piątek, 18 kwietnia 2003

Konsument ma prawo...

Prezydent Kennedy powiedział ponad 40 lat temu: - Konsumenci są jedyną grupą ekonomiczną, która nie jest skutecznie zorganizowana i której punkt widzenia jest najczęściej ignorowany...Te słowa w polskich warunkach są wciąż aktualne Z punktu widzenia standardów prawnych, polski system ochrony konsumentów nie odbiega od obowiązującego w Unii Europejskiej., a czasy naburmuszonych i nieuprzejmych handlowców chyba definitywnie należą do postkomunistycznej przeszłości.

Czy tak jest rzeczywiście sprawdziliśmy w dwóch starogardzkich sklepach.

Mariusz Kosecki, właściciel sklepu z artykułami gospodarstwa domowego HELMAR zapewniał nas, że w jego, działającym od siedmiu lat sklepie wszystkie reklamacje są załatwiane po myśli klienta. Procedura jest następująca: towar, jeżeli jest na gwarancji a jego naprawa nie przynosi pożądanego efektu, zostaje odsyłany do producenta, który w ramach gwarancji lub rękojmi wymienia go na pełnowartościowy egzemplarz. Zdarzają się klienci, którzy celowo psują urządzenie aby je potem wymienić przed upływem gwarancji, jednak są to wypadki sporadyczne. Firma stara się, dbając o swój wizerunek minimalizować tego rodzaju przypadki.

W Starogardzie nie ma żadnego sklepu AGD( a jest ich kilkanaście), który nie byłby powiązany z dużą hurtownią czy producentem. W przypadku naszego rozmówcy jest to grupa związana z Amicą. Jednak holding daje wolną rękę swoim kontrahentom w wyborze towaru , który nie jest jego domeną, pan Mariusz zatem podpisał umowy np. na reprezentowanie firmy BZH, która jest dysrybutorem kilku znanych marek. Także producent nie jest zainteresowany aby klient był niezadowolony ze jego wyrobu, zatem reklamacje, które są uzasadnione załatwiane są szybko. Zdaniem pana Mariusza w Starogardzie nie ma miejsca dla tak wielu sklepów tej branży. Uważa, że czas kiedy wymieniano peerelowskie urządzenia już się skończył i obecnie starogardzianie wymieniają to co muszą na bieżąco. Wraz z pracującym z nim Robertem Grenc starają się aby grupa stałych klientów rosła. Niestety społeczeństwo zubożało i to widać po obrotach.

Marian Konieczko oglądający lodówki powiedział, że od tygodnia poszukuje niedrogiej chłodziarki.

Zwiedziłem już prawie wszystkie sklepy i nie mogę się zdecydować. Tyle tego teraz, że sam nie wiem: polska czy zachodnia? Kiedyś w jednym ze sklepów kupiłem sokowirówkę. Odmówiła posłuszeństwa przy drugim używaniu. Oddawałem ją do naprawy cztery razy. Kiedy zepsuła się po raz piąty sklep wymienił mi po tygodniowym oczekiwaniu na ekspertyzę specjalisty, na nową. Ta jak na razie ma się nieźle. Myślę, że sposób traktowania klienta wymusiła konkurencja. Jak źle mnie potraktują to nie dość, że u nich nie kupię ale jeszcze opowiem znajomym i oni też nie będą kupować- żegna się z nami pan Marian.

Aby sprawdzić jak rzecz ma się w handlu artykułami spożywczymi przenosimy się do sklepu Wioletty Pawelec na ul. Pelplinską. Duży ruch jaki tu panuje pozwala nam rozmawiać w tzw. międzyczasie.

- Reklamacje nie zdarzają się często. Zawsze reagujemy natychmiast- mówi pani Wioletta- w porozumieniu z producentem obniżamy cenę na produkty z krótkim terminem ważności takie jak serki czy jogurty albo oddajemy je do hurtowni. Nie możemy sobie pozwolić żeby klient kupił nieświeży towar. Sklep istnieje dwa lata. Staram się o to aby każdy znalazł cos dla siebie. Nie muszę się wstydzić ani cen ani jakości towaru. Żeby tylko ludzie nie musieli tak się ograniczać ze względu na malejące dochody- wzdycha właścicielka sklepu. Musimy kończyć bo właśnie przyjechały lody. Porozmawiajmy zatem z tymi co z drugiej strony lady.

-O moich doświadczeniach- powiedziała nam Grażyna Błańska spotkana w dużym sklepie samoobsługowym- mogłabym napisać książkę. A to trafił mi się sznurek w chlebie, a to kiełbasa pięknie zzieleniała przez noc w lodówce, a to buty kupione na bazarze rozkleiły się po pierwszym deszczu. Pechowa chyba jakaś jestem. Czy reklamowałam te buble? Pewnie, ale z reguły usiłowano mnie zbyć. Kiedyś jeden ze starogardzkich tapicerów zrobił mi komplet wypoczynkowy. Turecka tkanina po miesiącu wyglądała jakby harcowało po niej stado kotów. Myśli pan, że rzemieślnik chciał ja wymienić? Zrobił to po pół roku , kiedy interweniowałam w Cechu i Federacji Konsumentów. Moje zdanie na temat handlu jest takie, że trzeba się pilnować, bo zbyt wielu handlowców wywodzi się z czasów kiedy byli panami i władcami. - podchodzi do kasy nasza rozmówczyni.

-Narzekać każdy może- wtrąca przysłuchująca się z boku starsza pani- Nasi kupcy nie są źli, tylko czasem ich też oszukują dostawcy. Wiem co mówię, mój syn ma sklep już pięć lat. A reklamacje? To jego się pan spytaj.-starsza pani energicznie przepycha się do kasy.

Podsumowując nasz przegląd obejmujący przecież tylko wycinek z tej dużej, handlowej materii, można się pokusić o stwierdzenie, że nie tak źle z starogardzkim handlowaniem. Mariusz Kosecki podsumował krótko:"Handel to dziedzina, w której już mierzymy się z europejskimi i nie tylko konkurentami, jeżeli zasady będą równe dla wszystkich, zostaną najlepsi". Czego życzyć należy wszystkim klientom.

Jarosław Stanek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz