piątek, 19 stycznia 2007
Okarpiec. Idziemy do bani
- Tutaj prawie nie ma Kociewiaków - mówią państwo, którzy chcą pozostać anonimowi. I według naszych szacunkowych obliczeń to prawie prawda (jeżeli prawda może być prawie). Latem na dwustu mieszkających tu ludzi mniej niż trzydziestu jest miejscowych. Taka proporcja dotyczy zapewne całej gminy
Pięknie odnowiony dom pod 35-centymetrowej grubości strzechą. Część murowana (kiedyś był tu chlew), część z bali. Stodoła - jak to kupili - "stała na jednym kiju"
Tylko wczasowisko
- Tylko bez nazwisk - mówi pani X, chemiczka. Przysiada się jej mąż, budowlaniec. Oboje z Gdańska.
- Zmiany w całej gminie są ogromne. W takim Rodogoszczu było z 8 chałup, teraz jest z 50 - mówi pani X. - Mieszkają różnie, 2, 4 miesiące. My tu spędzamy 7 miesięcy, 5 w Gdańsku. Przyszłość? Tylko wczasowisko. W Okarpcu już prawie jest. Na Family Farm są trzy chałupy dla gości. Właściciel wydrukował foldery, wypożycza kajaki i rowery. Raz zgłosiłam się po rowery, a tam Niemcy. Widać, że to nastawione na biznes.
I widzi pani. Byłyby jednak jakieś prace dla tutejszych. Na przykład wypożyczalnie rowerów... A jeździć jest gdzie. Trzy rezerwaty, lasy, ścieżki wokoło jezior...
- Ale to inwestycja, takie rowery, również wodne. Poza tym, czy to by chwyciło? Na Family Farm chcieli 5 złotych za godzinę. To dużo.
Co mogą dać miejscowi
@ A czego by pani chciała od miejscowych?
- Czekam na plażę z prawdziwego zdarzenia z tej strony (Okarpiec leży pod drugiej stronie Kałębia w stosunku do Osieka). Tu wszędzie zagrodzili dostęp do wody. Jak to się ma z prawem? Mamy jezioro pod nosem, a chodzimy 2,5 kilometra nad Jezioro Trzebiechowskie.
- Raz przyszedł do mnie wnuk - włącza się do rozmowy pan Y. - Spytał, czy mam coś do picia. Odpowiedziałem, że mam mleko. Po pierwszym łyku wypluł. Myślałem, że go uderzę. ONI są przyzwyczajeni do mleka z kartonów, od krowy to nie mleko. A ja od 15 lat nie piję mleka z kartonu. Niedaleko, w jednej z wsi w gminie Smętowo, rolnicy się zmówili, produkują mleko, wlewają do butelek i je nam sprzedają. Normalne, naturalne mleko. Mają ruch w interesie. W Okarpcu kiedyś było 10 krów, teraz nie ma żadnej. A łąk jest tutaj pełno.
Jesteśmy z wielu miejsc
Mają tu państwo jakieś korzenie? Skąd pani jest?
- Ja... Nie wiem, kim jestem. Pochodzę z Rosji, ze starowierców. W domu rozmawialiśmy tylko po rosyjsku. Za Piotra I, kiedy nastało prawosławie, starowierców wygnali. Rodzina przeniosła się na niemieckie Mazury... Mam księgi pisane cyrylicą z XVII i XVIII wieku, i ikony mam. Z dziada pradziada.
Nie wie pani, kim jest... A pan?
- Spod Grodna, z polskiej rodziny... Poznałem tę panią z końca stołu (siedzą po obu stronach długiego stołu) na studiach w Szczecinie. Kiedy pojechałem pierwszy raz do niej do domu, nie wiedziałem gdzie jestem. Mówiono po rosyjsku, niemiecku, prawie wcale po polsku.
Asfalt wokół Kałębia?
Przy okazji pan Y opowiada nam, że z Warlubia przez Osiek biegnie fragment autostrady, budowanej ze Lwowa do Gdyni przez Francuzów. Przed wojną, w tej biednej Polsce.
- Jak już mówimy o drogach i o oczekiwaniach ze strony miejscowych - wtrąca pani X. - Chcielibyśmy, żeby chociaż te drogi tutaj równiarką częściej przejeżdżali. Bo na asfalt wokół jeziora to nigdy się nie zgodzę.
Asfalt wokół Kałębia?!
- No tak. Powstał taki pomysł.
Bania
A ta bania (wcześniej pani X pokazywała nam banię w sąsiednim chlewiku) jak działa?
- Jest palenisko. Na nim leżą kamienie, obok stoi kocioł z wodą. Płomień idzie pod kocioł i po godzinie woda zaczyna kipieć. Pomieszczenie drewniane, wtedy jest cieplej. Garem się polewa całego siebie. Wrzącą wodę po trochu wylewa na kamienie, powstaje para. Potem we wrzącej wodzie zanurza się brzozowe rózgi i woda pachnie. Potem spłukuje się zimną wodą kamienie i można się położyć na pałok. Temperatura? Około 80, 100 stopni. Bania to z taka rosyjska sauna. Zrobiliśmy taka trochę z sentymentu.
Idziemy do tej bani. Wszak to był nasz cel podróży.
Tadeusz Majewski, Marek Grania
Okarpiec bania 1Część drewniana domu państwa X i Y pokryta piękną, grubą strzechą.
Fot. Tadeusz Majewski.
Okarpiec bania2
Zaglądamy do bani. Pod kamieniami buzuje ogień.
Na podstawie Dziennika Bałtyckiego
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz