sobota, 11 października 2003

Człowiek wielostronny

Sołtys Lubichowa jest człowiekiem wielostronnym. Przykładowo - ze trzy tygodnie temu akurat w przedsionku swojego ładnego domu przyjmował młode podgrzybki i prawdziwki. Zapowiadał się wielki wysyp, a tu nagle się ucięło. - Rok jest ubogi w grzyby i jagody, a ludzi idących do lasu coraz więcej - zauważa sołtys. Te grzyby to właściwie przyjmuje dla odbiorcy z Czerska jego żona Honorata. Na zasadach prowizyjnych. Natomiast sołtys prowadzi, też na zasadach prowizyjnych, punkt wymiany butli gazowych. Jeden z najstarszych we wsi. Kiedyś było ich trzy, teraz 15! Świat - widać po tym - okropnie się zmienia. No więc rozmawiamy o tym zmieniającym się lubichowskim świecieStanisław Karaszewski (ukończone 72 l.) od 13 lat jest sołysem wsi Lubichowo. Pochodzi z Łomżyńskiego. Pracować zaczął w 1951 r. - uczył ZPT i plastyki. W Lubichowie zamieszkał 5.07.1958 r., bo znalazł tu swoją "drugą połowę". Pracował w szkole w Lubichowie i był dyrektorem szkoły w Zelgoszczy. @ Jakie Lubichowo pamięta pan z lat 50.? - Były tylko ulice Dworcowa, Starogardzka i Zblewska. Osiedla Mickiewicza, Prusa, Słoneczna powstały później. Ilu wówczas mieszkało tutaj ludzi, tego nie pamiętam. Dokładnie natomiast wiem, że w tym czasie Starogard miał 25 tysięcy mieszkańców. Te dane przygotowywałem na lekcję geografii, to pamiętam. @ Jest pan 13 lat sołtysem, a to znaczy, że zdobył pan sobie zaufanie mieszkańców wsi. Wygrywał pan bez problemów? - Przede mną przez 16 lat sołtysem był Wiktor Czubek. Zrezygnował ze względu na zdrowie. Ja wygrałem w normalnych wyborach wiejskich. Miałem dwa razy kontrkandydata. @ Czy ludzie przychodzą na zebrania rady sołeckiej? Czy czynnie uczestniczą w życiu wsi? - W zasadzie na zebrania tak wiele ludzi nie przychodzi, z 50 - 60 osób. @ Przecież to bardzo dużo... Jaka jest dzisiaj rola sołtysa? - Obecnie jest jakby łącznikiem między Urzędem Gminy a ludnością. Chodzę po wiosce, na zebrania czy z decyzjami podatkowymi, to się dowiaduję, czego ludzie chcą. Dzisiaj sołtys o niczym nie decyduje. Kiedyś (za mnie już tego nie było) rady sołeckie posiadały swoje środki na działalność wiejską. Mieszkańcy wsi mogli dać jakąś zapomogę czy przeznaczyć pieniądze na kawałek chodnika. W tej chwili w gminie Lubichowo sołectwa nie dysponują środkami finansowymi. ---------- Zorganizował skup Jednym z większych dokonań sołtysa jest zorganizowanie spędu dla rolników. - Ten spęd, w miejscu po byłym spędzie GS-u, istnieje już ponad 5 lat. Jak to się zaczęło? Dojeżdżałem do Zelgoszczy i wypisywałem świadectwa pochodzenia zwierząt. W tym czasie rolnicy przyjeżdżali do Zelgoszczy do punktu skupu pana Kazimierza Badziąga sprzedać tuczniki i musieli stać tam od niedzieli do wtorku. Czekali dzień i noc. Zrobiło mi się ich żal. Zacząłem poszukiwać kupca z prawdziwego zdarzenia, bo tamten nie był w stanie wykupić i przetworzyć wszystkiego (miał swoją masarnię). Dopiero kiedy przyjeżdżał, to mówił rolnikom, ile kupi - czy 50, czy 100 sztuk. Niektórzy rolnicy odjeżdżali z kwitkiem. W naszej gminie są gospodarze, którzy chowają 200, 300 świń. Dlatego skup musiał być dwa razy w tygodniu. Znalazłem miejsce w Lubichowie i poważnego kupca. Przyjeżdża do dzisiaj. Był okres, że kupował po 250 sztuk tygodniowo, ale teraz przybyło więcej punktów i skup działa raz w tygodniu. Doszedł Czarnylas, Wysoka, Bukowiec, Skórcz. Liczba hodowanych tuczników też się zmniejszyła. Rolnicy ograniczyli również wielkość hodowli. ----- @ No właśnie, dzisiaj sołtys to chyba przede wszystkim zbiera podatki bezpośrednie... Ilu ma pan podatników i jakie płacą podatki? - Pięciuset trzydziestu trzech. To oczywiście nie wszyscy, bo ludzie mają dwie możliwości: albo płacą w banku, albo u mnie w domu (Jeżeli ktoś mnie poprosi, to sam idę do niego co kwartał; mam 36 takich osób). To ku wygodzie mieszkańców. Mogą załatwiać swoje sprawy od rana do 20.00. Płacą mieszkańcy, którzy posiadają posesje i rolnicy. Od psów też, jeżeli ktoś przyniesie. Podatki od nieruchomości (za metraż budynków, posesje i budynki gospodarcze na trwałym fundamencie) i rolny. Gotówkowo. Największe podatki oczywiście płacą firmy, natomiast podatek rolny nie jest taki wysoki. Sołtysi wystawiali też świadectwa pochodzenia zwierząt, ale obecnie wystawia je lekarz weterynarii. (Tak jeszcze może być do końca roku, a już od pierwszego stycznia będzie wystawiał wyłącznie tylko lekarz weterynarii - red.) @ Czy za posiadanie działki i domu dużo się płaci? Ile pan płaci? - Mam działkę liczącą 2100 m2 i dom 120 m2. Płacę około 40 zł na kwartał. Do dość duże obciążenie, ale największe obciążenie mają ci, którzy prowadzą działalność. Największe firmy wpłacają w banku. @ Co to znaczy: największe firmy w Lubichowie? - Jest ich z siedem - w branży metalowej, betoniarskiej, handlowo-usługowej. Największa firma zatrudnia z 10 osób, stałych i sezonowych razem wziętych. To firma pana Tadeusza Doeringa. Pozostali zatrudniają z trzech, czterech. @ Czy firmy zwiększają zatrudnienie? - Niektóre się rozwijają, niektóre upadają. Rozwija się szczególnie firma pana Doeringa. Ludzie jednak narzekają, że trudno o robotę. Prawie zginęły GS-y, SKR-y. Kiedyś mnóstwo osób pracowało w Nadleśnictwie i w warsztatach Nadleśnictwa, w szkółce leśnej, a dzisiaj... @ Nie jest chyba tak tragicznie. Mija czas GS-ów i SKR-ów, ale za to powstał zupełnie inny handel i usługi. Jaka jest stopa bezrobocia w Lubichowie? Może wcale ich mniej nie pracuje? - Trudno mi powiedzieć, jakie jest bezrobocie... Faktycznie, jakby tak policzył, to może i mniej nie pracuje. W handlu mniej na pewno nie pracuje jak pracowało. Ale zanikają takie usługi, jak krawiectwo, usługi szewskie. Stolarnie były cztery, teraz są trzy. @ Widocznie brak zapotrzebowania. A czego w Lubichowie brakuje? Jakiej branży? Jeżeli się to określi, to może ktoś założy jakąś nowa firmę... - Brakuje przede wszystkim miejsc pracy. Sklepów jest nadmiar. Wszystko można kupić. Niektórzy szukają pracy. Czytają każdą prasę, jaka tylko się nadarzy. Jest im obojętne, czy to praca dorywcza, czy sezonowa. Są też tacy, którzy czekają, jak im ktoś pracę zorganizuje. @ Ale dlaczego nic nie powstaje nowego? Na przykład dlaczego nie ma tu przetwórni grzybów i jagód? - Musiałaby powstać firma, która miałaby chłodnię. A to duże pieniądze. @ A gastronomia, noclegi, kino?Przeceież to gmina turystyczna. Kino podobno było w tym wielkim budynku, gdzie jest teraz duży dom handlowy... - Są dwa punkty gastronomiczne: Corso i Pod łabędziem. Matrix to trzeci, ale nie typowo gastronomiczny. Hoteliku nie ma. Raczej tutaj by się nikt z tego nie utrzymał... Ten wielki budynek jest prywatny. Faktycznie przed wojną tam się odbywały zabawy. Była restauracja. Po wojnie zrobiono tam kino wiejskie. Najpierw prowadziła je pani Sarnowska, a później pan Wątka (kinooperator) i Rompa z Zelgoszczy - kierownik. Jak kina zanikały, to zrobili salę gimnastyczną. @ Jak pan myśli, dlaczego tak mało ludzi zakłada firmy? - Raz - z braku środków finansowych, dwa - z braku odwagi i trzy - z braku pomysłu (ludzie nie wiedzą, co tu otworzyć, żeby firma nie padała). Wszystkie te trzy "składaki" decydują. Dzisiaj się tak łatwo mówi "otworzyć firmę", ale mówić, a zrobić to co innego. @ A czy czasami w tym wszystkim nie jest najważniejszy pomysł? - Moim zdaniem - jeszcze raz powiem - wszystkie te trzy "składaki" decydują. Poza tym pojedyncza działalność nie ma sensu. To musi być jakaś zorganizowana grupa przedsiębiorców. Tylko tacy są w stanie się obronić. Weźmy przykład - rolnicy. Gdyby istniała jedna organizacja, to by się obronili, tymczasem jest ten sam cel, a każdy w inną stronę ciągnie. No niby wreszcie powstaje stowarzyszenie hodowców trzody chlewnej. Potrzebne to, bo bardzo mamy wielu hodowców, ale co z tego będzie? Nie wiadomo. Powstał na przykład taki twór Izby Rolnicze. I co takiego one zrobiły? @ Rolnicy mieszkają w obrębie sołectwa? - Tak, na wybudowaniach. Jest jeden bardzo duży hodowca bydła - Kazimierz Zieliński, drugi to Marek Górski i trzeci - Zbigniew Jakubowski. Najwięksi hodowcy tuczników to Waldemar Rocławski, Zbigniew Nierzwicki, Marek Troka i Jan i Krzysztof Kaliszewscy. @ A turystyka? - Prowadziłem przez dwa sezony przez Gromadę wczasy turystyczne. Rozlokowywałem turystów po kwaterach prywatnych w Lubichowie. Mieszkańcy wynajmowali pokoje dwóm, trzem osobom, którzy stołowali się w GS. Coś mogłoby powstać, ale co? A agroturystyka? Nie widzę takich możliwości. W Obrębie Ocypla, Mermetu, Smolnik to owszem. Poza tym na to trzeba mieć czas. @ Ma pan sporo pomysłów. Gdyby był pan młodszy, założyłby pan firmę? - Na pewno. Nie lubię biernie siedzieć. Rozmawiał Tadeusz Majewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz