środa, 20 lutego 2008

Marka



Do Wycinek koło Osieka przyjechał Andrzej Pacuła - wykładowca z południa, intelektualista, wielki człowiek, który ma wszystko precyzyjnie poukładane - obraz świata, Polski, regionów, polityki, gospodarki makro i mikro etc. Piękną polszczyzną mówił m.in. o markach - np. o marce polskiej (Polska też jest marką), której wartość sami sobie obniżamy. Już wyjaśniam, dlaczego. Otóż na markę pracują wielkie zdarzenia i nazwiska. Jakie na markę polską? Wałęsa, Chopin i "Solidarność". Trzy wielkie już symbole rozpoznawalne w świecie. Tymczasem co my robimy? Z Wałęsy (mnóstwo tytułów doktora honoris causa w świecie) "Bolka", pierwszej "Solidarności" dziwnie się jakoś wstydzimy, Chopin...? Temu panu dziękujemy... Dajmy mu spokój, chociaż...? Czy on w ogóle był Polakiem? Jakieś takie dziwne nazwisko (powinien być Szopiński)... Zamiast wspólnie wykreować silną markę pod nazwą Polska, tworzymy wokół tych symboli piekło podejrzeń, pomówień i dwuznaczności. A inni zacierają rączki - już przecież wychodzi, że to Niemcy obalili komunizm trykając łbami w mur berliński. I po rozwaleniu jeszcze go sprzedali w kawałkach! A my? To już taka nasza specyfika: pluć na tych, którzy weszli na szczyty, bo "sukces mojego sąsiada jest dla mnie problemem". Dalej. Pacuła prawił, że mądre narody wysyłając do jakichś nieznanych krajów delegacje w celu zbadania, czy nadają się one do współpracy, w skład tych delegacji "wsadzają" artystę (nie dosłownie). Artystę, czyli człowieka, który umie patrzeć inaczej. Dostrzeże np. Chopina (to głównie dzięki niemu Polska jest znana w Japonii i Chinach) czy kogoś-coś innego, co im zaimponuje. Andrzej Pacuła, na wizytówce "Kociewiak z południa", mówił, jak wypracować markę z Kociewia. To jest felieton, więc nie będę tu streszczał wykładu. Wyszło - i słusznie - że najlepiej markę tę buduje Wojciech Cejrowski, mówiąc o Kociewiu w "Boso przez świat". Mógłby, owszem, budować Andrzej Grzyb, musiałby się jednak pojawiać się na otwarciu Senatu w stroju kociewskim i... kilka innych przykładów (np. "cegła czy deska z Kociewia"). Przepraszam... Muszę kończyć. Muszę kupić wędlinkę... "Z Borów Tucholskich". O dobra marka z Osia. To też Kociewie. Podobno.
Tadeusz Majewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz