środa, 4 listopada 2015

KRZYSZTOF KOWALKOWSKI. Hajnówka i jej okolice [podróże Kociewiaków]




O spędzeniu urlopu we wschodniej części Polski myśleliśmy od kilku lat, ale zawsze coś stało na przeszkodzie. Aż w końcu niedroga i bardzo ciekawa oferta pokojów w Hajnówce, jaką znaleźliśmy w Internecie na stronie www.fsusr.gov.pl/hajnowka , skłoniła nas do wyjazdu na tydzień do tego właśnie miasta. Zarezerwowaliśmy pokoje na termin 24-30 lipiec. Założenie było proste. Jedziemy własnym autem, kwatera ma nam służyć jedynie jako miejsce noclegu, a całymi dniami będziemy zwiedzali miasto i jego okolice. O ewentualnej niepogodzie nie myśleliśmy i jak się okazało całkiem słusznie, bo choć w Gdańsku w tym czasie była nie najlepsza pogoda, to nam w Hajnówce cały czas świeciło słońce.p { margin-bottom: 0.25cm; direction: ltr; color: rgb(0, 0, 0); line-height: 120%; widows: 2; orphans: 2; }p.western { font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 10pt; }p.cjk { font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 10pt; }p.ctl { font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 10pt; }a:visited { color: rgb(128, 0, 128); }a.western:visited { }a.cjk:visited { }a.ctl:visited { }a:link { color: rgb(0, 0, 255); }

Pierwszy etap drogi do Hajnówki i przygody w Szczytnie opisałem w swoim reportażu "Szczycieńskie Pofajdoki" przedstawionym już na tej stronie. Tu tylko przypomnę, że drogę z Gdańska do Hajnówki postanowiliśmy podzielić na dwa etapy z noclegiem w Szczytnie. Ze Szczytna do Hajnówki wyjechaliśmy 24 lipca rano po nocy spędzonej w niesympatycznym hotelu, którego właścicielka nie raczyła nas nawet przeprosić za powstałe niedogodności (odrębne pokoje dla mnie i Eli mimo wcześniejszej rezerwacji dwójki), twierdząc przy tym, "że nie takie rzeczy się zdarzają" i w ten sposób potwierdziła jedynie moje nie najlepsze zdanie o tym hotelu.

Z radością więc wyjechaliśmy ze Szczytna i już po przejechaniu 26 km zaciekawieni ogromnym kościołem zatrzymaliśmy się w Myszyńcu. Parafia p.w. Trójcy Przenajświętszej powstała tu w XVIII w., ale ten neogotycki kościół, który nas tak zainteresował, powstał dopiero w 1921 r. Jeszcze większe zdziwienie wywołała jednak murowana dzwonnica stojąca przed kościołem. Murowany kościół z dwoma wieżami, a przed nim murowana dzwonnica? Jak się okazało dzwonnica ta jest pozostałością po czasach, gdy w Myszyńcu zakonnicy już od 1651 roku stawiali kolejne drewniane kościoły. Gdy ulegały one zniszczeniom podczas wojen, stawiano kolejne drewniane kościoły, ale w 1754 roku zbudowano murowaną dzwonnicę, która przetrwała do dziś. Ostatni drewniany kościół rozebrano w 1909 roku i jego miejsce postawiono ten, który tak podziwialiśmy. Trzeba dodać, że w 2013 roku został podniesiony do rangi Bazyliki Mniejszej.





Nie mogliśmy się jednak dłużej zatrzymać w Myszyńcu mając jeszcze przed sobą kilka godzin jazdy. Nigdy niewiadomo co po drodze może nas spotkać. Obawy nasze na szczęście były niepotrzebne, choć przed Hajnówką mieliśmy utrudnienia drogowe. Okazało się, że przez okolicę przeszła wichura łamiąc wiele drzew, w tym także stojących tuż przy drodze, którą zdążaliśmy do Hajnówki. W czasie naszej jazdy na bardzo długim odcinku drogi ekipy pracowników sprzątały połamane drzewa i walające się wszędzie gałęzie. Szczęście, że nie jechaliśmy, gdy wichura przechodziła przez ten teren. Byłoby bardzo niebezpiecznie. Po przejechaniu ok. 220 km dotarliśmy bez przeszkód przed godz. 13.00 i szczęśliwie trafiliśmy na ul. Armii Krajowej, gdzie mieściła się nasza kwatera. Jak się okazało spełniła ona nasze oczekiwania. Małe mieszkanie w bloku, dwa pokoje i łazienka, przy czym pierwszy z pokoi posiadał aneks kuchenny z pełnym wyposażeniem. Dla dwóch niewymagających osób mieszkanko całkiem przyzwoite. Dodatkowo organizatorzy oddali do dyspozycji dwa rowery, z których chętnie skorzystaliśmy.

Nasz pierwszy dzień w Hajnówce, a w zasadzie popołudnie to spacer po mieście, przy czym pierwsze kroki skierowaliśmy do niedalekiej Informacji Turystycznej zlokalizowanej w Parku Wodnym. Plan miasta oraz okolic i informacja o tym co warto zobaczyć, to podstawa podczas zwiedzania, a w tym celu przecież do Hajnówki pojechaliśmy. Mieliśmy co prawda już pewne plany dotyczące zwiedzania poczynione jeszcze w domu, ale tylko w zarysie. Ponieważ okazało się, że w oponach rowerów było mało powietrza, a o pompce organizatorzy zapomnieli z informacji udaliśmy się na dalsze zwiedzanie licząc przy okazji na możliwość zakupu pompki do roweru, co zakończyło się sukcesem. Wróciliśmy więc na naszą kwaterę i po napompowaniu kół pojechaliśmy zapoznać się z miastem, a w zasadzie tylko z jedną częścią resztę pozostawiając na następne dni. Odwiedziliśmy postawiony w 1965 roku kościół p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego przy ul. 3 Maja.




Następnie dotarliśmy do prawosławnego Soboru Św. Trójcy przy ul. ks. Dziewiatowskiego. Akurat odbywała się ceremonia ślubna, więc nie można było zwiedzać wnętrza Soboru. Zajrzeliśmy jedynie przez otwarte drzwi, ale i to wystarczyło, aby wnętrza zrobiły na nas wrażenie, a oglądaliśmy już inne cerkwie i sobory, choćby piękną cerkiew św. Mikołaja w Wilnie.




Następnie jadąc ulicą Batorego przejechaliśmy koło kościoła Chrześcijan Baptystów i kierując się ku domowi zatrzymaliśmy się przy pomniku żubra stojącym na skwerze przy ul. Aleksego Zina. Pierwszy pomnik żubra został postawiony w 1862 roku w niedalekiej osadzie Zwierzyniec na pamiątkę polowania cara Aleksandra II, które odbyło się w 1860 roku. Przeszło ono do historii jako pierwsze polowanie cara w Puszczy Białowieskiej. Podczas I Wojny Światowej pomnik wywieziono do Rosji, ale po wojnie powrócił do Polski. Początkowo stał na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie, a następnie został przewieziony do Spały, letniej rezydencji Prezydenta RP Ignacego Mościckiego i tam pozostaje do dziś. Próby odzyskania pomnika przez mieszkańców Hajnówki zakończyły się niepowodzeniem, w związku z czym w 2001 roku na wspomnianym skwerze postawiono nowy, odlany z brązu, pomnik żubra.




Około 18.00 wróciliśmy do naszej kwatery, zostawiliśmy rowery i poszliśmy coś zjeść. Okazało się, że zachwalany przez osoby, które już były w Hajnówce, lokal z regionalnym jedzeniem Babuszka jest czynny tylko do 18.00. Na szczęście niewiele dalej znajdowała się restauracja Leśny Dworek, wbrew nazwie zlokalizowana w centrum miasta. Oferowała duży wybór regionalnych potraw, z czego skorzystaliśmy, wychodząc z restauracji usatysfakcjonowani jej kulinarną ofertą. Do naszej kwatery postanowiliśmy udać się inną drogą - przez park, w którym jak się okazało jest piękny amfiteatr, a w nim akurat odbywały się występy zorganizowane w ramach Międzynarodowego Festiwalu Muzyki, Sztuki i Folkloru. Trafiliśmy na występy Izraelskiego Teatru Tańca z Ramat Gan oraz Zespołu Tańców Ludowych Rapsozii Moldowei z Kiszyniowa (Mołdawia). Tego pierwszego zespołu obejrzeliśmy jedynie dwa ostatnie tańce, natomiast występ zespołu z Mołdawii, trwający prawie godzinę, obejrzeliśmy z wielkim zainteresowaniem cały. Po występie spacerem wróciliśmy do naszego mieszkania, kończąc z zadowoleniem miło spędzony dzień. Przed spaniem był jeszcze czas na zapoznanie się z przyniesionymi z Informacji Turystycznej materiałami i wstępne zaplanowanie następnych dni.




Zanim jednak napiszę o naszym dalszym zwiedzaniu Hajnówki i podróżach po jej okolicy, kilka zdań o samym mieście.
Hajnówka to miasto powiatowe w województwie podlaskim liczące ok. 22 000 mieszkańców. Położone na Równinie Bielskiej na zachodnim krańcu Puszczy Białowieskiej. Właśnie ze względu na to swoje położenie Hajnówka nazywana jest "bramą do Puszczy Białowieskiej". Początki Hajnówce dała osada strażnika leśnego powstała w XVI w., kiedy to Puszcza Białowieska weszła do dóbr stołowych, przeznaczonych na utrzymanie dworu królewskiego i z tego powodu była szczególnie chroniona. Po trzecim rozbiorze Polski Hajnówka znalazła się wraz z Puszczą Białowieską w zaborze rosyjskim i przekazano ją do zarządu domen carskich. W latach 1894-1906 zbudowano kolej z Bielska Podlaskiego do Białowieży i z Siedlec przez Hajnówkę do Wołkowyska. Hajnówka w ten sposób stała się ważnym węzłem kolejowym. W czasie I wojny światowej w 1915 r. Puszczę Białowieską zajęli Niemcy i przystąpili do jej eksploatacji. Zbudowali w Hajnówce dwa tartaki, fabrykę suchej destylacji drewna, węzeł leśnych kolejek wąskotorowych, warsztaty naprawcze, a w lesie około 90 km torów kolejowych służących do transportu drewna z Puszczy Białowieskiej. Hajnówka do Polski powróciła po zakończeniu I wojny. Stała się miejscem zamieszkania nie tylko Polaków, ale także Białorusinów, Rosjan, Ukraińców, Żydów i Niemców. Rozwijał się dalej przemysł drzewny, a w Zakładzie Drzewnym Lasów Państwowych w 1938 roku pracowało ponad 1500 osób. Druga wojna światowa to zniszczenie Hajnówki, jej zakładów i śmierć około 700 mieszkańców. W 1951 roku Hajnówka otrzymała prawa miejskie, a obecnie jest także siedzibą władz powiatu.

Powróćmy jednak do zwiedzania. 25 lipca (sobota) zgodnie z poczynionym wcześniej planem udaliśmy się naszym autem do Białowieży. Krótka podróż (ok. 18 km), dobrą drogą zajęła nam niewiele czasu. Na miejscu okazało się jednak, że nie ma już miejsca w grupie wychodzącej z przewodnikiem o 10.00 na zwiedzanie Białowieskiego Parku Krajobrazowego. Następną grupę utworzono na godz. 13.00, więc zapisaliśmy na tę godzinę, a wolny czas poświeciliśmy na spacer po Białowieży. Już po kilkudziesięciu metrach natrafiliśmy na rekonstruowany XIX w. peron dworca kolejowego (Stacja Białowieża Pałac), który zrobił na nas niesamowite wrażenie. Jak się później okazało nie jedyny zabytkowy dworzec w Białowieży.




Następnym ciekawym miejscem naszego spaceru okazała się stara część Białowieży z domami czasami, nie wiedzieć czemu, przypominającymi zabudowę góralską.




Nie udało się niestety wejść do cerkwi p.w. św. Mikołaja Cudotwórcy, która właśnie była odnawiana, a jak piszą przewodniki, to tu znajduje się jedyny w Polsce porcelanowy ikonostas z motywami roślinnymi.




Po dwugodzinnej wędrówce wróciliśmy przez część dawnego carskiego parku do punktu PTTK, aby z przewodnikiem iść na zwiedzanie puszczy. Zaczęło się od przejścia przez stawy utworzone na rzece Narewce aleją przez założony pod koniec XIX w. Park Carski koło pochodzącego z 1752 roku obelisku postawionego na pamiątkę polowania króla Augusta III Sasa. W ten sposób doszliśmy do drewnianego dworku gubernatora grodzieńskiego, jeszcze dziś robiącego wrażenie.




Niestety, z dawnego pałacu carskiego stojącego kiedyś powyżej pozostała jedynie kamienno-ceglana brama. W miejscu pałacu stoi dziś budynek muzeum przyrodniczego z wieżą widokową. Stamtąd przez park z wieloma ciekawymi wiekowymi drzewami doszliśmy do bramy, gdzie zaczynał się Obręb Ochronny Orłówka wchodzący w skład Białowieskiego Parku Narodowego, który mieliśmy zwiedzać. Przewodnik cały czas zasypywał nas wprost bardzo ciekawymi i często nowymi dla nas informacjami. Podczas wędrówki przez ten chroniony obszar puszczy mieliśmy okazję zobaczyć, jak radzi sobie przyroda, jako że w tym obszarze zakazana jest jakakolwiek działalność człowieka, poza odcinkami drewnianych chodników umożliwiających przejście przez mokradła. Drzewo, które się przewróci zostaje w tym miejscu, aż do całkowitej degradacji.




Po ponad 3,5 godzinnej, momentami dosyć szybkiej wędrówce wróciliśmy do punktu wyjścia, nie kończąc jednak zwiedzania Białowieży. Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do wspomnianego wcześniej drugiego dworca kolejowego (Białowieża Towarowa) pięknie odrestaurowanego, ze stojącymi zabytkowymi lokomotywami i wagonami. W budynku dworcowym urządzono restaurację, z której nie udało się nam skorzystać, gdyż miała tak wielu chętnych. Obeszliśmy się więc smakiem i postanowiliśmy wrócić do Hajnówki.

Zmęczenie wędrówką najpierw po Białowieży, a następnie po Parku trwającą ponad 6 godzin, spowodowało, że zrezygnowaliśmy ze zwiedzania znajdującego się przy drodze do Hajnówki Rezerwatu pokazowego żubrów (przecież żubry mamy w Oliwskim ZOO). Wystarczyło nam jednak sił, aby po późnym obiedzie w niezawodnej restauracji Leśny Dworek pójść jeszcze do amfiteatru na koncert muzyki rockowej. Niestety okazało się, że nie jest to już "nasza" muzyka, więc po kilku utworach wróciliśmy do naszej kwatery. Tak zakończyło się nasze pierwsze zwiedzanie Hajnówki oraz Białowieży, które są nieodzownym miejscem, jakie muszą odwiedzić wszyscy turyści zwiedzający te okolice. Dalszy ciąg naszych wędrówek po Podlasiu, ale także sąsiadującym z nim od południa Polesiu w kolejnym reportażu.


Krzysztof Kowalkowski
Gdańsk 15.10.2015 r.

PRZEJEDŹ DO CZĘŚCI 2



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz