poniedziałek, 18 czerwca 2012

JOACHIM CHOINA. Rysując mapy Kopytkowa

Jako stażysta miałem okazję uczestniczyć w warsztatach dziennikarskich w Kopytkowie i oglądać ich efekt. Program zajęć określa, że uczniowie szkół, którzy w nim uczestniczą, muszą narysować mapy swoich miejscowości. Rysując zaznaczają i opisują wszystkie charakterystyczne miejsca. W trakcie warsztatów osoby je prowadzące (w Kopytkowie również i ja) zwracają uwagę na różne predyspozycje uczniów w celu wyszukiwania talentów (plastycznych, dziennikarskich i nie tylko), a następnie, po ich znalezieniu, proponują im działania mogące te talenty rozwijać....

















Czy wiecie, gdzie jest Kopytkowo?

Czy wiecie, gdzie jest Kopytkowo? Bo ja przed wyjazdem nie miałem pojęcia, gdzie się znajduje. Między innymi dlatego chętnie zaakceptowałem propozycję uczestnictwa w warsztatach w roli asystenta.

- Uczysz się geodezji, więc na pewno dużo wniesiesz do zajęć o mapach - powiedział mi pan Tadeusz.

Kopytkowo znajduje się 2 km od Smętowa Granicznego na zachód i o niecały kilometr od autostrady A1 na wschód. W miejscowości istniał PGR, którego była siedziba dziś jest bardzo zaniedbana. Podobno biegła tu jakaś granica, a drewniany domek przy centralnym skrzyżowaniu był budynkiem granicznym. Jeden z budynków szkoły podstawowej powstał około 1905 roku. Drugi, "przyklejony" do niego jest jeszcze straszy. Do trzeciego, wybudowanego po wojnie, być może w latach 60., dołączono nowoczesną salę gimnastyczną.

Arek musiał rysować sam Kościelną Janię

Dyrektor szkoły wskazał nam klasę, do której mamy się udać. Pierwsze zajęcia odbyły się w budynku starej szkoły z szóstą klasą. Dzieci poznały temat zajęć i z zapałem wzięły się do rysowania map swoich miejscowości. Uczniowie niezbyt licznej, bo 13-osobowej klasy, podzieleni zostali na grupy według zamieszkania (Kopytkowo, Leśna Jania, Kościelna Jania i Stara Jania). Okazało się, że Arek z Kościelnej Jani musiał rysować mapę sam. Okazało się, że ma duże zdolności plastyczne. Rysował z dużą dbałością o szczegóły. Sporo pracy włożył zwłaszcza w odwzorowanie kościoła, który znajduje się w centrum jego wsi. Mimo że chłopak pracował sam, to był wesoły.

- Zajęcia mi się podobają. Lepsze to niż normalne lekcje, a ja lubię rysować - mówił z uśmiechem w momencie, gdy pomogłem mu trochę przy jego dziele, żeby nadrobił czas.

W innych grupach dzieci rysowały nawet domy, w których mieszkają, domy znajomych, a także miejsca, gdzie można dostrzec sceny rodem spod sklepu z serialowych Wilkowyj. Sporządzałem notatki. Spostrzegawcze urwisy zobaczyły, że odszedłem i zostawiłem notatnik na biurku. Zaciekawione podeszły obejrzeć, cóż tam mogłem napisać.






Godła Polski ze wszystkich okresów

W czasie przerwy przed zajęciami z następną klasą dyrektor Stanisław Mazur oprowadzał nas po szkole. Pokazywał wystawę obrazków wiszących w holu.

- Tu mamy wystawę ręcznie wyhaftowanych wszystkich godeł Polski ze wszystkich okresów. Prace zostały przed kilkoma laty wykonane przez uczniów szkoły - objaśniał. - A na tej z kolei ścianie wykonane są różne żaglowce. Jesteśmy blisko morza, więc to ważne, by wszyscy, którzy tu przechodzą, czuli ten klimat. Ostatnim elementem naszej szkolnej wystawy regionalnej są obrazki budynków charakterystycznych dla naszej okolicy i Pomorza. A tu, idąc schodami do góry, można zwrócić uwagę na ramki, w których zamieściliśmy kronikę szkoły.

Nie ściągaj od nas! - krzyknęła Agatka

Zajęcia z klasą piątą (15 osób) odbywały się według takiego samego schematu jak z klasą szóstą. Dzieci tak bardzo zaangażowały się w pracę, że nie wyszły na przerwę. Znów powstała jednoosobowa "grupa" z Kościelnej Jani. Wieś tę bardzo ambitnie rysowała wesoła, blond włosa dziewczynka. Pracowano nawet w atmosferze rywalizacji. Jedni zaczęli podglądać drugich.

- Idź do swojej mapy! Nie ściągaj od nas! - krzyknęła Agatka do Wiktorii.


"Wygląda tu jak po Szwedach"

W pewnym momencie na zajęcia wszedł dyrektor szkoły, by obejrzeć, jak wyglądają owoce pracy uczniów.

- A narysuj jeszcze ten budynek - podpowiadał jednemu z dzieci. A po chwili zapytał: - Słuchajcie! A wie ktoś z was, co to oznacza, że "wygląda tu jak po Szwedach"?

- Zgłosiło się kilkoro dzieci.

- Ja też wiem! - zgłosiła się Klaudia - Babcia opowiadała mi, że to oznacza nieporządek.

Dyrektor po chwili wyjaśnił nam, że wycofujące się wojska szwedzkie w czasach potopu rabowały i niszczyły każdą napotkaną po drodze wieś. Najbardziej ucierpiały w tym czasie kościoły, które celowo były niszczone przez wrogo nastawionych do katolicyzmu, protestanckich Szwedów. Powiedzenie "Wygląda jak po Szwedach" w Kopytkowie przetrwało 350 lat.

***

I tak to jest z tymi warsztatami. Podczas rysowania map swoich miejscowości, nanoszenia na nich różnych obiektów - sklepów, domów, kapliczek, przystanków itp. - od czasu do czasu padają stare nazwy, których nienapisanych na brystolu, zapewne za kilkanaście lat już by nikt nie pamiętał. Czasami też w trakcie rozmowy padają zwroty, jak ten o Szwedach - niezwykłe świadectwo ludowej pamięci.

Tekst i zdjęcia Joachim Choina - Ognisko Pracy Pozaszkolnej w w Starogardzie Gd.. "Zielony Autobus". Uczeń Technikum Geodezyjnego w Owidzu.

Fot. Tadeusz Majewski


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz