piątek, 6 listopada 2015

O mogile Stanisława Rowińskiego, twórcy Sokołów we Lwowie, na cmentarzu w Kocborowie [AKTUALIZ




"Najmniej mam wiadomości o Stanisławie Rowińskim, który piastował tak zaszczytne funkcje, jak: twórca Sokołów we Lwowie, no i był pierwszym i jedynym do dziś Polakiem stojącym na czele międzynarodowej organizacji adwokatów..." - pisze w korespondencji Władysław Iljaszewicz

Jest to dla mnie niezwykła i bliska mi historia, więc...

Zacznijmy od powtórzenia pierwszego e-maila


Witam

Znalazłem stronę internetową o cmentarzu w Kocborowie

http://kociewiacy.pl/gminy/starogard_gdanski/index.php?option=com_content&task=view&id=600&Itemid=33,

ponieważ szukam wszelkich śladów po Stanisławie Rowińskim, adwokacie krakowskim, który zmarł w Kocborowie w 1952 roku i tam też został pochowany.

Byłem przez rok w Kocborowie u państwa Rowińskich, pamiętam pana Stanisława już jako staruszka na wózku inwalidzkim (jeździłem z nim po parku, oczywiście w asyście kogoś z Rowińskich).

Było to w 1950 roku i chodziłem piechotą do szkoły podstawowej w Starogardzie.(czasem zjeżdżaliśmy węglarkami aż do przejazdu kolejowego - było to zabronione).

http://www.artinfo.pl/?pid=catalogs&sp=auction&id=1349&id2=234284&lng=3

Stanisław Rowiński mieszkał wraz żoną Heleną i synem dr Władysławem Rowińskim w Kocborowie.

Władysław Rowiński wraz z żoną Jadwigą byli lekarzami w Kocborowskim Szpitalu Psychiatrycznym.

Poszukuję grobu (miejsca pochówku) Stanisława Rowińskiego, by zachować w pamięci tak znakomitą osobę, niestety zapomnianą, ale na pewno godną przypomnienia.

Podobno grób jest pod murem szpitala. Ciekaw jestem jego obecnego stanu. Mam kontakt z wnukiem Stanisława Rowińskiego, który chciałby zadbać o mogiłę.

Rodzina nie ujawniała przeszłości Stanisława Rowińskiego - takie były czasy.

Zwracam się do Pana o pomoc, gdyż może Pan mi pomoże w poszukiwaniu mogiły, wskazując adresy, do kogo mam się zwrócić w dalszych poszukiwaniach. Miło by było zobaczyć na zdjęciu stan obecny grobu. Może ma Pan kontakt z mieszkańcami Kocborowa i ktoś mógłby sfotografować grób?

Czy jest jakaś administracja cmentarza kocborowskiego, a może parafia, która administruje cmentarzem?

Serdecznie pozdrawiam i będę wdzięczny za każdą pomoc w poszukiwaniach śladów przeszłości Stanisława Rowińskiego.

Władysław Iljaszewicz

Olsztyn


Moja odpowiedź


Witam Panie Władysławie!

Zamieściłem Pana bardzo interesujący list w moim portalu. Niestety, oprócz stwierdzeń kilku osób, że jest to bardzo ciekawy temat, nikt się w tej sprawie nie odezwał. Wobec powyższego sprawą zajmę zajmę się sam, to znaczy w niedzielę pojadę do Kocborowa, poszukam miejsce pochówku i porobię zdjęcia.

Ciekawi mnie, dlaczego Rowiński, krakowski adwokat, znalazł się w Kocborowie. Również bardzo ciekawi mnie wątek Pańskich wędrówek do szkoły i zjazdu wózkami oraz szkoły, do jakiej Pan chodził. Jestem kocborowiakiem (syn dr Jana Majewskiego - psychiatry) i w latach 60. pokonywałem tę trasę zimą często na nartach, łyżwach, a latem rowerem. Mieszkaliśmy w budynku nr 8, do którego przylegał sklep. W następnym budynku, idąc w stronę ul. Kryzana (wtedy tzw. kolonie), dyrekcyjnym, mieszkały rodziny Dłużewskich i Wołków.

Zjeżdżał Pan węglarkami, więc zapewne za Pana kocborowskich czasów istniała jeszcze kolejka wąskotorowa łącząca Kocborowo z dworcem PKP w Starogardzie. Czy mógłby Pan szerzej o tym opowiedzieć albo w ogóle szerzej opowiedzieć o Kocborowie z lat 50.? Mało mam z tego czasu materiałów (mój tata przybył do Kocborowa w 1955 r. z Lęborka, ja miałem wtedy pół roku). Mam z lat przedwojennych i lat 50. ciekawe wspomnienia przedwojennego księgowego i twórcy spółdzielni spożywców oraz sklepu w Kocborowie Pawła Wiśniewskiego i to właściwie wszystko.

Serdecznie pozdrawiam

Tadeusz Majewski

PS. A może ma Pan z tego okresu zdjęcia Kocborowa?


Wzruszające wspomnienia i dodatkowe informacje


Witam

Jestem siostrzeńcem dr Jadwigi Rowińskiej (z domu Treszczyńska). Moja mama wychowując mnie samotnie (bo mój ojciec zginął pod Budziszynem w 1945 roku walcząc w II Armii W.P.) "podrzuciła" mnie na wychowanie do starszej siostry - bo sama podjęła studia, no i ja w tej sytuacji byłem utrudnieniem dla jej planów studenckich.

Urodziłem się w 1943 roku na ziemiach obecnej Białorusi, więc jako repatrianci wylądowaliśmy na tzw. Ziemiach Odzyskanych, a konkretnie w mieścinie Człuchów.

Moja ciotka, Jadwiga, miała skończone 4 lata studiów medycznych w Smoleńsku i po przyjeździe do Polski kończyła medycynę w Akademii Medycznej w Łodzi.Dyplom lekarza, wydany przez Akademię Medyczną w Łodzi, uzyskała 16.VI.1950 roku. Z dokumentów, które posiadam, wynika, że Jadwiga Rowińska pracowała w Kocborowie jako lekarz młodszy asystent od 23.VIII.1948 do 6.VIII.1950 roku, a po ukończeniu A.M. w Łodzi od 7.VIII.1950 do 1.III.1953 roku jako p.o. lekarza ordynatora.

Z dniem 1.III.1953 roku pismem Ministra Zdrowia została przeniesiona do Fromborka jako pierwsza dyrektorka i założycielka Szpitala Psychiatrycznego we Fromborku.

Tyle w skrócie o Jadwidze Rowińskiej. Natomiast Władysław Rowiński, urodzony na Wołyniu, obecnie Ukraina, uzyskał dyplom lekarza Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie dnia 17.X.1935 roku. Władysław Rowiński po ukończeniu studiów medycznych pracował jako lekarz praktykant w szpitalu św. Łazarza w Krakowie od 25.X.1937 do 14.IV.1938 roku. W dniach od 14.VI.1938 do dnia 14.IX.1938 roku jako lekarz praktykant w Klinice Chirurgicznej U.J. w Krakowie. Od 1. X.1938 do 1. I. 1939 roku jako hospitant (oddział ginekologiczno-położniczy) w 5. Szpitalu Okręgowym. W dniach od 9.II.1939 do 29.III.1939 roku jako lekarz praktykant na oddziale chorób wewnętrznych Szpitala o.o. Bonifratrów w Krakowie. Od 1.V.1939 do 31.XII.1942 roku pracował w charakterze lekarza kontraktowego na prawach asystenta w Klinice Neurologiczno-Psychiatrycznej U.J. w Krakowie.

Został zmuszony do opuszczenia tego stanowiska przez kierownictwo niemieckie.

Posiadam pismo ministerstwa Zdrowia z 15.VII.1950 roku zlecające czasowo wykonywanie obowiązków ordynatora w szpitalu w Kocborowie z mocą obowiązującą od 1.V.1950 roku.

No i tu trzeba dodać że Jadwiga i Władysław pracując razem pobrali się w 18.XI.1951 roku w kościele parafialnym w Osieczniej, a ślubu udzielał im ksiądz, były pacjent szpitala kocborowskiego (tu muszę dodać, że coś niecoś pamiętam, gdyż byłem gościem na tej uroczystości).

A wracając do pobytu przez rok u mojej cioci w Kocborowie (1950/1951) - wówczas chodziłem do 2 klasy podstawowej w Starogardzie Gdańskim. Odległość, wydawałoby się, była spora, ale zawsze szliśmy pieszo w większej grupie uczniów. Nie pamiętam, by ktoś z dorosłych nam towarzyszył, zwłaszcza, że starsi uczniowie wpadali na taki pomysł, by zjeżdżąć węglarką do przejazdu kolejowego w Starogardzie. Nieraz im towarzyszyłem jadąc, a ponieważ był lekki skłon w stronę Starogardu, to wagoniki nabierały rozpędu. Przy niektórych wagonikach była taka korba do zaciśnięcia hamulców, ale nie wszystkie hamulce bywały sprawne i zdarzało się, że te wagoniki rozpędzały się, a my ze strachu przed prędkością wyskakiwaliśmy,

Tuż przed przejazdem kolejowym tory prawie pod kątem prostym zakręcały w stronę stacji kolejowej, no i te rozpędzone wagoniki - bywało - na tym zakręcie wyskakiwały z szyn.

Zmykaliśmy jak można było najszybciej. Nie pamiętam, czy kogoś złapano i ktoś poniósł konsekwencję za te nieodpowiedzialne wybryki. Wiem, że dostałem burę od swojej cioci, ale ja szedłem w zaparte, że to nie ja, może inni. Na terenie szpitala były na uliczkach tory, po których jeździły popychane najczęściej przez pacjentów płaskie wagoniki i przewożono nimi na przykład kotły z jedzeniem do poszczególnych pawilonów. Zimą dostałem burę, bo trzymając się ciężarówki super ślizgało się za nią na butach. Wtedy samochody naprawdę wolno jeździły.


Kocborowo 1950 r. "Na terenie szpitala były na uliczkach tory"


Kocborowo 1950 r.


Zimą pamiętam, jak mnie i innych moich rówieśników ciągnął na sankach pacjent, który swobodnie poruszał się po terenie szpitalnym. Jeździłem samochodem zaopatrzeniowym razem z którymś z pacjentów z tyłu samochodu - na pace - do Starogardu po zaopatrzenie, ale to tylko z nudów, bo naprawdę nie było żadnych rozrywek, a jakoś czas wolny trzeba było zapełnić.

Jesienią, chyba w parku, a może w pobliskim lesie, gdzie rosły same potężne dęby, zbierałem grzyby - prawdziwki. Kładłem się w trawie i poprzez nią, bo była rzadka, widziałem wystające wielkie kapelusze borowików. Nigdy więcej i nigdzie nie mogłem zastosować tej metody zbierania grzybów przez leżące wypatrywanie ich kapeluszy.

Pamiętam, że idąc już ulicami Starogardu w stronę szkoły, omijałem ze strachu jedną z ulic, przy której stał budynek, na którego ścianie był wymalowany "Wuj Sam" - chudy, wysoki w cylindrze, odwzorowujący drapieżną Amerykę. Strasznie się go bałem. Natomiast ze szkoły jedynie pamiętam moje oburzenie i niedowierzanie, że dobrze odpowiadałem na lekcji, a tu nagle dostaję ocenę 2.

Okazało się, że w tej szkole oceniano według systemu chyba niemieckiego. Jedynka to była ocena bardzo dobra, a dwójka - dobra. Ja przyjechałem do Kocborowa z Centralnej Polski, z Radomska, gdzie ukończyłem pierwszą klasę bez dwójek i jedynek, były natomiast piątki. Naprawdę pobyt w Kocborowie był zbyt krótkim epizodem w moim życiu, bym wiele pamiętał. Nie miałem tam rówieśników, ale za to dużo czytałem. W gmachu głównym Szpitala była biblioteka, niestety bardzo uboga, gdyż przeczytałem wszystkie pozycje przeznaczone dla dzieci i młodzieży chyba w parę tygodni.

Zanim moja ciocia, Jadwiga, wyszła za mąż za Władysława Rowińskiego, byłem częstym gościem u państwa Rowińskich (żona Stanisława Rowińskiego - Helena Rowińska z domu Kamieńska - była właścicielką ziemską z Wołynia). Prawdopodobnie rodzice Władysława Rowińskiego zamieszkali z nim razem po utracie swoich dóbr na wschodzie i nie przyznawali się w owych czasach do swej przeszłości.

Najmniej mam wiadomości o Stanisławie Rowińskim, który piastował tak zaszczytne funkcje, jak: twórca Sokołów we Lwowie, no i był pierwszym i jedynym do dziś Polakiem stojącym na czele międzynarodowej organizacji adwokatów. Wiadomości te czerpię z internetu i od wnuka Stanisława Rowińskiego - Jacka Rowińskiego (syna Tadeusza), który po kilkudziesięcioletnim pobycie w Ameryce wrócił do Polski i chce oddać hołd swemu dziadkowi i pragnie dzieje dziadka przypomnieć tym, którzy o nim zapomnieli. Chciałby zadbać o mogiłę, a nawet myśli o przeniesieniu grobu do Krakowa na Cmentarz Rakowicki. Ale to już musiałoby pomóc Stowarzyszenie Adwokatów Polskich.

Posiadam parę dokumentów po Jadwidze i Władysławie Rowińskich oraz wiele zdjęć, lecz niestety nieopisanych.




Przesyłam Panu zdjęcie swoje, jak stoję na schodach wejściowych do domu państwa Rowińskich w Kocborowie. Nie wiem, jaki to adres, ale pamiętam, że to był wolnostojący dom i chyba niedaleko parku, do którego chodziłem na spacery ze "starszym panem" na wózku inwalidzkim - Stanisławem Rowińskim. Znalazłem też zdjęcia grupowe lekarzy i być może personelu szpitalnego.




Piękne jest grupowe zdjęcie, chyba wszystkich pracowników szpitala w Kocborowie. Te zdjęcia są podpisane jednym słowem - Kocborowo. Przesyłam je Panu - może się przydadzą do pracy o szpitalu.


Na jednym ze zdjęć oznaczyłem Jadwigę i Władysława Rowińskich, by można ich było rozpoznać na innych fotografiach. Zdjęcia nieopisane, które mam po Rowińskich, nie wiem, czy są z Kocborowa, czy z innych miejsc ich pobytu. Są na fotografiach osoby, których nie znam i nie kojarzę, bym ich kiedykolwiek widział. Tak, jak na tym grupowym pod basztą, rozpoznaję tylko ciotkę i wujka (stoją oboje po lewej stronie).

Wracając do mogiły Stanisława Rowińskiego - ciekaw jestem, w jakim jest stanie i czy w ogóle przetrwała do dnia dzisiejszego. Czy jest jakiś administrator tej części cmentarza szpitalnego (pod murem).

Jeśli by wnuk chciał odrestaurować mogiłę, z kim ma się skontaktować? Po prostu są to pytania, jakie w tej sytuacji cisną się na usta. Bardzo bym był wdzięczny za fotografię grobu. Chciałbym wiedzieć, czy chociaż napis jest czytelny, informujący, że właśnie tu spoczywa Stanisław Rowiński.

Pozdrawiam

Władysław Iljaszewicz

Olsztyn


Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi

Witam Panie Władysławie.
Dla mnie te zdjęcia to rewelacja! Stoi pan na schodach budynku dyrekcyjnego, a więc dom dalej, od domu, w którym ja mieszkałem (na zdjęciach).




Na pozostałych zdjęciach rozpoznaję dyrektora Dłużewskiego
W niedzielę pojadę do rodziców (ojciec dr Jan Majewski - 90 lat, mama, Jadwiga - ur. w Hucie Stepańskiej na Wołyniu). Powiedzą mi, kto jest na tych zdjęciach. Poszukam też mogiłę Stanisława Rowińskiego. Jeżeli nie znajdę, to w poniedziałek pójdę do dyrektora administracyjnego szpitala oraz do biura parafii Łapiszewo, do której należy Kocborowo.
Pozwolę sobie zamieścić Pana wspomnienia w portalu. Są niezwykle cenne dla historii Kocborowa.
Pozdrawiam
Tadeusz Majewski


Ciąg dalszy

Witam

Cieszę się, że zrobiłem Panu niespodziankę przypominając Kocborowo.
Zapomniałem dodać, że to zdjęcie grupowe pod basztą ma na odwrocie datę: 14.VI. 52r. (13,5 x 9 cm)
Wymienił Pan w mailu nazwisko Kryzan. Znalazłem zdjęcie z podpisem: p. Dyrektor z Kocborowa Kryzan.



Przesyłam je, może się przyda chociaż jest nieostre - mimo wymiarów około 8 x 13 cm.
Wszystkie wiadomości, jakie udało mi się znaleźć w internecie o Stanisławie Rowińskim, zdobywałem tworząc drzewo genealogiczne na stronie Geni.com.
Byłem zaskoczony jego życiorysem, o którym nic nie wiedziałem, mimo że z wujem Władysławem spotykałem się wielokrotnie.

W genealogii Potomków Sejmu Wielkiego Minakowskiego jest prośba
- By znaleźć związek z:
- PSB t. 32 s. 344: ROWIŃSKI Stanisław Jan (1872-1952) adwokat, działacz Towarzystwa Gimnastycznego Sokół (rodzice nieznani)
szukamy związków rodzinnych z:
- Stanisław Rowiński i Helena Kamieńska (ślub ok. 1904)

Z teściową mojej cioci - Heleną Marceliną Rowińską (z domu Kamieńską), "panią starszą", jak ją nazywałem, również często się widywałem. Ale to były lata młodzieńcze i do głowy nie przychodziła mi myśl, by pytać o te rzeczy, o które dziś na pewno bym zapytał. Wiem, że Helena Rowińska była właścicielką posiadłości m. in. wieś ŻOŁOBKI, gromada Żołobki, gmina Uhorsk, powiat Krzemieniec, woj. wołyńskie, parafia Szumsk

W moje ręce wpadła również prywatna korespondencja między Heleną i Stanisławem Rowińskimi. Ale w dalszym ciągu niewiele o nich wiem.



Witam Panie Władysławie,
Akurat wróciłem z cmentarza i zgrywam zdjęcia. Za pół godziny je wyślę. Dziękuję za zdjęcie i garść dodatkowych informacji.
Stanisław Rowiński spoczywa ok. 20 metrów od grobu mojego brata Romana. Moja mama i jej sąsiadka wyczyściły płytę, żeby napis stał się czytelny. Jest owalne zdjęcie, ale zniszczone najprawdopodobniej przez czas.

Trochę tych zdjęć porobiłem:)
Początkowo szukaliśmy w złym miejscu i znaleźliśmy grób, na płycie którego jest nazwisko "Rowińska" oraz "Stanisława Rowińskiego", ale napis jest słabo czytelny. Spróbuję go wyciągnąć zwiększając kontrast (jak na razie mi sie nie udaje).
Zdjęć jest kilkanaście (niektóre w kilku wariantach), więc wysyłam w trzech częściach.
Na zdjęciu z oznaczeniami, jakie Pan wcześnie przesłał, obok Władysława Rowińskiego siedzą Dłużewscy (dr Dłużewski był dyrektorem szpitala po Kryzanie). Na drugim zdjęciu - lekarze na tle oddziału z kolumnami - obok siebie siedzą: Kryzan, Rowiński, Dłużewska i Dlużewski.
Tadeusz Majewski

Zdjęcia



Zakończenie?

Panie Tadeuszu, szacun wielki!
Serdecznie dziękuję za zdjęcia. Proszę w moim imieniu podziękować Mamie i sąsiadce za przemycie grobu.
Szkoda, że zdjęcie zostało zniszczone, ale to już ząb czasu pokazał, co potrafi. Prześlę fotografie do Krakowa wnukowi Stanisława Rowińskiego. Na pewno Jacek Rowiński się ucieszy.

PS. Czy może być prawdą, że w pobliżu Kocborowa przepływała jakaś rzeczka, do której dowoził mnie Jacek Rowiński, który jest 7 lat starszy ode mnie (na rowerze damce siedziałem na kierownicy i jechaliśmy przez las - pamiętam jazdę po korzeniach drzew i obijanie mnie kolanami pedałującego). W tej rzeczce byłem uczony pływania, to znaczy wrzucany, i gdy dobijałem do brzegu w stylu rozpaczliwym - ponownie wrzucany. Nie polecam tej metody nauki pływania nikomu, ale jak widać przeżyłem, wody się nie boję, bo mieszkam w mieście otoczonym wieloma jeziorami.

Jeszcze raz dziękuję i polecam się pamięci. Gdybym sobie coś przypomniał, to chętnie się podzielę. Może być Skype czy też telefon.

Władysław Iljaszewicz
Olsztyn

Materiał zamieszczono w portalu 6.04.2014 r. Część, po opracowaniu, została opublikowana w "Rejsach" (magazyn "Dziennika Bałtyckiego")

Jednak Władysław i Jadwiga brali ślub w Osiecznej!

UZUPEŁNIENIA
EUGENIUSZ CHEREK. To ks. Klemens PONKA udzielał ślubu J. i W. Rowińskim


INNE WĄTKI, ZWIĄZANE Z TYM MATERIAŁEM:

ROWIŃSCY - POSZUKIWANIA. Dopiero teraz zobaczył, jak wygląda jego prawdziwy ojciec! - PRZEJDŹ



Walcie się!!! - pisała na kartach wyborczych (z komentarzami z Facebooka) - PRZEJDŹ



Piękna Madonna Pałubińska nieznanego rzeźbiarza! - wątek historii o Rowińskich i Chęcińskich - PRZEJDŹ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz