wtorek, 12 maja 2015

ADAM STORMOWSKI. Uciec z Kraju Szarej Smotności [opowiadanie]

Gdy doskwiera mu samotność, co wiąże się z mniej lub bardziej szarym załamaniem, wychodzi do parku na spacer. Na jednej z takich przechadzek, zaczepił go chłopak. Był wysoki, zadbany, miły, jednak - Alek od razu to wyczuł - też coś go niepokoiło. Miał na imię Roman. Zaczęli rozmawiać.
Życie Romana
zawsze było pełne nieszczęść. Jego tata od zawsze, jak pamiętał, pił. Wszyscy naokoło wyciągali do niego pomocną dłoń, ale on ją odrzucał. W marcu 2003 roku poddał się, popełnił samobójstwo. Roman bardzo to przeżył. Gdyby nie wsparcie przyjaciół, rodziny ze strony matki oraz chrzestnej, też by zrobił to samo co tata. Mimo to ciągle nie może dojść do siebie, chociaż to nie jest jedyna przyczyna jego depresji. Załamuje się swoim stanem zdrowia. Nie, nie - nie chodzi tu o zdrowie cielesne. Stara się nie pokazywać swoich problemów, jednak one są chyba widoczne. Nieraz obserwuje innych ludzi i zastanawia się, czy oni też mają takie problemy. Mogą mieć, ale - nieraz tak sobie myśli, obserwując na przykład ludzi w Galerii Neptun - dobrze to ukrywają. Są szczęśliwi - szacuje po twarzach - bogaci, zdrowi, mający pracę, idący w gronie roześmianej rodziny. Nie ucieka od miejsc, gdzie swobodnie włóczą się ci wszyscy szczęśliwi ludzie, ale woli z konieczności samotność. Nie poddaje się depresji i stara się spełnić marzenia - być wśród innych. Takim marzeniem jest gra w teatrze. Kocha scenę, uwielbia oglądać sztuki teatralne, chciałby w nich grać. Pewnego dnia dowiedział się o istnieniu w naszym powiecie grupy PaT (Profilaktyka a Ty). To jedna z trup teatralno-profilaktycznych założonych przez inspektora policji z Warszawy. Ma ona na celu pokazywać w swoich sztukach teatralnych, do czego prowadzą różnego rodzaju uzależnienia. Warunkiem dostania się do grupy jest pozytywne przejście castingu. Chłopak w maju 2014 roku go przeszedł w grupie w Pelplinie i jest w niej do dzisiaj. Raz grał na scenie, a raz współwyreżyserował spektakl pt. Droga do nikąd. Przedstawiał on losy chłopaka, który po zmianie szkoły wpadł w złe towarzystwo.



Szkoda,
że to nie o mnie - pomyślał w tym momencie Alek. - Moje życie pokazane na scenie byłoby "ciekawsze".
Urodził się znacznie po terminie. Przez to musi być pod stałym nadzorem specjalistów i do końca życia brać lekarstwa. Ale to nie byłby najbardziej sceniczne. "Najciekawsze" byłyby sceny w szkołach, od podstawówki, aż do policealnej, gdzie go bez przerwy poniżano, na przykład wyzywając Saddam Husajn czy Shrek. Nauczyciele, obojętnie czy to w wiejskiej szkole, czy w Starogardzie, mieli na to - jak to dzisiaj mówi gimbaza - wylane. Teraz chodzi do Akademii Sukcesu, gdzie po raz pierwszy z tym się nie spotyka. Czy tamte przejścia w bezlitosnych dla niego klasach nie byłyby "widowiskowe"? Ostatnio spotkało go inne dobre zdarzenie, które pozwoliło zapomnieć o szczegółach tamtych dramatycznych zdarzeń. Redaktor naczelny tutejszego pisma wysłał go w podróż w czasie do Kościelnej Jani. Miał przywieźć materiał na temat, jak w XIII wieku żyli tam ludzie i kto i jak zbudował wieżę w tej miejscowości 600 lat temu.

Alek pożegnał się z Romanem i wrócił o domu. Usiadł za biurkiem, uruchomił komputer i włączył grę Wehikuł czasu.
Cdn.

Adam Stormowski

ILUSTRACJE: Adam Stromowski - martwa natura, zdjęcie z przedstawienia PaT

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz