wtorek, 18 grudnia 2007

Semlin kiedyś był "Wielki"

Sołtysi o wsi. Sylwester Chyła: - Każdy mnie widzi, każdy mnie zna i każdy wie, co ja chcę zrobić

Semlin kiedyś był "Wielki"

Semlin jest rozległy, trudno określić jego położenie.
- Leży przy szosie idącej od "berlinki" do Skarszew - krótko określa sołtys Sylwester Chyła, kiedy zachodzimy do niego z trzema historycznymi dokumentami dotyczącymi wsi (dokument z napisem "Gross Semlin", tabliczką z napisem "Opiekun Społeczny, gm. Wielki Semlin..." i pocztówką z początku XX w. pokazującą jezioro w Semlinie i gospodę).
- Semlin składa się z Semlina i Semlinka, który leży przy drodze na Krąg - doprecyzowuje sołtys. Liczy 390 mieszkańców, numerów ponad 80. Liczba trochę wzrosła, ale wzrost zacznie się teraz, bo ludzie zaczynają się budować na 50 działkach. Ludzie z Trójmiasta, jeden ze Śląska, nawet z Niemiec. W budowie jest 5 domów, jedni już mieszkają.
O tych 50 działkach pisano już pięć lat temu. Niewiele się zmieniło. Może wykupili je jako lokatę kapitału?
- Będą się budować, bo w tym roku gmina założyła wodociąg, a to bardzo ważne. Kanalizację mamy już od dwóch lat. Nitka idzie z Pinczyna przy nowej szosie. Z Pinczyna idzie też do Karolewa. A od nas ciągnie do Jezierc i Kleszczewa. Wszystko się tu przez tę kanalizację pozmieniało na korzyść. Pod względem ekologii głównie to, że z Kleszczewa do Jeziora Kleszczewskiego nie idą nieczystości...
Czy wszyscy w Semlinie podłączyli się do kanalizacji?
- Każdy musiał płacić 1800 zł za przyłącze, tyle że rozłożono to na raty... Z tych 80 numerów dużo się nie podłączyło. Ale to ma swoje uzasadnienie. Na przykład Semlinek. Tam są za duże odległości między zagrodami i mają być oczyszczalnie przydomowe. Projekty tych oczyszczalni robi dla nas Królestwo Hiszpanii (o środkach, jakie gmina Zblewo otrzymała od Królestwa Hiszpanii, piszemy gdzie indziej). Z pozostałych są wyjątki, że nie chcieli. Teraz, tak słyszałem, będą to robić na własną rękę. Przed budową kanalizacji zorganizowaliśmy kilka zebrań w tej sprawie. Dla wielu 1800 złotych to było za drogo. Oni liczyli, że będzie za darmo. Teraz chyba będzie drożej, bo muszą robić indywidualnie i sami. A mnie nic nie obchodziło, kiedy przyłącze do mnie robiła firma wykonująca kolektor.
To pana czwarta kadencja sołtysa. Miał pan kontrkandydata w wyborach?
- Była kontrkandydatka. Wiesława Czarnecka - pielęgniarka z ośrodka zdrowia. O wiele trudniej było w wyborach do Rady Gminy Zblewo. Siedmiu na jedno miejsce z obwodu wyborczego: Jezierce, Tomaszewo, Semlin. Otrzymałem 71 głosów, drugi. Zbyszek Bahr, miał 55... Przyszedł do mnie Krzysztof Trawicki i zapytał, czy bym od niego nie startował. Zgodziłem się. Zawsze byłem za PSL-em.
Więc jest pan sołtysem i radnym... Miał pan program?
- Każdy mnie widzi, każdy mnie zna i każdy wie, co ja chcę zrobić.
A co zrobiliście przez te minione 4 lata pana kadencji sołtysa?
- Za salą wiejską, przy szosie do Pinczyna, urządziliśmy plac zabaw. Jest tam też boisko do siatkówki. Pomagali nam przedsiębiorcy, na przykład panowie Ryszard Talaśka i Andrzej Schleiss, który dał słupki, nauczyciele - pan Marek Michke i pani Stanisława Cherek, rolnicy (przyjechali ciągnikami) - między innymi panowie Piotr Kuziemski i Bogdan Stobba. Pomagało wielu innych, również młodzież. Nie sposób wymienić wszystkie nazwiska. I dbamy o to. Jeździmy kosiarką. Teraz chcemy kupić małą, działkową, z wiejskich pieniędzy.
No właśnie, skąd na to pieniądze?
- U nas kiedyś była mocna Spółdzielnia Kółek Rolniczych (SKR). Niedawno te SKR-y zostały rozwiązane (na koniec w gminie Zblewo zlikwidowano główną bazę przy ul. Młyńskiej w Zblewie). I każda wieś dostała pieniądze ze sprzedaży majątku tych kółek. Kiedyś baza SKR była też w Semlinie. Zlikwidowano ją w latach 80., a majątek przeszedł do głównej bazy. Był wiele wart. Według Aleksandra Kuziemskiego, który był prezesem tej bazy, wart z dziesięć nowych C-360 (w przliczeniu na dzisiejsze pieniądze około pół miliona złotych). Po likwidacji filii w poszczególnych wsiach w gminie (było ich chyba 10) prawie cały ten majątek został "rozgwizdany". Z cztery lata temu wziął się za ten temat Boguś Sarnowski - sołtys Małego Bukowca oraz Bogdan Stobba. W tamtym czasie był jeszcze kombajn, presa, zestaw do obornika, dwa ciągniki 60-tki i jeden duży. To zostało sprzedane i pieniędze od razu szły na zamknięte konto, żeby nikt nie mógł ich ruszyć. Z tego konta dostajemy 2,5 tysiąca złotych na rok przez 10 lat. Podobnie dostają inne sołectwa w gminie, gdzie były filie SKR. Oprócz tego dostajemy 1250 zł wiejskich pieniędzy od Urzędu Gminy. Z tych pieniędzy weźmiemy na zakup kosiarki, a część na organizację wiejskiego festynu.
Urządziliście plac zabaw. A świetlicę macie porządną?
- Jest wyremontowana, ale za mała. Ma 7 na 15 metrów. Będziemy ją przebudowywać w ramach Programy Odnowy Wsi. Nowa będzie miała zaplecze kuchenne i pomieszczenie socjalne. Chcielibyśmy w tej świetlicy uruchomić internet. Opiekowałaby się nią pani Stanisława Cherek, nauczycielka. Ona pracuje ze mną w Programie Odnowy Wsi. W projekcie Odnowy Wsi jest jeszcze chodnik i boisko. Boisko odpadnie. Po prostu nie będzie tyle pieniędzy, bo w Programie Odnowy Wsi można maksymalnie dostać 500 tysięcy złotych. Ale mamy prowizoryczne boisko. Robiliśmy je z byłym radnym Bahrem. Wyrównywał swoim sprzętem pan Ryszard Talaśka. Bardzo dużo zrobił też wtedy Piotr Kuziemski. Chodnik jest ważniejszy. Przy szosie w kierunku Pinczyna. Przy głównej szosie nie planujemy, bo to droga powiatowa. Powiat się tłumaczy, że nie ma piniędzy.
Widać już, że kanalizacja wpłynęła na poprawę stanu środowiska?
- Widać, że oczyszcza się nasze jezioro, które ma 16 hektarów i jest większe od Jeziora Kleszczewskiego. Myśleliśmy nad urządzeniem plaży, ale to do naszego programu nie weszło. Niestety, sprzedano teren między jeziorem a szosą, gdzie wszyscy przychodzili plażować. Jest tylko mały pomościk. Szkoda. Jak było dobre lato, to Henio Jankowski, który miał sklep i interes, oczyszczał brzegi z trzciny.
Semlin szeroko się rozciąga. A przez te 50 działek, kiedy zostaną zabudowane, połączy się właściwie z Kleszczewem. Wtedy będzie z powrotem Wielki.
- To prawda, że Semlin jest rozległy. Ma drogi idące na Pinczyn, na Krag, drogę nad jeziorem, do tego wylotówki na Kleszczewo i na berlinkę. Mój ojciec mówił kiedyś, że był "Wielki Semlin". Tutaj, w tym domu, w okresie okupacji mieszkał Niemiec, a mój ojciec Zygmunt u niego służył. A w latach 60. i 70. w budynku, gdzie dziś jest Ośrodek Zdrowia, mieściła się gmina. A do Kleszczewa mamy z kilometr. Do szkoły dzieci dojeżdżają "budą".
W Kleszczewie mają halę sportową. To tak jakbyście i wy mieli. Korzystacie z niej?
Żona sołtysa Alicja: - Chodziłam na areobik, ale ty nie chciałeś mnie puścić... Teraz areobik jest w Pinczynie. Chodzi ze dwadzieścia osób.
A pan co uprawia?
- Mam 45 lat. Dość długo grałem w piłkę. Mieliśmy nawet swój zespół. Ożeniłem się i się skończyło.

Na marginesie
Kilka lat temu, przed kanalizacją, przy dopiero wówczas obiecanym uzbrojeniu w wodociąg i prąd, 1 metr kwadratowy działki w Semlinie kosztował 8 - 10 złotych. Po uzbrojeniu w kanalizację 1 metr kwadratowy kosztuje minimum 25 złotych.
Droga jest też ziemia rolna. IV klasa na Semlinku była wystawiona na sprzedaż za 21 złotych za metr kwadratowy, dalej od szosy 10 - 15 zł. Sołtys, który ma 12 hektarów ziemi rolnej, "niżej niż za 20 złotych by nie sprzedał".


Alicja i Sylwester Chyła. Pan Sylwester chętnie opowiada o swoim sołectwie, ba - nawet je nam narysował.


Pocztówka z początku XX w. pokazująca Jezioro Semlińskie i gospodę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz