piątek, 12 stycznia 2007

Najsilniejsi na Kociewiu – fotoreportaż z grudnia

Gdzie są najsilniejsi siłacze na Kociewiu? W Zblewie, a dokładnie w rodzinie... Heroldów. Podczas ostatnich Mistrzostw Województwa Pomorskiego w siłowej konkurencji martwego ciągu w Starogardzie Gd, jakie odbyły się na początku grudnia ubiegłego roku, Artur oraz jego brat Arkadiusz stanęli na podium, mimo że ich rywale byli bardzo wymagający. W ramach imprezy bito także rekord do księgi Guinnessa.Wojewódzkie mistrzostwa miały charakter otwarty, dlatego w niedzielę do stolicy Kociewia zjechało dwunastu siłaczy z całego Pomorza. Na miejskiej hali sportowej zagościło też sporo jak na tę dyscyplinę sportu widzów. Wśród nich były również lokalne VIP-y. W rzędzie "śmietanki" zasiadł m.in. Wiesław Lica, członek
zarządu powiatu starogardzkiego, który znany jest także jako... gdański ciężarowiec "Lechii" z lat 1968-73.





- Przyszedłem tu dziś, by przypomnieć sobie lata, kiedy to ja podnosiłem ciężary - powiedział nam Wiesław Lica, któremu co jakiś czas podpowiadano, by też spróbował swoich sił.
- Zerknie pan na tę sztangę?
- Jest to szwedzka produkcja. Dwadzieścia lat temu starogardzki klub sportowy "Agro-Kociewie", gdy ja nim kierowałem, otrzymał go za sukces naszego wychowanka Piotra Chuniewicza w mistrzostwach Polski w podnoszeniu ciężarów. To były wtedy czasy...

Wracamy jednak do teraźniejszości. Na początku mistrzostw pod bacznym okiem sędziów, a zarazem cenionych siłaczy m.in. ważono zawodników. Ci w międzyczasie rozpoczęli rozgrzewkę. Wówczas niektórych widzów zadziwił... 60-letni Kazimierz Jasiński - prezes klubu sportowego Olimp w Starogardzie Gd., a jednocześnie znany miłośnik tego typu sportu. Na imprezę przyszedł z wnukiem Szymonem, ale w zamierzonym celu. Kilkuletniego chłopca zahaczył do ubranego pasa, a następnie podniósł się z nim kilka razy na sztandze, trzymając się niej tylko dwoma... palcami.



To nie był jednak koniec atrakcji na tych mistrzostwach. Emocji nie zabrakło podczas samego martwego ciągu, czyli podnoszenia oburącz sztangi tzw. żelaznym uchwytem poszczególnymi do danego uczestnika ciężarami. Wówczas jedni zawodnicy milczeli, a z kolei inni pokrzykiwali dla otuchy. Nie ma co się z resztą dziwić. Ciężary na sztandze często ważyły ponad 200 kg, dlatego też wszystkim nie udało się prawidłowo wykonać tej konkurencji.



Bardzo dobrze poszło jednak naszym zblewianom - Heroldom, którzy stanęli na podium. Zwycięzcą turnieju został Artur Herold (waży 94 kg) po tym, gdy udźwignął 270 kg. W ten sposób uzyskał on 169 punktów. Nieco mniej, bo 163 pkt, zdobył Sebastian Szkołut (waga 101 kg), który podniósł ten sam ciężar. Na trzeciej miejscu uplasował się brat mistrza, Arkadiusz Herold (waga 91 kg), podnosząc 255 kg. Łącznie zebrał 161 pkt. Kolejni byli: Marian Knuth z Kościerzyny, Jurand Goszczyński ze Straszyna, Patryk Langowski z Lubichowa, Grzegorz Ornas z Tczewa i Kazimierz Jasiński ze Starogardu.







- Do tych mistrzostw przygotowywałem się od 3 miesięcy - mówi zwycięzca Artur Hrold, który sportami siłowymi zaczął się interesować mając 18 lat. - W tym czasie przeprowadziłem szereg różnych treningów. Chciałbym jednak zaznaczyć, że konkurencja podczas tych zawodów była naprawdę trudna. Sebastian Szkołut, który zajął drugą lokatę, cały czas "deptał mi po piętach". Udało mi się jednak wygrać z nim oraz z pozostałymi uczestnikami tę rywalizację, dlatego bardzo się cieszę. Moja radość jest tym większa, że już siedem razy przechodziłem zabieg operacyjny stawu barkowego



Podczas imprezy setki starogardzian były także świadkami bicia rekordu Guinnessa
przez instruktora sportów siłowych z gdańskiego Klubu Koloseum Jana Łuki w siłowej konkurencji martwego ciągu.

Zadaniem dobrze znanego mistrza Europy oraz świata w trójboju siłowym było podniesienie oburącz sztangi tzw. żelaznym uchwytem z podestu z ciężarami bagatela... 410 kg do pozycji wyprostowanej. Ostatni rekord wynosi 402,5 kg. Wówczas spiker Ryszard Rećko powiedział, że za podniesienie tego ciężaru przez osobę z zewnątrz da 300 zł. Nie znalazł się jednak żaden śmiałek.


- Bardzo się cieszę, że udało mi podnieść ten ciężar, bo wiem teraz, że mam szansę wziąć udział w pokazach siłowych w Stanach Zjednoczonych, na których prezentuje się nietypowe dźwiganie ciężarów - powiedział nam Jan Łuka. - Do tego zadania dokładnie przygotowywałem się miesiąc, bo trzeba było głównie wyćwiczyć chwyt sztangi. Jednak aby mówić o takim rekordzie, trzeba się przygotowywać całe życie...
Warto podkreślić, że pan Jan jest również pięciokrotnym mistrzem świata.
W sierpniu tego roku pobił spektakularny rekord świata w podciąganiu się z beczką piwa (63 kg). Wówczas siłacz podciągnął się na sztandze aż 7 razy.
Tego dnia swoich sił spróbowali też sami starogardzianie. Do wyciskania na ławeczce ciężaru 40 kg zgłosił się m.in. 18-letni Piotr Frischmut.
- Zdecydowałem się zapisać do tej konkurencji, gdyż od roku amatorsko uprawiam podnoszenie ciężarów - powiedział nam krótko Piotr. - Co mnie skłoniło do tego sportu? Chcę po prostu wyglądać jak prawdziwy facet... Dodam jeszcze, że moim idolem jest strongman, Mariusz Pudzianowski.


Na zakończenie wszystkich siłaczy nagrodzono. Organizatorem mistrzostw był starogardzki OSiR, KS Agro-Kociewie w Starogardzie Gdańskim, Kazimierz Jasiński - prezes klubu sportowego Olimp, starosta starogardzki Sławomir Neumann oraz Przedsiębiorstwo Herold ze Zblewa.



Tekst i zdjęcia Sebastian Dadaczyński, Dziennik Bałtycki

PS. Jeżeli w Zblewie mieszkają najsilniejsi Kociewiacy, to może by tak tegoroczne (2007 r.) zawody zorganizować właśnie tutaj?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz