czwartek, 2 stycznia 2014

ANDRZEJ GRZYB. Obrazki z wystawy – z grudnia roku poprzedniego

Słońce jest niedościgłym malarzem. Subtelnie kreśli. Finezyjnie kładzie kolory. Pięknie opowiada.

Pośliznąłem się. Potknąłem. Wpadłem na "Martwą naturę z latarnią" z roku 2011. O włos, na szczęście, tuż obok "Panny" z roku 2006. Pyszne potkniecie w przestrzeni i czasie. W bibliotece w Tucholi wystawa malarstwa Zenona Korytkowskiego "W poszukiwaniu piękna…".














Chadzałem obok. Nie wiedziałem. Nie widziałem. Na szczęście, pośliznąłem się, potknąłem i wpadłem na ucztę dla oczu.

Kiedy człowiek tworzy coś dobrego, pięknego, szczerego, to świeci słońce i jest kolorowo. Powyższe przypuszczenie wyniosłem cichutko i niepostrzeżenie z tej wystawy.

P.S. Za miesiąc z okładem łasowania ciąg dalszy. W Starogardzie Gdańskim. W międzyczasie poszczenie surowo zabronione.






I oto jest ciąg dalszy. W św. Mikołaja nagle zima śnieżna i wietrzna tak, że nie tylko przyjechać, ale nawet przyjść było niełatwo. Mimo to publiczność dopisała. W Starogardzkim Centrum Kultury przyjęto Mistrza godnie. Posadzono na królewskim stolcu, by laudacji wysłuchał i sam przemówił.

Obrazy, jak na ucznia Cybisowej przystało, jeden w jeden porywająco kolorowe. A w każdym Mistrz Korytkowski pokazuje świat nie przedmiotów, modelek czy krajobrazów, lecz świat taki, jakim go widzi - swój, osobny świat na nowo odkryty i ujawniony, świat poszukiwania ładu i harmonii.

Przyjęcie sute dla oczu i podniebienia też dzięki sponsorom. Satysfakcja artysty pełna. Nawet łza się Mistrzowi w oku zakręciła. Przy pasztecie i zacnym trunku, skromnie, półszeptem powiedział mi Mistrz, że niedawno obejrzał album, w którym przedstawiono tysiąc arcydzieł sztuki światowej. Niestety, choć szukał uparcie, nie znalazł pośród tego tysiąca ani jednego obrazu, jednej rzeźby autorstwa artysty polskiego. "A przecież tylu ich mamy. Znakomitych, wielkich. Nie potrafimy pokazać naszej sztuki światu, dlatego w tym albumie nie ma choćby jednego obrazu z Polski." No cóż. W tym naszym kochanym grajdole raczej jeden drugiego utopi, niż pochwali.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz