wtorek, 12 sierpnia 2008

Radny po raz piąty. Jak on to robi?

Jest po raz piąty radnym. Chyba nie ma drugiego takiego w powiecie.

Panie Stasiu, jak pan to robi?!

Ze Stanisławem Kubkowskim rozmawia Tadeusz Majewski.

- Jak pan to robi, że pana od 1990 r. ciągle wybierają na radnego?




- Trzeba być uczciwym i zdobyć zaufanie wyborców. Oni muszą wiedzieć, że ten czy tamten człowiek nie obiecuje gruszek na wierzbie. Wyborcy mają zaufanie, kiedy się nie obiecuje, a pomaga. I to jest moja - radnego zasada: tak podchodzić do wszystkich spraw, które wyborcy mi przekazują. Pomagać... Do tego dodajmy mój rocznik. On jeszcze chce pracować społecznie, ma wpojony przez rodziców patriotyzm - za przykładem kardynała Wyszyńskiego. Działa dla dobra kraju i miasta. W przeciwieństwie do młodszych roczników, które myślą "do portfela".

- Kiedy szedł pan dziś do redakcji, ile osób pana zaczepiło?

- Cztery. Pewna pani powiedziała, że market śp. Jerzego Wąsa został sprzedany i jest nowy właściciel, i należałoby wziąć się za porządek wokół tego obiektu, gdyż zarasta chwastem. Druga osoba - wędkarz - zapytała mnie jako członka Polskiego Związku Wędkarskiego, czy jest w planie pozyskanie rzeki Wierzycy przez PZW... Może wyjaśnię. Rzeka Wierzyca należy teraz do Spółdzielni Rybackiej "Troć"... Wcześniej mieliśmy jej wody pod opieką my, czyli PZW - odcinek do Skarszew aż do ujścia do Wisły. Zabrano ją nam kilka lat temu. Obecnie wędkarze muszą dodatkowo kupować pozwolenie na połów ryb w Wierzycy. 54 zł wynosi składa członkowska, potem tzw. opłaty za wody nizinne i górskie. Wcześniej za tę drugą opłatę można było poławiać na rzece Wierzycy. Obecnie trzeba wnieść do SR "Troć" trzecią opłatę - 120 zł. W aktualnie istniejącej sytuacji wędkarz, który chce wędkować na Wierzycy, musi zapłacić w sumie około 300 zł. Gdyby ta rzeka na wspomnianym odcinku należała jak poprzednio do PZW, to tej składki 120 zł by nie było. Będę w tej sprawie chciał zaangażować senatora i posła Ziemi Kociewskiej. Już raz w podobnej sprawie działałem. Zgłosiłem sprawę starań przez PZW o odzyskanie Jeziora Sumińskiego pani poseł Danieli Chrapkiewicz. Działała skutecznie i mamy jako PZW to jezioro na 20 lat w dzierżawie. Oczywiście systematycznie je zarybiamy rybami różnego rodzaju. Jako wędkarz i prezes Koła PZW Miasto 69 w Starogardzie mogę powiedzieć, że jest tam najczystsza woda i dużo dobrej ryby.

- Ile osób należy do tego Koła?

- Koło liczy 680 członków i ciągle się rozwija... Są jeszcze inne: Koło przy PKS-ie, Polpharmie, dawniejszym Neptunie. Piąte, przy MZK, ulegnie likwidacji ze względu na brak członków. W tych kołach w sumie może być około 250 członków.

- Czyli najwięcej członków jest u pana. Ależ ma pan elektorat! To przecież najliczniejsza partia...

- Najliczniejsza, tylko to rodzina wędkarska, a nie polityczna.

- Ale to pana grupa elektoratu!

- Nie wiem, jak ręka kreśli... Ale to - tak myślę - że jestem prezesem PZW, ma niewielki wpływ w wyborach. Sądzę, że większe znaczenie ma to, co robię i to, co widzą mieszkańcy mojego obwodu wyborczego nr 1.

- A trzecia napotkana osoba co chciała?

- Mężczyzna, pan Brauer... Wcześniej poprosił mnie o ustawienie kosza na śmieci przy zbiegu ulic Gdańska - Skorpuki, koło złotnika. Teraz podziękował, bo to zostało uczciwie wykonane - kosz już stoi.

- A czwarta osoba?

- Spotkała mnie przy ul. Grunwaldzkiej 33 i zapytała: "Panie Stasiu, jak daleko sprawa z naszymi akcjami?". Odpowiedziałem, że zostały złożone dokumenty do eurodeputowanego Lewandowskiego i czekamy do końca miesiąca... Może też wyjaśnię... Przy prywatyzacji "monopolu" otrzymaliśmy 15 procent akcji o trzech różnych wartościach: najstarsi, pracujący powyżej 20 lat, otrzymali 1279 akcji po 10 zł za jedną. Ci, co pracowali krócej, otrzymali najmniej 330. Od paru lat, od momentu prywatyzacji "monopolu", byli pracownicy mają te akcje i nie mogą ich zamienić na ustawowo określoną kwotę 10 zł za jedną. Właściciel firmy ("Sobieski" - przyp. red.) zaproponował im wykup po 3 zł minus podatek. "Obszedłem" z różnymi prośbami w tej sprawie cały kraj i nikt mi nie powiedział, gdzie można by uzyskać pomoc w wykupie tych akcji po cenie ustawowej (był to ustawa ogólnokrajowa - wszystkie zakłady tak otrzymywały). Uważam, że "Sobieski" powinien wykupić po cenie ustawowej, bez dywidendy... Została nam jeszcze jedna droga - skierować sprawę do pani Jaworowicz, aby cała Polska się dowiedziała, jak zostaliśmy oszukani po iluś tam latach pracy na rzecz tego zakładu.

- I tak codziennie pana zaczepiają i zgłaszają sprawy?

- Codziennie. Zawsze te 5 - 7 osób na dzień. Najwięcej w dni targowe. I tak właśnie widzę rolę radnego. Radny powinien chodzić pieszo. Wtedy wszystko w Starogardzie zobaczy. Ujrzy, co potrzeba uczynić dobrego, aby to miasto się rozwijało... Te wszystkie rozmaite problemy zgłaszam w formie interpelacji na komisjach lub sesji. Albo załatwiam, o ile istniała taka możliwość, pomijając sesje. Zwracam się do władz wykonawczych o pomoc. I przez te 18 lat, obojętnie jak była, ta władza wykonawcza zawsze mi pomagała.

- Kto według pana ma więcej do powiedzenia jako władza: rada czy władza wykonawcza?

- Zważywszy, że wszystkie istotniejsze decyzje władzy wykonawczej muszą w postaci uchwał przejść przez Radę Miasta, to władza uchwałodawcza...

- Weźmy sprawę ewentualnego powstania jednej czy dwóch galerii handlowych. Tu wszystko zależy od rady, czyż nie tak?

- Od studium zagospodarowanie przestrzennego miasta...

- Ale to studium zależy od was.

- Tak, bo w tej sprawie głosują radni. Na przykład na temat zmiany tego studium.

- A jakie jest pana zdanie na temat galerii?

- Krótko: jak najwięcej galerii, bo to wpływa korzystnie na zmianę wizerunku miasta. I nie działa na stratę miasta, tylko ewentualnie wykonawców galerii, o ile się przeliczą (czego oczywiście im nie życzę).

- Przejdźmy do sprawy rzeźby Wierzyczanki. Po naszej propozycji i fotomontażu na 1 stronie w "GK" przyszedł pan do redakcji i stwierdził, że pan popiera, ba, że jest pan tego pomysłu autorem...

- Tak, jestem. Temat ciągnie się od 10.03.1997 r. Już wówczas zaproponowałem przeniesienie Wierzyczanki bliżej mieszkańców. Zaproponowałem umieszczenie figury z parku na kopcu z kamieni postawionym w wodzie przy rozwidleniu Wierzycy z kanałem młyńskim. Woda szłaby z koryta rzeki i leciała z tego dzbana, jaki Wierzyczanka trzyma na ramieniu. Zaproponowałem też, by ta figura była podświetlona. Pięknie by wyglądała w nocy. Złożyłem wtedy, 11 lat temu, w tej sprawie rysunki pokazujące, jak bym to widział. W "Gońcu" ukazał się w tej sprawie konkurs, ale sprawa ucichła. Temat ruszyłem ponownie na sesji 1999 r. Informacja ze zdjęciem ukazała się w prowadzonej przez pana wtedy "Gazecie Kociewskiej" 8.10.1999.

- Dlaczego panu się nie udało, jeżeli jest pan taki skuteczny?

- Odpowiedziano mi kilka razy, że to duży koszt i miasta na to nie stać. Teraz, po pana artykule, może będzie to moje ostatnie podejście.

- Nie ma pan żadnej kalkulacji, ile by to kosztowało?

- Ciężko mi odpowiedzieć, ale na pewno nie są to wielkie pieniądze. I można by znaleźć jakiegoś sponsora, o którym napisałoby się na tablicy i upamiętniło. Zgłoszę temat powtórnie na sesji Rady Miasta po wakacjach... Myślę, że to się uda... Na marginesie... Mam szczęście do miejsc. To ja wskazałem, gdzie ma stanąć pomnik papieża. Wcześniej dużo myślałem: "Janku, gdzie Ciebie postawić...". W nocy mi się to przyśniło. I rzeźbiarz Dariusz Syrkowski to miejsce zaakceptował.


Wizytówka

Człowiek o wielu funkcjach

Stanisław Kubkowski (69 l.) - radny Rada Miasta Starogard po raz 5., "Kociewiak z krwi i z kości", członek i wiceprzewodniczący Ligi Miejskiej, której szefem jest P. Głuch (jedyny radny z tego stowarzyszenia w tej kadencji). Wcześniej radny z KO (Komitetu Obywatelskiego). Wiceprezes Związku Rodzinnych Ogrodów Działkowych im. Jana Kasprowicza - (53 ogródki "monopolowe"), przewodniczący Koła Emerytów i Rencistów przy "Sobieskim", członek zarządu Okręgu Pomorskiego PZW w Gdańsku, członek Społecznej Komisji Rozdziału Mieszkań przy ZBM.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz