poniedziałek, 15 grudnia 2014

Niezwykły pomnik ku pamięci zamorodowanego Alfonsa Heldta



Nikt dzisiaj do końca nie wie, jak to z nim było. Niektórzy twierdzili, że po wprowadzeniu nowych niemieckich porządków wpadł w obłęd. Ja uważam, że był wielkim patriotą głęboko wierzącym w Boga.

Niemcy wprowadzając nowe porządki zburzyli cały jego świat. Tego nie mógł znieść. Gdy w nocy z pierwszego na drugiego września Niemcy zniszczyli stojącą nieopodal naszego gospodarstwa świętą figurę "Bożą mękę", wujek Alfons pieczołowicie pozbierał wszystkie jej kawałki i zakopał pod naszym domem. Nawet o tym nie wiedzieliśmy. Dopiero po wojnie, podczas przebudowy domu odkryliśmy te szczątki. Niemcy wtedy starali się zniszczyć wszystko co było Palakom drogie. Zaczęli od religii.






Wujek Alfons postanowił im się przeciwstawić. W odpowiedzi na poczynania Niemców, w kawałku drewna wyrzeźbił orła, pomalował go na biało i ostentacyjnie wywiesił na drzwiach wejściowych od strony ulicy. Wzbudziło to gniew Niemców. Ich reakcja była niemal natychmiastowa. Już 7 września przy pomocy niemieckich mieszkańców Trzcińska wujek Alfons został ujęty i wtrącony do miejscowego aresztu. W areszcie spędził dziesięć dni, po czym został prawdopodobnie wywieziony do Szpęgawska, skąd już nigdy nie wrócił.
Fot. Piotr Madanecki

Przejdź do reportażu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz