niedziela, 11 maja 2003

Wywiad z Tomaszem Galewskim

Strategie to jakby tylko stół, na którym ma się pracować. Tymczasem w wielu wypadkach tworzy się strategie oderwane od rzeczywistości, które są celem samym w sobie. Nie ma bazy. Z Tomaszem Galewskim, członkiem założycielem Starogardzkiego Klubu Gospodarczego, rozmawia Tadeusz Majewski. @ Starogardzki Klub Gospodarczy to nowe stowarzyszenie. Czy obszarem jego działania ma być tylko Starogard?- Statut Klubu mówi, że obszarem działania jest powiat starogardzki. W tezach programowych zapisaliśmy, że nadrzędnym celem klubu jest ochrona i reprezentowanie interesów przedsiębiorców na terenie powiatu oraz wspieranie, promocja rozwoju lokalnej przedsiębiorczości.

@ Czy macie orientację, ile na terenie powiatu jest tych przedsiębiorców?

- Ponad 7 tysięcy, w tym osób fizycznych prowadzących gospodarczą ponad 6 tysięcy.

@ A ilu członków jest zrzeszonych w Starogardzkim Klubie Gospodarczym?

- Ponad dwadziestu przedsiębiorców jest członkami założycielami klubu. Na razie mało, ale klub jako taki formalnie jeszcze nie jest zarejestrowany. Aktualnie przygotowujemy ramy organizacyjne, strategię i rozpoznajemy potrzeby i oczekiwania członków klubu, by przygotować już konkretne działania. Uczestniczymy już w pracach ciał doradczych starosty (Powiatowa Rada Zatrudnienia) i w projekcie Lokalne Sojusze Przeciw Bezradności czyli 16 sposobów zwalczania bezrobocia. Przedstawiamy tam nasze sugestie. Przygotowaliśmy cykl seminariów i konferencji podejmujących problematykę szans i zagrożeń dla przedsiębiorców zwianych z przystąpieniem do Unii Europejskiej.

@ Jakie - w ocenie klubu - są najważniejsze problemy środowiska?

- Generalnie jest ono rozbite. Każdy jest zagoniony wokół własnych spraw. Nie ma czasu na bieżące śledzenie zmian przepisów gospodarczych, kształtujących warunki prowadzenia przedsiębiorstw. Nie ma czasu na zajmowanie się niczym innym, niż jego własna firma. Nikt nie zajmuje się planowaniem biznesu "na pojutrze", a koncentruje się na rozwiązywaniu bieżących problemów. Przez to każdy przedsiębiorca jest zdany sam na siebie.

@ I przez to nie ma lobbingu przedsiębiorców skierowanego choćby pod adresem władz miasta czy powiatu. Innymi słowy przedsiębiorcy nie mają specjalnego wpływu na podejmowane decyzje dotyczące rozwoju regionu?

- Tak. Przykładowo jest coś takiego, jak strategia rozwoju miasta Starogardu, jest strategia rozwoju powiatu starogardzkiego, ale w tych strategiach jakby brakowało lokalnego biznesu. W każdej z tych strategii jest mowa o preferowaniu rozwoju przedsiębiorczości. Każda z nich wyznacza wizję, w którym gospodarka regionu jest stabilna, a zamieszkują go ludzie wykształceni, mobilni, podatni na innowacyjne technologie - jednym słowem ludzie światowi. Zwłaszcza dotyczy to strategii powiatu. Tymczasem w tych strategiach brakuje miejsca - przynajmniej takie się odnosi wrażenie - dla lokalnych przedsiębiorców. Problem polega w tym, że środowiska gospodarcze wcale nie są podmiotem w polityce ekonomicznej regionu. To znaczy to, że każdy urząd realizuje swoje cele gospodarcze, nierzadko zapominając o lokalnym biznesie. Przy czym o ile w gminach wiejskich współistnienie biznesu i administracji jest w miarę poprawne, o tyle w wypadku gminy miejskiej cele te nie zawsze są wspólne. Przykładem może być strefa ekonomiczna. Być może lokalni przedsiębiorcy nie mają koncepcji albo możliwości finansowych na wykorzystanie Strefy do swoich celów, ale tu poruszamy osobny problem.

@ Przecież strefa ma być dla nas szansą rozwoju gospodarczego...

- Tak, ale rozwój strefy ma się realizować inwestorami zewnętrznymi. Odnosi się wrażenie, że cele poszczególnych przedsiębiorców nie są tożsame z celami władz samorządowych. Działanie tych władz ogranicza się do biernego pozyskiwania inwestorów wewnętrznych, czyli nas, a "pracuje się" nad inwestorami zewnętrznymi, spoza regionu. Być może to nie jest wina tych władz, ale wiąże się z brakiem wspólnego zaangażowania ze strony środowisk biznesowych regionu. Rozwiązaniu tego problemu ma służyć nasz klub. Chcemy stworzyć platformę współpracy z administracją i władzami samorządowymi w zakresie wspólnego kreowania strategii rozwoju gospodarczego regionu. Powinna być ku temu szansa, gdyż każda z wyżej wymienionych strategii jest dokumentem otwartym.

@ Czym jeszcze klub chce się zająć w pierwszej kolejności?

- Przede wszystkim - ja takie działanie przewiduję - żeby zdiagnozować stan lokalnego biznesu, jakby stworzyć bilans otwarcia. Odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie: Czym dysponujemy, w jaką stronę w rozwoju możemy pójść i jakie mamy szanse?

@ Ależ chyba wiemy, co mamy?!

- Nie, co najwyżej nam się wydaje, że wiemy, co mamy. Mówiąc "nam" mam na myśli ewidencje i rejestry działalności gospodarczej prowadzone w gminach w celach wymiaru podatków, czyli są one konsekwencją warunków formalno-prawnych wynikających z ustawy o działalności gospodarczej. Nie dają natomiast syntetycznej informacji o problemie, w tym wypadku o stanie lokalnej przedsiębiorczości.

@ Więc trzeba stworzyć taką bazę danych. Ile firm, jakie branże, gdzie są. Kto to ma zrobić?

- W ramach strategii dla powiatu jednym z zadań jest spisanie, czyli stworzenie bazy danych o lokalnym biznesie. Jak na razie jest to... zadanie. Trzeba je po prostu wykonać. @ Ja się dziwię, że tego jeszcze nie zrobiono. Wydaje mi się, że to jest ważne, nawet bardzo... - To jest podstawa, punkt wyjścia do jakichkolwiek prac planistycznych. Strategia sama z siebie jest spisaniem nabożnych oczekiwań, które mogą, ale nie muszą być realne do osiągnięcia. Skuteczna strategia to taka, która jest w pełni wykonalna, w wyniku której powstaną projekty pozwalające ja urzeczywistnić.

@ Co taka baza danych może zmienić?

- Żeby ta nasza strategia była realistyczna, to ta baza danych (którą powinno się w sposób ciągły aktualizować) musi być tworzona w konkretnym celu, czyli na potrzeby diagnozowania stopnia wykonania tej strategii i dalszego koordynowania działań.

@ A co wiemy?

- Wiemy, że mamy 7 tysięcy podmiotów, z czego 6 tysięcy to działalność gospodarcza osób fizycznych. I nic poza tym. Trudno nawet określić strukturę branżową.

@ Ale gdzieś są te dane.

- W Powiatowym Urzędzie Pracy jest jedynie informacja o zatrudnieniu i bezrobociu.

@ Jak taka baza danych miałaby wyglądać?

- Taka baza powinna pozwalać posegregować przedsiębiorstwa według branż, według struktury własności, według portfela produktów (niektóre firmy produkują np. tylko stoły, niektóre tylko krzesła, ale to wszystko jest branża meblarska; niektóre przedsiębiorstwa zajmują się produkcją kooperacyjną, inne kierują swoją produkcję do konsumentów itp.). Generalnie taka baza danych powinna dać informację o tym, kto, co, ile i jak produkuje w regionie oraz na jakie rynki zbytu kieruje swoje produkty.

@ Taka baza danych dawałaby też odpowiedź na pytanie, czego u nas brakuje.

- Nie tylko. Byłoby sporo odpowiedzi. Dopiero mając tę wiedzę, możemy mówić o szansach i zagrożeniach dla regionu. Wykorzystania takiej bazy, bo jej nie ma, brakuje w tych strategiach. Bez tych danych, odnoszę wrażenie, są one same dla siebie. Jakby ktoś zapomniał, że strategia to tylko narzędzie do realizacji celu.

@ Czyli, nie mając odpowiedniej wiedzy na temat "co mamy", możemy odpowiedzieć jedynie intuicyjnie na pytanie "czego nie mamy" albo "czego mamy za dużo"?

- Tu dochodzimy do punktu wyjścia. Zakładamy pewien rozwój. Wiemy z doświadczenia, że pewne branże są nieperspektywiczne. Wynika to z nasycenia rynku, niewielkiej rentowności przedsięwzięć, nieatrakcyjnosci produktów wynikających z niskiej jakości i przemijającej mody, itd. W tym momencie, chcąc stworzyć wizję przyszłości, powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie, jakie branże chcielibyśmy widzieć w regionie. Pytanie o tyle istotne, że co roku na rynek trafia ileś tam absolwentów szkół zawodowych w zasadzie na wejściu skazanych na przegranie, na bezrobocie. A nie tak to ma wyglądać. Regułą jest, że absolwent trafiający do nowej firmy musi od początku uczyć się zawodu. Tak, na dobrą sprawę nikt nie wie, jak ma się struktura zawodowa absolwentów, a zatem i struktura kształcenia szkolnictwa zawodowego, do struktury branżowej lokalnego biznesu. Jak tu więc mówić o efektywnym zarządzaniu potencjałem regionu, nie mówiąc już o realizowaniu jakiejkolwiek polityki rozwojowej czy prorozwojowej?

@ Dziękuję za rozmowę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz