środa, 31 grudnia 2003

Minął rok

19 grudnia Sławomir Neumann, starosta starogardzki, po spotkaniu z zespołem kontrolnym Komisji Rewizyjnej Rady Powiatu postanowił zawiesić Lucynę Mliczek w pełnieniu obowiązków na stanowisku kierownika Powiatowego Urzędu Pracy. Jej obowiązki przejęła Anna Jelińska, dotychczasowy zastępca. Powołał też komisję kontroli wewnętrznej.

Jej przewodniczącym jest Henryk Kuchta - członek Zarządu Powiatu, a jej członkami są: Arkadiusz Banach - specjalista ds. kontroli wewnętrznej i Sebastian Szmidt. Członkowie komisji zostali zobowiązani do nieudzielania informacji do czasu zakończenia kontroli. Została powiadomiona prokuratura. Dokumenty zabezpieczyła policja. Starosta spotkał się z pracownikami PUP. Powiedział m.in., że zaistniała sytuacja nie może mieć wpływu na jakość obsługi klientów.

Tymczasem Tadeusz Pepliński, członek komisji rewizyjnej, która wykryła nieprawidłowości, nie zważając na to, że pracę rozpoczęła kontrola wewnętrzna starostwa, w Wigilię na stronach internetowych opublikował dane, do których miał dostęp jako członek komisji. W pierwszy dzień świąt opublikował je także na własnej stronie internetowej. Wynika z nich, że w okresie objętym kontrolą (1.01.2002 do 31.08.2003) zlecono firmie (tu zmieniona nazwa) przeszkolenie 151 bezrobotnych z 545 w ramach 12 szkoleń z 71 przeprowadzonych w tym okresie. Dalej internauci dowiadują się, że firma ta, której nazwa przewijała się jeszcze przed rozpoczęciem kontroli, zarobiła 431.782,00 zł z ogólnej kwoty 899.228,17 zł, czyli ok. 48 proc. środków na nie przeznaczonych.

Koszt szkolenia średnio wyniósł 2.859,50 zł na osobę przy 1.186,00 zł u innych zleceniobiorców. Był zatem 2,41 razy wyższy niż u innych podmiotów szkolących. "Należy też stwierdzić, że jeden z pracodawców z siedzibą w (wykropkowane) otrzymywał również refundację w kwocie 52.198,15 zł kosztów płac na 28 szkolonych po ich zatrudnieniu w okresie dotyczącym kontroli! Zespół kontrolny stwierdza, że na 12 zleceń 10 zleceń dla (zmieniona nazwa) udzielonych w trybie zamówienia ‘z wolnej ręki" przekracza wartość 3000 euro nawet pięciokrotnie" - czytamy w publikacji radnego.

@ Czy radny miał prawo ujawniać dokumenty znane tylko jemu?

- Zakreślony termin 15 stycznia jest na tyle nieodległy właśnie po to, by sprawę szybko wyjaśnić, żeby jej nie ciągnąć. To, co w Polsce moim zdaniem jest najgorsze, to to, że ktoś na kogoś rzuca oskarżenie, a potem to się ciągnie 2 lata. I kiedy sprawa się wyjaśnia, nikt już nie pamięta, o co właściwie chodziło. Chcemy mieć szybko sprawę wyjaśnioną, bez fajerwerków w prasie. Ta sprawa jest do załatwienia w sposób rzeczowy, w zgodzie z pewnymi standardami. Sprawdzamy rok 2002 i 2003, czyli przełom kadencji.

@ Czy to była pierwsza kontrola w PUP?

- W Powiatowym Urzędzie Pracy nie było do tej pory żadnej kontroli zleconej przez Radę Powiatu czy przez zarząd. Czując potrzebę częstszych kontroli w jednostkach powiatowych, poszerzyłem w maju zespół kontrolny. Przeprowadziliśmy kilkadziesiąt kontroli, w tym roku już ponad dwadzieścia. Poprzednio było ich kilka rocznie.

@ A co z oskarżeniami radnego Peplińskiego?

- Pan Pepliński oskarżył kilkadziesiąt osób o różne rzeczy. Większość były to zarzuty praktycznie wyssane z palca albo wielokrotnie wyolbrzymione. Ponadto Komisja Rewizyjna to nie tylko radny Tadeusz Pepliński, który jest co prawda najbardziej medialny i próbuje przy każdej okazji zbijać kapitał polityczny. Są pewne granice przyzwoitości i zachowania fair wobec kolegów, którzy pracują z nim w tej komisji. Mogę nad tym tylko ubolewać, bo takie zachowanie jest delikatnie mówiąc naganne. Istnieją zasady organizowania kontroli. Najpierw osoba kontrolowana powinna wnieść uwagi do protokołu i wtedy można go zakończyć. Natomiast wyciąganie wniosków publicznie w trakcie kontroli jest naganne.

Osoba, która poczuje się dotknięta, może zaskarżyć radnego do sądu z powództwa cywilnego. Jako starosta nie mam najmniejszego wpływu na to, co robi poszczególny radny. Zapewniam, że jak tylko skończy się wewnętrzna kontrola, o jej wynikach poinformujemy. Jest zarzut, który widzimy. Niech zespół pod kierunkiem członka zarządu wyjaśni wątpliwości, z którymi pani kierownik się nie zgadza.

@ Podsumujmy mijający rok.

- Podsumowując rok, mogę uznać go za ciekawy. Dla mnie to pierwszy rok pracy w samorządzie. Wiele się przez ten rok nauczyłem od innych. Wydaje mi się, że i oni się czegoś nauczyli ode mnie. Ta praca, jaką preferuje obecny zarząd, jest inna niż poprzedniego zarządu. Mamy trochę inny temperament, inne podejście do pracy. Pracownicy, współpracownicy, partnerzy myślę, że te zmiany zauważyli. Z ważnych spraw, które się udały, to uspokojenie sytuacji w Szpitalu św. Jana w Starogardzie. Po naszych kontrolach w Domach Pomocy Społecznej udało się zaprowadzić tam porządek. Za duży sukces uważam powołanie Wydziału Polityki Gospodarczej i Integracji, przeszkolenie grupy osób, które potrafią pisać projekty. W maju będzie egzamin. Do tego egzaminu trzeba się było przygotować. Jesteśmy dobrze przygotowani. Mamy w zapasie kilka projektów. Wystartujemy z nimi w przyszłym roku.

@ To sukcesy, a jakie były porażki?

- Za porażkę uznaję to, że nie udało się zrestrukturyzować szpitala, ale to jest poza nami. Ustawy zapowiadane w połowie roku do tej pory nie są jeszcze uchwalone. Stoimy cały czas w blokach startowych. Udało się nawiązać przyzwoitą współpracę z gminami. Przykład - wspólny kalendarz. Są sprawy, które nas łączą. Możemy załatwić je razem, taniej. To dopiero początek wspólnej drogi. Uważam, że teraz trzeba iść dalej. Nie poprawiliśmy stanu dróg. To wynik mizerii finansowej i chyba jeszcze długo będziemy tak klecić. Nie udało nam się w tym roku ukończyć hali sportowej przy Zespole Szkół Ekonomicznych. To była świadoma decyzja.

Liczyliśmy na to, że nasza akcesja do Unii Europejskiej pozwoli pozyskać dodatkowe środki na ten cel. Niestety, szansę na dofinansowanie mają miasta do 20 tysięcy mieszkańców. My budujemy w większym mieście i to nas od razu skreśla. Chcielibyśmy, aby prace zakończyły się w sierpniu przyszłego roku. Nie traktuję tego terminu, który podałem, jako takiego, że musimy koniecznie oddać, choćby tam miała być prowizorka. Tak robiono w poprzednim ustroju, bo był 1 maja czy 22 lipca. Nie lubię takiego podejścia do sprawy.

@ Czy przedsiębiorcy są dobrego zdania o kontaktach z Starostwem?

- Uważam, że udało nam się nawiązać dobre kontakty z przedsiębiorcami. Swoją siedzibę ma u nas Izba Rolnicza. Na ostatniej sesji jednostki związane z obsługa rolnictwa, które nam nie podlegają, chwaliły współpracę. To także jest nasz mały tegoroczny sukces. Mamy dobre kontakty z organizacjami przedsiębiorców z naszego powiatu. Mamy również niezłe perspektywy rozwoju turystyki w przyszłym roku. Powstała Lokalna Organizacja Turystyczna "Kociewie". Udało się zintegrować w jej ramach dwa powiaty, a powiat świecki będzie chyba kolejnym, który uda nam się przekonać do współpracy. To daje nam większe możliwości oddziaływania. Efekt będzie czytelny za rok.

@ Udało się pozyskać sporo pieniędzy z PFRON. Jak przełoży się to na zwiększenie liczby miejsc pracy w powiecie?

- Sukcesem na skale kraju jest nasz udział w projekcie PFRON. Jesteśmy w tej dziedzinie najlepszym powiatem w Polsce. Kwota 2,5 mln zł, która wpłynie do powiatu, będzie rozdysponowana do końca lutego. 5 samochodów, ponad 80 stanowisk pracy (z czego ponad połowa powstanie w gminach wiejskich), to najlepszy wynik w kraju. 24 projekty, które zostały zaakceptowane. Przeprowadziliśmy w tym roku zmiany w pracach nad projektami dotyczącymi pomocy z PFRON. Nie ma już funkcji pełnomocnika ds. osób niepełnosprawnych. Skończyło się działanie jednoosobowe. Zmiany nastąpiły po kontrolach, które przeprowadziliśmy. Sądzę, że efekt, jaki uzyskaliśmy, jest ich wynikiem.

Niezręcznie mi o tym mówić, bo sam to robiłem. Nie jest to projekt zaakceptowany przez nas czy przez marszałka, ale przez Zarząd Funduszu. Zaprosiliśmy wielu partnerów do tego przedsięwzięcia. Żeby te 24 firmy się zdecydowały, trzeba było powiadomić ich znacznie więcej. Zaowocowała praca zespołu, który sam się kształcił. Ja jestem zwolennikiem pracy zespołowej. Ona daje lepszą wiedzę i pomaga podjąć lepsze decyzje. To jest na pewno sukces na koniec roku, który nam się przydarzył. Myślę, że tym bardziej cenny, iż termin był praktycznie wariacki. Mieliśmy sześć tygodni na przekonanie partnerów, na przygotowanie pomysłów, na opisanie tego, zrobienie projektu i na wysłanie go dalej. Termin bardzo napięty. I pracownicy, i nasi partnerzy stanęli na wysokości zadania. Partnerzy musieli uwierzyć nam, że warto to robić. To jest pomoc dla przedsiębiorcy, ale i dla niepełnosprawnych. Przedsiębiorca dostaje pieniądze na inwestycje. To nie są środki na przejedzenie, a na maszyny, na zakup środków transportu. I człowiek.

Pamiętajmy, że dzięki tej inwestycji pracuje osoba. To, że jest niepełnosprawna i ma małe szanse na rynku pracy, jest równie ważne jak to, że te ponad 80 osób zejdzie z otwartego rynku pracy. Chcę, aby ten projekt się rozrastał i żebyśmy tym liderem pozostali. Urząd tak naprawdę oprócz pewnego splendoru nie ma żadnych korzyści, a wręcz same kłopoty. Trzeba ten projekt przygotować, obrobić. Ale od tego jesteśmy, żeby pomagać przedsiębiorcom, bezrobotnym. Od tego jest urząd. W urzędzie nie ma petenta. Jest klient i my świadczymy dla niego usługę.

@ Czyli prosta droga do ISO?

- ISO będzie wprowadzone. To jest moja obietnica z początku kadencji. Wprowadzimy go wtedy, kiedy urząd będzie przygotowany. Nie dla etykietki. Po pierwsze - musiała być zmiana strukturalna w urzędzie, obieg dokumentów elektronicznych. Tak naprawdę w tym roku skończyliśmy kłaść sieć. W styczniu - lutym zostanie "odpalona" i będzie działała normalnie. Wówczas będziemy mieli elektroniczny obieg dokumentów i będziemy wprowadzać ISO. Nie mając odpowiednich instrumentów nie byłoby to celowe. Nie jestem przywiązany do dyplomów czy orderów. Raczej wolę coś zrobić i to skończyć. I brać się za następną sprawę. Do tego przekonuję pracowników. Kładziemy nacisk na to, że jesteśmy swoistą firmą usługową. My świadczymy usługę. Jeden dostaje prawo jazdy, inny decyzję administracyjną czy pozwolenie na budowę. Żyjemy z klientów, bo oni nas potrzebują. Jesteśmy zatem firmą usługową.

To nie jest przeszkoda - zaszczepiamy pracownikom - że ktoś przychodzi po decyzję, tylko to jest moje zadanie. Myślę, że potrzebna była zmiana mentalności. W tym roku przeprowadziliśmy szkolenie z obsługi klienta. W przyszłym roku będziemy je organizować również, żeby nasi pracownicy mieli dostęp do wiedzy i umiejętności "prosprzedażowych". Nawet dobrze przekazana decyzja negatywna jest inaczej odbierana. Urząd, uważam, powinien być na pewnym poziomie zachowań. Nad tym pracujemy i jest to praca nieustająca. Tak będzie zawsze. Kultura obsługi to pole, które należy rozwijać. Świat się zmienia, my się zmieniamy i musimy iść w tym kierunku.

@ Priorytety na przyszły rok.

- Hala sportowa. Obroniony, złożony projekt sieci teleinformatycznej w powiecie, który obejmuje wszystkie gminy, posterunki policji i inne służby szybkiego reagowania. W tym projekcie mieści się system zarządzania kryzysowego i powiatowa biblioteka wirtualna. Dostęp do bazy danych i mapy cyfrowej powiatu będą miały wszystkie służby i inspekcje. Zgłoszenie zdarzenia np. na policję spowoduje jego zarejestrowanie. Nastąpi obieg elektroniczny dokumentów pomiędzy starostwem, gminami, urzędem pracy, sanepidem, inspekcją nadzoru budowlanego, weterynarią, szpitalem. Projekt jest tak rozbudowany, że nie wiem, czy wystarczy roku, żeby go wprowadzić. Ten projekt możemy składać dopiero od maja. W Polsce jeszcze nigdzie taka sieć nie funkcjonuje.

My musimy być powiatem, który wyróżnia się w kraju i to w wielu czynnikach. Jeżeli mamy się rozwijać, musimy ściągnąć inwestorów. Jednym ze sposobów na to jest promocja powiatu albo szerzej Kociewia. Powiatów jest ponad 300. Trudno się wyróżnić na tym tle, natomiast jako region możemy się wyróżnić. Jeżeli ktoś przyjedzie na jakiś festiwal, imprezę czy po prostu odpocząć, może potem założyć tu interes. A my musimy pokazać, że jesteśmy otwartym powiatem. To załatwiają nasi mieszkańcy, bo są otwarci i pozytywnie nastawieni, i przyjezdni chwalą sobie wypoczynek tutaj. Musimy też pokazać, że jesteśmy nowoczesnym powiatem, że poza tradycją, odrębnością kulturową jesteśmy nowoczesnym powiatem, który daje instrumenty do pracy. W Starogardzie jest kilka firm, które mają ultranowoczesne technologie. My natomiast udowodnimy, że mamy rozbudowaną infrastrukturę teleinformatyczną i potrafimy na niej pracować. To ona przyciąga inwestorów.

Przedsiębiorca będzie mógł się wpiąć w sieć z dostępem do urzędów i wszystkich potrzebnych danych, i normalnie pracować. Musimy tu być pierwsi albo jedni z pierwszych. Będzie to dobra promocja Kociewia, która przyciągnie partnerów i pokaże, że jesteśmy nowoczesnym regionem i że mamy wykształconych ludzi i możemy się pochwalić wieloma osiągnięciami. Sami nawet nie wiemy, jaki mamy potencjał, który trzeba skupić jak w soczewce i pokazać. Jak będziemy narzekać, to nic nie zrobimy.

@ Czy nie brzmi to zbyt optymistycznie?

- Jestem optymistą z urodzenia. Uważam, że należy patrzeć pozytywnie i promować rzeczy pozytywne, bo mamy się czym pochwalić. Oczywiście mamy swoje wady, swoje niedociągnięcia, swoje bóle, ale każdy je ma. Jesteśmy odpowiedzialni za rozwój powiatu wszyscy- wójtowie, burmistrzowie, prezydent, przedsiębiorcy, lokalni liderzy zajmujący się kulturą, sportem i media. Jeżeli nie stworzymy takiego wrażenia, że warto u nas zainwestować, to nikt u nas tego nie uczyni. Czas skończyć to nasze piekiełko. Czas skończyć z tym - "dotąd moje i dalej nie idziemy". Pokażmy, że jesteśmy otwarci, bo na tym tylko można zyskać. Ja z uporem maniaka przekonuję na wszystkich spotkaniach, że warto współpracować, szukać porozumienia, wspólnych projektów, bo one są lepsze, tańsze i łatwiejsze do zrealizowania.

@ Gdyby wartościować zadania, to jakie jest najważniejsze?

- Ważny projektem jest cały czas szpital. To, że o nim nie mówię, nie oznacza, że o nim nie myślę. On jest wpisany w całą czteroletnią kadencję z dobrodziejstwem inwentarza. Ponadto musi powstać parę ścieżek rowerowych, żeby poprawić stan bezpieczeństwa na drogach. Szczególnie w gminach. Mam na myśli np. odcinek Kokoszkowy - Starogard. Zawsze, kiedy tamtędy przejeżdżam, jestem przerażony. Nieoświetleni ludzie, nieoświetlone rowery i pędzące samochody. Ten stan trzeba zmienić. Przekazaliśmy dwa samochody dla policji, a teraz zajmiemy się nową komendą, pod budowę której władze miasta przekazały już działkę. Oddaliśmy Sądowi Rejonowemu pomieszczenia w budynku sąsiadującym ze starostwem. Myślimy też o siedzibie dla prokuratury.

@ Dziękuję za rozmowę.

Z starostą powiatowym Sławomirem Neumannem rozmawiał Jarosław Stanek

Â

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz