wtorek, 30 września 2003

Pod namiotem na skwerku

W sobotę (27.09) "Kociewiak" był w Skórczu. Dyżurował w namiocie "Dziennika Bałtyckiego". Mieszkańcy i przyjezdni dzielili się z nami swoimi problemami albo zwyczajnie podchodzili, żeby pogadać, tak jak olimpijczyk Szymon Ziółkowski, który przebywał w Skórczu niecałe 24 godziny. Powiedział nam, że odwiedzał stare kąty, chodził po lesie i był w ulubionej kawiarni pp. Włodarczyków. W sobotę wrócił do sanatorium w Kołobrzegu, gdzie leczy kontuzję. Pan Szymon czyta lokalne gazety i ten egzemplarz z pewnością do niego trafi.Marcin Hałas, zawodnik Olimpii Grudziądz, zwrócił uwagę, że Skórcz jako jedyna miejscowość w powiecie starogardzkim ma aż trzy boiska do siatkówki plażowej (trzecie jest właśnie na ukończeniu). Jerzy Popławski z Torunia przyjechał na rowerze z Wierzbin, gdzie ma domek letniskowy. Chwalił przepiękny krajobraz, czyste powietrze i życzliwych mieszkańców. Pan Jerzy surfuje na desce po Kałębiu. Lubi też je objeżdżać na swoim jednośladzie. Wyliczył, że trasa wokół Kałębia liczy sobie 15,5 km. Za szczególnie urokliwe uważa jeziorko Okarpiec. Bolesław Kantorczyk, następny gość w naszej "polowej" redakcji, przyszedł z plikiem dokumentów i dowodził, że oprócz odszkodowania z Fundacji Polsko - Niemieckie Pojednanie należy mu się dodatek za pobyt w lagrze. Walczy z przeróżnymi urzędami od 1999 roku. Pan Bolesław ponadto twierdzi, że ma zdolności radiestetyczne i potrafi zlokalizować cieki wodne oraz że jego ciało przyciąga metalowe przedmioty. Obiecujemy to sprawdzić. Marta i Bronisław Guzińscy prowadzą w Wycinkach gospodarstwo agroturystyczne. Przyjechali, by zaprotestować. Ich zdaniem ciągle za mało mówi się o tej formie wypoczynku. Panią Marię Pstrong zna cały Skórcz. Ona sama żartuje, że jest częścią miejscowego folkloru. Ma w domu około 30 kapeluszy. Przyszła, by powiedzieć nam, że jest wdzięczna prezesowi GS Januszowi Wódkowskiemu za to, że w soboty użycza jej kącika w sklepie, gdzie sprzedaje lokalny "Tygodnik Parafialny". Bożena Dominik chwaliła burmistrza Tadeusza Zielińskiego. Uważa, że pomimo trudnej sytuacji finansowej, miasto wyładniało. Kolejna niespodzianka - pojawił się sam ojciec miasta. Pozował do zdjęcia z Romanem Paszkiem, który właśnie kupował sobotnie wydanie "Dziennika Bałtyckiego". Radny Bogdan Romanowski pokazuje nam zdjęcia oczyszczonej rzeczki Szorycy. Jest to początek realizacji projektu "Skórzecka Wenecja". Kończymy dyżur. Mieszkańcy chętnie z nami rozmawiali, a władze miasta zapewniły dobry punkt przy kościele p.w. Wszystkich Świętych. Pozostałe wypowiedzi opublikowaliśmy w poniedziałkowym wydaniu "DB". Jarosław Stanek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz