wtorek, 15 maja 2012

GRAŻYNA KOŚCIELNA. Gdyby nie wojna... (o Janie Górskim z Mirotek)

Gdyby 1 września 1939 r. nie napadli na Polskę Niemy, a potem 17 września Rosja, to Franciszek Jan Górski byłby świetnie prosperującym gospodarzem w Mirotkach. Mirotki byłyby sławne z fabryki konserw nie tylko w Polsce, ale też poza jej granicami.

Franciszek Jan Górski był najstarszym synem właściciela ziemskiego w Mirotkach. Urodził się 6 czerwca 1909 r. w Gdańsku. Jego dzieciństwo było typowe dla dziecka w przedwojennej Polsce, syna właściciela ziemskiego. Upływało na nauce i pracy, która miała być przygotowaniem do przejęcia w przyszłości majątku po ojcu...



Franuś był bardzo wysportowany. Korzystał z urządzeń siłowych, które ojciec zamontował na terenie majątku. Innym jego zajęciem była jazda konna.

Franek naukę pobierał we dworze. W tym czasie już funkcjonowała szkoła w nowo wybudowanym 2- piętrowym budynku. Była to jednak szkoła pruska z językiem niemieckim. Jego ojcu - Janowi Górskiemu, świadomemu Polakowi zależało, aby Franek i wiele innych dzieci ze wsi mogło uczyć się historii, geografii i języka polskiego, dlatego lekcje odbywały się we dworze.

Kolejnym etapem edukacyjnym było Gimnazjum w Starogardzie Gdańskim (obecnie "Czerwony Ogólniak"), które ukończył w 1929 roku. Po maturze podjął naukę w szkole Podchorążych Artylerii Konnej im. Marcina Kątskiego we Włodzimierzu na Wołyniu, którą ukończył w 1931 roku i był jednym z 87 absolwentów tego rocznika.

Po "Podchorążówce" zamierzał pójść na agronomię, ale zajął się gospodarstwem ojca. Starał się uczynić w Mirotkach nowoczesne gospodarstwo rolne. Rozpoczął hodowlę bekonów, siał wielkie ilości ogórków, które po zakonserwowaniu w puszki miały być wysyłane za granicę.


Największe dochody przynosił handel z Gdańskiem, gdzie wysyłano swoje bydło. Razem z sąsiadem Jankiem Boltem planował otworzyć w Mirotkach fabrykę konserw.

Po ojcu przejął Franciszek zapatrywania patriotyczne. Latem 1936 roku założył z kierownikiem szkoły w Mirotkach Bernardem Sierackim, Janem Boltem i Panem Chyrkiem związek "Strzelec", który miał na celu uświadamiać młodzież o sytuacji politycznej kraju.

29 czerwca 1939 roku ożeni ł się z Wandą Pińską z Wysokiej koło Starogardu. Po zawarciu związku małżeńskiego młodzi odbyli podróż poślubną. Nie cieszyli się jednak sobą długo. W połowie sierpnia 1939 roku Franciszek zostaje powołany do wojska. Jego żona zostaje bardzo krótko na gospodarstwie w Mirotkach. Franciszek już nigdy do niej nie wrócił. Jako jeniec znalazł się w obozie w Kozielsku.

Kozielsk - dawniej siedziba polskich rodów Ogińskich i Puzynów - leży przy linii kolejowej Smoleńsk - Tuła. Obóz znajdował się w zabudowaniach dawnego klasztoru i przebywało tam blisko 5 tys. oficerów, w tym: 4 generałów, 1 kontradmirał, 100 pułkowników, 300 majorów, 1000 kapitanów i rotmistrzów, 2500 poruczników, 500 podchorążych.

Wśród oficerów rezerwy: 21 profesorów, docentów i wykładowców polskich szkół akademickich, 300 lekarzy wojskowych i cywilnych, kilkuset prawników (sędziów, prokuratorów, adwokatów), kilkuset inżynierów, kilkuset nauczycieli szkół średnich i powszechnych, wielu literatów, dziennikarzy, publicystów, przemysłowców, kupców oraz kapłanów.

5 marca 1940 roku został wydany pisemny rozkaz wymordowania tysięcy Polaków podpisany przez Józefa Stalina i jego najbliższych współpracowników: "Rozpatrzyć w trybie specjalnym
z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary - rozstrzelanie. Sprawy rozpatrzeć bez wzywania aresztowanych i bez przedstawiania zarzutów, decyzji o zakończeniu śledztwa
i aktu oskarżenia." Miała to być zemsta za "Cud nad Wisłą" w 1920 r.

Strzałem w tył głowy radziecka NKWD na rozkaz Stalina wyeliminowała ponad 22 tys. polskich jeńców. Rozstrzelano ich w lesie katyńskim, w Twerze, Charkowie, część zatopiono w Morzu Białym. Do dziś nie znamy miejsca spoczynku blisko 7 tysięcy z nich.

Podczas ekshumacji przy zwłokach Franciszka Górskiego znaleziono: dowód osobisty, 5 listów, jedną pocztówkę, kartę z nadawcą: Wanda Górska.

Musiało minąć 68 lat od śmierci kapitana Franciszka Jana Górskiego, aby w Mirotkach na nowo zaistniał. W 2009 roku uczniowie posadzili na terenie szkoły Dąb Pamięci dla uhonorowania jego osoby, a w 2010 roku nauczyciele i mieszkańcy wsi postawili przy Dębie Pamięci pomnik.

27 kwietnia tego roku obchodziliśmy uroczyście 72. rocznicę jego śmierci.

Grażyna Kościelna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz