niedziela, 14 czerwca 2015

EDMUND ZIELIŃSKI. To i owo z mojego Kociewia

Nie dalej, jak wczoraj byłem w Starogardzie, Bytoni, Zblewie i Białachowie. Najpierw zatrzymałem się na dworcu kolejowym w Starogardzie. Przyznam, że byłem w tym miejscu 20 lat temu i zapamiętany obraz tego miejsca kłoci się mocno dzisiejszą rzeczywistością.
















Wiem, że walą się dworce w mniej ważnych miejscowościach, przez które jeszcze jeżdżą pociągi aktualnie zwanymi szyno busami, nie mówiąc już o dworcach na wymarłych trasach Polskich Kolei Państwowych. No ale żeby dworzec w Starogardzie chylił się ku upadkowi? A fe, włodarze tego obiektu. Budynek dworca obdrapany, zlikwidowane WC, zamiast czynnych przyzwoitych starych wychodków w przejściu pomiędzy budynkami stoi na koślawym podłożu "tojtojka", odstraszająca od siebie ewentualnych potrzebujących. Aby przejść na peron 2 przepisowo korzystałem z podziemnego przejścia, zachowanego w dość przyzwoitym stanie. Korzystała z tego również grupka młodzieży z opiekunami, no bo jakieś pozory przestrzegania przepisów i dobrego obyczaju trzeba zachować, zwłaszcza będąc pod opieką nauczycielek. Reszta podróżnych udających się do pociągu w kierunku Tczewa przechodziła przez tory kolejowe, którymi kiedyś jeździł pociąg do Skórcza. Tory w kierunku Skarszew też pokryła już rdza.

Z dworca PKP pojechałem z moją Danką do Muzeum Ziemi Kociewskiej obejrzeć wystawę rzeźby, nie tylko pomorskiej, ale i z innych regionów Polski, i to nawet z XVIII wieku. Jest to wspaniała ekspozycja, którą wszystkim polecam, Dla mnie szczególnie miła, bowiem znalazłem tam prace wielu autorów, których znałem osobiście, a nie ma ich już wśród nas.

Poszliśmy zobaczyć, czy jeszcze stoi stara bożnica. Stoi, a jakże, tyle że kwitnie w niej handel. A nieopodal, oblepiony reklamami, stoi budynek starej Szkoły Metalowej, którą ukończyło tysiące chłopców z terenu Kociewia. Wielu z nich dziś pewnie już na emeryturze. Tu zdobywali wiedzę ślusarze i kowale, których zawodu uczyli pan Kreja i pan Jasiu Eliasz z Białachowa, a materiałoznawcą był ś. p. Pan Roman Kalinowski.

Z Muzeum zabraliśmy pana dyrektora Andrzeja Błażyńskiego i pojechaliśmy do szkoły w Bytoni, gdzie miała miejsce miła uroczystość Dzień Patrona i Dnia Przyjaciół Szkoły. Mottem tej uroczystości były słowa św. Jana Pawła II Jedynie prawdziwy człowiek zauważy potrzeby innego człowieka. Jedynie człowiek wielkiego serca wyciągnie doń pomocną dłoń.

To muszę podkreślić, że w tej uroczystości brała udział Pani Felicja Kołakowska z Tucholi lat 90, uczestniczka plenerów artystów ludowych, wielce zasłużona dla regionu hafciarka, usilnie propagująca haft kociewski. Sama mówi, że jest on najpiękniejszy na świecie.

Przy okazji tego spotkania, już w luźnych rozmowach omówiliśmy założenia tegorocznego pleneru. Mogę uchylić rąbka tajemnicy, że powstaną nowe dwie, albo trzy kapliczki - w Cisie i w Białachowie.

W drodze powrotnej postanowiłem odwiedzić bliskich na zblewskim cmentarzu. Chciałem to uczynić starym wejściem południowym, od strony berlinki. I problem - starej ścieżki nie ma, wzdłuż lewej strony berlinki w kierunku Starogardu na odcinku kilkudziesięciu metrów drogowcy wykopali rów, odcinając tym samym istniejące od dawien dawna wejście na cmentarz dla mieszkańców Zblewa z ul. Sportowej, Leśnej, Borzechowskiej, jak i mieszkańców z działek po księżych włókach. Korzystali również z tego wejścia mieszkańcy wsi Miradowa, Białachowa, Radziejewa, Borzechowa, Małego Bukowca, Łążka. Z kolegą Andrzejem Błażyńskim zastanawialiśmy się, jaki w tym był cel zarządzających tą drogą. Odwodnienie? Przy największych ulewach i roztopach woda spokojnie spływała poboczem w dolinę do młyna. Jeśli już tak ma być, przecież wystarczyło położyć przepust odpowiedniej średnicy, zasypać ziemią i problemu by nie było. Ktoś powiedział, że rów wykopano ze względów bezpieczeństwa. Twierdzenie niezrozumiałe, bo właśnie teraz zatrzymujący się samochodami wzdłuż tego rowu, kiedyś wpadną do niego. A osoby niepełnosprawne i starsze? Przecież to ci najczęściej odwiedzają groby bliskich.

Tam, w pobliżu wejścia na cmentarz, stały pojemniki na śmieci, by porządkujący groby mogli je do nich wrzucać. Jak to będzie teraz wyglądało? Śmieci powędrują za płot… i do rowu. Dziwić się temu nie ma co, ponieważ teraz wypalone znicze, zeschnięte kwiaty i wianki trzeba odnosić na drugi koniec cmentarza do głównego wejścia.

Problem ten poruszył również w swoim liście do zebranych na uroczystej Sesji Rady Gminy z okazji 25-lecia Samorządu Terytorialnego długoletni Naczelnik Gminy Bernard Damaszk.

Koniecznym jest pilne zastanowienie się nad docelowym rozwiązaniem tego problemu z parkingiem włącznie. Dojazdowe uliczki do cmentarza zostały zamknięte dla ruchu kołowego. Auta trzeba zostawiać na nowym parkingu znacznie oddalonym od cmentarza. Coś trzeba z tym zrobić.


Gdańsk 10 czerwca 2015 Edmund Zieliński



Obecny stan dworca kolejowego w Starogardzie


Koślawy wychodek


Jak wyżej


Tutaj kiedyś mieściło się WC


Za tymi drzwiami była poczekalnia i restauracja dworcowa


W tym pomieszczeniu za drzwiami była restauracja. Bardzo mi tu smakowała zupa pomidorowa. Po co ten monitoring?


Z tej perspektywy dworzec jakoś się prezentuje


Była rampa przeładunkowa


9 - Autografy podróżnych


Stara żydowska synagoga


W głębi budynek byłej Szkoły Metalowej


Fara w Starogardzie


Fragment wystawy


Ogólny widok wystawy


Część wystawy


Chrystus Frasobliwy Apolinarego Pastwy z Wąglikowic


Zasypana ścieżka do cmentarza w Zblewie


Próba przejścia do cmentarza



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz