sobota, 14 lutego 2015

ANTONI CHYŁA. Zagryzienie psa przez wilka w nocy z dn. 1 na 2.02.2015 w Mirotkach

Nie ma już Kubusia

Do napisania o Kubusiu, wiejskim kundelku, zmusiło życie. Podczas rozmowy ze znajomym panem Jarkiem dowiedziałem się, że na "Pustkowiu" w Mirotkach dzik miał zjeść psa u pana Lecha Pestki.















Wydawało mi się dziwne, aby dzik mógł to zrobić. Do przypadków zranienia lub zabicia psa może dojść w przypadku dzika rannego lub spotkania lochy prowadzącej prosiaki. Postanowiłem wybrać się do pana Andrzeja (wszyscy mieszkańcy używają imienia Lech), którego posesja znajduje się w bliskiej odległości od lasu.

W domu nie zastałem gospodarza, który przebywał u lekarza. Pan Grzegorz, doglądający dobytku pod nieobecność, pokazał mi, gdzie doszło do zabicia psa. Na postawie pozostawionych śladów można przyjąć, że wizytę na podwórku złożyły wilki. Były widoczne ślady farby (myśliwi krew zwierzyny określają słowem farba) na śniegu. Pokazał mi obrożę, która pozostała przy łańcuchu. Było widoczne miejsce, gdzie leżał pies po zabiciu przez wilki, gdyż w miejscu tym był stopniały śnieg. Ślady farby w postaci małych kropel były widoczne na podwórku. Na pewno była to farba z pyska wilka, który zabił Kubusia. Wykonałem kilka zdjęć. Powiedziałem, że odwiedzę pana Andrzeja, gdyż pan Grzegorz nie mógł mi powiedzieć, co się stało z zabitym psem.





Ponownie odwiedziłem pana Andrzeja w czwartek. Idąc do domu na podwórzu zauważyłem nowe ślady wilka. Z relacji pana Andrzeja ustaliłem, że w nocy z niedzieli na poniedziałek z 1 na 2 lutego 2015 roku został zabity pies kundelek, który był na łańcuchu przy budzie. Wabił się Kubuś. Waga około 18 kg, wiek 5 lat. Pies ten leżał w odległości około 6 metrów od budy. Miał rozerwany brzuch, rany w okolicach łopatki. Łańcuch z obrożą był rozciągnięty w kierunku szczytu domu. Kubuś nie miał mocno zaciśniętej obroży, wilk po prostu ściągnął ją z szyi psa podczas przemieszczania ciała Kubusia. Zwłoki psa leżały przez cały dzień i zniknęły w nocy z poniedziałku na wtorek. W rozmowie z panem Andrzejem uderzyło mnie, że bardzo żałował swego Kubusia i martwił się, że musiał bardzo cierpieć.






Wilki odwiedzały posesję pana Andrzeja co noc, pozostawiając ślady w całym obejściu. Dużo śladów było przy kojcu drugiego pieska, gdzie były widoczne próby podkopywania, lecz na szczęście mróz nie pozwolił na rozkopanie ziemi. Na podstawie pozostawionych tropów można stwierdzić, że jest to trójka wilków, w tym młoda sztuka. Wilki widział pan Andrzej, gdy goniły trzy byki jeleni, które były bardzo zmęczone. Ocenia to przez pracę klatki piersiowej po bardzo dużym wysiłku fizycznym. Wilk przebywał też w ogrodzie. Te zdarzenia miały miejsce w 2014 roku. Nigdy nie liczył się z faktem, że wilki zabiją jednak jego Kubusia, który już nie będzie głosił swym szczekaniem przybycia osób na posesję pana Andrzeja.

Ps. Jest to pierwszy oficjalny fakt zabicia psa przez wilki na terenie gminy Skórcz. O innych przypadkach z wilkami na pewno podzielą się leśnicy, którzy mają częstszy kontakt z nimi.

Skórcz dnia 05.02.2015 rok

Antoni Chyła


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz