czwartek, 5 czerwca 2003

Kociewskie strusie

Kilka lat temu w mediach szeroko rozpisywano się o pierwszej w Polsce fermie strusi afrykańskich w Garczynie. Nikt z Kociewia nie prostował informacji, że Garczyn nie leży na "Kaszubach koło Gdańska", a na Kociewiu; no, przynajmniej na granicy Kociewia z Kaszubami. Szkoda, bo strusie mogły lepiej promować nasz powiat i region niż niejeden fachmen od promocji.Garczyńskie strusie afrykańskie były i są tym bardziej kociewskie, że ich właściciel, pan Armatowski, mieszka w Starogardzie i ma przy ul. Lubichowskiej autzłomowiec. Ale co się odwlecze, to nie ucieczce. Dziwnym zbiegiem okoliczności Mirosław Ferszke, posiadający autozłomowiec w sąsiedztwie autozłomowca pana Armatowskiego, dwa lata temu również postanowił założyć strusią fermę. Dwa lata temu kupił osiem tych wielkich ptaków, a dzisiaj ma ich już 32. Tak na marginesie - 30 procent padło, co jest normalne, cena jednego strusiego młodzieńca wynosi 600 zł. Ferma jest usytuowana przy szosie w Jabłówku, nie może więc już być żadnych wątpliwości, że mamy do czynienia ze strusiami całkowicie kociewskimi. Już dzisiaj hodowla budzi wielkie zainteresowanie przejezdnych. Pan Mirosław, podobnie jak pan Armatowski, nie ma zamiaru zarabiać tylko na sprzedaży strusiego mięsa (1 kg - 50-60 zł w sklepie w Lubichowie). Przy szosie ma zamiar zbudować miejsce wypoczynkowo-gastronomiczne. Specjalnością zakładu na pewno będzie jajecznica, ale właściciel mówi też o struśburgerach. No i pamiątki - jaja, skorupy, pióra. Jabłówko obok Wirt, Pelplina i Błędna stanie się czwartym sztandarowym miejscem do zwiedzania w naszym regionie. A same strusie? Mają się w Jabłówku całkiem dobrze. Wybiegi stad, których jest 5, liczą sobie 40 na 50 metrów. A co to za ptaki? W skrócie. Niosą się - podobnie jak kobiety - do 40. roku życia, dorosły osobnik uzyskuje 150 kg wagi, żyją do 70 lat. Problem w tym, że żyją tak długo tylko teoretycznie, bo najbardziej smakuje mięso... jednoroczniaka. Tadeusz Majewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz