czwartek, 8 maja 2003

Skórcz - Długi weekend kopany

Od czwarty do niedzieli trwał cykl różnych świąt. Zwykli ludzie odpoczywali, czego nie można powiedzieć o piłkarzach. Ci rozgrywali często po dwa mecze - jeden zgodnie z kalendarzem rozgrywek i drugi zaległy. Dwa mecze w ciągu trzech dni to dla amatorów całkiem niezła dawka wysiłku i wyzwolonej adrenaliny.W Skórczu Pomorzanka grała taki dwumecz ze zmiennym szczęściem. W czwartek, 1 maja, wygrała ze Słupią Sulęczyno 3:1 (bramki: Kamil Banach, Krzysztof Laskowski i Krzysztof Gardzielewski), a w niedzielę przegrała z Wielkim Klinczem 0:1.

Mogło być wyżej
Mecz ze Słupią (przełożony z 13 kwietnia) był w miarę wyrównany tylko w pierwszej połowie, co też odzwierciedlał wynik 1:1. Ba, pierwszą bramkę, w 28 min. po rzucie wolnym, zdobył przeciwnik. W 40 min. Laskowski zagrał do Moczyńskiego, ten z powrotem do Laskowskiego i było 1:1. Ładna, kombinacyjna akcja. Druga połowa to miażdżąca przewaga gospodarzy. Bramek dla Pomorzanki mogło być sporo, ale padły dwie. W 69 min. Banach dostał piłkę od Laskowskiego i celnie strzelił po długim rogu. W 92. min Laskowski dostał podanie od Adama Moczyńskiego, kiwnął dwóch zawodników i zdobył bramkę "szczurkiem" (piłka po strzale odbiła się jeszcze od bramkarza).

Klincz zaklinczował
Po tym zwycięstwie kibice Pomorzanki przyszli w niedzielę jak na triumfalny piknik, bo logika i przysłowie - "szczęście chodzi parami" - podpowiadały, że jak pokonało się Słupię, to mecz z Wielkim Klinczem powinien dodać smaki do piwa. Tym bardziej, że - jak to sobie zadawali pytanie kibice - gdzie ten Wielki Klincz w ogóle leży? Jedyne co było wiadomo to to, że na Kaszubach. Niestety, spotkanie dodało do piwa jedynie zbędnej goryczki. W 40 min. goście wykonali rzut rożny, a skórzeccy obrońcy nie upilnowali napastnika, który strzelił bramkę z główki. W ogóle w pierwszej połowie Klincz był nieco lepszy. Wynik połowie mógł być jednak remisowy. Doskonałą okazję zmarnował Kamil Banach. Zamiast strzelać z "karola", przestawił sobie piłkę z lewej na prawą, co trwało zbyt długo. W 43 min. Laskowski zagrywał do Kajuta, ten Kajut strzelił, ale niby - co podkreślił trener - z pozycji spalonej. Druga połowa miała dwa oblicza. Przez ponad 20 minut Pomorzanka bezskutecznie atakowała, nie tworząc jakiejś groźnej akcji, natomiast goście wyprowadzali groźne kontry. Od ok. 70 minuty akcje piłkarzy z grodu szpaka stały się groźne, a co najmniej dwie powinny zakończyć się bramkami. Okazje marnowali: Sikora, Moczyński, Laskowski, Kajut. Był niecelny strzał z trzech metrów i sam na sam z bramkarzem. Szkoda - trzy punkty to byłaby poważna zaliczka w walce o premiowane barażem drugie miejsce.

Przy okazji nasz obserwator, wmieszany w tłum kibiców, badał stan świadomości regionalnej. Okazało się, że na stadionach piłkarskich jest ona znacznie wyższa niż na lekcjach regionalistyki w podstawówce. Wyraźnie tu widać, że Kociewiak i Kaszub to co innego. Świadczy o tym spora liczba epitetów, jakimi można określić naszych sąsiadów, a które nie znajdują zastosowania dla Kociewiaków. Na dodatek - o czym mówił jeden z kibiców - Kaszubi to naród biedny, bo ich boiska w porównaniu z naszymi (Skórcz, Kaliska, Czarna Woda czy Skarszewy) to wiejskie łąki wystrzyżone kosiarkami marki gęś domowa. Przykładem superKaszuba był sędzia główny spotkania, który z typowym dla Kaszubów uporem sędziował inaczej, niż by chcieli tego widzowie. Faktem jest - stwierdza to choć Kociewiak, ale niezależny obserwator - że rzeczywiście nie zauważył dwóch ewidentnych fauli, które mogłyby przynieść Pomorzance gole. W sumie mecz dość ciekawy. Pomimo porażki zawodnikom Pomorzanki należą się brawa za ambicję i całkiem niezłe przygotowanie kondycyjne, co wyszło pod koniec meczu.

O co grają
W tej grupie klasy A z kociewskich drużyn grają: Kaliska, Czarna Woda, Zblewo i właśnie Skórcz. - Teraz jesteśmy na bieżąco z terminarzem - powiedział nam po meczu kierownik Tomasz Bieliński. - Toczy się walka o drugie miejsce premiowane awansem, bo pierwsze ma Tęcza Brusy, która jest już nie do ruszenia. W walce o to drugie miejsce powinny się liczyć: Chojniczanka II, Kaliska, Zblewo, Pomorzanka i Santana, potem Agro Ostrowite. Przed tymi meczami myśmy mieli 24 pkt., Zblewo 25, Kaliska z Chojniczanką po 26. Słupia jest na końcówce, a Wielki Klincz był za nami, na 7 miejscu. Teraz, po tych meczach, może się sporo zmienić. Zmienić się też może sporo do końca rozgrywek, bo zostało jeszcze 6 kolejek, a różnice są niewielkie. O kondycji finansowej drużyny kierownik mówił poirytowany. Budżet, ok. 7 tys. zł, nie daje żadnych szans rozwoju kopanej w grodzie szpaka. To zasadnicza sprawa. Dobrze by było, żeby tę najpopularniejszą dyscyplinę w Polsce i na świecie wsparły władze miasta. O dydaktycznej roli sportu nie ma co przecież władz przekonywać. Klub ma też problemy z młodzieżą.

Pomorzanka w obiektywie Mistrza FotoKociewia
Trener Zbigniew Gajda, kierownik drużyny Tomasz Bieliński, prezes Józef Laskowski. Skład drużyny: bramkarz Jarosław Gwizdalski, Mariusz Raszeja (na stoperze), Adam Moczyński, Marcin Liberra, Krzysztof Gardzielewski, Piotr Kurowski, Arkadiusz Derda, Dariusz Grzonka, Rafał Kajut, Krzysztof Laskowski, Kamil Banach, Krzysztof Wietrzyński, Krzysztof Szulc, Maciej Sikora, Robert Gazda.

Tadeusz Majewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz