![](https://lh3.googleusercontent.com/-hqdKA2_OjBg/Vs3QUZHl0MI/AAAAAAAAqVM/L6FIAj5ooYo/pom_1.jpg)
Nikt dzisiaj do końca nie wie, jak to z nim było. Niektórzy twierdzili, że po wprowadzeniu nowych niemieckich porządków wpadł w obłęd. Ja uważam, że był wielkim patriotą głęboko wierzącym w Boga.
Niemcy wprowadzając nowe porządki zburzyli cały jego świat. Tego nie mógł znieść. Gdy w nocy z pierwszego na drugiego września Niemcy zniszczyli stojącą nieopodal naszego gospodarstwa świętą figurę "Bożą mękę", wujek Alfons pieczołowicie pozbierał wszystkie jej kawałki i zakopał pod naszym domem. Nawet o tym nie wiedzieliśmy. Dopiero po wojnie, podczas przebudowy domu odkryliśmy te szczątki. Niemcy wtedy starali się zniszczyć wszystko co było Palakom drogie. Zaczęli od religii.
![](https://lh3.googleusercontent.com/-dfNbg-hyoEQ/Vs3QU7KAUqI/AAAAAAAAuX8/BjOnBpYwNDc/pom_2.jpg)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-UHfkQVUV6Fk/Vs3QVMBKwqI/AAAAAAAAuX8/6V4t0ZiZdgw/pom_3.jpg)
Wujek Alfons postanowił im się przeciwstawić. W odpowiedzi na poczynania Niemców, w kawałku drewna wyrzeźbił orła, pomalował go na biało i ostentacyjnie wywiesił na drzwiach wejściowych od strony ulicy. Wzbudziło to gniew Niemców. Ich reakcja była niemal natychmiastowa. Już 7 września przy pomocy niemieckich mieszkańców Trzcińska wujek Alfons został ujęty i wtrącony do miejscowego aresztu. W areszcie spędził dziesięć dni, po czym został prawdopodobnie wywieziony do Szpęgawska, skąd już nigdy nie wrócił.
Fot. Piotr Madanecki
Przejdź do reportażu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz