niedziela, 28 listopada 2010

Co sądzisz o afiszowaniu się z miłością na szkolnym korytarzu?

Szkoła staje się naszym drugim domem - mówi wielu uczniów. To właśnie tu spędzamy do ośmiu godzin przez pięć dni w tygodniu. Wielki procent młodzieży w czasie edukacji gimnazjalnej oraz licealnej zawiązało między sobą głębokie przyjaźnie, a nawet poznało tę drugą połowę.


Szkoła średnia jest jak najbardziej odpowiednim czasem do uczenia się dorosłości. Z miłością, którą na szkolnych korytarzach często czuje się w powietrzu, wiąże się kwestia okazywania sobie uczuć. Kwestia, jak się okazuje, niezwykle sporna. Osoby zakochane kontra niektórzy koledzy, nauczyciele i rodzice...

Miłość jest cudowna i jej okazywanie nie powinno być traktowane jak coś złego, a już na pewno godnego napiętnowania. Jednak trzeba gdzieś postawić granicę, wszystko ma swój czas i odpowiednie miejsce. Licealiści często chcą za wszelką cenę udowodnić, że są dorośli, samodzielni i odpowiedzialni, ale chcieć, nie zawsze oznacza umieć to pokazać. Całe działania zmierzają w złą stronę i wykorzystują w tym celu związek z drugą osobą. Niektórzy uwielbiają pokazać całemu światu, że dana dziewczyna czy chłopak jest już zajęty, a miłość w tym przypadku staje się sposobem na zemstę…

- Kasiu pocałuj mnie szybko.

- Dlaczego?

- Potem ci wytłumaczę, obejmijmy się.

- Nie rozumiem, po co nam obnoszenie się z uczuciami. To nasza miłość, a szkoła nie jest odpowiednim miejscem.

- Nie wiedziałaś? On chce pokazać Agnieszce, że po tym, jak z nim zerwała, szybko kogoś znajdzie - wtrąciła Marta przyjaciółka Agnieszki.

- Czy to prawda? Jesteś aż tak żałosny i dziecinny?

- Kasia poczekaj, ja wcale nie chciałem, by tak wyszło. Kocham Cię, ale niech Agnieszka wie, że na niej się świat nie kończy.

- Zostaw mnie, nie chcę cię znać! A ty, Agnieszka, możesz go sobie wziąć!

Podczas przerw (a co gorsza, także lekcji) pary nadmiernie okazują sobie uczucia. Wszystko byłoby dobrze, gdyby zakochane osoby znały granicę. Pewne jest, że trzymanie się za ręce, przytulanie czy mały całus nie zwracają większej uwagi środowiska. Problem pojawia się natomiast, kiedy para przesadza, a ich zachowanie jest dalekie od wyczucia smaku i taktu. Wtedy zarówno nauczyciele, jak i uczniowie nie widzą w tym nic dobrego. Wręcz przeciwnie - są zniesmaczeni, a dana, zbyt wylewna para w ich oczach zmienia się w dzieci, które nie potrafią uszanować innych, jak i siebie nawzajem. Związek dwojga ludzi to prywatna i intymna sprawa, a ostentacyjne zachowanie w takim miejscu jak szkoła jest wielkim nieporozumieniem.

Pewna szkoła średnia, wąski korytarz, a na jego końcu w ciemnym kącie namiętnie całująca się para. Kilku kolegów wytyka ich palcami.

- Odwalcie się od nas. Co, dzieci, nie wiecie, jak to jest mieć dziewczynę?

- Taaa..., bardzo dojrzałe zachowanie, całujecie się na oczach wszystkich, by wam pozazdrościć?

- Jeśli chcesz, to możecie tak myśleć, bo naprawdę jest czego zazdrościć.

- Co tu się dzieje, moi drodzy? - wtrącił się nauczyciel.

- Widzi pan profesor, tych dwoje nie zna umiaru. Całą przerwę stoją tu i obściskują się.

- Ach, droga młodzieży, nie na tym polega miłość.

Jeśli miłość jest głęboka i prawdziwa, naprawdę nic się nie stanie, jeśli zakochani odłożą te namiętne pocałunki i inne niewłaściwe formy wyrażania uczuć do godziny piętnastej. Nie jest to wyłącznie zdanie przeczulonych na tym punkcie nauczycieli, ale także licealistów i rodziców, którzy przecież kiedyś też chodzili do szkoły.

Jak w każdej sprawie, to umiar okazuje się złotym środkiem. Nikt nie chce przecież walczyć z miłością w szkole, ale czy warto psuć swą opinię niestosownym zachowaniem? Czy nie ma lepszych miejsc do okazywania uczuć?

Dzwonek zakończył czwartą lekcję, po schodach do swego ukochanego biegnie niska brunetka. Zeskakuje z ostatniej schody wprost w ramiona dobrze zbudowanego chłopaka.

- Misiu, jak się za tobą stęskniłam!

- Promyczku, ja też ledwo wytrzymałem te czterdzieści pięć minut bez ciebie.

- Tak bardzo cię kocham. Usiądźmy tu, weźmiesz mnie na kolana.

- Chodźmy stąd dziewczyny, bo od tych czułości jest mi niedobrze - słychać od grupki dziewczyn stojących z boku.

- Najpierw och i ach, a na następnej przerwie się rozstaną.

Faktycznie, na kolejnej przerwie niska brunetka obojętnie mija, swojego już byłego chłopaka…

Szacunek do siebie i innych jest rzeczą najważniejszą, odpłaca się nam mnóstwem pozytywnych emocji i wspaniałymi relacjami z ludźmi. Każdy z nas był kiedyś zakochany, czuł ‘motyle" w brzuchu oraz odliczał każdą minutę do spotkania z tym lub tą jedyną. Miłość to niezwykła siła, która sprawia, że czujemy jakbyśmy się znajdowali co najmniej trzy metry nad niebem. Mówmy, że kochamy, okazujmy to sobie, ale niech nam towarzyszy umiar i dobry smak.

Klaudia Ciesielska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz