W każdą sobotę przed południem ulica Parkowa w Skórczu jest zamknięta dla ruchu, gdyż zamienia się w miejskie targowisko. Ona i przylegający do parkowego boiska parking. W ostatnią sobotę (21 czerwca) dyskretnie podpatrywaliśmy kupujących i sprzedających.Wiatr, czyli wiater
Niektórzy z kupców musieli przytrzymywać swoje namioty, żeby nie porwał ich wiatr, taki był silny. Niektórzy mówili: "O tej porze taki wiater (koc.), świat się przewraca". Ale kupcy na całym świecie, również i ci w Skórczu, są przygotowani na różne ekstremalne warunki.
Całymi kobiałkami
Jaki towar dominował na straganach wśród wszelakiego rodzaju dóbr? Ano oczywiście truskawki, bo też pora jest truskawkowa. Największa kolejka utworzyła się po truskawki po 3,60 zł za kilogram. Kupowano je całymi kobiałkami. Tuż obok sprzedawca chińskiej porcelany głośno zachwalał miski do sałatek i galaretek za 2,50 zł sztuka i talerzyki za jedyne 2 złote.
Trepy przyszły ze Wschodu
Wdaliśmy się w pogawędkę ze sprzedawcą obuwia, który ładne męskie buty cenił 20 - 35 zł za parę. Taniutko. Dlaczego - łatwo odgadnąć. Trepy przywędrowały do Skórcza zza wschodniej granicy. Lekko zdenerwowani (wszak powiat starogardzki był niegdyś potęgą w produkcji obuwia) poprosiliśmy handlowca o wskazanie towaru wyprodukowanego w naszym kraju. Po dłuższym namyśle i oglądzie swojego bogatego asortymentu sprzedawca znalazł - skórzane góralskie laczki, przywiezione z Krakowa. Cena przystępna - 15 zł.
Stara cebula walczy z młodą
Wędrowaliśmy dalej, chcąc nie chcąc słysząc szepty: "Henio, skarbówka spisuje ceny. U mnie już byli". Niezrażeni taką oceną naszej postaci - na marginesie: tydzień temu wzięto nas w Kleszczewie za agentów ubezpieczeniowych - oglądaliśmy nowalijki: kalafior za 1,5 zł, ogórek szklarniowy - 1 zł, gruntowy - 1,80 zł i małosolny - aż 4,50 zł. Są już świeże buraczki czerwone po 2,50 zł i kapusta za złocisza. Stara cebula po 2 zł walczy o prymat z młodą, tegoroczną, mniejszą, ale droższą o 50 groszy. Pomidory - 5 zł za kilogram.
Konfekcja
Wśród konfekcji dostrzegliśmy budzące rozrzewnienie ubranka do chrztu, które można było nabyć za 29 -32 zł. Kolory standardowe: różowy dla dziewczynki, niebieski dla chłopczyka. Jak komu potrzebne ściereczki, to mógł je kupić - 5 zł trzy sztuki. Koszulki i polo miały wystawioną cenę 10 zł, ale sprzedawcy opuszczali złotówkę. Ładna sukieneczka dla rocznej dziewczynki kosztowała 15 zł, a beznadziejnej jakości baterie paluszkowe - 50 gr za sztukę.
Pan Paweł fiata nie zmienił
Paweł Szczepański, sprzedający krzewy i rośliny ozdobne, w Skórczu handluje w każdą sobotę. Ma własną szkółkę w Zelgoszczy, gdzie mieszka. Ma też warzywa, ale już z nich rezygnuje, bo się nie opłaca. Do tego pracy przy nich za dużo, przynajmniej dla niego, już prawie sześćdziesięciolatka. Szkółkarstwo to u pana Pawła rodzinny biznes z dziada pradziada. Urodził się we Włocławku, a wychował w gdańskim Świętym Wojciechu, gdzie rodzice prowadzili, a jakże, ogrodnictwo. Sam ma już następczynię - córkę, która chce kontynuować tę rodzinną profesję. Zapytany, czy z handlu krzewami można wyżyć, pan Paweł stwierdził, że jak jeździł od dziesięciu lat dużym fiatem, tak jeździ nim do dziś. Więc wyżyć można, ale park maszynowy się nie amortyzuje. Inaczej to ujmując: "Kokosów z tego nie ma, tyle, że nie chodzi się do gminy po jałmużnę". Tak jest najłatwiej, ale to nie dla niego. Widać to zresztą po wyglądzie - brodaty, w westernowym kapeluszu, twardy facet. Taki po kuronia ani po zasiłek nie pójdzie. Paweł Szczepański zamyślił się na chwilę, bo na dłużej nie mógł - do stoiska często gęsto podchodzili klienci. Wielu do zakupu dostawało gratis poradę, jak pielęgnować towar, aby rósł zdrowo. Nam podobał się kwitnący żółtymi kwiatami żarnowiec za 12 zł.
Sobota, dochodzi 12.30. Ostatnie kramy znikają w okamgnieniu. Do następnej soboty.
Jarosław Stanek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz