środa, 14 marca 2012

TADEUSZ MAJEWSKI. Pączewskie kapliczki, krzyże i figury

W powiecie starogardzkim pod względem ilości krzyży i kapliczek Pączewo mogłoby rywalizować chyba jedynie z... Barłożnem.

Piszemy "z... Barłożnem" z trzema kropeczkami, gdyż to wieś z tej samej gminy. Oba sołectwa rywalizują ze sobą w różnych dziedzinach. Widać to między innymi na gminnych dożynkach. Krzyże i kapliczki dodają jednej i drugiej wsi uroku, zwłaszcza w okresie Świąt Bożego Narodzenia...
























Sancte Josepf

W centrum wsi w Pączewie uwagę przykuwa Święty Józef, który modli się za nami (sancte Joseph ora pro nobis), z datą 1891 na cokole. Stoi z dzieciątkiem na zgrabnej kolumnie, a patrząc od strony wjazdu ze Skórcza - na tle ładnie odnawianego domu bodajże z początku XX wieku. Stał tu, na skrzyżowaniu dróg, zapewne po to, by pilnować bardziej duchowego niż fizycznego bezpieczeństwa wolno przejeżdżających furmanów, a dzisiaj, by pilnować zmotoryzowanych rajdersów pokonujących pączewskie zakręty. Na marginesie - nieco dalej jest bardzo ostry zakręt, gdzie zdarzały się wypadki, a raz do domu wpadła ciężarówka (że też tam jeszcze nie stoi żaden święty!).

Krzyże

Prosty krzyż stoi też przy szosie nieco wyżej (idąc z centrum w stronę gimnazjum). Podobny - za nieczynnymi torami kolejowymi przecinającymi szosę na Czarnylas.

Ładna, dwupiętrowa kapliczka, pobudowana zapewne w drugiej połowie XIX wieku, stoi na terenie przykościelnym.

Madonna Zapraszająca

Przy drodze do Czarnegolasu "niebieści" się spora Madonna. Zrobiliśmy jej zdjęcie z dachu stojącego naprzeciw budynku, by pokazać, jak ciekawie piętrzy się w tym miejscu Pączewo (niestety, aparaty spłaszczają). To pączewskie spiętrzenie widać dopiero zimą, kiedy liście nie zasłaniają drzew. W głębi rozchodzą się uliczki, które z powodzeniem mogłyby służyć jako tory saneczkowe. Madonna typowa - zapraszająca, łagodna. W cokole szafka, jak to w kapliczkach. Za szkłem coś niczym sekret. Tu kilka słów wyjaśnienia. Kiedyś bawiono się w "sekret". Robiono w ziemi dołek, wykładano papierem albo materiałem, kładziono różnokolorowe kwiatuszki, szkło z zielonej lub białej butelki i przysypywano. Na drugi dzień kto miał szczęście, mógł trafić w to miejsce i odgarniając ziemię odetchnąć z ulgą - żaden nocny gnom nie ukradł wczoraj zakopanego piękna. Każda kapliczka ma swój sekret.


Madonna z Kawałków

Przy jednej ze stromych uliczek kapliczkę zbudował stolarz Mieczysław Lewandowski. Opuścił kiedyś Pączewo, powłóczył się po świecie i wrócił. Jako stolarz specjalnie się nie dorobił, ale czy na tym polega życie? Są cele wyższe. Pewnego dnia pan Mieczysław, widząc wyrzuconą Madonnę w kilkunastu odłupkach, pomyślał: "Jakże tak można Madonnę?". Postanowił ją złożyć i postawić w ogródku przed domem. Wcześniej zbudował Jej domek - kapliczkę z drewna. A że stolarz z polotem, to odpowiednio przyozdobił. Na tyle ładnie, że byli nawet chętni na takie pudełka z innych wsi. Jego Madonna z kawałków się modli.

Madonna w Krzaku

Oryginalna kapliczka stoi u Henryka Bielińskiego przy wyjeździe z Pączewa do Starogardu. Niebiesko-biała Madonna jest bardzo podobna do tej w centrum wsi. Ktoś powie - gipsowa sztampa, co w tym oryginalnego? Otóż to, że stoi w krzaku, starannie przycinanym od kilku pokoleń. U stóp ma kwiatki i żarówki, które ładnie oświetlają ją w nocy. Pan Henryk opowiadał, że stoi nieprzypadkowo. Pod drugiej stronie szosy był kiedyś cmentarz, chyba ewangelicki. Nie został po nim żaden ślad. A po tej samej stronie szosy, przy której stoi dom - cmentarz zmarłych na cholerę. Jeszcze niedawno widać było wyniesiony teren i resztki ogrodzenia z wielkich kamieni.

Kapliczki mogą się podobać lub nie. Stoją jednak nie ze względów estetycznych, choć i taką, chcąc nie chcąc, pełnią rolę. Przede wszystkim stoją po to, by kto wierzy, przystanął przy nich i się pomodlił lub uczynił krzyża znak, a kto zwątpił, by odzyskał wiarę, a kto nie wierzy - by choć przez chwilę się zastanowił, czy to tylko materialny świat.

Tadeusz Majewski

Zdjęcia wykonano w 2005 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz