sobota, 7 listopada 2015

Pączewo. Sensacyjna historia o największym zakładzie produkcji naturalnego jedwabiu w Polsce



- Matuszewski miał trzech adwokatów, ze wszystkiego się jakoś wykręcił. Józef Filipski - nasz skarbnik i ja siedzieliśmy bez wyroku na Okopowej i Kurkowej prawie dwa lata . Wypuścili nas pod koniec sierpnia 1980 roku. W Gdańsku robiło się "gorąco". Zenek Zwolicki nie wytrzymał psychicznie. Skończył żywot w 1972 roku. Miał 37 lat.
Stanisław Kaźmierczak i Józef Filipski w latach 1950-1978 kierowali w Pączewie największym zakładem produkcji naturalnego jedwabiu w Polsce. W 1976 roku wprowadzili, jak na owe czasy, prekursorskie metody skupu i zbytu. Władze uznały, że popełnili przestępstwo gospodarcze.











Produkcja naturalnego jedwabiu, byłaby prosta i łatwa, gdyby nie to, że jedwabniki trzeba karmić tylko liśćmi morwy. Wychów jedwabników jest krótki, trwa 5 tygodni w miesiącach letnich. Jedwabniki można było hodować w pokoju. Z około 15-20 gramów tzw. greny można było wyprodukować około 300 garnców kokonów. W 1970 roku dostawało się za niego około 10 000 zł.



















Bombyx Mori - jedwabniki do Pączewa sprowadzili już przed II wojną światową Brejscy. Po wojnie prekursorem i założycielem hodowli był Zenon Zwolicki. W 1950 roku Pączewo stało się siedzibą Wojewódzkiego Związku Hodowców Jedwabników. Skup kokonów prowadziło Przedsiębiorstwo Obrotu Surowcami Włókienniczymi w Milanówku. Stanisław Kazimierczak do Pączewa sprowadził się z Kasparusa w 1948 roku. Zaczęła się tu prawdziwa jedwabnikowa rewolucja. Pierwszymi hodowcami byli: Zwoliccy, Maleccy, Paszkowiak, Zymek, Kamrowski, Szabowski. Jedwabniki hodował nawet dyrektor rolniczej szkoły w Bolesławowie, Szrajda. Wojewódzki związek w latach prosperity liczył około 80 hodowców, z czego prawie połowa pochodziła z Pączewa i okolic.
CAŁY MATERIAŁ - PRZEJDŹ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz