wtorek, 30 września 2003

Uroki demokracji

Dziewiąta sesja Rady Miasta Skórcz stała pod znakiem polemik i nieco bezproduktywnych dyskusji. Dominującym tematem były finanse i oświata. Uroki demokracji Sesja rozpoczęła się z małym opóźnieniem, bowiem trzech radnych spóźniło się na jej rozpoczęcie. Bez usprawiedliwienia. Po otwarciu sesji przewodniczący Rady Tadeusz Włodarczyk stwierdził, że jest quorum i decyzje radnych będą wiążące. Przyjęto protokół z poprzedniej sesji, a ponieważ rajcowie nie wnieśli uwag do porządku obrad. Nie był on zbyt obszerny i wydawało się zrazu, ze i ta sesja odbędzie się w ekspresowym tempie.Zostawić tory!
Najpierw burmistrz Tadeusz Zieliński przedstawił sprawozdanie z swojej działalności miedzysesyjnej. Radnych z listy spotkań zainteresowało to ostatnie, które odbyło się w dniu sesji, tj. 29 września, dotyczące utrzymania linii kolejowej Skórcz - Szlachta. Burmistrz wyjaśnił, ze wobec decyzji o utrzymaniu linii Smętowo - Skórcz na spotkaniu z przedstawicielami PKP i Urzędu Marszałkowskiego ostro zaprotestował przeciwko rozbieraniu tego podstawowego odcinka torów. Mówił, ze za 2-3 lata może udać się uruchomienie komunikacji na tym odcinku. Uznał za nieważne jaka będzie struktura własności kolei. Podał za przykład kraje europejskie, gdzie lokalne linie kolejowe są w krwioobiegu komunikacyjnym i mają się dobrze.

Ustalono, że to Starostwo będzie reprezentantem gmin w rozmowach z przewoźnikiem. Głównie chodzi o to, że jak obawiają się w Skórczu- kiedy tory zostaną rozebrane - nigdy nie dojdzie do ich ponownej budowy, a koniunktura może się zmienić. Radni interesowali się także ratownictwem drogowym. Burmistrz był dobrej myśli, gdyż wsparcie obiecały zainteresowane gminy tj. gmina wiejska Skórcz, Bobowo, Osiek i Lubichowo. Stosowne porozumienie konstruują prawnicy. Można mieć nadzieję, że karetka w Skórczu zostanie - co znacznie skraca czas dojazdu np. do wypadku.

20 sprawiedliwych
Radni wybrali ławników Sądu Rejonowego w Starogardzie. Zgłoszono 24 kandydatów na 20 miejsc. Chętnych na ławników do Sadu Pracy nie było. Zgodnie z procedurą głosowanie było tajne. Radni wybrali komisję skrutacyjną, której przewodniczącym został Janusz Wódkowski. Ponieważ dwóch kandydatów otrzymało identyczną ilość głosów zarządzono dogrywkę. Nad prawidłowością głosowania czuwał Roman Kowalski, sekretarz miejski. Ponieważ zabrakło tuszu w komputerowej drukarce musiał napisać 400 nazwisk ręcznie.

Ławnikami zostali wybrani: Żaneta Deptulska, Lidia Piątek, Urszula Ługowska, Irena Mazurek, Teresa Kuźma, Helena Nadolna, Marzanna Kozicka, Urszula Bielińska, Adela Szkołut, Tomasz Reimus, Ewa Klak, Ewa Różycka, Grażyna Górecka, Barbara Graban, Tadeusz Kurowski, Bolesław Okołowicz, Jolanta Łacik, Jan Wiśniewski, Adam Nowakowski i Katarzyna Fiszer.

Money, money...
W kolejnym, trzecim punkcie porządku obrad radni wprowadzili zmiany w planie dochodów budżetu gminy, który po zmianach wynosi 5.312.676 zł. Zasadność tych zmian tłumaczyła skarbnik Barbara Krzyżanowska. 10 tys. zł z Środków z Powiatowego Funduszu Ochrony Środowiska przeznaczono na rekultywację wysypiska śmieci, a 5 tys. pochodzących z PZU na budowę nowego przystanku autobusowego przy ul. Sobieskiego.

Zwiększono także wydatki o kwotę 69 tys. zł, z której 54 tys. pochodzą z pożyczki z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i zostaną wydatkowane na niezbędną modernizację kotłowni przy ul. Ogrodowej. Wartość całej inwestycji to 109 tys. zł - stad konieczność przeniesienia kwoty 1.264 zł z z działu gospodarka komunalna i ochrona środowiska i 13.563 zł z działu oświata i wychowanie. Taki zamiar skrytykował dyrektor Zespołu Szkół Publicznych Leszek Klamann wdając się w nieco akademicką dyskusję z radnym Bogdanem Romanowskim na temat co ważniejsze - szkoła czy oczyszczalnia ścieków. Padały ostre słowa. B. Romanowski argumentował, że nie zgromadzenie kwoty 72,5 tys. zł na wykonanie projektu kanalizacji spowoduje zablokowanie jakichkolwiek poczynań gminy na 2 lata.

L. Klamann powiedział m.in. ,ze nie zna przypadku na terenie powiatu, by władze samorządowe sięgały po subwencje oświatowe. Tłumaczył, że jego poprzednik wykorzystał tegoroczny limit opału w 80 proc, energii elektrycznej w 60 proc, delegacji służbowych w 85 proc, a na artykuły biurowe wydał 130 proc zaplanowanych środków. Pani skarbnik operując liczbami wyjaśniała jakiego rodzaju zobowiązania gmina musi spłacać. Powiedziała, ze niedawno spłaciła ratę pożyczki - 395 tys. zł, gdzie same odsetki wyniosły 7 tys. zł, przypomniała, ze w październiku gmina będzie musiała spłacić kolejnych 100 tys. zł. Dodała, że trwa spór z gminą wiejską Skórcz o partycypacje w kosztach budowy i eksploatacji miejskiej oczyszczalni ścieków.

Przypomnijmy, ze chodzi o 33 proc. kosztów. Zdaniem pani skarbnik pod koniec roku kwota ta wyniesie ok. 56 tys. zł. Wywiązała się jeszcze gorętsza dyskusja, w której radny Romanowski powiedział, że szkole musi wystarczyć na opał, na co zbulwersowany dyrektor Klamann odparł, że ma nadzieję, ze za takie decyzje rozlicza radnych rodzice uczniów, którzy także są wyborcami. Panowie dyskutowali, a czas płynął. Przewodniczący rady po półgodzinnej szermierce słownej zakończył ją informując, że w porządku obrad jest tylko kwestia przesunięcia 15 tys. zł. 14 radnych głosowało za uchwałą a jeden(Arkadiusz Zając ) był przeciwny.

Ostatecznie radni postanowili dyskusje nad pozostała kwotą subwencji ( 35 tys. zł po rezygnacji dyrektora z budowy boiska szkolnego tzw. zielonej sali) przenieść do komisji i na kolejną sesję, gdyż pani mecenas Małgorzata Filbrandt przytoczyła stosowną ustawą o finansach publicznych, która w takich przypadkach pozostawia burmistrzowi decyzję w wyłącznej kompetencji.

Nie dla marchewki
Następny punkt też dotyczył oświaty, a konkretnie zasad wynagradzania nauczycieli. Uchwała miała określić wysokość i warunki przyznawania nauczycielom dodatku funkcyjnego, motywacyjnego i za warunki pracy oraz dodatku mieszkaniowego. Dyrektor Klamann powiedział, że chodzi o kwoty rzędu 90 i 100 zł dla jednego nauczyciela. Dodał, że środowisko nauczycielskie nie będzie nikogo prosiło o łaskę. Użył określenia, ze nauczyciele są odzierani z godności i okradani z poborów. Radny Piotr Szachta poczuł się dotknięty tą wypowiedzią. O głos poprosił Jerzy Mykowski, reprezentujący nauczycielska "Solidarność".

Przypomniał o Karcie Nauczyciela i krzywdzących przelicznikach. Radny Romanowski powiedział, ze będzie głosował za przyznaniem środków i uznał postępowanie poprzedniego dyrektora Ryszarda Dąbka za niesłuszne, gdyż w ciągu 8 miesięcy wydatkował on cała kwotę, która miała być wydana w ciągu roku kalendarzowego. Wyjaśnił, ze podczas spotkań na komisjach został wprowadzony w błąd stad jego gwałtowne reakcje podczas obrad. Krzyżanowski głośno pytał gdzie był radny Romanowski jak było spotkanie z dyrektorem. Przewodniczący Włodarczyk nazwał dodatek motywacyjny "marchewką". Powiedział, ze w swojej firmie zatrudnia 400 osób i nie wyobraża sobie jej działania bez motywacji. Sylwester Patrzykąt, nauczyciel matematyki tłumaczył radnym, ze bez dobrze wynagradzanych nauczycieli nie ma mowy o dobrze wyedukowanym społeczeństwie, a dyrektor Klamann mówił o wielu zadaniach, które nauczyciele wykonują społecznie.

T . Włodarczyk zarządził głosowanie, które powtarzano 3 razy. Sam najpierw głosował za uchwałą, żeby potem podnieść rękę przeciw, co natychmiast wytknął mu wzburzony Jerzy Mykowski. Powiedział ,że nagłośni kto głosował przeciw. Pan Patrzykąt miał podobne uwagi do Grzegorza Krzyżanowskiego, który, jego zdaniem najpierw głosował za a potem przeciw. Mecenas Filbrandt także była zdania, ze głosujący przy powtórnym głosowaniu powinni ponownie głosować tak samo. Ostatecznie uchwała przepadła stosunkiem głosów 7 do 8, a wzburzeni nauczyciele opuścili salę obrad.

Na uwagi radnego Romanowskiego na temat sposobu głosowania przewodniczący oparł, że ma wrażenie, że poruszają się w dwóch innych światach.
W kolejnych punktach radni postanowili zgodnie z wymogiem ustawy utworzyć instytucję kulturalną Miejski Ośrodek Kultury i Miejską Bibliotekę Publiczną. Uchwalono też statuty obu .
Na zakończenie obrad podczas interpelacji i zapytań Kazimierz Grzenia pytał o to ile osób jest podłączonych do kanalizacji miejskiej, na co otrzymał odpowiedź burmistrza, ze na 70 przyłączy nie podłączyło się tylko 15. Ponadto pana Grzenię bulwersuje fakt, że w niedzielę odbywa się picie piwa w sklepach spożywczych, nie mających prawa do wyszynku. Jego zdaniem pijani amatorzy piwa zanieczyszczają inne produkty spożywcze. Radna Łacik zapowiedziała, ze wystąpi o odebranie koncesji na alkohol takim sklepom.

Skórzecka sesja tym razem trwała ponad trzy godziny i pokazała, ze radni są podzieleni nieomal po połowie. Szkoda, ze także w sprawach istotnych dla wyborców. Ale takie są uroki demokracji.

Jarosław Stanek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz