Pinczyn, Kleszczewo, Zblewo, Borzechowo - to kolejne przystanki debat. Wszystkie wyglądają podobnie. W Pinczynie frekwencja wysoka, w Kleszczewie kiepska, w Zblewie trudno wejść na salę, w Borzechowie tak sobie. Ekscesów brak. No, może miały być w Borzechowie za sprawą kilku napitych, ale zostały zgaszone w zarodku.
Prowadzący - zdeklarowany zwolennik sprawiedliwości i przeciwnik Trawickiego — doskonale panuje nad sytuacją. Prowadzi spotkania rzeczowo, stanowczo i bezwzględnie wobec warchołów. Lepiej niż wszystkie nasze telewizyjne asy politycznych programów, gdzie jeden profesor przekrzykuje drugiego jak baran barana. Scenariusz też wszędzie taki sam: Pepliński w środku, z lewej Gajewski, z prawej Trawicki. Najpierw prowadzący czyta pytania, które kandydaci na wójta zadają sobie nawzajem.
Po przeczytaniu pytania pyta, czy ma przeczytać jeszcze raz. Trawicki z reguły prosi o powtórzenie, Gajewski nie. Jest gotowy od razu. Po każdej odpowiedzi Pepliński czyta jeszcze raz pytanie - żeby każdy ze słuchających sam ocenił, czy odpowiedź była na temat. Potem runda pytań ze strony widowni. Żadnego gadania - ma być pytanie i koniec. Pepliński ucina każdą próbę gadulstwa.
W przypadku, kiedy ma problemy, łagodnie tłumaczy, że zawiadomi żonę (gość ma wypite). Gajewski jest wyjątkowo opanowany. Nigdy nie był mówcą ale w tych debatach wypowiada się składnie. Trawicki wydawałoby się też jest spokojny. Jednak nerwowo podryguje nogą. Z dalszej perspektywy — z perspektywy człowieka śledzącego wielkie przemiany w gminie Zblewo (na tle których inwestycje w innych gminach to mucha) - wydawałoby się, że to pojedynek giganta z jakimś przypadkowym natrętem.
Ale dalsza perspektywa ze-branych nie obchodzi. Oni widzą i wiedzą coś innego - apropos widowni - oprócz tej z Pinczyna, Kleszczewa, Zblewa i Borzechowa jest jeszcze jakby karawan - Michał Spankowski (tak niedawno główny człowiek od promocji gminy i wójta w UG, a potem, po zwolnieniu ze stanowiska, biorący srogi odwet w tekstach "na wójta"), lekarze z Medyka i Polmedu — widać, żywotnie zainteresowani sytuacją, były wójt Jasiński, kilku innych. Dla Trawickiego gra toczy się o znacznie większą stawkę niż dla Gajewskiego.
Jest już radnym powiatowym, ale porażka z Gajewskim pozbawiłaby go szans na ewentualne starostwo—a dlaczegóż by nie, dla mnie to numer jeden kociewskiej polityki. Byłaby to też porażka naszej demokracji— wszak tyle zrobił dla gminy Zblewo i jak mogło w świetle tego dojść do drugiej tury. Dla Gajewskiego to walka o prawdę - na swój sposób rozumianą przez niego i wszystkich jego zwolenników.
Kilka tygodni temu
Wiadomo było, że walka o wójtowy stołek w gminie Zblewo będzie niezwykłe emocjonująca. Wynika to ze zblewskiej specyfiki, gdzie ciągle coś się kotłuje i to wcale nie w sensie negatywnym. Po prostu, tutaj nikt na dłuższą metę nie daje sobie dmuchać w kaszę. Po drugie - co by w tej gminie nie zrobił, to zawsze będą oponenci, kanalizacja do Pinczyna? Toż to pestka (kiedy w niektórych innych gminach kończą dopiero wodociągowanie!), szkoła w Bytoni? Powstała, ale jest za duża. Przebudowa głównej ulicy w Zblewie w taki sposób, że zrobiło się z tego prawie miasteczko? Drobnostka? Rozwój sportu, hala w Kleszczewie - to żadne argumenty (kiedy w gminie Osiek przez 12 lat demokracji nie potrafili pobudować zwykłego boiska). W pierwszych do-niesieniach wiadomo, że do walki wystartują byli wójtowie - Wiesław Ossowski, Andrzej Gajewski, być może b. wójt Jan Jasiński, Kamysz SLD - b. dyrektor szkoły, Jan Gumiński przedsiębiorca - właściciel młyna, b. urzędnik. Potem, po tych doniesieniach, wszystko jakby przycichło. Przed I turą- wydawało się - K Trawicki jest zdecydowanym faworytem. Tym bardziej, że na podsumowanie dorobku swojej kadencji przeznaczył sporo środków. Dorobku — podkreślmy - wielkiego. Dla uważnego obserwatora sceny gospodarczej - największego spośród wszystkich gmin w powiecie.W jakie miejsca uderzał przeciwnik
Uogólniając-w dwa. Jeden: że te wszystkie sukcesy, inwestycje, szkoły, sale gimnastyczne (65 zadań inwestycyjnych w ciągu kadencji!) zostały zrobione na kredyt i że gmina jest po uszy zadłużona. Drugie - to, ogólnie rzecz biorąc, złe traktowanie klientów urzędu, stronniczość w słynnym sporze między Polmedem a pracownikami tej firmy, którzy później założyli konkurencyjny ośrodek Medyk i coś jeszcze, co nigdy dosłownie nie zostało nazwane przez przeciwników politycznych, ale co w gminie Zblewo dojrzewało.Jak można było prowadzić kampanię
W prosty sposób. Sposób, który podał nam sam wójt Trawicki. W zasadzie chodziło o zwykły matematyczny słupek liczb, wydrukowany wielkimi wołami na jednej kartce.Suma czterech budżetów gminy = np. 100 mln.
Część środków przeznaczonych z tego budżetu gminy na inwestycje = np. 25 mln. (I tu koniecznie podział tych 25 jednostek na: środki pozyskane = np. 10 mln. plus zaciągnięte kredyty =15 mln).Wartość 65 inwestycji = np. 28 mln
Środki przeznaczone na inwestycje = 25 mlnPo odjęciu pozostaje 3 mln do spłaty przez przyszłe władze.
To jeszcze nie wszystko-trzeba by pokazać, jak te 3 mln do spłaty są rozłożone w latach.A że ludzie są nieufni, warto by zaprosić kogoś zupełnie niezaangażowanego w sprawę, jakiegoś męża zaufania, żeby przez kilka godzin, a może i dni, ów słupek sporządził i wyliczył.
Taki słupek mógłby być - o czym rozmawialiśmy z K. Trawickim - doskonałym narzędziem do oceny każdej władzy po minionej kadencji. W gruncie rzeczy byłoby to to samo, co zrobiliśmy na łamach Tygodnika, publikując w swoim czasie słynny ranking gmin. Tam również braliśmy pod uwagę dodatkowe środki pozyskane przez władzę do budżetu (nagrody, fundacje, fundusze itp.), bo są one miernikiem operatywności władzy.Fakt, że nie braliśmy pod uwagę kredytów, ale te też idzie łatwo ułożyć w takim rankingu. Nikt, oprócz wójta Osieka (gmina Osiek w rankingu wypadła najgorzej) nie zarzucił nam błędów w metodzie, ale wiadomo, wójt Kaczyński niewiele w swojej gminie robi, to i musiał krytykować. Wójt gminy Lubichowo natomiast sugerował, że taki ranking powinien obejmować 4 lata kadencji, a nie jeden rok, gdyż jakaś gmina, która przez 3 lata sporo inwestowała, raptem może zostać złapana w dołku inwestycyjnym. Podsumowując te dywagacje - sam wójt Trawicki podpowiedział, jak w tabeli obalić tezę o rzekomym (?) "przegrzaniu" inwestycyjnym w gminie Zblewo. Niestety, takiej tabeli do I tury nie otrzymaliśmy. To znaczy otrzymaliśmy, liczby, ale bez najważniejszego: podziału środków na inwestycje na dwie liczby: ile poszło z pieniędzy pozyskanych i ile z kredytów.
Tygodnik
Jak pisałem już kilka ładnych numerów wstecz, "TK" nie brał udziału w kampanii wyborczej. Po prostu sprzedawał strony różnym ugrupowaniom i kandydatom. Na naszych łamach kampanię prowadziły wszystkie główne siły polityczne w powiecie, oprócz LPR-u, bo jej szef wolał podyrdać do sądu. W numerze wydanym tuż przed I turą wyborów stronę wykupił Gajewski. Jakież było zdumienie i oburzenie mieszkańców gminy Zblewo, kiedy rano nie mogli dostać Tygodnika w kioskach.Okazało się, że cały nakład ktoś wykupił. Według Gajewskiego i osoby wypowiadającej się podczas debaty, kupowali urzędnicy UG (kupował również sekretarz). Oczywiście każdy ma prawo kupić Tygodnik w dużych ilościach, nawet jest to wskazane, ale Gajewski i świadek uważali, że nie powinni tego robić urzędnicy w godzinach swojego urzędowania. Mówiąc cynicznie, dla nas to był dobry interes-wójt wykupił stronę i jeszcze rano sekretarz wykupił cały nakład, kandydat na wójta Gajewski wykupił stronę, a potem, zorientowawszy się o co chodzi, przyjechał do redakcji i wykupił resztkę naszych numerów redakcyjnych. Ale nie o to przecież chodzi, żeby za wszelką cenę sprzedać. Tak samo jak nie powinno chodzić urzędnikom UG o wykupienie wszystkich numerów TK, bo tam była strona z Gajewskim. Był to potężny błąd, który potem mścił się podczas debat, zwłaszcza w Zblewie, gdzie sekretarz Szmeichel stał się kozłem ofiarnym całej tej absurdalnej sytuacji.
Wróćmy do debat
W Kleszczewie i Zblewie Trawicki mówi o swoich sukcesach, Gajewski o długach. Trawicki -nie mając do pomocy skarbnika ani osoby postronnej, która by powiedziała jasno i prosto, jak to właściwie jest z tymi długami-nie daje sobie rady. Gajewski zwraca często uwagę na uczciwość. Nie nieuczciwość Trawickiego, a swoją uczciwość. I to, że trzeba kulturalnie traktować petentów w urzędzie gminy. I że trzeba ludzi słuchać, a nie rządzić autokratycznie.Mówi też o tym, że jedne dzieci dają drugim dzieciom śniadanie w szkole. Przyjmuje prostą taktykę. Mówię wam, ja taki jestem, więc on taki nie jest. Większość ludzi według nas była za Trawickim, ale może to byli klakierzy? Obaj panowie zapewne mieli poczucie, że owe debaty wygrywali. Zresztą każdy mógł takie poczucie mieć -jeden mówił o czymś innym i drugi o czymś innym. Jeżeli Trawicki mówił o rzeczy genialnej, że kanalizacja Zblewo - Kleszczewo jest oczywiście potrzebna, bo - biorąc pod uwagę nie wielką odległość między obiema miejscowościami - to tak czy tak powstanie jedna miejscowość (Zblewo -Pinczyn - ha, toż to już całe miasteczko!), to zawsze można zakwestionować sens budowy kolektora, bo gmina jest zadłużona po uszy. Gadał dziad do obrazu.
Po 4-dniowym tournee
Można sobie wyobrazić, z jaką niecierpliwością cholernie zmęczeni bohaterowie tego niezwykłego pojedynku po 4-dniowym tournee czekają na niedzielę, kiedy to dochodzi do II tury. Zwycięża Gajewski i jest to największa, jakkolwiek przewidywana przez niektórych, niespodzianka w gminie Zblewo (nie wiem, dlaczego w rozmowach z przedstawicielami obozu Trawickiego właśnie jego obawiano się najbardziej).To prawda, że temu człowiekowi patrzy dobrze z oczu, ale czy to są wystarczające kwalifikacje na to, by zarządzać tak wielkim przedsiębiorstwem, jakim jest gmina Zblewo? Poza tym podczas debat padło publicznie wiele zobowiązań - między innymi o tym śniadaniu dla dziecka, które przynosi drugie dziecko. To zobowiązuje pana Andrzeja do zrobienia czegoś takiego, żeby każde dziecko miało śniadanie. Poza tym może pan, panie Andrzeju, teraz, kiedy jest pan wójtem, odrobi nam za poprzednią władzę ów słupek, o którym mowa wyżej. Udowadniając, że faktycznie gmina Zblewo jest zadłużona przez K. Trawickiego po uszy. Jeżeli tak się nie stanie, to znaczy, że wszystkie argumenty i kontrargumenty, jakie padały podczas debat, to było zwykłe wywlekanie bebechów. W ramach oczywiście demokracji. A prawdziwa przyczyna porażki Krzysztofa Trawickiego leży zupełnie gdzie indziej niż w tym wszystkim, o czym mówiono.
Tekst: Tadeusz Majewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz