poniedziałek, 4 sierpnia 2003

Honor, godność, ambicja

- Za kradzież obcięłabym ręce, a za morderstwo skazałabym na karę śmierci - mówi co druga babcia. Mają tam za dobrze. Dach nad głową, jedzenie, czyste ubrania. Nie należą im się takie luksusy. Niejeden na wolności nie ma tak jak oni tam. O kim mowa? O więźniach. Inaczej przestępcach, mordercach, gwałcicielach, złodziejach. Jak naprawdę tam żyją nie wie nikt. Poza nimi oczywiście.Dzień, jak co dzień Codziennie jest tak samo. Pobudka o 6.00. Śniadanie o godz. 7.00. - tu na chwilę się zatrzymam. Ludzie nie mają pojęcia, gdy mówią, że mamy zbyt dobrze dostając jedzenie za darmo i w ogóle. Takie jedzenie byście ani razu nie przełknęli. Ostatnio przez 2 lata jadłem codziennie to samo. Na śniadanie 3 kawałki chleba z pasztetową. Na obiad była zupa, że łyżka w tym talerzu stała. Taka była tłusta. I podobnie na kolację. Dziennie każdy musiał mieć zjedzone 4500 kalorii. Dlatego dawali nam bardzo tłuste jedzenie. Po kilku miesiącach wątroba wysiadła. Jedynym owocem, który czasami dostaliśmy były jabłka. Więc niech nikt nie mówi, że jest dobrze, bo po miesiącu nikomu nie chce się patrzeć na to... Pół godziny później jest apel. Jest to czas na przeliczenie wszystkich więźniów. Każdy więzień musi przez jedną godzinę każdego dnia spacerować. - Tej godziny nikt nam nie może odebrać. Mamy do niej prawo tak samo jak do jedzenia- mówi były więzień. Potem jest świetlica. W ramach zajęć można grać w tenisa stołowego. Jest też biblioteka. - Ale z niej nikt nie korzysta. Naprawdę. Chyba, że jest ktoś, kto rzeczywiście się nudzi, ale to nieliczni- dopowiada. Faktycznie mogą oglądać telewizję i słuchać radia. - Kiedyś byłem w takim więzieniu, gdzie było nawet kino. Jak opowiadałem ludziom, że we więzieniu chodziłem nawet dwa razy w tygodniu do kina to mi nie wierzyli. Była też siłownia. Tam mogliśmy jeszcze jakoś pożyć- opowiada................ Zawsze raz w tygodniu jest łaźnia. Wszyscy wtedy mogą skorzystać z 15 minutowego natrysku. Oczywiście na wszystko trzeba zasłużyć. Soboty i niedziele to dni odwiedzin. Wtedy napięcie wśród więźniów sięga zenitu. No i od poniedziałku tak samo. Subkultury We więzieniu tradycją stały się trzy subkultury. Najwyższą władzą są tak zwani gici. To ludzie twardzi. - Taki świeżak, który przychodzi musi sam zdecydować czy chce grypsować. Grypsowanie to jawne przeciwstawienie się administracji więziennej i delikatnie mówiąc zwalczanie męskiej prostytucji. - Nikogo nie można zmusić, aby był w naszym gronie. Wychowawca zwykle przedstawia nas w najczarniejszych barwach. Wielu wierzy i trafia do niższej grupy więziennej. Ja od razu wiedziałem, że będę grypsować- kontynuuje............. - My jesteśmy najlepsi. Pozostali to ludzie tylko z biologicznego punktu widzenia. Druga liga to "frajerzy" (ci, którzy po pewnym czasie przestali być gitami oraz konfidenci), a trzecia to "cwele" ( homoseksualiści, gwałciciele...). Ci pierwsi, czyli gici to władza i ludzie dobrzy Ściśle przestrzegają swoich zasad. Nie ma od nich żadnych odstępstw. Git musi być kulturalny i czysty. Pozostali rzadko się myją. Grypsujący mają najciężej, bo świadomie przeciwstawiają się administracji więziennej. Dwie pozostałe grupy nic we więzieniu nie znaczą. Nie mogą praktycznie utrzymywać żadnych kontaktów z gitami. - Cwel nie może spojrzeć na gita. Gdy przechodzi obok niego musi spuścić głowę. To najgorsze, co może być, więc nie ma prawa nawet nas dotknąć. Za nieprzestrzeganie reguł wszyscy ponoszą konsekwencje. Najgorzej mają gwałciciele. - Kary za takie przestępstwa ludzi zwykle nie pocieszają. Narzekają na prawo i tak dalej. Nikt jednak nie pomyślał, że więzień więźniowi nie jest równy. My też takich zachowań nie tolerujemy. Prędzej czy później na przykład tacy gwałciciele mają dosyć. Człowiek załamuje się psychicznie i albo popełni samobójstwo albo się tnie, aby zmienić areszt na bardziej łagodny. Niestety, taka jest rzeczywistość- opowiada.............. Nagrody i kary Te wszystkie luksusy są nagrodą za dobre zachowanie. - A co? Naprawdę myślicie, że we więzieniu jest jak w bajce. To wszystko to jedna wielka zagadka. Ci, którzy nie mają zielonego pojęcia o więzieniu i o życiu tam najwięcej mówią. Jak wyszedłem to myślałem, że mi uszy zwiędną od tych plotek, które krążą po mieście- mówi.......... Najcięższą karą są dźwięki. Zamykają takiego delikwenta w dźwiękoszczelnej celi (jest to cela w celi). Posadzą go związanego na krześle. Ma on kask na głowie, za plecami gruszkę, aby nie mógł się ruszyć i... niewyżyta administracja więzienna używa siły fizycznej (bije, kopie, pluje). Po prostu obkłada z całych sił. W takiej celi można siedzieć najwyżej 4 godziny. Niestety zdarzało się nawet, że siedzieliśmy tam po 9 dni- opowiada........ Potem ktoś taki trafia do izolatki. W zakładach karnych są też cele "n". Jest to miejsce dla najbardziej niebezpiecznych. Do celi "n" trafia więzień, z którym administracja nie może sobie poradzić. Tam nie ma niczego. Spaceruje się w kajdanach. Można ewentualnie posłuchać radia. Najkrócej siedzi się tam pół roku- mówi ...... . W roku 1989 odbywały się ogólnopolskie bunty w kryminałach. Wtedy stosowano między innymi ścieżki zdrowia. Osobiści posmakowałem tego, chociaż tego typu kar już się nie stosuje. Wygląda to mniej więcej tak: w rzędzie stoi administracja więzienna, a więzień musi biec. Podczas biegu zostaje bity. Najlżejsze kary to odebranie spaceru, telewizji, radia lub gier- mówi....... Szefostwo Subkultury są trzy. Wśród grypsujących nie ma przywódców. - Wszyscy są sobie równi. Nie ma poniżania, ani wywyższania. Grypsowanie to równość, jedność, solidarność i braterstwo. Liczy się dla nich honor, godność i ambicja. Każde z tych pojęc ma swoja definicje. Niestety nie poznamy jej, bo to i tak będzie za dużo wiadomości dla tych spoza kręgu zainteresowanych. W II lidze ("frajerzy") szefa nazywa się matką, a szefa III ligi- królową- tłumaczy ....... . - Wszyscy są tak wyszkoleni, że nikt nie wchodzi nikomu w paradę. Górują grypsiarze. Reszta chodzi z boku. Już powiedziałem, że oni są tylko ludźmi z biologicznego punktu widzenia. Nie mają żadnych praw. Są nikim. Muszą się nam bezwzględnie podporządkować- kontynuuje.......... . Oczywiście niektórzy próbują z tym walczyć. - Jednak bezskutecznie- oznajmia ....... . Znakiem rozpoznawczym grypsujących jest wytatuowana pod lewym okiem kropka. - Jeśli ktoś przestaje być w naszej grupie wypalamy mu ta kropkę lub musi sobie ja przypudrować kwaskiem cytrynowym. Ci gorsi muszą płacić haracze rządzącym. Zwykle w postaci papierosów lub kawy. Są OK - Nie każdy człowiek, który trafi do więzienia musi być zły- stwierdza ..... . -Jak się wleci między wrony, trzeba krakać tak jak one. Ale nie oznacza to, że można nas tak zwyczajnie przekreślić. Wbrew pozorom życia nauczyło mnie dopiero więzienie. Tam nauczyłem się kultury i wychowania. Nauczyłem się przede wszystkim życia, logicznego myślenia. Pozwala mi to dobrze funkcjonować na wolności. Nabrałem dystansu do ludzi. Już tak łatwo nikomu nie zaufam. To dziwne, ale tu, na wolności, gdzie jest łatwiej ludzie nie przestrzegają zasad, które ich obowiązują. Może to kogoś bardzo zdziwi, ale wśród grupy więziennej reguły są święte. Nikt ich nie złamie. Tam jeden na drugiego może liczyć. Każdy wzajemnie się szanuje (oczywiście mowa tu tylko o grypsujących, bo pozostali to nie ludzie). Subkultura więzienna nie potrwa długa. Gdy będziemy pełnomocnymi członkami Unii Europejskiej wszystko się zmieni. W krajach UE nie ma żadnych więziennych subkultur. - Administracja więzienna będzie dążyć do tego, aby zwalczyć nasze środowisko. Zobaczymy jak to będzie. Dla mnie to już jest tradycja, a jej tak szybko nie da się wykorzenić.- mówi ........ . Nie jest tak pięknie jak to wygląda z zewnątrz. Dach nad głową, ciepły kąt zimą, jedzenie, telewizja, a nawet biblioteka. -Nasz świat to jedna, wielka zagadka. Nikt tego nie zrozumie. I tak powiedziałem już więcej niż powinienem- kończy ............ Izabela Lemańczyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz