czwartek, 28 lutego 2008

Dzień zaczynamy od pornografii

Hej, witam Was - Słuchacze, Czytacze, Oglądacze? Doszedłem do wniosku, że taki portal właściwie można prowadzić jak codzienne radio dla osób niemych... No to prowadzę... Zaraz puszczę Wam "Pieśń o starogardzkiej wolnej strefie ekonomicznej", ale przedtem kilka słów na temat forum.
Co pewien czas wycinam dziwaczne znaki, jakie tam się pojawiają. Zapewne jesteście ciekawi, co to jest. Wyjaśniam - pornografia. Zupełnie jakby się uparli na Kociewie i nadsyłają z całego świata, a ostatnio z Rosji. Mamy program - filtr, który wyłapuje słowa kluczowe, jak sex, porno itp, ale on nie odrzuca tego całego chłamu, tylko zamienia na dziwne znaki. I muszę je wycinać - cóż, taki los. sam ten portal stworzyłem - chyba w 2002 roku ((jak ten czas lecie). A teraz.... Uwaga....



PIEŚŃ O STAROGARDZKIEJ STREFIE WOLNOCŁOWEJ





W Starogardzie od lat istnieje strefa wolnocłowa. Złe języki, fuj!, mówią, że to obszar wstydu dla jej twórców. To nieprawda! Jest światełko w tunelu. Natura samorzutnie wyszła nam naprzeciw. To jak energia samoodnawialna - powstał samorzutnie przepiękny teren rekreacyjny bez udziału władz i czynników zewnętrznych. Strefa wolnocłowa, przepraszam, łąka strefy wolnocłowej. Poszedłem, zobaczyłem, odszedłem. Widziałem zaskrońca, żuka gnojownika, trzy koniki polne, a między krzakami ubiegłorocznego ostu pasi / konika z uroczą dziewczyną z rozpuszczonymi włosami na jego grzebiecie. Na kretowisku siedziały dwie gapy - gawron i kawka, a nad mą głową leciał nieznany ptak jastrzębiopodobny. A w rowie z wodą zaczynało się życie. Widziałem ciernika i osiem patyczaków. W strefie idzie, pomimo zimy, pełną parą rozwój. Na pamiątkę wziąłem źdźbło i kawałek babki (roślina). To wszystko takie niby nic, a jednak coś. W domu usiadłem i zacząłem sobie przypominać, ilu było ojców tego przedsięwzięcia. Ile było licytacji, kto załatwił, kto gdzie i z kim rozmawiał i ile wypił wódki. Chwała niech niech będzie ojcom tego wspaniałego dzieła - tej biocenozy w strefie wolnocłowej! Chwała twórcom starogardzkiej Rospudy. Czym prędzej trzeba zabezpieczyć środki na ogrodzenie tego terenu, zatrudnić czterech strażników, żeby nie przeszkadzać np. w dymorfizmie płciowym owadów. Niech się - zgodnie z intencjami twórców tej pięknej strefy - bez przeszkód rozwija gołąbek wymiotny i dziewięćsił bezłodygowy. Niech kwitnie dziewanna! Zapomniałem wspomnieć o medalach - Goryczki (awers) i Kokoryczki (rewers). Na niechybnie nadchodzącą okrągłą rocznicę trzeba tym ojcom je przyznać za trud, znój, twórczą myśl i dzieło, a może nawet dać Wierzyczankę w kategorii "gospodarstwo ekologiczne i hodowli nasion niezmodyfikowanych genetycznie" (szczaw, maki - samosiejki itp.). Mało. W związku z tym, że zgodnie z myślą ojców strefy nastąpiła tam samorzutnie rewitalizacja i zapylanie bez żadnych unijnych środków, to powinien być nawet Nobel. To się nadaje pod patent... Wszystkim twórcom strefy wolnocłowej życzę zdrowia i dobrego samopoczucia. Reszta, jak widać, sama się załatwia w krzakach.

Tadeusz Majewski
Za "Dziennikiem Bałtyckim"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz