Hipermarket spadający jak grom z jasnego nieba
O tym, że w Zblewie ma powstać duży POLOmarket (jak na Zblewo hiper), nikt - podobno - nie wiedział. Ani radni z współczesnej i przeszłej Rady Gminy Zblewo, ani władza teraźniejsza i przeszła (wójtowie), ani handlowcy, którzy kupą przyszli na poniedziałkową sesję Rady Gminy, ani mieszkańcy Zblewa. Wszyscy dowiedzieli się całkiem niedawno, kiedy na wszelkie działania zaporowe jest już - według prawników - za późno, bo inwestor z Torunia otrzymał pozwolenie na budowę, a wojewoda podtrzymał decyzję. Ewentualnie można mu jedynie pisać brzydkie słowa na przyszłym ogrodzeniu budowy...
Nikt nie wiedział? Tak przynajmniej włodarze mówili na sesji. Nie, jest jednak ktoś, kto wie, że wiedział. I zna temat od dawna. Jest nim Tadeusz Rapciak - inspektor ds. budownictwa w Urzędzie Gminy Zblewo. Oto zapis rozmowy z Rapciakiem, jaką przeprowadziliśmy w tym dniu przed sesją.
Cała historia zaczęła się od...
Podobno na łąkach przy ulicy Kościerskiej w Zblewie ma powstać duży obiekt handlowy...
- Tak, Ma to być obiekt o powierzchni ok. 1,2 tys. mkw. Ma stanąć na łąkach, po lewej stronie, jak wyjeżdża się z ulicy Głównej na ulicę Kościerską.
A ja myślałem, że to obiekt budujący przy wylotówce na Pinczyn.
- Nie, to nie jest ten. Tam powstaje obiekt handlowy firmy Bat, handlującej materiałami budowlanymi.
Jak do tego doszło, że w Zblewie ma stanąć POLO-market? Czy inwestor, pan Wujków z Torunia, ma już wykupioną ziemię i pozwolenie na budowę?
- Tak, ma... Cała historia zaczęła się w czerwcu 2006 r. (za wójta Gajewskiego - przyp. red.). To wtedy właściciel tego terenu, mieszkaniec Zblewa, wystąpił o wydanie warunków zabudowy. I procedura została wszczęta. Po uzgodnieniu warunków zabudowy sprawa została przekazana do Starostwa Powiatowego, gdzie otrzymuje się pozwolenie na budowę. Tam to pozwolenie otrzymał.
Wszystko zgodnie z prawem
Czy było wiadomo, że to będzie jak na warunki Zblewa hipermarket?
- Nie było wiadomo, bo o warunki zabudowy wystąpił właściciel gruntów - mieszkaniec Zblewa. A w piśmie było napisane konkretnie "pawilon handlowo-usługowy" o powierzchni ok. 1200 mkw... Poza tym warunki zabudowy określają i ustalają jedynie możliwość lokalizacji budowy na tej działce. Warunki zabudowy to pierwszy etap do uzyskania zgody na budowę, którą wydaje Starostwo Powiatowe.
Nie zaniepokoiło pana, kiedy ten pan podał, o jak duży obiekt mu chodzi, że w Zblewie powstanie coś tak wielkiego?
- W pierwszym momencie uważałem, że jak powstanie coś dużego, to będzie wręcz z korzyścią dla mieszkańców. Ale moje prywatne zdanie się nie liczy. Najważniejsze, żeby wszystko było zgodnie z prawem. Wtedy przepisy mówiły, że obiekt wielkopowierzchniowy jest liczony dopiero powyżej 2000 mkw. Dopiero od września tego roku taki obiekt jest liczony od 400 mkw. w górę. Wszczęliśmy procedurę, co należy do nas. Zawiadomiliśmy strony, czyli sąsiadów, oraz wysłaliśmy do uzgodnień do odpowiednich organów (pisma poszły do Urzędu Wojewódzkiego i do Zarządu Dróg Wojewódzkich). Wszystko wypadło pozytywnie dla tej osoby, to znaczy, że strony postępowania nie wniosły żadnych zastrzeżeń. Nie było też żadnych negatywnych wypowiedzi odnośnie budowy sklepu. Pytano tylko o zjazdy na sąsiadujące działki i posesje. Żaden sąsiad nie wypowiedział się, że nie chce takiego sklepu tu, w pobliżu swojej posesji.
Zaskakująca zmiana właściciela
Mówi pan cały czas o osobie ze Zblewa. To skąd tu POLOmarket?
- Te uzgodnienia, te wszystkie dokumenty były na tę osobę ze Zblewa. Po tym, już w tym roku, doszło do wykupienia tego gruntu z uzgodnieniami przez osobę prywatną z Torunia. Nowy właściciel w sierpniu wystąpił do Starostwa Powiatowego o pozwolenie na budowę. W sierpniu, czyli przed wejściem w życie ustawy zmieniającej parametry handlowych obiektów wielkopowierzchniowych na mniejsze, czyli od 400 mkw w górę.
Bardzo sprytne. Człowiek ze Zblewa załatwia wszystkie uzgodnienia, potem sprzedaje komuś z Torunia, ten z Torunia otrzymuje we właściwym czasie pozwolenie na budowę. I wszystko jest według prawa.
- Do momentu wejścia w życie tej ustawy, zmieniającej kryteria obiektów wielkopowierzchniowych, ten pan nie musiał o nic pytać ani mieszkańców, ani organizacji zblewskich czy środowisk biznesowych.
Jak pan myśli. Dlaczego w ustawie zmniejszono obiekty wielkopowierzchniowe z 2000 na 400 mkw?
- Chyba była to polityczna zmiana odgórna. A może walczyły o to samorządy?
Zwłaszcza gminne, które boją się wejścia Biedronek, POLOmarketów, Lidlów itp. na swój teren. Czy nie powinien pan jakoś zareagować na to, co się dzieje?
- Urzędnik nie może się kierować racjami politycznymi, lecz musi trzymać się litery prawa czy przepisów. A takie w tym czasie przepisy obowiązywały i on je spełniał.
Co dalej? POLOmarket powstanie na sto procent?
- Teraz jest taka sytuacja. Ten pan z Torunia pozwolenie na budowę ze Starostwa Powiatowego otrzymał, ale nie jest ono ostateczne. Bo myśmy, wójt jako gmina, skierowali pismo o wstrzymanie wykonania decyzji do Starostwa Powiatowego do momentu uzyskania opinii Rady Gminy... Sprawa jest też u wojewody, który nie podjął jeszcze decyzji, czy wstrzymać pozwolenie na budowę, czy nie (na sesji już było wiadomo, że wojewoda decyzję podtrzymał, czyli inwestor z Torunia ma pozwolenie na budowę - przyp. red.).
I jak - pana zdaniem - sprawa się potoczy dalej?
- Według mnie jest tu wszystko zgodnie z prawem, z ówczesnymi przepisami i tyle... Oczywiście mam świadomość, że teraz ja, jako inspektor ds. budownictwa, jestem w oczach tutejszych kupców głównym winowajcą.
Co pan o tym sądzi, kiedy wyszło na jaw, że to ma być spory market?
- W pierwszym momencie odczuwałem satysfakcję, że w mojej gminie powstanie duży obiekt handlowy. Tym bardziej że wnioskodawcą jest mieszkaniec wsi. Poza tym trzeba podziwiać odwagę przedsiębiorców, że chcą wchodzić do takich miejscowości, jak Zblewo.
Rozmawiał Tadeusz Majewski
Na sesji Tadeusz Rapciak po raz drugi tego dnia przedstawiał swoje racje. Fot. Tadeusz Majewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz