poniedziałek, 5 stycznia 2015

BEATA WŁOCH. Bajki - coś dla szybkiego świata

- Teraz jest czas bajki terapeutycznej - mówi starogardzianka Beata Włoch, która pisaniem bajek dla dzieci zajmuje się prawie dwa lata. - Ta bajka najlepiej odpowiada naszym czasom.

Coś dla zbyt szybkiego świata







Z Beatą Włoch rozmawia Tadeusz Majewski

Więc piszesz bajki...
- Nie piszę zwyczajnych bajek. Piszę bajki terapeutyczne. Nie może być w nich potworów, demonów, zła, krwi itp.

Zaraz wyjaśnimy dokładniej, co to takiego. Najpierw jednak powiedz coś więcej o swojej twórczości.
- Zanim zwróciłam się w stronę bajki terapeutycznej, napisałam cykl utworów o małej dziewczynce, Sarence. Piosenki, wiersze, opowiadania, bajki o niezwykłym przygodach przesympatycznej bohaterki zamieszczał na swoich łamach "Mały Pielgrzym". Bajka "Sarenka" zajęła trzecie miejsce w konkursie na bajkę profilaktyczną. Dwie inne bajki, "Rodzeństwo" i "Źdźbło trawy", zdobyły wyróżnienia w konkursie na najpiękniejszą bajkę dla dzieci. Obecnie zostałam liderem kampanii "Cała Polska Czyta Dzieciom" Radia Fabryka Tczew, dla którego napisałam "Piosenkę o czytaniu".

Hmm... Cała Polska czyta dzieciom... A czyta?
- Z tym nie jest najlepiej. Wprawdzie mamy więcej książek dla dzieci, niż kilkadziesiąt lat temu, jednak nasza literatura adresowana do dzieci pozostaje daleko w tyle za innymi krajami, zwłaszcza za skandynawskimi. Bardzo różna jest też wartość książek dostępnych na rynku.

Teraz opowiedz o bajce... terapeutycznej.
- W którymś momencie zetknęłam się z bajką terapeutyczną. To taka bajka, którą można wykorzystać w bajkoterapii, która może pomóc dziecku w radzeniu sobie z sytuacjami trudnymi. Wśród tych terapeutycznych bajek występują trzy rodzaje: psychoedukacyjna,
psychoterapeutyczna i relaksacyjna.

Ufff... To już brzmi jak bajka - naukowa. Czym one się różnią?
- Bajki psychoedukacyjne to takie, które mają czegoś nauczyć i zmienić zachowanie dziecka. Takie bajki znajdują zastosowanie na przykład w sytuacjach, jeśli dziecko nie chce myć zębów lub chcemy nauczyć je sprzątać. Nie może to być jednak moralizatorstwo, ale propozycja!

Teraz bajki psychoterapeutyczne.
- Mają zdecydowanie bardziej rozbudowaną fabułę i są na ogół dłuższe niż bajki psychoedukacyjne. Bajka psychoterapeutyczna znajduje zastosowanie w sytuacjach trudnych emocjonalnie, po przeżyciach kryzysowych (np. początki dziecka w przedszkolu), czy nawet traumatycznych dziecka, takich jak np. separacja rodziców, pojawienie się nowego dziecka w rodzinie, śmierć ulubionego zwierzątka, choroba w rodzinie czy nawet śmierć członka rodziny. Można je wykorzystać jako działanie profilaktyczne, gdy wiemy, że nastąpi trudna dla dziecka sytuacja lub gdy mamy do czynienia już z konkretnym problemem, np. kiedy mamy wyjechać na kilka dni, a wiemy, że dziecko źle znosi rozstania z nami.

I bajki relaksacyjne...
- Nie służą terapii, a odprężeniu, relaksacji, odpoczynkowi, np. po pełnym emocji dniu, po trudnym dla dziecka wydarzeniu, które było dla niego stresujące, np. wizycie u dentysty, szczepieniu.

Ile masz już tych bajek?
- Z pięćdziesiąt. Niedługo ukaże się ich zbiór pt. "!i? i inni".

Jestem teraz zestresowany. Przeczytaj mi bajkę relaksacyjną.
- Dobrze. Przeczytam bajkę pod tytułem "Motylek". Dzieci, słuchając "Motylka" przy odpowiedniej muzyce, zasypiają po 3 minutach. Udowodnione.


Mały motylek latał nad zieloną łąką i poczuł się bardzo zmęczony. Coraz słabiej machał żółtymi skrzydełkami. Jego ruchy stawały się słabsze... Latał wolniej... Zobaczył w oddali drugiego małego motylka... Wolno pofrunął po niebie w jego kierunku... Przeleciał nad lasem i poczuł się jeszcze bardziej zmęczony. Ogarnęła go senność. Tuż pod nim rosły dojrzałe słoneczniki, jeden, drugi, trzeci.... Motylek pofrunął do żółtych płatków największego słonecznika.
Przytulił się do delikatnych jak jedwab płatków, a po chwili poczuł przyjemne ciepło - podobne do jego łóżeczka. Było mu wygodnie, przyjemnie, bezpiecznie. Z daleka dochodził delikatny śpiew ptaków, który jak kołysanka tulił do snu.

Motylek rozłożył wygodnie skrzydełka, odpoczywał. Oddychał równo, miarowo, spokojnie. Czuł się coraz bardziej sennie i sennie. Płatki słonecznika otulały go z każdej strony. Motylek oddychał równo, miarowo, spokojnie. Przytulony do płatków słonecznika czuł się bezpiecznie jak w domu.
Zamknął oczy. Odpoczywał. Zmęczony lataniem przysnął. Wtulony w płatki słonecznika był prawie niewidoczny. Jego żółta barwa zlewała się z płatkami słonecznika. Nagle przeleciało stado ptaków. Motylek się przebudził. Otworzył oczy, ziewnął, przeciągnął się i wysunął z aksamitnych płatków słonecznika. Poczuł się lekki, rześki... Zewsząd dochodził coraz głośniejszy śpiew ptaków.
Żółty motylek otrzepał z siebie resztki snu. Wypoczęty zeskoczył ze słonecznika. Rozłożył delikatne żółte skrzydełka. Podziękował słonecznikowi za gościnę i pofrunął przed siebie. Motylek był radosny, szczęśliwy...


Zdjęcie: Beata czyta bajkę "Motylek". Na razie z maszynopisu, ale niedługo ukaże się jej debiutancka książka pt. "!i? i inni". Fot. Tadeusz Majewski

Za piątkowym wydaniem "Dziennika Bałtyckiego" ("Dziennik Kociewski") - 5.04.2007 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz