środa, 10 grudnia 2003

Importowany Mikołaj

Do Demlina w gminie Skarszewy 6 grudnia przyjechał Mikołaj. I to nie byle jaki. W rolę świętego wcielił się Niemiec Gunter Michels, który przyjechał w odwiedziny do przyjaciela. Poproszony o pomoc, chętnie na to przystał. Zagrał bez zarzutu, a za jego brodę dzieci mogły ciągnąc do woli, bo jest prawdziwa. Pan Gunter był bardzo zadowolony z zabawy z demlińskimi dziećmi.Powiedział nam, że być świętym to sama przyjemność.
Było w tej wypowiedzi trochę kurtuazji, bo po pląsach z dziećmi był bardzo spocony. Mikołajkowe spotkanie zorganizowała Rada Sołecka przy wydatnej pomocy Ryszarda, Łangowskiego, który wespół z katechetką Bożeną Platą prowadził imprezę. Leszek Ordon, sołtys Demlina i radny Wiesław Kosznik pozyskali od dobrych ludzi, niekiedy zwanych sponsorami, podarunki, z których przygotowano 150 paczek Gościny tradycyjnie użyczyli właściciele restauracji "Przydrożna" - Barbara i Ryszard Czajowie, bo nieduża szkoła nie pomieściłaby wszystkich.
W mikołajkowej imprezie uczestniczył także wiceburmistrz Skarszew Zygmunt Wiecki. Od Mikołaja otrzymał kubek Dziennika Bałtyckiego i od poniedziałku pije z niego poranną kawę.
Podczas wieczoru do tańca grał na organach Robert Hulewicz. Były Kaczuszki, Lambada oraz "Tak i ja, tak i ty możesz świętym być" i wiele innych znanych utworów. Przeprowadzono zabawne konkursy. Jeden z nich polegał na jedzeniu czekolady widelcem i nożem w... szaliku, czapce i rękawiczkach, podczas gdy konkurent rzucał kostką. Kiedy wyrzucił szóstkę, konsument czekolady odpadał z gry.

Pośród popisów wokalnych i konkursów wszyscy oczekiwali na wręczenie upominków. Importowany Mikołaj i tu wywiązał się z zadania bez zarzutu, mimo że niewiele rozumiał z tego, co mówiły zachwycone dzieciaki.

Na tak atrakcyjny wieczór złożyły się darowizny firm: Laminal, Ort - Plast, Tomert, Tartak ADC, Polska Krówka, stacja paliw Barbary Szczęsnej, Elar, sklepy spożywcze z Demlina, sklep spożywczy p. Orlikowskiej ze Skarszew, Dziennik Bałtycki, PZU, Henpol i Agrar. Organizatorzy serdecznie dziękują za wsparcie. Trzeba było sporo społecznej pracy, żeby rzecz zorganizować. Uśmiechnięte buzie maluchów świadczyły o tym, że było warto.

Tekst i foto: Jarosław Stanek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz