wtorek, 29 kwietnia 2003

Unia bliżej nas

Poseł SLD Edmund Stachowicz od razu po powrocie z ważnego posiedzenia sejmu, na którym przyjęto traktat akcesyjny Polski do UE i zadecydowano o ogłoszeniu dwudniowego referendum, zaprosił lokalne media na konferencję prasową. Było to w piątek, 18 kwietnia. - Jesteśmy w ważnym okresie, tuż po decyzji sejmu o przyjęciu traktatu akcesyjnego Polski od Unii Europejskiej, ...

przyjęciu ustawy o referendum, a przed samymi świętami - zaczął konferencję E. Stachowicz. Poseł wspomniał o tym, co się stało także w środę w Atenach, gdzie ten traktat podpisali premier Leszek Miller i minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz. O czwartkowej debacie w sejmie mówił, że była długa i gorąca. Ostro starły się poglądy za i przeciw wejściu Polski do unii. Za ostatecznie opowiedziały się kluby: SLD, PO, UP, PSL i PiS, a przeciwko: Samoobrona i LPR.

- Oczywiście, jak przy takiej dyskusji, padały różne argumenty, ale jak z niej wynikało, - tylko te dwa ostatnie ugrupowania będą zachęcały do głosowania w referendum na nie - wyjaśnił poseł. - Teraz przychodzi czas na kampanię przedreferendalną, bowiem sejm także zadecydował o ogłoszeniu referendum. Będzie ono dwudniowe i odbędzie się 7 i 8 czerwca (sobota, niedziela). Powiem szczerze, że sam miałem wątpliwości, czy referendum powinno trwać aż dwa dni, ale skoro dzięki temu frekwencja ma być o kilka punktów wyższa, głosowałem za. Przypominamy, że aby wyniki referendum uznano za wiążące, musi w nim wziąć udział co najmniej 50 procent uprawnionych Polaków. Jeżeli frekwencja będzie niższa, o przystąpieniu Polski zadecyduje sejm. Edmund Stachowicz jest jednak przekonany, że do tego nie dojdzie. Jego biuro poselskie w Starogardzie także włączy się w kampanię.

- Ale chcę, by w kampanii, która rozpocznie się tak naprawdę na 50 dni przed referendum, było jak najmniej polityki, a jak najwięcej informacji - przekonywał Edmund Stachowicz. - Już rozpoczynamy zresztą kampanię informacyjną w powiecie. Wszyscy posłowie SLD zostali wręcz zobligowani do utworzenia przy swoich biurach poselskich Punktów Informacji Europejskiej. Nasz PIE ruszy dzień po świętach, 22 kwietnia. Będzie w nim pracowała grupa młodych osób, przygotowanych do jego prowadzenia. Informacji nie tylko będzie udzielała w biurze, ma ona także wyjść na zewnątrz, między innymi do szkół. Są to ludzie młodzi, ale doświadczeni, przygotowani teoretycznie i praktycznie do prowadzenia PIE. Przewodniczącym zespołu została Anna Doroszewska, pomagać jej będą m.in.: Tomasz Czerwiński - przewodniczący młodzieżowego SLD w mieście, Maciej Buławski i Kazimierz Klein. Ja także go wesprę, przywożąc wszelkie dostępne materiały z Warszawy.

Sojusz nie chce sam prowadzić w powiecie kampanii, współpracować będzie m.in. z organizacjami społecznymi. I chce informować, a nie agitować, bo "jeżeli Polska nie wejdzie do unii, to gdzie będzie nasze miejsce?". Jak to zauważył obecny na konferencji Teodor Kalinowski, "kraje po byłym ZSRR wcale nie oczekują na nasze towary".

Co do tej informacji, to ma być konkretna. Anna Doroszewska wcale nie twierdzi, że wszystko wiedzą, ale jeżeli ktoś do nich trafi z konkretnym pytaniem, na które nie będą znali odpowiedzi, to "staniemy na głowie, by taką odpowiedź uzyskać". Chociaż, zdaniem przedstawicieli SLD, nie ma o czym praktycznie dyskutować. Wejście Polski do unii jest dla nas wszystkich wielką szansą. Zapewne, oby tylko kolejny punkt nie był (PIE)śnią o Unii Europejskiej, którą nam od kilku miesięcy serwuje publiczna telewizja. I jeszcze dwa zdania o referendum. Tu posłom udało się wypracować kompromis. W dwudniowym referendum będziemy odpowiadali na bardzo proste pytanie: Czy wyraża Pani/ czy wyraża Pan zgodę na przystąpienie Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej? Zresztą za takim opowiedziała się zdecydowano większość wybierających pytanie przez Internet.

Niestety, dwudniowe referendum będzie znacznie więcej kosztowało, niektórzy mówią o dodatkowych 20-40 mln złotych w skali kraju. Głównym składnikiem kosztów będą diety dla członków komisji. Są tacy, którzy się tym nie przejmują, także w lewicy, bo będą to pieniądze, które z Warszawy trafią do gmin, do konkretnych ludzi. Nas to nie przekonuje, bo takie rozumowanie nakazywałoby organizowanie wyborów codziennie, chociażby raz w miesiącu. Podobnego zdania jest Andrzej Wyborski. On uważa, że referendum będzie tak ważną dla Polski sprawą, że członkowie komisji mogliby zrezygnować z diet i pracować społecznie. - Przecież to będzie dla Polski wielkie wydarzenie - wyjaśnił A. Wyborski. - Jestem przekonany, że w Starogardzie znaleźlibyśmy ze 150 osób chętnych do pracy w komisjach za darmo. Ja z takim apelem się zwracam. Raczej nie ma na to szans. Dwudniowe referendum, to około 200 złotych na osobę. Ponadto, jeżeli pieniądze na diety nie zostaną wydane na miejscu, wrócą do Warszawy. Tam urzędnicy już będą wiedzieli, jak je wydać. (jac)

Nowy punkt dla unii
Starogardzkie Biuro Poselskie Edmunda Stachowicza zawiadamia wszystkich mieszkańców, iż od wtorku (22.04) w biurze (Rynek 1 - ratusz) otwarty zostanie Punkt Informacji Europejskiej. Wszyscy zainteresowani problematyką unii będą mogli do niego przyjść, gdzie odpowiednio przygotowane osoby pomogą w zrozumieniu zagadnień związanych z naszym członkostwem we wspólnocie. Powstaniu PIE towarzyszą doniosłe okoliczności. W środę (16.04) w Atenach podpisano traktat akcesyjny. Polska przestała być krajem kandydującym, a stała się krajem przystępującym do struktur unijnych. Natomiast w czwartek (17.04) ów traktat ratyfikował polski parlament. Od tej chwili polscy obserwatorzy będą mogli uczestniczyć we wszystkich obradach struktur unii, jednak jeszcze bez możliwości decyzyjnych, które są w gestii "piętnastki". Punkt Informacji Europejskiej nie będzie stanowił ośrodka doradczego, stanie się miejscem, w którym każdy obywatel będzie miał możliwość uzyskania podstawowych informacji oraz materiałów o tematyce unijnej.

Punkt będzie czynny we wtorki i czwartki, w godz. 10.00-16.00.
Tel. 563-30-49.

jacek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz