poniedziałek, 20 lutego 2012

"Kociewskie Pióro". Takiej imprezy nie oddamy

Wydarzenie kulturalne

Po śmierci Michała Spankowskiego wydawało się, że to już koniec "Kociewskiego Pióra". Gdy na spotkaniu w Urzędzie Gminy Zblewo wójt "zlecił" kontynuowanie dzieła Emilii Bielskiej, widać było na jej twarzy niepewność. Być może zadawała sobie pytanie, czy podoła. Po trzech latach o tym, co robi pani Emilia, można mówić w samych superlatywach




Z Emilią Bielską rozmawia Tadeusz Majewski.

- Często podczas Gali wręczania "Kociewskiego Pióra" nadmienia się, że był to pomysł śp. Michała Spankowskiego. Kiedy ten pomysł został zrealizowany po raz pierwszy?

- Pierwsza Gala odbyła się w 2005 roku. Zorganizował ją Michał Spankowski. I to był jego pomysł. Gale organizował cztery razy, do 2008 roku. Ostatnia odbyła się w Tczewie. Michał Spankowski zmarł w 2009 roku.

- Wydawało się, że po jego śmierci "Kociewskie Pióro" się skończy. Michał Spankowski robił to bardzo dobrze i z wielką pasją. Pamiętam zebranie stowarzyszenia, na którym została pani prezesem. Przed tym wyborem mówiono, że te coroczne imprezy albo przestaną istnieć, albo się rozwiną w coś jeszcze bardziej poważnego, czego zresztą chciał wójt. Miała pani tremę?

- Decyzje zapadły nie na tym spotkaniu w marcu 2010 r., a wcześniej. Spotkaliśmy się w Urzędzie Gminy w styczniu 2010 roku. Zostały na nie zaproszone władze Tczewa i Starogardu. Był też profesor Tadeusz Linkner. Dyskutowano, co z tym dalej zrobić. Wójt Krzysztof Trawicki absolutnie nie myślał oddać komuś tej imprez. Mówił, że jeżeli zrodziła się w Zblewie, to u nas pozostanie i my to będzie organizować. I faktycznie powiedział, że ja mam się tym zająć. No i się zajęłam.

- Ale w 2010 roku nie było Gali. Dlaczego?

- Bo w 2010 roku trwały prace związane ze sprawami formalnymi i nad pewnymi zmianami. Ale w styczniu 2011 r., ze względu na ten dwuletni przestój, nagrodzono w każdej dziedzinie po trzy osoby za wyjątkiem kategorii "literatura". W tej była jedna nagroda. Otrzymał ją Edmund Zieliński.

- Była to już szósta Gala. Widać, że ranga tej imprezy rośnie…

- A widać, choćby po ilości zgłaszanych kandydatur oraz telefonicznych zapytań, jak się na tę imprezę dostać. Był to przy organizacji pierwszej mojej Gali duży problem - kogo zaprosić. Wiadomo - muszą być wnioskodawcy, władze powiatów, miast i w związku z tym, że to się dzieje u nas, naszych radnych (szkoda, że radnych było tylko dwóch, a każdy dostał osobiście zaproszenie). Miałam listę osób zaproszonych na Galę, jaką Michał Sankowski zrobił w Tczewie. Zapraszał wszystkich dotąd nagrodzonych, media, członków stowarzyszenia i bardzo dużo osób z Tczewa. Częściowo skorzystałam z tej listy, ale nie mogłam zapraszać na przykład wszystkich nagrodzonych ze względu na ograniczoną ilość miejsce. Gdyby tak robić, to w tym roku, nie licząc nagrodzonych tegorocznych, przyjechałyby 53 osoby (tyle przyznano statuetek). A w sali jest sto miejsc. Więc zaprosiłam w tym roku nagrodzonych w roku ubiegłym. Zapraszam oczywiście media. Regularnie przyjeżdża TV Gdańsk.


- Czy do "Kociewskiego Pióra" zgłoszono w tym roku dożo kandydatów? Czy wybór był trudny? Jak to przebiegało?

- Zgłoszono bardzo dużo. Powinnam w ogłoszeniu dać listę osób już nagrodzonych z wyjaśnieniem, że "Kociewskie Pióro" przyznaje się jednorazowo. Następnym razem to zrobię, gdyż w tym roku sporo kandydatów musiałam odrzucić, bo proponowano osoby, które już "Kociewskie Pióro" posiadają. W sumie rozpatrywano 25 kandydatur. Tylko w kategorii "animacja kultury" było 12 podań. Wyłoniliśmy pod przewodnictwem prof. Linknera osoby nominowane i osoby, które otrzymały "Kociewskie Pióro". W kategorii "literatura" otrzymała je Barbara Pawłowska ze Skórcza, w kategorii "publicystyka" Michał Kargul z Tczewa, w kategorii "animacja kultury" - Towarzystwo Miłośników Ziemi Tczewskiej z Tczewa. Kapituła nie miała wielkich problemów z wyborem. Przecież my się tu, w tych dwóch powiatach, znamy i wiemy, co kto robi.

- Pojawiło się "Kociewskie Pióro" za całokształt działalności. Coś w rodzaju super pióra. Czy to nie umniejsza rangi tych pozostałych?

- Jest już od ubiegłego roku. Myślę, że nie umniejsza. Są w tych wszystkich dziedzinach osoby mające taki dorobek twórczy, że powinno się wynagrodzić w sposób szczególny. Na przykład "Kapela Kociewska". Gra, śpiewa, tańczy, wydaje publikacje i ze swoją działalnością mogłaby się znaleźć w każdej dziecinie. Gdybyśmy dali im z "literatury", to wzięliby nagrodę na przykład pani Pawłowskiej, która wydała książkę.

- Kto wymyślił całą tę elegancką oprawę?

- Ja. Wystrój sceny był i będzie taki sam, jak w zeszłym roku. Prowadzącego, Wojciecha Demko - dyrektora Dzierzgońskiego Ośrodka Kultury, też zaprosiłam ja. To on polecił mi zespół muzyczny. Pytał, co bym chciała, jaką muzykę. Powiedziałam, że w zeszłym roku był zespół "Familia HP" (Sławek Hoduń - poezja śpiewana), więc nie można zejść półkę niżej, a przeciwnie. Zaproponował trójmiejską formację kameralną "Artis". Otworzyli Galę utworem "Memory" z musicalu "Cats". Grali szlagiery muzyki klasycznej - zaprezentowali kompozycje filmowe, jak i elementy operetek. Widzowie zaśpiewali z nimi fragment arii z operetki Wesoła Wdówka Franza Lehara. Był też i "Skrzypek na dachu". Wiem, że bardzo podobali się publiczności. Osobiście gratulował mi prezydent Stachowicz.

- Co pani najbardziej się podobało?

- Bardzo mi się podobał zespół. I to, że cała sala była pełna. No i słowa uczestników. To wszystko stało naprawdę na wysokim poziomie.

- Po tej gali już 58 osób posiada "Kociewskie Pióro". A co ze Świeciem?

- Powiaty starogardzki i tczewski leżą w jednym województwie i się dobrze znamy, i dobrze się współpracuje. Zobaczymy jak będzie ze Świeciem. Chcę wysłać pismo do Urzędu Miasta i Starostwa w Świeciu z informacją o idei "Kociewskiego Pióra". Może się przyłączą.

- Jest to potrzebne gminie Zblewo?

- Oczywiście. Wielka impreza odbywa się w Zblewie i to jest nasza niezwykła promocja. Gala "Kociewskiego Pióra" będzie już zawsze kojarzyła się ze Zblewem. Myślę, że duże miasta chciałyby mieć taką imprezę. Z tym że jak dołączymy Świecie, to się na pewno nie pomieścimy.

- Droga jest ta promocja?

- Ta nasza impreza "idzie" po kosztach. Zespół kosztował 1500 zł, jedzenie 1000 zł. Statuetki, kwiaty, zaproszenia, wino... Wszystko razem mieści się w kwocie 4,5 tys. zł. Zdecydowaną większość z tych pieniędzy otrzymałam od starostw i urzędów miast. Byli też prywatni sponsorzy. Po Gali dostałam bardzo sympatycznego mejla: "Taka fajna impreza. Jak będziesz potrzebowała pomocy finansowej, to pisz."


Emilia Bielska (36 l.) - dyrektor Gminnej Biblioteki im. Małgorzaty Hillar w Zblewie, prezes Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego im. M. Hillar, wykształcenie pedagogiczne i bibliotekarskie. Mąż Marek, dwoje dzieci - Olga i Ola.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz