Prowadzącymi polowanie są ,,tczewiacy"" Piotr Radomski i Krzysztof Sturgulewski. Pomimo sprawnego prowadzenia okazuje się, że ze zwierzyną nie jest tak różowo. Co prawda ja osobiście widziałem sarny, ktoś inny jelenie i daniele, ale tylko ,,widział"".
Królem polowania chyba zostanie Dawid Raduński, gdyż strzelił lisa i w pewnym stopniu czuje się niezagrożony.
Ostatnie pędzenie i mam stanowisko przy szkole w Bukowinach. Szkoła ta, pomimo swego wieku, dobrze wygląda, jest zadbana. Oglądam tablicę pamiątkową z napisem ,,Mieczysława Małolepsza kierownik tej szkoły zginęła za Polskę 16.11.1944 r. Cześć Jej pamięci". Pani Mieczysława zginęła zaledwie trzy i pół miesiąca przed wyzwoleniem spod okupacji niemieckiej.
Rozmyślając o losach nauczycieli zauważam naganiacza Oskara. Jestem zdziwiony, że mam go za plecami. Na pewno znowu doszło do pomyłki trasy naganiaczy. Część idzie bokiem, może to i dobrze dla zwierzyny.
Udaję się na miejsce zbiórki i zauważam rosnące stare drzewa owocowe - co za piękny widok starych jabłoni! Po pniach można przyjąć, że rosną co najmniej od okresu przedwojennego. Stara czereśnia nosi ślady uszkodzeń i nadal się trzyma jak człowiek po operacji. Wiosną warto będzie tu zajść i zrobić zdjęcia tego starego sadu, gdy drzewa będą kwitnąć.
Udajemy się do kolegi Jasia Burandta, gdzie będzie pokot . Prowadzący dekoruje medalem króla polowania kolegę Dawida i udajemy się do mieszkania Jasia, gdzie serwowana jest grochówka zrobiona przez małżonkę Piotra, naprawdę smaczna.
Wigilijne polowanie w roku 2014 mamy 21 grudnia i jest na obwodzie Skórcz. Prowadzącymi są Krzysztof Bąkowski i Czesław Krocz. Na zbiórce Krzysiu podaje, że około godziny 10 będzie catering. Pędzenia nie przynoszą efektu i jak to na Jani, ktoś zawsze coś widział, przeważnie sarny. Jest brany miot przy "Gruszy". Co prawda dawno jej nie ma, ale jest obok krzyż, postawiony przez mieszkańców, i jest druga nazwa tego miotu "przy krzyżu".
Faktycznie jest catering, który tworzy matka Krzysia, Pani Renata, i małżonka Monika z córeczką Zuzią. Serwują bardzo smacznąa grochówkę, której wysoką notę wystawił kolega Zdzisław, a on jest znawcą w tej dziedzinie.
Po posiłku udajemy się na "Kańdruch". Tu faktycznie mamy aż ,,dwa dziki" które weszły w miot podczas zachodzenia i pomimo kilku oddanych strzałów, opuściły ten miot. Zygmunt w tym pędzeniu strzela lisa i zaraz poprawia się humor wszystkim. Następny miot to "trzciny", gdzie prowadzący Krzysiu pozyskuje lisa (co prawda, każdy po cichu liczył na dziki, gdyż przeważnie tam są).
Zapada decyzja prowadzących o zakończeniu polowania i udajemy się do gospodarstwa Waldka. Prowadzący ogłasza króla polowania i jest nim Zygmunt. Czesław rozdaje opłatek i składamy sobie życzenia. Tradycyjnie przy ognisku pieczemy kiełbaskę i Czesław częstuje rogalikami upieczonym przez jego małżonkę. W tym obwodzie też mamy stare drzewa owocowe, które rosną przy drodze prowadzącej do wsi Miryce od drogi Skórcz - Barłożno. Myślę, że podwaliny pod sadzenie drzew owocowych, krzewów, zadrzewianie śródpolne, wprowadzenie płodozmianu i sianie koniczyny dał nasz rodak generał Dezydery Chłapowski, ur. 23 V 1788 rok, zm. 27III1879 rok. A przecież dziś unijne przepisy dosłownie nakazują stosowanie płodozmianu i wprowadzanie zadrzewień. Jak szybko można zapomnieć o starych zasadach. Dotyczy to również wprowadzanie starych odmian drzew owocowych, bo przecież każdy z nas pamięta z lat dziecięcych smak jabłek, gruszek, wiśni i śliwek. Podsadzanie się, aby zerwać owoc, gdyż drzewa te były wysokopienne. Ile to razy człowiek spadł lub poobdzierał kolana. ...Ten zapach pieczonych jabłek rozchodzący się po pokoju.
Ps. Ten artykuł miał się ukazać z artykułem pierwsze polowanie, lecz stwierdziłem, że podzielę go na dwie czści, gdyż w sumie to byśmy się zapolowali, a tak to mamy o starych drzewach owocowych, które jeszcze pozostały. Niektóre z nich mają półpasożyta, jakim jest jemioła, ale to może na szczęście.
Skórcz dnia 23.12.2014 rok Antoni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz