niedziela, 3 stycznia 2016

Tajemnicze Bory w powieści Adama Hlebowicza pt. "Pułapka na ptaki"

p { margin-bottom: 0.21cm; }

Powieść Adama Hlebowicza pt. "Pułapka na ptaki" dla pewności przeczytałem dwa razy, żeby już z ręką na sercu napisać, że to SIĘ CZYTA, co jest przecież podstawowym warunkiem sensu istnienia dzieła literackiego. Na ile podbije serca "masowego" czytelnika, trudno przewidzieć.

Na ten podstawowy warunek składa się wiele podwarunków. Jednym z najważniejszych jest interesujący, oryginalny, a czasami nawet i szokujący bohater. Autor "Pułapki" stworzył bohatera interesującego; precyzując - dwóch: przyjaciół Polikarpa i Tomasza, naukowców ornitologów. To fakt, że od dawna jest moda na naukowców biologów, ale o specjalizacji ornitologicznej? Przyznam, nie czytałem.

Stworzył i przerzucił ich z wielkiego miasta do niezwykłych, tajemniczych Borów (tu na ogół dzieje się akcja, a w małej części na Nizinie Panońskiej, na Syberii, w dużym mieście nad morzem, w ujściu rzeki, na półwyspie).

Chwyt również dość często stosowany w literaturze - przerzucenie niczym spadochroniarzy bohaterów z wielkich miast na nieznaną im dotąd sielankową i pełną tajemnic prowincję, chociaż przecież jest do niej tylko godzina jazdy autem.



Są naukowcy ornitolodzy, więc oczywiście poznajemy fascynujący świat ptaków, co samo w sobie w tej książce jest bardzo interesujące (np. kwestia: jak działają zmysły ptaków - co widzą ptaki, jak widzą, kiedy słyszą, czy mają poczucie smaku lub nie - np. sowy jak słyszą! Z odległości kilkunastu metrów. To ci dopiero słuch, czy człowiek nie powinien wykorzystać wiedzy na temat budowy uszu sów do stworzenia doskonałych aparatów słuchowych dla ludzi? (...) Czy ptaki potrafią kochać?

Ten świat ptaków, pasja bohaterów, jest punktem wyjścia do pytania o początek, o istotę rzeczy.

Czytamy o Polikarpie: Poszukiwanie prawdy w nauce, w życiu, w przyrodzie to było naprawdę fascynujące. Co to jest prawda? - Polikarp stawiając sobie to podstawowe pytanie przed laty, potem jako badacz, zrazu nieświadomie, a potem już coraz bardziej świadomie, wpisywał się najbardziej fundamentalny dyskurs człowieka z otoczeniem. Nie, wtedy nie pytał o Boga, nie był Piłatem pytającym na sądzie Jezusa - a co to jest prawda? (...)

Hm... pytania o początek, o istotę rzeczy... Tak, to też jest powód, dla którego warto czasami sięgnąć po powieść (wiem, wiem: ależ proszę pana, to już od dawna jest niemodne - powiedzą niektórzy). Sięgnąć, żeby się dowiedzieć, jak inni próbują na nie odpowiedzieć. Tu tym bardziej warto, bo - jak czytamy w omówieniu na okładce: "Pułapka na ptaki" to powieść, w której istotną rolę odgrywa metafizyka. Mówi lub milczy nie tylko sam Bóg, ale także metafizycznie przemawiają wybrane dzieła sztuki i postacie zaczerpnięte zarówno z Biblii, jak i współczesnego świata.

Polikarpa i Tomasza łączy przyjaźń, ale z charakteru są zupełnie inni, a przede wszystkim mają całkowicie odmienne podejście do kobiet, które w powieści pełnią ważną rolę. A jak kobiety, to oczywiście dzieci, rodzina, małżeństwo, potomstwo, ratowanie gatunku ludzkiego (tak, tak!) - dylematy współczesnego białego człowieka.

Oczywiście jeden z bohaterów ulega przemianie, bo i po cóż by była cała akcja? Lubimy przecież, jak bohaterowie się zmieniają, w skrajnych przypadkach ze złoczyńców w anioły (nie dotyczy tej powieści).

"Pułapka na ptaki" to powieść uniwersalna, adresowana równie dobrze dla czytelnika w Gorlicach, Białymstoku czy Warszawie, ale jest bardzo poważny powód, żeby o niej napisać na portalu kociewiacy.pl. Ten powód to owe Bory.

Wiele razy mówiłem na warsztatach dziennikarskich i będę mówił, że starogardzka część Kociewia to znakomite miejsce akcji ewentualnego dużego dzieła literackiego. Podobnie zdaje się sądzić Hlebowicz. Wszystko jest tu dla niego fascynujące, nie tylko przyroda, ale i obyczaje, i ludzie, i, uwaga, gwara (ha! ciekawie się czyta zdania wypowiedziane gwarą w dziele napisanym czystym językiem literackim; zupełnie jakbyśmy czytali o jakiejś uchowanej w Borach resztce starożytnego plemienia). Zawsze też mówiłem, że fascynujące są także te nasze nazwy miejscowości. Wymienię kilka moich ulubionych: Smętowo, Skórcz, Frąca, Lalkowy, Wda, Szteklin, Ocypel, Szlachta, Pazda, Krówna. Autor "Pułapki" też się nimi zachwyca.

Wreszcie najważniejsze - historia tych Borów.

Osobne miejsce w powieści zajmuje leśniczy Odrowąż, dzięki którego wspomnieniom przenosimy się w czasie do lat ostatniej wojny i okresu powojennego. W tych fragmentach książki pojawiają się autentyczne postacie z naszej najnowszej historii, choć tutaj bez własnych imion i nazwisk i, taką nadzieję ma autor, w nieco odmienny sposób przedstawione, niż to do tej porty w literaturze faktu czyniono - czytamy w omówieniu na okładce książki.

Czy autentyczne, np. z Klonowego Dworu - bym polemizował. Może to nadinterpretacja osoby piszącej omówienie na okładce? Inna sprawa, tu nie musi być autentyzmu, faktów. Wiadomo - licentia poetica.

Tadeusz Majewski

@@@@

Adam Hlebowicz - dziennikarz, publicysta, od lat związany z Radiem Plus w Gdańsku (dyrektor Radia Plus). Autor i współautor kilkunastu książek reporterskich, wywiadów, szkiców.

"Pułapka na ptaki", Wydawnictwo "Bernardinum" Sp. z o.o.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz