Miasta, gminy i sołectwa, urzędy, stowarzyszenia itp. organizują rozmaite imprezy, które są oznaką normalności obecnych, raczej nienormalnych czasów. Wbrew pozorom do ich organizacji trzeba mieć wiedzę, a być może przede wszystkim talent - zupełnie jak przy reżyserowaniu spektaklu teatralnego
Rzut oka na Miryce
Popatrzmy na maleńkie Miryce. Pierwszego czerwca w tutejszej świetlicy opiekun świetlicy Karolina Kluźniak zorganizowała obchody Dnia Dziecka. Pogoda dopisała, uczestnicy również. Przybyło sporo dzieciaczków i ich mam. Dzieci same piekły kiełbaski przy ognisku. Smakowały oczywiście wyśmienicie. Gofry osobiście smażyła pani sołtys - i to było to coś, bardzo sympatyczny i oryginalny akcent imprezy. Obowiązkowo - konkursy z nagrodami. To zawsze chwyta. Efekt? Sama radość, co widać na zdjęciu.
Orkiestry dęte w Zblewie
Dziewięć to dla Zblewa liczba niepokojąca. Dlatego, że po 9 jest 10, a dziesięć (10, X) to już jubileusz. Tak, tak, za rok Zblewo będzie organizować X Przegląd Orkiestr Dętych Województwa Pomorskiego. W sobotę, na IX, przyjechało pięć orkiestr, co jubileuszowi kiepsko wróży. Oczywiście były obiektywne powody tak kiepskiej frekwencji. Przede wszystkim pogoda - świetna do kąpieli, beznadziejna dla trębaczy. Po drugie - przegląd to kiepska formuła. Konkurs miałby chyba jednak większe wzięcie (orkiestry lubią się pojedynkować). I być może tak sie stanie. Wójt Krzysztof Trawicki zapowiada, że w przyszłym roku zdobywcy I miejsca otrzymają 1500 zł, II - 1000, a III - 500 zł. Czyli jednak konkurs. Poza tym Plac 700-lecia Zblewa. Ta betonowa przestrzeń nie ma w ogóle klimatu. Może jednak poprzednie miejsce, scena przed GOK-iem?
Cieszą się życiem
Kopytkowo, pierwsza sobota czerwca. Odbyła się tu impreza związana z 5-leciem fundacji "Nuta Nadziei".
- My (fundacja) jesteśmy jakby firmą menedżerską - mówi jej prezes, Zofia Kirszenstein. - Osoby niepełnosprawne potrzebują menedżerów, kogoś, kto się nimi zaopiekuje. I potrzebują imprez, gdzie jest naturalna integracja. One im dużo dają. Przykładem jest jeden z naszych podopiecznych, który nie ma rąk i nóg, porusza się na podwójnych protezach. Śpiew i występy dały mu sens życia. Jeżeli mamy pasję, to mamy sens życia. W tym roku w Kopytkowie nie występował, gdyż urodził mu się syn. Dzięki występom osoby niepełnosprawne zaczynają wierzyć w swoje możliwości, wychodzą z zamknięcia, depresji i cieszą się życiem. Do tego, poprzez muzykę, poprzez nasze koncerty, osoby te integrują się z osobami sprawnymi. Na scenie i poza. Nie ma czegoś takiego, żeby artysta jadł oddzielnie posiłek.
Trudno się dziwić, że fundacja pani Zofii, umiejąca wyjść swoją pracą na zewnąrz, na Polskę, świetnie umie organizować imprezy. Pracuje przecież z osobami, które kochają śpiewać, ale bez pomocy innych nic nie mogłyby zdziałać, jeżeli idzie o profesjonalną scenę, nagłośnienie, estradę czy warsztaty edukacyjne.
- Chcę jako prezes fundacji i jako wójt gminy Smętowo pokazać, że gmina Smętowo wcale nie jest smutna. Zaczęło się od zabawy sylwestrowej. Teraz było Kopytkowo. Jako oni pięknie reagowali. Przyszły setki ludzi - na festiwal, na "Lerka and Nowatora" (to ci, co śpiewają "Moja panienka jest taka piękna..."). A przecież pogoda w Kopytkowie była okropna. Podeszła do mnie jakaś pani i rzekła, że Kopytkowo - wieś popegeerowska - w tym dniu wyglądało jak kurort, tyle było ludzi. A dlaczego nie? I dlaczego nie mieli słuchać takiego programu? Przed imprezą, festiwalem zawszę robię analizę. Wszystko musi być dopięte pod każdym względem, również pod względem poziomu. Oczywiście ważne są festyny, ale gmina Smętowo zasługuje na coś więcej. I otrzymuje.
Tadeusz Majewski
Zdjęcia:
Zdjęcie górne i niżej. Miryce. Sama radość, co widać na zdjęciu.
Namiot sceny w Zblewie też nie dawał orkistrom schronienia przed słońcem. W tym dniu dobra byłaby wielka lodówka.
Gmina Smętowo zasługuje na coś więcej, niż na festyny. I ma. A na scenie porządną muzykę.
Kopytkowo - wieś popegeerowska - w tym dniu wyglądało jak kurort, tyle było ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz