacja i wodociągi - pod warunkiem, że pozyskamy środki unijne.

Nie da się nic zrobić bez tych środków unijnych?
- Nasz budżet wynosi 6,5 mln zł, z czego mamy 400 tys. zł na inwestycje (w tym jest coroczna spłata kredytu na szkołę - do 2015 r. w granicach 220 tys. zł). Czyli na nowe inwestycje mamy ze 200 tys. zł. Nic się za takie pieniądze w tych wielkich inwestycjach nie da zrobić...A warto jeszcze przypomnieć (o czym już szeroko pisano), że chcemy, oczywiście nie od razu, budować wspólnie z gminą Starogard szosę: Bobowo - Smoląg - Grabowiec - Jabłówko - Jabłowo. W sumie 7 km... Marzyłaby się jeszcze asfaltowa droga na Mysinek. Z Grabowca do węzła autostrady w Ropuchach jest tylko 2 km. Nie trzeba by jechać przez Jabłowo... Tak więc w okresie kilku lat chcemy realizować trzy wielkie zadania, a nie dwa. Zadania, które kosztują wielkie pieniądze. Wszystko zależy od ewentualnie pozyskanych środków unijnych...

Jakie są prognozy? Da się te pieniądze pozyskać?
- Jesteśmy w tak zwanym subregionie nadwiślańskim (Kociewie, Powiśle). Środki przeznaczone na infrastrukturę drogową, ochronę środowiska i na rozwój gospodarczy to 82 euro na mieszkańca. Na działanie dotyczące edukacji, sportu, kultury, ochrony zdrowia i inicjatyw obywatelskich przypadnie w tym okresie 24 euro na mieszkańca. W okresie 2008 - 2013. W sumie obliczaliśmy, że w tym okresie na osobę w gminie Bobowo przypadnie 130 euro. Razy 3000 mieszkańców w gminie - wychodzi 390 tys. euro, czyli około 1,4 mln zł. Są jeszcze inne środki, z programu rozwoju obszarów wiejskich, ale ich nie można liczyć, bo to nie na inwestycje. Tu w grę wchodzą szkolenia, dokształcanie bezrobotnych, inicjatywy kulturalne. W tej puli są też dopłaty dla rolnictwa.

Wychodzi w rachunkach... wielkie rozczarowanie!
- Tak, bo co to jest 1,4 mln zł w okresie do 2013 r., jak planowana droga kosztuje 7 mln zł (tu w dodatku w żadnym z programów nie można pozyskać pieniędzy na drogi gminne), kanalizacja - 6 mln zł, hala sportowa 2,5 mln zł.

Podliczając - chcecie robić w ciągu około 5 lat wielkie zadania za ok. 16 mln złotych, spodziewając się 1,4 mln złotych ze środków unijnych i mając ok. 200 tys. zł na inwestycje z własnego budżetu rocznie. Jakoś te liczby do siebie nie pasują... Skąd wziąć optymizm?
- Mamy już wyznaczone daty, w których latach jakie będę działania... Tak, jesteśmy optymistami. Będziemy składać wnioski. Najpierw do powiatu, tam je zaopiniują. Stamtąd ktoś pojedzie z nimi na posiedzenie subregionu i będzie walczył, żeby tam je pozytywnie zaopiniowano. Następnie te wnioski pójdą do Urzędu Marszałkowskiego, gdzie będzie je oceniał tak zwany panel ekspertów. Z panelu trafią na tzw. komitet sterujący i w końcu na zarząd.

Strasznie zawiła droga. Może przez to wiele pieniędzy unijnych nie zostało dotąd wykorzystanych?
- Wszystkie pieniądze przeznaczone na gminy zostały przez samorządy wykorzystane w stu procentach! Ba, jeszcze została sterta projektów, które czekają na realizację. Można mówić o 200-procentowym obłożeniu projektami przez samorządy. Tych środków nie wykorzystał rząd. I dalej tak może być, bo teraz już tylko 25 procent środków unijnych przejdzie na samorządy, a resztę otrzyma centrala. Tymczasem nasze założenia i prośby były takie, żeby samorządy dostały dwie trzecie środków.

Tydzień temu w wywiadzie z wójtem gminy Skórcz Erwinem Makiłą pokazaliśmy planowaną halę w Pączewie. Oni chcą ją budować już w tym roku. Jak będzie w Bobowie?
- Wniosek na budowę hali złożymy w 2009 r. W tym roku tylko i aż przygotujemy dokumentację. Aż, bo to musi być cała dokumentacja projektowa, pozwolenie na budowę i studium wykonalności jako jeden z najważniejszych aktów, który będzie stanowił załącznik do wniosków. Na halę powinniśmy zdobyć pieniądze. Tu mamy bardzo ważny argument - jako jedna z nielicznych gmin jej nie mamy. To punkt numer jeden przy podziale środków... Projekt hali już wybraliśmy. Będzie podobna do hali miejskiej w Starogardzie, o wymiarach 24 na 45 m plus ponad 100 m zaplecza socjalnego. Zmieści się pełnowymiarowe boisko do piłki ręcznej (na takim mogą się też odbywać zawody halowej piłki nożnej). Widownia - 300 miejsc...

Jeszcze raz: skąd optymizm?
- Mam nadzieję, że komuś zabiorą i dadzą nam... Jeszcze jest jeden plan. Myślę, że ciekawy.
Tak...?
- W tym roku opracujemy dokumentację na wykonanie centrum Bobowa. Na terenach poszkolnych, przy kościele. W tym miesiącu już będzie opracowana dokumentacja. Otrzymamy środki z programu Leader+. Jest zabezpieczone 10 tys. zł (każda gmina dostaje od Leadara+ 10 tys. zł na coś związanego z rozwojem przestrzennym miejscowości czy gminy).

Hmmm... Centrum Bobowa. Właściwie to ona tam gdzieś jest.
- Ale to ma być ryneczek. Opracowałem koncepcję. Między Węgiermucą a zajazdem ma stanąć jeden ciąg budynków, a drugi - od transformatora wzdłuż płotu do ul. Gdańskiej. Budynki będą z podcieniami, na parterze - usługi i sklepy, na piętrze mieszkania. Takie malutkie "Sukiennice". Na środku będzie fontanna, dookoła parkingi. Możliwe, że zbuduje to jakiś deweloper i kamieniczki pójdą na sprzedaż.

A.... Teraz to wygląda zupełnie inaczej. To jest bomba. W Bobowie może powstać pierwszy rynek w powiecie. Niesamowite. Miało taką szansę Zblewo, ale powstał wielki i smutny plac... Stoi na tym terenie stary transformator. Będzie zburzony?
- Zostanie. Nawet bocianie gniazdo na słupie stojącym na terenie boiska zostanie. A na terenie szkolnym zrobimy plac gier i zabaw...

Jest pan wójtem od 1991 r.. To może być pana bobowskie dzieło życia.
- Ależ to jest na tę kadencję! A ja nigdy nie powiedziałem, że to moja ostatnia kadencja.
No tak. Ryneczek w tej kadencji, a w przyszłej może być coś jeszcze ciekawszego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz